Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Producent Abramsa zaprasza polski przemysł do współpracy

Autor. Fot. Jacek Raubo/Defence24.pl

Firma General Dynamics Land Systems wraz z partnerami zgromadzonymi w Team Abrams, czyli grupie producentów, poddostawców oraz użytkowników czołgu M1 Abrams, zorganizowała konferencję, która stanowiła zaproszenie dla przedstawicieli polskiego przemysłu do dołączenia do programu. Nadrzędnym celem tej inicjatywy jest organizacja lokalnego zaplecza remontowego i produkcji podzespołów do ciężkiego sprzętu wojskowego z USA.

Reklama

Artykuł sponsorowany

Reklama

Osią konferencji była prezentacja dotyczącą formalności i certyfikatów, które są wymagane nie tylko przez producenta, ale też rząd USA, aby polskie firmy mogły zostać podwykonawcami i dostawcami podzespołów do tych pojazdów. GDLS oferuje również pomoc dla polskich podmiotów, aby w możliwie najkrótszym czasie mogły one spełnić te wymogi i zdobyć wymagane certyfikaty, choćby te dotyczące cyberbezpieczeństwa związanego z wymianą informacji pomiędzy poszczególnymi firmami i instytucjami.

Autor. Robert Suchy/Defence24

Klub złożony z producenta, jego partnerów przemysłowych, jak również użytkowników, nosi nazwę Team Abrams. Już teraz członkiem zespołu są Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polski oraz Polska Grupa Zbrojeniowa, w tym Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne. Poznański zakład będzie stanowił bazę tworzonego centrum kompetencyjnego, którego zadaniem będzie serwisowanie i wsparcie eksploatacji dla czołgów M1A1, M1A2, a także innych typów sprzętu. Dotyczy to między innymi mostów szturmowych M1074/M1110, a w przyszłości być może także czołgów saperskich M1150.

Reklama

Czytaj też

Oprócz producenta czołgów i głównego integratora systemów w Team Abrams znajdują się takie firmy jak: Honeywell, Leonardo DRS, L3Harris, Allison Transmission, Kongsberg, Lockheed Martin, Raytheon, a ze strony polskiej wspomniane PGZ i WZM. Oczywiście to dopiero początek, bo serwisowanie sprzętu nie jest celem, lecz jednym z etapów na długiej mapie drogowej. Stanem docelowym ma być lokalna produkcja wielu podzespołów. Realizacja tego procesu ma być podzielona na trzy fazy. Pierwsza ma polegać na wdrożeniu do produkcji części prostszych, ale za to ulegających najszybszemu zużyciu, a także tych, na które w jednostkach jest największe zapotrzebowanie.

Autor. Robert Suchy/Defence24

Natomiast w fazach drugiej i trzeciej polskie firmy włączone do programu mają uzyskiwać coraz szerszy zakres kompetencji. Mowa tutaj nie tylko o produkcji części mechanicznych czy też obróbki elementów metalowych. W trakcie prelekcji pojawiła się wzmianka o potencjalnej współprodukcji elementów elektronicznych. Są to więc ciekawe perspektywy dla polskiego przemysłu, zresztą nie tylko zbrojeniowego. Jednak należy pamiętać, że dojście do tego stanu rzeczy będzie procesem długotrwałym i niełatwym, czego nie ukrywają przedstawiciele GDLS. Z drugiej strony, Amerykanie podkreślają, że nastawiają się na długotrwałe (bo liczone w dekadach) partnerstwo i współpracę.

