Celem spotkania zorganizowanego dla członków połączonych Komisji Gospodarki Narodowej oraz Obrony Narodowej Senatu RP, a także przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Skarbu Państwa i Agencji Rozwoju Przemysłu miała być prezentacja potencjału oraz dotychczasowych osiągnięć Stoczni Remontowej „Nauta” S.A. ze szczególnym uwzględnieniem produkcji specjalnej oraz omówienie planów i nowych kierunków rozwoju Stoczni.
W rzeczywistości prezentowano wspólne możliwości grupy przemysłowej i badawczej złożonej dodatkowo z działającej w tym samym miejscu: Stoczni Crist S.A., spółki Energomontaż Sp. z o.o. oraz współpracujących z nimi uczelni: Akademii Morskiej z Gdyni i Politechniki Gdańskiej.
Przemysł stoczniowy wcale nie upadłPierwszy wniosek, jaki narzucił się po poszczególnych prezentacjach to błąd w panującej u nas powszechnie opinii, że polski przemysł stoczniowy jest w całkowitej zapaści. Zarówno Nauta jak i Crist są dowodem na to, że budowa statków i elementów dla statków powoli zaczyna się znowu opłacać i jeżeli nie można ceną rywalizować z Chinami w budowie wielkich transportowców, to nadal mamy wiele do powiedzenia w produkcji skomplikowanych jednostek specjalnych.
Jako przykład naszych możliwości pokazano wszystkim wizytującym stojącą na największym w północnej Europie suchym doku (o wymiarach 380m x 70 m), pływającąplatformę transportową NB 130 - HMV „Vidar” o długości 136,5 m i szerokości 41 m.
[caption id="attachment_30573" align="aligncenter" width="300"] W czasie wizyty studyjnej senackich komisji w stoczni „Nauta” dobra kondycja stoczni wyraźnie zaskoczyła wszystkich obecnych– fot. M.Dura[/caption]
Co więcej polski przemysł stoczniowy zaczął się adaptować do potrzeb współczesnego rynku, przystosował się do nowych form zarządzania, nowych formom własności oraz zmieniając profil produkcji, budując np. elementy dla elektrowni wiatrowych stawianych w morzu, które już niedługo staną się stałym elementem morskiego krajobrazu.
Konstrukcje własne, ale nie tylko
Jak się okazało zarówno stocznia Nauta jak i Crist mogą budować jednostki zarówno zaprojektowane samodzielnie, jak i z projektów, które zostaną im dostarczone. Pomagają im w tym dobre kontakty z działającymi na wybrzeżu ośrodkami naukowymi, w tym z Akademią Morską i Politechnika Gdańską, które w czasie spotkania zaprezentowały swoje najbardziej futurystyczne i interesujące projekty.
Akademia Morska jest gotowa do współpracy ze Stocznią Nauta np. w realizacji projektu Baltic SWATH - unikalnej jednostki patrolowej opartej na konstrukcji SWATH, której oba kadłuby mogą się rozkładać tworząc coś na kształt skrzydeł samolotu. Wychodząc naprzeciw potrzebom cały czas jest przygotowany do wdrożenia projekt amfibii (temat Bukowina) oraz gąsienicowego lub kołowego transportera pływającego, który zastąpiłby wykruszające się systematycznie stare, wojskowe PTS-y.
W przypadki Politechniki Gdańskiej zaproponowano m.in.budowę trzykadłubowych jednostek pływających Trimaran – L w trzech wersjach jeżeli chodzi o długość (najdłuższa o dł. 24 m), Sub-Stealth – małej jednostki przygotowanej do przenoszenia dronów podwodnych oraz projekt wpółzanurzonych i zanurzonych pojazdów transportowych.
[caption id="attachment_30574" align="aligncenter" width="300"] Sztandarowym przykładem Stoczni Crist jest budowana obecnie na suchym doku jednostka HMS „Vidar” – fot. M.Dura[/caption]
Stocznie potrafią korzystać z takich projektów czego przykładem może być budowa w ciągu 12 miesięcy przez stocznię Crist barki o zmiennej wysokości pokładu Jack-upBarge „THOR”. Było to zadanie o tyle trudne, że jej konstrukcja już w 10% była wykonana w Grecji, skąd trzeba było wszystko przetransportować do Polski. Zdanym egzaminem była również budowa innowacyjnego statku do budowy i obsługi morskich elektrowni wiatrowychNB 142 – HLJV (Heavy Lift Jack-UpVessel) „Innovation” w ciągu 18 miesięcy, podczas gdy konkurencyjne stocznie nie mogły dać terminu krótszego niż 24 miesiące.
W nowym miejscu gotowe do pracy
Zarówno stocznia Nauta jak i Crist dokonały bardzo trudnej operacji logistycznej przenosząc się na zakupione za okazyjna cenę tereny byłej Stoczni Gdynia S.A. Nauta musiała opuścić stare lokum, ze względu na coraz większą trudność realizowania prac stoczniowych w centrum Gdyni. Stocznia Crist przeniosła się natomiast z Gdańska.
Manewr ten nie tylko nie zaszkodził obu firmom, ale im pomógł udostępniając o wiele bardziej przyjazne miejsce, z lepszą infrastrukturą i komunikacją. Efektem tego jest z roku na rok zwiększająca się produkcja obu firm oraz zatrudnienie. Przykładowo dochód stoczni Crist w trzech ostatnich latach rósł kolejno od 300 mln zł, przez 600 mln zł do 1200 mln zł. Każdego roku „na plusie” jest również stocznia „Nauta” pomimo dużych kosztów związanych z przenoszenie zakładu w inne miejsce. Co więcej daje ona zatrudnienie dla 1000 pracowników stałych oraz 500-1000 pracowników sezonowych.
[caption id="attachment_30575" align="aligncenter" width="300"] Duzym atutem „Nauty” jest bliskość do znajdującego się po drugiej stronie basenu portowego portu wojennego Gdynia Oksywie – fot. M.Dura[/caption]
Stocznia Nauta zaczęła również odchodzić od działań typowo remontowych zaczynając w 2012 r. budowę pierwszych nowych jednostek pływających. Dowodem na to może być położenie 9 maja br. stępki pod dwukadłubową jednostkę B-870 – specjalistycznego statku naukowo – badawczego budowanego dla potrzeb Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego (wcześniej wykonano projekt techniczno – klasyfikacyjny) oraz rozpoczęcie prac nad statkiem zaopatrzeniowym dla platform wiertniczych PSV (Platform Supply Vessel) o długości 89 m.
Czy te działania zostaną dostrzeżone przy realizacji programu modernizacji technicznej Marynarki Wojennej nie wiadomo. Dobre jest jednak to, że mamy wreszcie w czym wybierać.
Kmdr por. rez. Maksymilian Dura