Reklama

Polityka obronna

Rewelacje Snowdena mogą dotyczyć Polski

Edward Snowden- fot. milambc.wordpress.com
Edward Snowden- fot. milambc.wordpress.com

Już wkrótce „Der Spiegel” może opublikować materiały dotyczące ścisłej współpracy, niektórych państw europejskich z amerykańskimi służbami specjalnymi w zakresie aktywności szpiegowskiej wymierzonej w Federację Rosyjską. Chodzi o stacje nasłuchowe zlokalizowane w niewielkiej odległości od rosyjskich granic- w tym w Polsce. 

„Telefon komórkowy kanclerz Angeli Merkel już od 2002 roku znajduje się prawdopodobnie na liście obiektów będących przedmiotem inwigilacji ze strony amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA)”

- informuje "Der Spiegel".

Powyższe przecieki tradycyjnie już pojawiają się w nieprzypadkowym momencie. Dziś to już nie tylko trudne negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu pomiędzy USA i UE z łupkami w tle, o czym pisaliśmy tutaj, ale także proces budowania koalicji rządowej w Niemczech. Trudno zatem, aby informacje „Der Spiegel” przeszły bez echa. Co w związku z tym mogą zrobić politycy, oprócz zwyczajowych pytań do administracji amerykańskiej, która przecież o niczym nie ma najmniejszego pojęcia?

Otóż politycy wymyślili sposób jak wybrnąć z tej arcykłopotliwej sytuacji. Jak donosi belgijski dziennik „Le Soir” – „35 światowych liderów uzgodniło wielostronną umowę "antyszpiegowską". Umowa zakłada, że jej sygnatariusze (uwaga teraz najlepsze!) nie będą się nawzajem podsłuchiwać”. Koniec. Oczywiście pozostałe elementy wywiadowczego rzemiosła miałyby pozostać nienaruszone, choć politycy podkreślają, że powinny zostać w jakimś stopniu ograniczone.

Mamy zatem do czynienia z klasycznym rozdwojeniem jaźni – świat rzeczywisty sobie, politycy sobie. Mówiąc zaś śmiertelnie poważnie, trudno wyobrazić sobie sytuację, w której jakikolwiek kraj, dobrowolnie, zaprzestaje działalności szpiegowskiej (bądź jej części). Czy takie porozumienie coś zmieni? Oczywiście nie. Mało tego, wiele wskazuje na to, że już wkrótce wspomniany „Der Spiegel” opublikuje kolejne materiały, tym razem dotyczące ścisłej współpracy niektórych państw europejskich z amerykańskimi służbami, w zakresie aktywności szpiegowskiej wymierzonej w Rosję. Konkretniej? Chodzi o stacje nasłuchowe zlokalizowane w niewielkiej odległości od rosyjskich granic. Problem ten sygnalizował sojusznikom szef CIA podczas ostatniego tourne po Europie, które miało miejsce na początku lipca bieżącego roku. Na marginesie warto dodać, że John Brennan odwiedził wówczas między innymi Polskę i Rumunię.

Według naszych rozmówców z MSZ, Brennan miał przestrzegać sojuszników, że nie jest możliwe dokładne oszacowanie skali wycieku tajnych informacji z NSA. Wskazywał także, że wedle wiedzy CIA jednym z nadrzędnych celów przyświecających autorom ujawnienia owych informacji była próba zablokowania negocjacji UE- USA szczególnie w obszarze energetycznym. Istotnym elementem przecieków miała być także próba osłabienia pozycji Angeli Merkel w trakcie kampanii poprzedzającej wybory, co – jak dziś już wiemy – nie udało się.

Natomiast trudno oczekiwać, aby obecnie publikowane informacje na temat podsłuchów miały jakieś szczególny wpływ na proces tworzenia koalicji rządowej w Niemczech, choć na pewno mu nie pomagają. SPD – przynajmniej oficjalnie - wydaje się w tej sprawie niezwykle wstrzemięźliwe jak na ugrupowanie socjaldemokratyczne. Jednak w trakcie negocjacji pojawi się zapewne kwestia wprowadzenia ściślejszego, cywilnego nadzoru nad współpracą BND (niemiecki wywiad) z amerykańskimi służbami. Na pochwały nie może także liczyć Dr Hans-Georg Maaßen, który zaledwie od ponad roku szefuje BfV (niemiecki kontrwywiad). Niemcy – tradycyjnie najbliższy partner Amerykanów jeżeli chodzi o kwestie współpracy służb w Europie (o czym pisaliśmy tutaj), cenią sobie przede wszystkim ciągłość i spokój. Dlatego szef BfV może spać spokojnie, przynajmniej do czasu kolejnych „sensacji” medialnych... Tym bardziej, że problem penetracji najbliższego otoczenia kanclerskiego nie jest czymś nowym. Niemieckim służbom do dziś odbija się czkawką sprawa Güntera Guillaume'a, sekretarza kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Willy'ego Brandta, który okazał się agentem wschodnioniemieckiej Stasi. Dziś podobna sytuacja wydaje się bardzo mało prawdopodobna, ale nie niemożliwa.

Maciej Sankowski

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Andrzejs

    Zadaniem pierwszorzędnym Rosji jest teraz skłócić sojuszników. Mając u siebie amerykańskiego zdrajcę mogą nieźle rozgrywać przeciekami, choć od dawna wszyscy wszystkich podsłuchują i nikt tu specjalnie rewelacji nie widzi tak naprawdę, a już na pewno nie ma się co obawiać jednostek nasłuchowych w Polsce, których dyslokacja została publicznie podana przy okazji przetargów przez nierozgarniętych urzędników. Swoją drogą Rosyjscy szpiedzy kończą nawet będąc daleko od Rosji z arszenikiem w zębach, a zdrajcy USA zostawali celebrytami. Tak to się musiało skończyć.

    1. prons90

      a przepraszam jakim Snowden został celebytą?? Zrezygnował z pewnej panstwowej posady, musiał porzucic całe swoje dotychczasowe życie, przyjaciół, rodzinę, do tego narazić się na ryzyko wieloletniego więzienia bo bezprawne działania służb specjalnych spowodowały u niego narastające wątpliwości natury etycznej i moralnej. Już na samym początku zakomunikował, że nie chce pojawiać się w żadnych wywiadach, programach publicystycznych mimo, że media płacily słono za możliwość rozmowy z nim. Snowden nie chciał sie stać gwiazdą tego wieczoru, usunał sie szybko ze sceny, nawet tak naprawdę się na niej nie pojawił. Wolał by ludzi zajeło to co odważył sie opublikować, chapeau bas

  2. e

    Tak, Rosja chce stosować zasadę dziel i rządź. I takie głupki z mediów im w tym pomagają. Media w pogoni za zyskiem zjedzą własny ogon.

  3. Marcinescu

    Niestety dla światowych mediów Polska to idealny cel - słaby a każdy znajdzie to to na mapie. Zgadzam się że sobie o tym i owym poczytamy.

    1. MB

      Wystarczy czasami się zastanowić. Czy warto wchodzić do klatki z lwami kiedy jest się królikiem.

  4. zxvc

    Nasze SB już trzęsie portkami wraz z ze zdrajcami z naszego rządu, a raczej rządem który jest zdrajcą. Nic nie da zbyt bliska współpraca z mediami. Są zagraniczne media które nie sprzedadzą się chłystkom z Polski i powiedzą niewygodną prawdę. Swoją drogą to co z torturowaniem amerykańskich więźniów na naszym terenie za zgodą naszych władz ? Sprawa przycichła, a powinna skończyć się kryminałem na najwyższych rangą polityków.