Czytaj też

Polska ma się stać hubem przemysłowym dla czołgów M1 oraz wielu typów wozów wsparcia. Ośrodek ma obsługiwać nie tylko sprzęt znajdujący się na uzbrojeniu Sił Zbrojnych RP, ale również ten należący do Sił Zbrojnych USA, które stacjonują w regionie, a także przyszłych użytkowników z naszego sąsiedztwa, jak Rumunia czy Ukraina. Perspektywy są szersze, bo w dającej się przewidzieć przyszłości czołgów poszukiwać będą poszukiwać państwa takie Litwa i Estonia. Są duże szanse na udział polskiego przemysłu w globalnych łańcuchach dostaw podzespołów do czołgów tego typu. Należy pamiętać, że rodzina użytkowników M1 liczy już dziewięć państw (USA, Polskę, Australię, Egipt, Irak, Arabię Saudyjską, Kuwejt, Maroko, Tajwan), a w przyszłości jeszcze się powiększy (o Rumunię, Ukrainę, być może Grecję, która może być zainteresowana zakupem).

Autor. Damian Ratka
Autor. Damian Ratka
Autor. Damian Ratka

Jeżeli chodzi o zespół napędowy, to należy podkreślić, że producent silnika, firma Honeywell, jest obecna w Polsce od lat, dostarczając konstruktorom różnego typu platform wiele produktów. Są nimi nie tylko silniki czy pomocnicze jednostki prądotwórcze, ale również inne podzespoły. W czołgach M1 są to (m.in.): systemy nawigacji bezwładnościowej TALIN 3000, elementy zintegrowanego systemu obrony przed bronią masowego rażenia, cyfrowa jednostka kontroli pracy silnika, główna prądnica czy regulator napięcia.

Czytaj też

Amerykanie przewidują również, że przy obecnej skali zamówień w Europie znajdzie się ponad 700 czołgów rodziny M1 Abrams. Z tego zbioru U.S. Army będzie posiadać 348 maszyn, Polska 366, Rumunia 54, a Ukraina 31. To jest kolejny argument za ustanowieniem dużego ośrodka zajmującego się serwisem tych maszyn w Europie. Sam hub określany jest mianem RSC (Regional Sustainment Center). Zaprezentowane harmonogramy przewidują, że w 2023 roku powstanie tymczasowa struktura zapewniająca wsparcie eksploatacji sprzętu, natomiast docelowe centrum miałoby zostać wzniesione na przełomie lat 2024-2025.

Autor. Damian Ratka
Autor. Damian Ratka

Firma Honeywell zaprezentowała również bardzo szczegółowy plan dotyczący budowy infrastruktury związanej z obsługą silników AGT-1500. Harmonogram rozpisano na 24 miesiące. Na prezentacji wymieniono informacje dotyczące utworzenia ośrodka serwisowo-remontowego tych motorów w WZL-1. Istnieje możliwość, że docelowo doprowadzi to do produkcji poszczególnych modułów lub wręcz całych jednostek napędowych w kraju.

Czytaj też

Jak więc widać, perspektywy są interesujące. Pozostaje pytanie, jak tę szansę może wykorzystać rodzimy przemysł, zarówno państwowy, jak i prywatny, a także podmioty, które do tej pory niekoniecznie zajmowały się produkcją zbrojeniową. Oczywiście strona polska musi aktywnie działać, aby rodzime przedsiębiorstwa otrzymały jak najszerszy zestaw kompetencji. Dotyczy to nie tylko do serwisowania sprzętu, ale też produkcji podzespołów, uczestnictwa w pracach nad przyszłymi modernizacjami czołgu M1 oraz realizacji tych programów. Jest to o tyle istotne, że polski przemysł może zaoferować GDLS i innym amerykańskim firmom wiele ciekawych rozwiązań i doświadczeń, a także innego spojrzenia na zagadnienia związane z konstruowaniem wozów bojowych.

Czytaj też

Harmonogram dostaw Abramsów pokazuje, że już teraz trzeba przejść do działania. W bieżącym roku rozpoczynają się największe dostawy czołgów do kraju. Tylko w 2023 r. do Polski ma dotrzeć łącznie 56 egzemplarzy M1A1, a w kolejnym będzie to partia 60 maszyn. Co więcej, choć dostawy czołgów M1A2SEPv3 przewidziano na lata 2025-2026, to już teraz mówi się, że realizacja tego kontraktu może zostać przyspieszona, a pierwsze wozy mogłyby dotrzeć do Polski już w przyszłym roku. Sami przedstawiciele GDLS mówią otwarcie, że tempo prac i dostaw jest na tyle duże, że przekroczyło wszelkie oczekiwania.

