Reklama

Geopolityka

Rewolucja pałacowa w Arabii Saudyjskiej? [5 PUNKTÓW]

Fot. US Army
Fot. US Army

Saudyjski król Salman mianował swego syna Muhammada następcą tronu. Nie jest to ruch zaskakujący, co nie zmienia faktu, że kariera Muhammada bin Salmana jest bezprecedensowa. Król Salman zmienił też całkowicie zasady dziedziczenia tronu obowiązujące od założenia królestwa. Zważywszy na wiek i stan zdrowia króla można się spodziewać, iż 32-letni następca tronu nie będzie długo czekał na objęcie pełni władzy.

Zmiana jaka nastąpiła 21 czerwca br. była zatem drugim etapem rewolucji pałacowej, trwającej w Arabii Saudyjskiej de facto od stycznia 2015 roku. Tym razem, po wcześniejszej konsolidacji władzy w rękach sudajryckich, nastąpił wewnątrzsudajrycki przewrót, ustanawiający nową linię dynastyczną. Prowadzi to do następujących wniosków:

  1. Zmiana następcy tronu może oznaczać, że stan zdrowia sędziwego króla Salmana gwałtownie się pogorszył i można się spodziewać albo jego śmierci albo konieczności wyznaczenia regenta, którym automatycznie zostanie następca tronu. Możliwe jednak, że szereg niepowodzeń Arabii Saudyjskiej w zagranicznych projektach (np. wojna w Jemenie), których autorem był Mohammad bin Salman, osłabiła jego pozycję, więc zdecydował się on sięgnąć po następstwo tronu póki nie jest na to zbyt późno (tzn. póki naciski innych książąt nie doprowadziłyby do jego upadku).
  2. Według oficjalnych komunikatów 31 spośród 34 członków Rady Wierności opowiedziało się za zmianą następcy tronu. Również sam Muhammad bin Nayef przysiągł już wierność swemu kuzynowi w ceremonii, w której symbolicznie Muhammad bin Salman klęknął i pocałował dłoń swego starszego kuzyna. Ponadto ministerstwo spraw wewnętrznych oraz gubernatorstwo Prowincji Wschodniej (zamieszkanej w dużej mierze przez mniejszość szyicką) pozostało w rękach rodu Nayefa. Resort spraw wewnętrznych objął 34-letni książę Abdulaziz bin Saud, bratanek Muhammada bin Nayefa, przedstawiciel 4-tego pokolenia Saudów. Nominację Mohammada bin Salmana zaakceptowała też Rada Ulemów (najwyższe ciało religijne). Mimo to nieoficjalnie wiadomo, że ta rewolucyjna zmiana wywołała niezadowolenie części rodziny królewskiej oraz konserwatywnych elit religijnych. Nie można zatem wykluczyć kontrrewolucji pałacowej, zwłaszcza jeśli nowa ekipa poniesie porażkę w polityce zagranicznej lub wewnętrznej. Z drugiej jednak strony wiek księcia Mohammada bin Salmana i ambitne plany reform czynią go bardzo popularnym zwłaszcza wśród młodych Saudyjczyków.
  3. Wraz ze zmianą następcy tronu ogłoszono awans szeregu młodych książąt 3-go i 4-go pokolenia Saudów, w większości z różnych gałęzi linii sudajryckiej. Nie wyznaczono zastępcy następcy tronu, co oznacza, że trzecią najważniejszą funkcję w królestwie piastuje obecnie równie młody (i na dodatek dopiero z 4-tego pokolenia) książę Abdulaziz bin Saud jako minister spraw wewnętrznych. Na czele "bezpieki" stoi osoba spoza dynastii, podobnie jak na czele większości resortów (w dodatku większość z nich objęła funkcje po wstąpieniu na tron króla Salmana). Jedynym, poza Muhammadem i Abdulazizem, księciem w rządzie jest syn króla Abdullaha Mutaib, kierujący Gwardią Narodową. Natomiast na czele 6 spośród 13 regionów stoją książęta z linii sudajryckiej. Oznacza to pełną konsolidację władzy w rękach linii sudajryckiej. Mimo odsunięcia Muhammada bin Nayefa, gałąź Nayefa odgrywa nadal kluczową rolę w dynastii zaraz za gałęzią obecnego władcy i jego syna.
  4. Awans księcia Mohammada bin Salmana oznacza też, że nie należy się spodziewać jakiegokolwiek zwrotu w polityce zagranicznej Królestwa Arabii Saudyjskiej, wręcz przeciwnie można spodziewać się wręcz zaostrzenia kursu w ramach działań rozpoczętych przez Mohammada bin Salmana. Oznacza to przede wszystkim kontynuowanie antyirańskiej polityki Królestwa Arabii Saudyjskej, a w szczególności:
  • kontynuowanie wojny w Jemenie przeciwko proirańskim Houthim, a także zintensyfikowanie nacisku na inne kraje arabskie w celu zwiększenia ich zaangażowania w Jemenie po stronie saudyjskiej;
  • przyjęcie jako kryterium podziału innych państw (i innych podmiotów) na przyjaciół i wrogów Królestwa Arabii Saudyjskiej ich stosunku do Iranu (może to oznaczać potencjalnie m.in. pogorszenie relacji saudyjsko-kuwejckich);
  • kontynuowanie nacisków na Katar by zmienił swoją politykę zagraniczną – w tym zakresie wszelkie opcje są możliwe, łącznie z interwencją zbrojną lub osiągnięciem porozumienia np. w wyniku nacisków na Turcję, by nie wspierała Kataru (narzędziem takiego nacisku może być gotowość wsparcia dla Syryjskich Sił Demokratycznych w ramach stworzenia nowej koalicji sił opozycyjnych w Syrii);
  • dążenie do zablokowania lądowego połączenia Iranu z Morzem Śródziemnym;
  • kontynuowanie próby polepszenia stosunków saudyjsko-irackich i wzmacniania pozycji premiera al-Abadiego (z którym książę Mohammad bin Salman spotkał się dzień przed swoją nominacją) w stosunku do opcji proirańskiej w Iraku (wątpliwe jest zatem wsparcie kurdyjskiej niepodległości przez Saudów dopóki w Iraku władza pozostanie niezależna od Iranu);
  • pogłębienie nieoficjalnej współpracy saudyjsko-izraelskiej (bez jej formalizacji);
  • ścisłą współpracę militarną i polityczną z administracją Donalda Trumpa;

