Reklama


Czytaj też:Rosja wejdzie do Afganistanu? „To dla bezpieczeństwa regionu”


Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO) zapowiedziała utworzenie „kolektywnych sił powietrznych”, których zadaniem będzie transport oraz osłona z powietrza oddziałów uczestniczących w operacjach wspomnianego sojuszu. Informację podała Niezawisimaja Gazieta zaznaczając, że kwestia ta jest traktowana przez członków CSTO bardzo poważnie. Przyznał to również sekretarz generalny „rosyjskiego NATO” Nikołaj Bordjuża, który w stanowczy sposób oświadczył, że oczekuje od wszystkich państw sygnatariuszy wyznaczenie komponentów, z których zostaną one sformowane. Gazeta spekuluje, że Rosja oddelegowałaby do nich helikoptery bojowe i że niedawne wzmocnienia w rosyjskiej bazie lotniczej w kirgiskim Kant należy wiązać z najnowszymi planami CSTO.


Większość komentatorów podchodzi do tych rewelacji ostrożnie, wskazując na liczne trudności jakie przeżywa „rosyjskie NATO” ze względu na rozbieżność interesów swoich członków. Było to szczególnie widoczne np. tuż przed rozpoczęciem ubiegłorocznych ćwiczeń bojowych w Armenii, kiedy zastanawiano się, czy poza Rosjanami i gospodarzami w ogóle ktoś się na nich pojawi.


Niemniej, trzeba mieć świadomość tego, że czynnikiem sprzyjającym rosyjskim planom będzie zapewne opuszczenie Afganistanu przez siły NATO w 2014 roku i zbliżająca się wielkimi krokami, problematyczna kwestia sukcesji władzy w Uzbekistanie. Obie kwestie mogą zdestabilizować cały region, który już dziś przeżywa duże trudności, również pod kątem wewnętrznej spoistości usytuowanych w nim podmiotów (niedawny konflikt w Górskim Badachszanie).


Czytaj też: Serbia i Afganistan uzyskały status obserwatorów w „rosyjskim NATO”


Właśnie tym moim zdaniem należy tłumaczyć niezwykły pęd ku centralizacji i reformom inicjowany przez Moskwę w CSTO. Rozwój sił szybkiego reagowania (obecnie około 20 tys. żołnierzy, w większości rosyjskich), możliwość ich szybkiego przerzucania (kolektywne siły powietrzne), wsparcie legislacyjne dla interwencji wewnętrznych i zewnętrznych, czy próby zbudowania wspólnej obrony powietrznej i przemysłu obronnego to przecież inicjatywy z ostatnich kilku lat.


Piotr A. Maciążek


Reklama
Reklama

Komentarze