Reklama

Polityka obronna

Środowy przegląd mediów;Sabotaż na Bałtyku - Zachód ma dość; Spolszczenie K2 nie jest pewne

Autor. jean-daniel pauget/ Flickr/ CC BY 2.0

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Maciej Miłosz: Rzeczpospolita:„Czołgi K2 wciąż niepewne. Problemem jest ich spolszczenie” „Wciąż trwają rozmowy o zakupie kolejnej partii czołgów K2. Koszt polonizacji tych pojazdów do wersji K2PL liczony jest w miliardach złotych i nie wiadomo, kto ma za to zapłacić. Umowę na zakup 180 czołgów K2 wyprodukowanych w Korei Południowej podpisaliśmy w 2022 r. i dostawy już trwają. Ale takich czołgów ma być więcej. Pierwotnie umowa na kolejną partię 180 koreańskich czołgów K2 miała zostać podpisana na początku września. Przynajmniej tak deklarował wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Ale rozmowy między Agencją Uzbrojenia oraz konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej a Hyundai Rotem oraz między samymi konsorcjantami toczą się do tej pory. I choć pojawiają się głosy, że umowa zaraz powinna zostać podpisana, to wcale nie jest to oczywiste. Założenie jest takie, że nieco mniej niż 120 czołgów K2 zostanie wyprodukowanych w Korei Południowej, a potem nastąpi wytworzenie czołgu K2PL, jego certyfikacja i nieco ponad 60 maszyn będzie w już w wersji K2PL, przy produkcji którego udział polskiego przemysłu ma być znacznie większy - mają one być już montowane w Polsce. Jednak problemów jest wiele.

Jednym z kluczowych jest astronomiczna cena, jaką resort obrony miałby zapłacić za jeden egzemplarz pojazdu w wersji K2PL. Wychodzi na to, że za podobną kwotę można kupić więcej niż dwa amerykańskie czołgi Abrams w najnowszej wersji czy ok. półtora niemieckiego Leoparda 2A8 w najnowszej wersji. Cena jednego czołgu K2PL to ok. dwa i pół czołgu w wersji K2GF, czyli produkowanego w Korei Południowej tzw. gap filiera, czyli zdolność pomostową.”

Reklama

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Ryga modernizuje swoje wojska lądowe” „Ministerstwo obrony Łotwy i firma Patria zawarły umowę w sprawie produkcji dodatkowych 56 kołowych transporterów opancerzonych Patria 6x6 dla Łotewskich Narodowych Sił Zbrojnych. Tym samym wojsko łotewskie będzie dysponowało ponad 250 nowoczesnymi transporterami opancerzonymi. Resort obrony Łotwy prowadzi ponadto negocjacje z General Dynamics European Land Systems (GDELS)-Santa Barbara Sistemas w sprawie zakupu bojowych wozów piechoty ASCOD, które mają zastąpić obecnie eksploatowane przez Łotewskie Wojska Lądowe (Latvijas Sauszemes speki) wiekowe już lekkie bojowe wozy piechoty CVR(T). Zakup 56 transporterów opancerzonych Patria 6x6 realizowany jest w ramach programu Common Armoured Vehicle System (CAVS), w którym biorą udział Finlandia, Estonia, Niemcy i Szwecja. Jak informuje fiński koncern Patria, zakontraktowane pojazdy dla łotewskiego wojska będą w wersji dowodzenia i kontroli (G2). Nowe opancerzone pojazdy dowodzenia i kontroli Patria 6x6 znacznie poprawią zdolności operacyjne naszych sil zbrojnych, a także przyczynią się do rozwoju łotewskiego przemysłu wojskowego, i będą kontynuacją udanej współpracy między sektorem obronnym a przemysłem - podkreśla Andris Spruds, minister obrony Republiki Łotwy.”

Michał Duszczyk: Rzeczpospolita:„Powstanie polska DARPA? Wojsko potrzebuje start-upów” „Pomysł stworzenia funduszu innowacji pod egidą MON i mocne zaangażowanie armii w rozwój AI to kierunki, które zdaniem ekspertów mogą zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Jest jednak „ale”. Ministerstwo Obrony Narodowej pracuje nad systemem finansowania start-upów rozwijających technologie wojskowe. Pomysł ekosystemu funduszy inwestycyjnych dzięki któremu do twórców m.in. systemów dual-use, czyli podwójnego stosowania (cywilnego i militarnego), popłynąłby dodatkowy strumień pieniędzy, zyskał aplauz w branży. Pojawiły się również wątpliwości.”

