Przemysł Zbrojeniowy
Niemiecki wóz torujący na bazie ukraińskich doświadczeń
Podczas minionych już targów Eurosatory 2024 niemiecki koncern Rheinmetall zaprezentował nowy wóz torujący Keiler NG powstały na bazie m.in. doświadczeń z walk na Ukrainie. Względem innych konstrukcji wyróżnia się posiadaniem wyrzutni ładunków wydłużonych.
Jeżeli chodzi o europejski rynek pojazdów torujących tudzież rozminowujących, to opierają się one zazwyczaj na podwoziach czołgów Leopard 1/2 jak np. fińskie Leopard 2R lub produkowane przez firmę FFG wozy Wisent 1/2 MC. Propozycja niemieckiego Rheinmetalla charakteryzuje się zwiększoną uniwersalnością względem innych tego typu konstrukcji, poprzez dodanie nowy środka „torującego” w postaci ładunków wydłużonych Plofadder umieszczonych w wyrzutni na tyle pojazdu. To rozwiązanie zazwyczaj kojarzy się z poradzieckimi UR-77 Meteor lub zestawami M58 MICLIC. Wóz może wystrzelić jeden ładunek, oczyszczając drogę o długości 160 metrów i szerokości 900 cm. W przypadku zużycia obu ładunków oczyszczony teren określa się na 250 metrów. Jak pokazuje Ukraina lub Syria ładunki wydłużone, jeżeli trzeba, mogą być także użyte do burzenia budynków lub „czyszczenia” okopów z żołnierzy przeciwnika.
Oprócz niego Keiler NG może oczyszczać teren z przeszkód za pomocą znanego dobrze trału wykopowego od firmy Pearson Engineering. Może on zostać wymieniony na inne konstrukcje np. lemiesz lub trały naciskowe. W przypadku pierwszego dodatku koncern Rheinmetall miał opracować specjalne złącze, które przyspiesza wymianę rozwiązania od Pearson Engineering na właśnie lemiesz. Do zwalczania min magnetycznych wóz otrzymał trał magnetyczny uruchamiający ich zapalniki w pewnej odległości od pojazdu. Tym samym pojazd ten posiada szersze spectrum narzędzi do realizacji swoich zadań od wielu starszych (ale także tych nowszych) rozwiązań, z naciskiem na posiadanie wyrzutni ładunków wydłużonych. Okupione jest to jednak zapewne ceną.
Do samoobrony załoga (2-osobowa) Keilera NG posiada wielkokalibrowy karabin maszynowy kal. 12,7 mm umieszczony w zdalnie sterowanym module uzbrojenia na stropie. Ochronę zapewniać ma modułowy pancerz posadowiony na przedniej połowie boków kadłuba, jego froncie oraz nadbudówce (chociaż nie jest wiadome, jaki poziom bezpieczeństwa zapewnia). Dodatkowo umieszczono na nim wyrzutnię granatów dymnych ROSY. Niewykluczone, że w przyszłości będzie on pokazywany z systemem ochrony aktywnej lub rozwiązaniami antydronowymi.
Z racji na to, że wykorzystuje on podwozie czołgu Leopard 2 (tudzież jakiegoś jego wariantu specjalistycznego wykorzystanego na potrzeby zbudowania tego demonstratora technologii), jego masa wynosi 63 tony, którą napędza silnik wysokoprężny o mocy 1500 KM (zapewne tożsamy z dawcą podwozia MTU MB 873 Ka-501). Pozwala to na rozpędzenie go do prędkości 65 km/h. Czy skuszą się na niego kraje użytkujące obecnie starszego typu konstrukcje na bazie Leoparda 1? Czas pokaże.
LMed
No cóż, trzeźwa reakcja biznesowa na poszerzający się "rynek". Rozwiązanie pewnie kilka razy tańsze w eksploatacji od wozów amerykańskich.
DartAndreas
A na jakiej podstawie tak sądzisz ze sa tansze od M1150??.
LMed
Choćby turbina kolego, ...
Chyżwar
No to może "zrezygnujmy" z M1150 bo z artykułu wynika, że one "nie mają" wyrzutni ładunków wydłużonych, bo tylko Niemcy są tacy "genialni", że umieścili je na pojeździe torującym. Co prawda na filmach z Ukrainy widać jak M1150 używa takich wyrzutni. Ale to pewnie tylko taki fotomontaż żeby zrobić na złość Niemcom.
XYZW
Dobre .
LMed
Ukraińcy naród praktyczny. Mogli z Teciaków przełożyć .te skrzynki.