Polityka obronna
Von der Leyen pomija USA. UE na kursie kolizyjnym z NATO?

Wśród przywódców europejskich państw podejście do nowej amerykańskiej władzy jest zróżnicowane i nie ma w tym niczego zaskakującego. Większym problemem jest to, że również dość odmiennie na współpracę z USA patrzą ludzie przewodzący UE i NATO.
W ubiegłym tygodniu Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte w przemówieniu przed Parlamentem Europejskim wskazywał, że Unia Europejska powinna kłaść większy nacisk na zwiększanie budżetów obronnych oraz na udoskonalanie produkcji. Podobną myśl wypowiedział podczas trwającego właśnie Forum Ekonomicznego w Davos, kiedy przyznał, że Donald Trump ma rację domagając się od Europy zwiększenia wydatków na zbrojenia.
Na marginesie warto dodać, że są to słowa, które korespondują m.in. z ostatnimi wypowiedziami polskiego Ministra Obrony Narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza. „Dotychczas UE wydawała ok 1,5 mld euro na inwestycje w przemysł zbrojeniowy; to stanowczo za mało, to jeden kontrakt dla jednego państwa. (…) W przyszłym budżecie UE na ten cel należy przeznaczyć co najmniej 100 mld euro” – powtarza od jakiegoś czasu wicepremier polskiego rządu.
Alarm Rutte
„Musimy zwiększać produkcję kluczowych aktywów, w tym: okrętów, czołgów, samolotów odrzutowych, amunicji, satelitów czy dronów. (…) Nasz przemysł jest nadal za mały, zbyt rozdrobniony i – szczerze mówiąc – zbyt powolny” – mówił Mark Rutte na początku ubiegłego tygodnia. „Kiedy spojrzymy na to, ile Rosja produkuje w ciągu trzech miesięcy, to jest to tyle, ile całe NATO produkuje w ciągu roku” – dodał.
Chwilę później Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego wypowiedział chyba najbardziej komentowane ostatnio słowa dotyczące minimalnego progu wydatków na zbrojenia w państwach członkowskich NATO: „2 proc. to zdecydowanie za mało. (…) Jeśli nie zwiększymy wydatków na obronność, będziemy musieli kupić podręczniki do języka rosyjskiego lub wyjechać do Nowej Zelandii” - straszył.
Według holenderskiego polityka europejska część sojuszu powinna wziąć większą odpowiedzialność za wydatki NATO, pokazując Amerykanom, że poważnie podchodzą one do swoich sojuszniczych zobowiązań. Zauważył przy tym, że obecnie Stany Zjednoczone wydają aż ponad 60 proc. wszystkich pieniędzy wydawanych w Sojuszu Północnoatlantyckim na zbrojenia. M.in. dlatego budowę „europejskiego NATO” pozbawionego współpracy z USA nazwał iluzją.
Odmienna wizja UE?
W zupełnie odmiennym tonie wypowiedziała się ostatnio Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen. Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos bardzo mocno skupiła się na chwaleniu Unii Europejskiej, pomijając wątek współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, podkreślając jednocześnie otwarcie na kooperację z innymi podmiotami społeczności międzynarodowej (w tym będącymi w jawnej opozycji do USA Chinami, których polityka angażowania się w pomoc Rosji, budziła duże zastrzeżenia poprzedniego Sekretarza Generalnego NATO, Jensa Stoltenberga - red.).
„W czasie, gdy Trump zachwala taryfy handlowe i America First, przemówienie von der Leyen wydawało się zaprojektowane tak, aby wysłać przeciwny sygnał: Jesteśmy otwarci na robienie interesów z każdym. (…) Kluczowym przesłaniem przemówienia było to, że Europa chce zdywersyfikować swoje stosunki handlowe, oddalając się od Ameryki” – czytamy w Politico.
„Musimy szukać nowych możliwości, gdziekolwiek się pojawią. To jest moment, aby zaangażować się poza blokami, a Europa jest gotowa na zmiany” – dodała.