     5. Natomiast w wymiarze wewnętrznym można się spodziewać kontynuacji radykalnych reform, w szczególności:

  • próby zdywersyfikowania i zmodernizowania gospodarki saudyjskiej poprzez implementację projektu Wizja 2030, przedstawionego przez księcia Mohammada bin Salmana w kwietniu 2016 r.;
  • próby stworzenia w Arabii Saudyjskiej biznesowego i transportowego centrum łączącego Europę, Afrykę i Azję;
  • mniej konserwatywnego spojrzenia na stosunki społeczne, m.in. poprzez stworzenie przestrzeni dla rozrywki (oczywiście zgodnej z wymogami religijnymi);
  • otwarcia Arabii Saudyjskiej na turystykę zagraniczną;
  • zwiększenia praw niesaudyjskich, muzułmańskich, długoletnich rezydentów (pracowników);
  • kontynuacji represyjnej polityki wobec mniejszości szyickiej.

Królestwo Arabii Saudyjskiej zostało założone przez ojca obecnego króla tj. przez Abdulaziza al Sauda zwanego Ibn Saudem. Od jego śmierci w 1953 r. na tron wstępowali kolejno jego synowie, przy czym teoretycznie sukcesja miała następować według starszeństwa ale od samego początku tarcia dworskie oraz inne czynniki prowadziły do eliminacji niektórych książąt z linii dziedziczenia tronu. Zasady te ustalił sam Ibn Saud, niemniej ulegały one pewnym korektom w późniejszym okresie. Chodzi przede wszystkim o funkcję drugiego wicepremiera, który był de facto potencjalnym następcą następcy tronu. Wszyscy czterej książęta, którzy w latach 1965 – 2011 piastowali tę funkcję, zostali następnie następcami tronu, a dwóch następnie królami (dwóch pozostałych zmarło jako następcy).