Reklama

Mateusz Roszak: Dziennik Gazeta Prawna:„Euroobligacje na obronność” ” Po 1000 dniach rosyjskiej agresji szefowie dyplomacji największych krajów UE deklarowali w Warszawie poparcie dla Ukrainy. Wsparli jej ambicje dołączenia zarówno do Unii, jak i NATO. Padły także po raz pierwszy istotne deklaracje o finansowaniu europejskiego potencjału obronnego za pomocą wspólnego długu - UE zaczyna odpowiadać na oczekiwania ze strony partnerów z USA, w tym nadchodzącej nowej administracji Donalda Trampa. Nie mamy złudzeń. Rosja Putina pozostanie jednym z najpoważniejszych zagrożeń nie tylko dla bezpieczeństwa Europy, lecz także dla ładu światowego. Jej celem pozostaje trwałe zniszczenie europejskiej architektury bezpieczeństwa, musimy stanowczo przeciwdziałać jej imperialnym ambicjom mówił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Podczas wczorajszego spotkania szefów dyplomacji pięciu największych państw UE oraz Wielkiej Brytanii w Łazienkach Królewskich po raz pierwszy padły deklaracje o wykorzystaniu do finansowania europejskiej zbrojeniówki wspólnego długu. Chciałbym, żeby to wybrzmiało, bo chyba po raz pierwszy tu, w Warszawie, pięć największych krajów UE opowiedziało się za europejskimi obligacjami obronnymi, to jest duża rzecz - mówił organizujący spotkanie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Sabotaż na Bałtyku. Finlandia i art. 5 NATO?” „W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin doszło do uszkodzenia dwóch podmorskich kabli na Morzu Bałtyckim łączących Finlandię z Niemcami i Litwę ze Szwecją. Wczoraj minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Yaltonen poinformowała, że jej kraj nie wyklucza uruchomienia art. 5 NATO, jeśli okaże się, że zniszczenia infrastruktury krytycznej ma Bałtyku wynikały z działań sabotażowych. Pierwszy z kabli łączący Szwecję z Litwą został przecięty w niedzielny poranek, ok. godz. 10. - Systemy natychmiast zgłosiły, że straciliśmy połączenie. Przeprowadzono dalsze dochodzenie i wyjaśnienia i okazało się, że kable zostały uszkodzone - powiedział Andrius Śemeśkevićius z Telia Lietuva w rozmowie z LRT TV. W poniedziałek zaś firma Cinia poinformowała o wykryciu awarii w podmorskim kablu C-Lionl, łączącym Finlandię z Niemcami. W toku śledztwa ustalono, że do przerwania kabla doszło w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji, na wschód od południowego krańca Olandii, ok. 700 km od Helsinek. Naprawa uszkodzonego kabla może potrwać od pięciu do 15 dni. We wspólnym oświadczeniu ministrowie spraw zagranicznych Finlandii i Niemiec wyrazili głębokie zaniepokojenie zerwaniem kabla podmorskiego. „Fakt, że taki incydent natychmiast budzi podejrzenia o celowym uszkodzeniu, mówi wiele o zmienności naszych czasów. Trwa dogłębne dochodzenie. Nasze europejskie bezpieczeństwo jest zagrożone nie tylko przez agresywną wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, lecz także przez wojnę hybrydową prowadzoną przez złośliwych aktorów. Ochrona naszej wspólnej krytycznej infrastruktury ma kluczowe znaczenie dla naszego bezpieczeństwa i odporności naszych społeczeństw” - mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.”

Reklama

Paweł Rożyński: Rzeczpospolita::„ Podwodny straszak Rosji” „Kreml ma prosty i bardziej skuteczny sposób straszenia Zachodu niż broń atomowa. Rosja może przeciąć kable transoceaniczne, paraliżując zachodnie gospodarki. Nie jest jednak wykluczone, że tylko zachodnie. Nowa doktryna nuklearna Rosji oznacza, że pociski NATO wystrzelone przeciwko naszemu krajowi mogą zostać uznane za atak Sojuszu na Rosję. Rosja mogłaby odpowiedzieć bronią masowego rażenia przeciwko Kijowowi i kluczowym obiektom NATO, gdziekolwiek by się one znajdowały. To oznacza III wojnę światową” - napisał Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, po zgodzie Amerykanów na użycie przez Ukraińców rakiet dalekiego zasięgu ATACMS do ataków na cele w Rosji. Rosjanie zmienili doktrynę, poszerzając możliwości użycia broni jądrowej. Problem w tym, że wszyscy się już przyzwyczaili do straszenia nią przez Miedwiediewa i innych propagandystów. Świat patrzy na takie wynurzenia z dystansem, wiedząc, że prezydent Władimir Putin nie sięgnie po to niosące światu zagładę rozwiązanie. Tym bardziej że weto stawiają Chiny. Ale Rosja ma w zanadrzu znacznie lepszy straszak i zaczyna z niego korzystać. To możliwość uszkodzenia podmorskich kabli światłowodowych, a nawet szerzej - całej kluczowej infrastruktury podmorskiej, np. gazociągów czy linii energetycznych, których naprawa jest długotrwała i niezwykle skomplikowana. W poniedziałek ktoś przeciął ważne podmorskie kable łączące Finlandię z Niemcami, a także Litwę ze Szwecją, co przyniosło poważne problemy z łącznością. Dobrze wiemy, kto to zrobił, choć za rękę nikogo nie złapano. Takie działania, głęboko pod wodą, są w zasadzie bezpieczne dla dywersanta. Nawet jeśli kable zaopatrzone są w rozwiązania wykrywające intruza, to zanim dojdzie do reakcji, ulotni się czy raczej rozpłynie pod wodą. Mimo licznych tego typu incydentów ustalono tylko sprawcę uszkodzenia gazociągu między Estonią a Finlandią w ubiegłym roku. Okazało się, że to statek chiński. Ale kiedy sprawa wyszła na jaw, Pekin wyjaśnił, że kotwica uderzyła w rurę przypadkowo podczas sztormu. I co? I nic.”