Słowa von der Leyen wskazują na chęć degradowania relacji transatlantyckich (przynajmniej na poziomie retoryki). Pytanie, czy są to tylko jednostkowe słowa czy wyraźne zaakcentowanie kierunku, w którym miałaby podążyć Unia Europejska? Przyglądając się ostatnim wypowiedziom innych unijnych polityków można odnieść wrażenie, że rezygnacja z bliskich relacji z USA nie jest możliwa, bo najzwyczajniej w świecie, nie jest to w żywotnym interesie Europy. W pewnej kontrze do słów niemieckiej polityk wypowiedział się Maroš Šefčovič (komisarz ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego w UE), który w ostatniej rozmowie dla „Politico” wyraził gotowość do zaangażowania się w rozmowy z nową administracją w Waszyngtonie.
„Czas nie jest po stronie Rosji, ale niekoniecznie jest też po naszej stronie. Wciąż robimy zbyt mało. Musimy zwiększyć nasze wydatki na obronę, poprawić nasze zdolności i być gotowi na wojnę. Musimy również współpracować z naszymi sojusznikami - USA, NATO i Wielką Brytanią” - stwierdziła z kolei Kaja Kallas, wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, pokazując w ten sposób, że w obecnej sytuacji bezpieczna Europa to taka, która ściśle współpracuje ze Stanami Zjednoczonymi.
kowalsky
"Wszyscy zgadzają się ze sobą a będzie tak jak jest" mówią słowa piosenki. Europa ma mało czasu by się zdecydować czy chce być podmiotem czy przedmiotem polityki globalne w cieniu mocarstw. Jak na razie bardziej idzie jej bicie politycznej piany niż zdecydowane i szybkie działania.
Przyszłość
Tak mimo chodem - Jestem teraz w Laosie przy granicy z Chinami w Boten - niedawno otwarta szybko kolej do Wentine (stolica Laosu) z Kumning (stolica prowicni Chinskiej po drugiej stronie grancy- skad przjechalem) Laos- jeden z biednijszych krajow swiata. Przy grancy nikt nie chce Kipow (pienadz Laosu) chca tylko Juanow (np sklepy) Wlascieilka hotelu mowi "Dobrze ze wybudowali kolej - moze cos sie zmieni choc dodaje "znam i takich co sa przeciwko bo mowia ze natura waznijsza" (Dotyczas drogi tylko rzeczne w tym rejonie)
Jan z Krakowa
Jakie są gospodarcze skutki budowania kolejnej Utopii w Europie przez faktycznie tych <<eurokomunardów>>? Proszę bardzo, w UE jest regres gosp.: w 2008 r. PKB UE stanowił 94% PKB USA, teraz 50%. W nauce także jest regres: z uczelni UE ( nie Europy całej!) tylko uniw. monachijski jest na 30 miejscu w ranking., pozostałe są niżej. Wiadomo, że wszelka realizacja |Utopii prowadzi do powstania Antyutopii, czyli totalitaryzmu. Patrz rew. francuska, komuna paryska, Bawarska Rep. Rad, Grossdeutchland Reich, CCCP i obóz postępu - RWPG. Nawet te próby w GB kiedyś w przeszłości np. Owena, który stworzył komunę wAmeryce Płn. doprowadzały do tragedii.
Dudley
Chyba autorowi coś się pomyliło. NATO to w ogromnej większości państwa UE lub z nią stowarzyszone. Skoro UE to w praktyce NATO, to nieuprawnione jest twierdzenie o kursie kolizyjnym obu tych organizacji. Uprawnione jest natomiast twierdzeniem że niektórzy członkowie NATO są na kursie kolizyjnym z większością członków tej organizacji. Nie można utożsamiać NATO z USA, Turcją, czy może Węgrami lub Słowacją.
Nihoo
Pod względem ilości państw - tak. Pod względem siły militarnej i funduszy - USA jest bardziej NATO niż wszystkie pozostałe kraje sojuszu (nie tylko UE) razem wzięte.. W pełni uprawnione jest w tym kontekście stwierdzenie, że UE jest na kursie kolizyjnym z NATO. Utożsamianie NATO z USA jest również jak najbardziej prawidłowe, bo, ośmielę się wysnuć tezę, bez USA NATO się rozleci szybciej niż ZSRR.