Od wymuszonej abdykacji króla Sauda, pierwszego następcy założyciela królestwa, rosła rola frakcji książąt sudajryckich (pochodzących od matki z rodu Sudairi z plemienia Dawasir). Od 1975 r. wszyscy następcy tronu, poza Abdullahem i Muqrinem pochodzili z linii sudajryckiej. Gdy Abdullah, którego matka pochodziła z potężnego plemienia Szammar (obecnie odgrywającego ogromną rolę w Syrii i Iraku) został królem, jego następcą został Sultan, a po jakimś czasie następcą następcy – Nayef, obaj z linii sudajryckiej. Zarówno Sultan jak i Nayef zmarli jednak przed Abdullahem, więc doszło do nowego kompromisu w łonie rodziny królewskiej. Abdullah mianował następcą schorowanego księcia Salmana (również z linii sudajryckiej), odsuwając przy tym szereg starszych od niego braci. Stworzył jednak jednocześnie dwie nowe instytucje: zastępcy następcy tronu, którym został niesudajrycki książę Muqrin, oraz Radę Wierności, złożoną z 35 senioralnych książąt, której rolą było sprawowanie kontroli nad procesem dziedziczenia. Gdy jednak król Abdullah zmarł w styczniu 2015 r. Muqrin przetrwał na pozycji następcy tronu tylko 3 miesiące.

Wątpliwe jest by architektem tej pełzającej rewolucji pałacowej, trwającej od stycznia 2015 r. a ostatecznie zakończonej teraz, był schorowany król Salman. Wszystko raczej wskazuje na to, że od samego początku kierował nią jego syn Muhammad, który do akcesji na tron swego ojca nie piastował żadnych funkcji wojskowych, ministerialnych czy gubernatorskich.

Pierwszemu etapowi przemian sprzyjało to, że książęta sudajryccy piastowali kluczowe urzędy. Salman przed akcesją na tron był ministrem obrony, a jego syn jego doradcą i przejął ministerstwo zaraz po zmianie władcy. Natomiast ministrem spraw wewnętrznych był Muhammad bin Nayef (syn sudajryckiego księcia Nayefa, który był następcą tronu przed Salmanem), który zresztą też przejął ten resort po ojcu. Oba ministerstwa były w rękach sudajryckich od 1963 r. Do tego należy dodać, że w latach 2012-2014 szefem saudyjskiej "bezpieki", a jednocześnie w latach 2005-2015 szefem Narodowej Rady Bezpieczeństwa był książę Bandar bin Sultan (syn sudajryckiego księcia Sultana, który był następcą tronu przed Nayefem). Odsunięcie księcia Muqrina w kwietniu 2015 r. i zastąpienie go księciem Muhammedem bin Nayefem nie wywołało więc żadnych perturbacji, mimo przełomowego charakteru tego wydarzenia. Nowy następca tronu był bowiem pierwszym przedstawicielem drugiego pokolenia, który objął tę pozycję, mimo że żyją wciąż jeszcze synowie Ibn Sauda.

Od samego początku rosła rola księcia Muhammada bin Salmana, który po odsunięciu Muqrina, został zastępcą następcy tronu. Było to bezprecedensowe z dwóch powodów. Po pierwsze, po raz pierwszy od czasów Ibn Sauda władca wyznaczył swego syna jako potencjalnego, nawet jeśli nie bezpośredniego, następcę. Żaden z poprzednich władców nie powierzył swym synom kluczowych stanowisk w państwie.

Po drugie książę Muhammad miał wówczas tylko 29 lat, podczas gdy żaden z poprzednich książąt, obejmujących wcześniej tak znaczącą pozycję nie miał mniej niż 50 lat. Dlatego od kwietnia 2015 r. spekulowano (choć w Arabii Saudyjskiej było to zakazane pod karą śmierci), że ostatecznie to jednak książę Muhammad bin Salman, a nie jego o 35 lat starszy kuzyn, wstąpi na tron po śmierci swego ojca. Książę Muhammad bin Salman był też architektem szeregu kontrowersyjnych posunięć w polityce wewnętrznej i zagranicznej, w tym przede wszystkim, bezwzględnej wojny proxy z Iranem.

Reklama
Reklama

Komentarze (12)

  1. Zoom

    Pamiętać należy o powiązaniach dworu Saudów z innymi państwami arabskimi np. z odległym Marokiem. Po zmianach należy oczekiwać bardziej ekspansywnej polityki KAS oraz, w perspektywie krótkookresowej, zacieśnienia i tak już bliskich relacji z USA. W miarę wzrostu ambicji mocarstwowych młodego władcy może jednak dość do eskalacji napięcia z rejonie Zatoki Perskiej i możliwego konfliktu bezpośredniego, nawet militarnego, z Iranem. Zresztą przecież i obecnie mamy już w tym regionie konflikt proxy pomiędzy tymi państwami. A może być jeszcze goręcej...