Czytaj też

Artykuł sponsorowany

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. ordinary soldier

    Tak... Producent Abramsa zaprasza... Chyba producenta farby BT LV 351 RAL 6006 mat.

  2. rwd

    RAF, GPAS, pewnie że można współpracować ze wszystkimi, tylko pokażcie mi poważne państwo, które ma 2 a nawet 3 czołgi podstawowe o porównywalnych wartościach bojowych. Należałoby wybrać ten dla nas najlepszy i na nim skoncentrować uwagę przemysłu i wojska. Tak nakazywałaby logika i ekonomia a że w wojsku z jednym i drugim zawsze były problemy, to nie spodziewam się racjonalnych decyzji.

    1. RAF

      rwd@ Docelowo mamy miec dwa typy czolgow: ciezki Abrams i nieco lzejszy, ale bardziej mobilny K2. Wiekszosc panstw europejskich posiada jeden typ czolgu poniewaz zredukowaly w ostatnich latach swoje sily zbrojne. Wiecej niz jeden typ ma, np Turcja i Rosja. Czolgi planuja kupic Wlochy i nie beda to Ariete, ktore sa obecnie modernizowane. Podobna sytacja bedzie pewnie z WB, bo liczba Challengerow po modernizacji nie bedzie wystarczajaca. Nie widze problemu, a dla naszego przemyslu to sytuacja bardzo korzystna. Pozwoli na transfer nowych technologii, rozbudowe zakladow, nowe kontrakty i stale zamowienia dotyczace serwisowania czolgow, nie tylko wlasnych, ale tez sojuszniczych.

    2. Chyżwar

      Podczas Zimnej Wojny w żadnej poważnej NATOwskiej armii nie było monotypu. Tak samo było i jest do dzisiaj u sowietów. Republika Korei, która jest w stanie zamrożonej wojny także nie ma monotypu. Poza tym M1 i K2 to MBT o różnych charakterystykach.

    3. Davien3

      @RAf Włosi kupuja Leo2a8 Brytyjczycy pewnie tez zwłaszcza ze z Niemcami modernizuja Challengery do Challenger 3 Nikt nie kupi K2PL bo taniej i szybciej jakby chcial ma czołgi z Korei

  3. rwd

    To jak rzucamy K2 i przerzucamy się na Abramsa? Skoro nas tak zachęcają, to chyba nie pokarzemy im gestu Kozakiewicza, bo my jesteśmy dogadani z Koreańczykami?

    1. RAF

      rwd@ A dlaczego mamy rzucic K2? Przy K2 bedziemy produkowac caly/prawie cale czolg, do Abramsa tylko niektore czesci. Poza tym dla naszego bezpieczenstwa i przemyslu dobrze jesli bedziemy mogli jak najwiecej robic przy czolgach, ktore posiadamy. Od przybytku glowa nie boli.

    2. GPAS

      To nie można współpracować z jednymi i drugimi ? Więcej możliwości, więcej technologii ?

    3. Stefan1

      rwd, ty tak na poważnie, czy tylko zagadujesz?

  4. Admirał Gawrona

    A kiedy niezniszczalne abramsy trafią na Ukrainę?

    1. Darek

      Zaraz za tobą.

  5. Otas

    Obsługa 800 lub nawet więcej czołgów Abrams będzie wystarczającym wyzwaniem i może stanowić stałe źródło dochodu dla wielu firm.

  6. Chyżwar

    Jak tam koledzy, którzy lubią Niemców? Zadowoleni? Pewnie w odróżnieniu ode mnie nie za bardzo?