Zenek2
Raczej Tobie się coś pomyliło. Siła Nato to USA. Europa sama do tego doprowadziła, licząc na USA, a nie na siebie. Potencjał jest, ale trzeba go odbudować.
Dudley
Nihoo. Jeśli USA wystąpi z NATO, to sojusz się nie rozleci. Rozleci się, a raczej przekształci po opuszczeniu go, również przez Kanadę i Turcję. Stanie się sojuszem obronnym Europy, niezależnym od USA. Zmusi to Europę do zniwelowania utraty dużej części środków należących do Amerykanów. Spowoduję to też wycofanie praktycznie wszystkich wojska amerykańskich z kontynentu Europejskiego, utratę baz w Europie. Wątpię czy USA mogą sobie na to pozwolić.
tkin ważny
Jeżeli 60% jest Amerykańskie to 40% jest Europejskie jeżeli porównać cenowo za porównywalny a nawet lepszy sprzęt europejski to jest to 50/50 albo ... Europa nie ma zapasów to fakt ale ma możliwości. Jak nie ruszymy z Borsukiem to będziemy kupować Boxery.
Hubert
Tzw. UE jest międzynarodowym stowarzyszeniem, umową międzynarodową 27 zupełnie różnych państw. Tzw. UE nie jest ani nie może być znikm na kursie kolizyjnym bowiem międzynarodowe organizacje nie mają takich zasobów. Najczęściej dysponują one tylko wysokimi budynkami i masą pracowników biurowych pochodzących z różnych państw. Rzeczpospolita Polska ma własne relacje z USA jak i innymi krajami na świecie a pani z Niemiec może występować w imieniu Niemiec jak i też funkcjonować w ramach kompetencji traktatowych przyznanych przez państwa, które zdecydowały się wstąpić do tego międzynarodowego stowarzyszenia.
Jan z Krakowa
Hubert.Ale budowa socjalizmu polega na tym m. in. że się przekracza te ogr. traktatowe ==> realna władza biurokracji bruks. jest większa niż piszesz, to jest taktyka salami, ale może też nastapić rewolucja w tym budowaniu. To było w Rosji od 17 r. i wcześniej: walka z opozycją=kontrewolucją, cenzura, zmiana sensu słów, propaganda, "walka" ze wszystkim i o wszystko (teraz walka z globalnym ociepleniem, o lepsze jutro, z populizmem rzekomym Trumpa czy u opozycji, z mową nienawisci), itp. itd. W takiej analogii ta biurokracja bruks. to jest partia która kieruje tym procesem . Gospodarka UE ma być kapitalizmem wojennym, w Niemczech w I. i II. w. św. ta gosp. była sprawna, w CCCP nie . Wg Marxa którego czczą w Brukseli, socjalizm powinien był powstać właśnie na zachodzie Europy, a wg Lenina (marksizm-leninizm) - w Rosji. To tak doraźnie piszę i uproszczeniu , ale to tak działa. Będą niedobory wszystkiego, a już zaczyna się to od energii. działa.
Nihoo
Mylisz się @Hubert. UE to przede wszystkim uchwały i rozporządzenia parlamentu unii, które są NADRZĘDNE nad prawem krajowym - każdy członek UE ma to wpisane w porządek prawny. Każdy z członków UE może prowadzić własną politykę zagraniczną (co pokazuje chociażby podejście Węgier czy Słowacji), ale ograniczenia są, i mogą być również używane narzędzia jak nie przymusu, to "zachęty" do zmiany zdania. A są to potężne narzędzia. Od razu odpowiem na potencjalny argument "wyjdźmy z unii" - jak wygląda wychodzenie z UE widać na przykładzie dużo potężniejszego i bogatszego kraju (GB).
Edmund
- Jeśli demokracja ma przetrwać, to nie może kojarzyć się ludziom z bezradnością - to słowa Donalda Tuska, a kim są przywódcy UE, którzy do tego doprowadzili i kto ich wybiera?
bmc3i
Ty, jesli uczestniczysz w wyborach do Parlamanentu Europejskiego, albo Twój sąsiad jeśli nie bierzesz w nich udziału.
