Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Armia amerykańska wybrała śmigłowiec przyszłości

Autor. Bell

Armia Stanów Zjednoczonych wybrała zwycięzcę w konkursie na załogową platformę pionowego startu i lądowania nowej generacji, pierwszą w kompleksowym programie Future Vertical Lift.  W postępowaniu na FLRAA (Future Long-Range Assault Aircraft) zatriumfował Bell z V-280 Valor pokonując należącego do Lockheed Martina Sikorsky’ego, który oferował śmigłowiec SB>1 Defiant. To nie tylko zwycięstwo jednej firmy nad drugą, ale przede wszystkim określenie kierunku rozwoju pionowzlotów na kolejne dekady.

Reklama

Program FLRAA miał na celu znalezienie następcy dla dwóch podstawowych obecnie śmigłowców U.S. Army. W pierwszym rzędzie UH-60 Black Hawk, których obecnie w służbie jest około 2 tysięcy, a w dalszej perspektywie Bojowych AH-64 Apache, których jest 1200 (choć Boeing nie składa tutaj jeszcze broni i prowadzi badania nad kolejnymi wersjami AH-64 ze śmigłem pchającym). Średniej wielkości platforma miała więc być uniwersalna i przyczynić się do ograniczenia liczby typów eksploatowanych maszyn upraszczając przez to logistykę.

Reklama

W finale rywalizacji o kontrakt na FLRAA znalazły się firma Bell ze zmiennowirnikowcem V-280 Valor, który cechował się większą prędkością i zasięgiem od konkurenta. Z kolei SB>1 Defiant (określany także jako Defiant X) oparty o układ X2 (wirniki współosiowe ze śmigłem pchającym) posiadał te parametry niższe, ale i tak większe niż w przypadku klasycznego śmigłowca. Maszyna ta była też zdolna do prowadzenia ognia np. w trakcie wycofywania się albo wykonywania innych niestandardowych manewrów, wymagała tez bardzo mało miejsca przy przyziemieniu. Argumenty związane z prędkością maksymalną i prawdopodobnie szczególnie z zasięgiem (dające w a przypadku Valora możliwość panowania nad wielkim obszarem wielkości Polski czy Afganistanu z jednej tylko bazy w jego centrum – zwyciężyły).

Czytaj też

Wygląd przyszłych aeromobilnych sił U.S. Army zdefiniuje jednak V-280 Valor, czyli zmiennowirnikowiec. Teraz, w ramach kolejnej fazy programu Bell ma przed 2025 rokiem dostarczyć U.S. Army serię prototypów V-280.

Reklama

Nie jest jasne co stanie się teraz z układem X2 i Defiantem jako konstrukcją. Możliwe jest np. wniesienie odwołania od werdyktu zamawiającego przez Sikorsky'ego. Układ X2 jest obecny w śmigłowcu Sikorsky'ego Raider X, oferowanym w kolejnym programie należącym do FVL – czyli FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft) i rywalizuje tam z Bellem oferującym śmigłowiec w klasyczny układzie Bell 360 Invictus. Sam Defiant lub maszyna o niego oparta może zostać zaoferowana jeszcze klientom eksportowym albo innym formacjom Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Konstrukcja ta nie jest bowiem podobną lecz gorszą propozycją od konkurenta, ale zupełnie inną koncepcją pionowzlotu, która posiada swoje mocne strony.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Wojciech Krolopp

    Oby tym razem lepiej dopracowali system pottrzymania życia pilota niż w F22 gdzie przez chwilowy brak tlenu zdarzało się że kierujący samoletem mdleli i mieli halucynacje a samolot lądował na autopilocie.

  2. Filemon19

    Podsumowując us marine corps posiada desantowce helikopterowe Ten doskonale pasuje

  3. Qba

    Warto odnotować że w FARA znacznie lepiej wypada Sikorsky Raider X. Konkurencyjny Bell 360 Invictus do tej pory nie został oblatany.

    1. PrzemB

      Raider X też zdaje się nie został oblatany - obie konstrukcje czekają na silniki z innego konkursu.

  4. bc

    Zbyt skomplikowany, overengineering komplikujący utrzymanie, serwis i naprawy, zbyt łatwy do uszkodzenia ze zwykłego kałacha. Co z tego że ma zasięg jak ciężko będzie tym wylądować na nieprzygotowanych wysepkach. Błąd.

  5. prawy I sprawiedliwy

    No i teraz Pan Błaszczak powinien zamówić Bella zamiast Boeinga.. 96 szt., a nawet 128 szt., bo i tak będą tańsze od AH-64 E Apache.. i wejść w kooperację w budowę w Polsce V-280, bo kolejne 128 szt. potrzebne jest Polsce.. a w szczególności do szybkich manewrów dla Specjalsów i Wojsk Lądowych.. i logistyki.. TYLKO BUDOWA JOIN VENTURE 50/50 % PGZ-BELL !!!

    1. Diesel34

      W kraju wielkości Polski "specjalsom" wystarczy paralotnia, a nie latające trumny za miliardy. Na dzisiejszym polu walki helikopter, to latająca złota trumna. Dziś mamy epokę dronów. A specjalsom polecam elektryczny rower.

    2. Qba

      Raczej zamiast Sikorsky BlackHawk

    3. Alaris

      @Diesel34 Kolejny mało inteligentny który wieści erę dronów? Skąd tacy się biorą?

  6. QVX

    Czyli Valory na Pacyfik - główny teatr, a do Europy pójdą Apache (stąd tak chętnie chcą nam sprzedać te prawie 100).. Kiedyś w US Navy zrobili podobnie. W II WŚ do lat 1950 na Atlantyk szły stare Gleavesy (dza nowe Fletchery i Summersy na Pacyfik.

  7. Jabolq

    Wow spore zaskoczenie. Obstawiałęm Defianta armia US nie musiała by inwestować tyle w infrastrukturę Defiant zajmował tyle samo miejsca , albo i mniej niż BH, nie mówiąc już o zmianach w szkoleniu i procedurach. Wybór ten sporo mówi o warunkach w jakich będzie operować armia USA czyli Pacyfik z jego licznymi wyspami. Z drugiej strony ciekawe co wybierze teraz marynarka i piechota morska USA tutaj zmiany na statkach żeby przyjmować Valora są chyba nie możliwe.

    1. Qba

      Zaskoczenia nie ma, bo Defiant nie przeszedł testów z harmonogramu programu. Żadne zmiany nie są potrzebne, Valor jest wielkości Seahawka.

  8. LMed

    Wybór zaskakujący lekko. To monstra w sumie.

    1. Qba

      Zaskoczenia nie ma

  9. Minister

    Czyli Bell wygrywa kontrakt na przyszły śmigłowiec USA. A my tymczasem wybieramy Apache zamiast Viper'a. Mimo, iż Bell oferował nam współpracę przy FLRAA, czyli przyszłym koniu roboczym w USA, a za nimi i w wielu krajach NATO. PS. Tak, Apache to świetny śmigłowiec. Być może lepszy od Vipera. Tylko może czasem warto wybrać coś mniej bojowego, ale bardziej opłacalnego dla przemysłu i gospodarki w długim okresie czasu. Bo o offsecie czy współpracy przy Apachu to pomarzyć możemy. Zwłaszcza jak się ogłosiło jego wybór przed negocjacjami przemysłowymi...