  2. JHWH

    Wnioski: 1. Przyszłego króla wybiorą w Jerozolimie i Waszyngtonie. 2. Arabia Saudyjska w postaci jaką widzimy i znamy pewnie długo nie przetrwa (do momentu wyrąbania bezpiecznej drogi pod rurę z Iranu). 3. Amen

  3. Ambra

    Kolejne wymysly Witulka fantasty Witulek ostatnio nadaktywny chyba dostanie klapsa od L R

  4. ArtiDiTu

    Ciekawe zestawienie : AS będzie wspierać USA przeciw Isis w Syrii, do tego będzie blokować połączenie Iranu z Morzem Śródziemnym , gdzie jedyną siła zdolną walczyć z ISIS i zablokować korytarz są Kurdowie , ale Kurdów wspierać Saudowie nie będą.

    1. Iskra

      Cyt.: " jedyną siła zdolną walczyć z ISIS i zablokować korytarz są Kurdowie"... Ty to sam wymyśliłeś, czy to opinia PR-owców z City Bank? Bo póki co, SAA spuszcza łomot waszym proxies z ISIS i kilkunastu innych grup takfiri.

  5. Alberta -

    Fajny artykuł panie Witoldzie(mimo że się człowiek czasem gubi w tych rodzinnych rodach),tylko chciałbym wiedzieć co pan ma na myśli pisząc o "bezpiece" czy policję religijną czy coś innego?.A po za tym dobrze że w Jemenie przegrywają w końcu nie samą ropą się żyje. Pozdrawiam

    1. Zagłoba

      W AS istnieje tzw policja religijna. To wyodrębniony rodzaj policji mającej pilnować przestrzegania zasad religijnych. Ma potężną władzę i boją się tam jej wszyscy. Warto pamiętać że jest to kraj w którym wykonuje się rocznie około stu wyroków śmierci. No a bezpieka to bezpieka jak gdzie indziej cóż tu dużo dywagować.

  6. Marek1

    A zatem nadal AS nie zaprzestanie finansowania exodusu swych arabskich braci w wierze do UE, przy jednoczesnej kategorycznej odmowie ich przyjmowania do siebie, choć teoretycznie wszystko by za tym przemawiało. Jakiż byłby spokój na BW gdyby na nieszczęście świata Bóg nie sprawił, że pod tym piachem jest 60% światowych zasobów ropy ... ;))

  7. normalny

    To państwo to największy kolos na glinianych nogach naszych czasów, nie mogą sobie poradzić nawet z głodującymi Huti w klapkach japonkach i AK-47. mimo stosunkowo dużej populacji, prawie wszystkie prace wykonują pracownicy najemni bez obywatelstwa, miejscowi siedzą na zapomogach. W armii to samo, najbardziej wartościowa jest gwardia narodowa złożona z lojalnych plemion, w Jemenie obecnie trzon walk spada na różne najemne milicje, kontyngent sudański itp. Taa turystyka :):) Hub komunikacyjny :))) Jak gdyby to był pępek świata.

  8. krzysiek84

    Marionetkowe państewko i jego polityka koliduje z naszą wizją świata tj. dywersyfikacja dostaw gazu w oparciu o Iran i Katar. Miejmy nadzieję, że bitni Huti doprowadzą ich do kryzysu wewnętrznego i jakiś zawirowań zbrojnych. Dla dobra Polski i Europy.

    1. Vvv

      Huti sa powiązani z iranem i isis geniuszu.

  9. Jarosław R

    Panie Witoldzie, dziękuję za analizę, takich artykułów w polskojęzycznym internecie praktycznie nie ma. Jeszcze raz dziękuję, brawo.

  10. Fadi

    bardzo dobrze napisane, bravo!

  11. wojtek

    Boże jak oni się w tym orientują... Nie dziwne że ten kocioł na Bliskim Wschodzie jest tak gorący i skomplikowany.

    1. igo

      Dynastia jest tak rozrośnięta, bo wynika to z wielożeństwa, król ma wiele żon, z którymi ma wielu męskich potomków, książąt, kobiety się nie liczą, Ci książęta mają wiele żon, z którymi mają wielu synów itd. Poustawiać się w tym wszystkim i zorganizować tak, żeby nie było w AS wojny o sukcesje jest wielką sztuką, ale ostatecznie myślę, że problem rozwiązuje góra petrodolarów, każdy książę ma swój pałac i czego dusza zapragnie, więc wielu władzy nie potrzebuje, gdy ma takie wygodne życie.

  12. JJP

    świetny artykuł