Edmund
@bmc3i to było pytane retoryczne. To my jako społeczeństwo wybieramy takich polityków, bo ... zorganizowali ładny marsz, ładnie się prezentują w tv, mówią przyjemne słówka.
Zam Bruder
Albo posłuchamy pani von der Leyen.i uczymy się dobrowolnie pięknego i dźwięcznego języka Puszkina i Tołstoja - bo inaczej będziemy się go i tak musieli uczyć w sposób w który ja się go kiedyś uczyłem ; albo jak najszybciej budzimy się z tego złego snu w który wpędza nas ta pani i jej akolici i na kolankach (niektórzy) udajemy się w pielgrzymkę pokutną do Waszyngtonu., bo pod obecnymi rządami zielonych eurokomunardów nie czeka nas, czyli Europę Zachodnią nic dobrego. Czas ucieka.
Chyżwar
Tej kobiety nie ma co słuchać. Wiadomo czyje interesy reprezentuje. A interesy te nigdy nie były i nie będą zbieżne z interesami Polski. Dla wielu innych państw należących do Unii zresztą też nie.
bmc3i
@Chyżwar Na podstawie jakich faktów, badań i opracowań wyciągnąłeś takie wnioski?
staryPolak
bmc3i - odpowiem za Chyżara. Na podstawie historii. Na podstawie planu niemieckiego opierającego się na budowie Niemiec jako huba surowców rosyjskich dla UE po cenach "właściwych". Na podstawie pakty niemiecko-rosyjskiego, chwilowo odłożonego. Na podstawie słów b. ministra spraw zagranicznych Rosji skierowanych do Polaków- "zrozumcie, to nic osobistego, ale między Rosją i Niemcami nie ma miejsca na jakieś Polski i Ukrainy".
staryPolak
stan gry po ponad 3 latach pelnoskalowej wojny: Unia Europejska namawia samą siebie do zwiększenia zbrojeń, Rosja przestawiła gospodarkę na wojenną. UE deliberuje, medytuje, uważa, decyduje, naradza sie, spisuje ważne sprawy, Rosja buduje nowe armie w Obwodzie Leningradzkim. Myśmy już tę wojne przegrali.
szczebelek
Chcemy współpracować z Chinami, które są głównym sponsorem gospodarczym FR w tym samym czasie tłumaczymy Ukrainie, że ich wspieramy i muszą walczyć za piękny sen jakim jest UE. Urszulka z Niemiec ma problem pod kopułą podobnie jak większość polityków z tej "elity"....
Jan z Krakowa
Linia polityczna Leyen wobec USA i sposób traktowania stosunków transatlantyckich dominuje przynajmniej wśród brukselskiej biurokracji. Co stwierdzono jawnie w artykule. Używam określenia >>linia polityczna<< w odniesieniu do biurokracji bruks. bo to określenie dotyczy budowy socjalizmu teraz czy w przeszłości w Europie. Leyen jest politykiem lewicowym i dla niej liczą się kwestie ideolo, korzyść osobista i walka z Trumpem. Kolejność dowolna -- jak kto chce. Nie są to cele zgodne z interesem Europy.
Edmund
Jednym z podstawowych problemów UE jest niska jakość jej kierownictwa. To co najwyżej średniej klasy urzędnicy, a nie liderzy z charyzmą, charakterem, z wizjami, wyznaczającymi kierunki dalszego rozwoju. Zupełnie nie rozumieją otaczającego świata, okoliczności i zmian jakie się dokonują. Czy komuś się to podoba, czy nie świat kształtują tacy liderzy jak Donald Trump, Putin, przywódca Chin, Eon Musk a nie ludzie tacy jak Ursula Von der Leyen czy Donald Tusk.
Ita-AW-129 pilot
Von der Leyen? Niebezpieczna osoba dla obywateli zdrowej części UE. Do domu! Powinna zostać odesłana do domu! Polska nigdy nie będzie bezpieczna, dopóki nie będzie miała własnej, narodowej broni nuklearnej.