bankier.pl: „Kanclerz przeholował? „Rozmowa Scholz-Putin nie była tak efektywna, jak wszyscy oczekiwaliśmy” „Minister obrony Niemiec Boris Pistorius powiedział we wtorek w Brukseli, że rozmowa niemieckiego kanclerza Olofa Scholza z przywódcą Rosji Władimirem Putinem „nie była tak efektywna, jak wszyscy mieliśmy nadzieję”. „Dała nam dowód na to, że Putin nie chce negocjować” – podkreślił szef MON. „Myślę, że to nie było tak efektywne, jak wszyscy mieliśmy nadzieję, ponieważ Putin zareagował mniej więcej w ciągu 24 godzin tymi poważanymi atakami na ukiiańską infrastrukturę. Jednak nadal ważne jest, aby rozmawiać, gdy tylko jest możliwość, by rozmawiać. Ta rozmowa telefoniczna dała nam dowód na to, że Putin nie chce negocjować na temat czegokolwiek. Każdy w Niemczech i w Europie powinien zdać sobie sprawę w końcu, że to nie jest czas na to, aby rozmawiać na temat pokoju. (…) Wszyscy chcemy pokoju, ale Putin nie chce pokoju” – powiedział dziennikarzom. Dodał, że każda rozmowa telefoniczna, która przyniesie takie wnioski, to „dobra rozmowa telefoniczna”. W piątek kanclerz Scholz rozmawiał telefonicznie z Putinem - po raz pierwszy od prawie dwóch lat. Po rozmowie oświadczył, że wezwał rosyjskiego prezydenta do „wycofania swoich wojsk” z Ukrainy i wykazania gotowości do negocjacji z Kijowem. Zachowanie kanclerza Niemiec spotkało się jednakże w Niemczech z krytyką. Zdaniem czołowego polityka opozycyjnej chadecji Juergena Hardta Putin „odbierze jako przejaw słabości a nie siły fakt, że to Scholz zadzwonił do niego”.”

onet.pl: „Uszkodzone kable na dnie Bałtyku. Jest reakcja MON. „Świat zachodni został zaatakowany” „Wiceminister obrony Paweł Zalewski powiedział PAP w Brukseli, że nikt nie wierzy, iż uszkodzenie dwóch podmorskich światłowodowych kabli komunikacyjnych na Morzu Bałtyckim, to przypadek. W sprawie incydentu zareagowały też władze Finlandii i Niemiec oraz szwedzka policja, które wszczęły śledztwo w sprawie możliwego sabotażu. Świat zachodni już został zaatakowany powiedział Paweł Zalewski w Brukseli 17 listopada doszło do uszkodzenia podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją – poinformował koncern Telia. Tego samego dnia fińska firma Cinia ogłosiła przerwanie podobnego kabla łączącego Helsinki z niemieckim Rostockiem „Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone nie tylko przez agresywną wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, ale też przez wojnę hybrydową prowadzoną przez »złośliwych aktorów«” — napisali przedstawiciele Finlandii i Niemiec w oświadczeniu Świat zachodni już został zaatakowany. Jeśli czytamy dziś o przecięciu kabli komunikacyjnych na Bałtyku, to nikt nie wierzy, że to jest przypadek — powiedział Paweł Zalewski w Brukseli. Dodał, że presja ataków hybrydowych jest ciągła i nie dotyczy tylko Polski, ale wszystkich krajów Zachodu.”

money.pl: „Pierwszy atak Ukrainy na Rosję pociskami ATACMS. „Cel pomyślnie trafiony” „Ukraińskie siły po raz pierwszy wykorzystały pociski ATACMS do zaatakowania terytorium Rosji - poinformował we wtorek portal RBK-Ukraina, powołując się na źródło wojskowe. Cel został pomyślnie trafiony - dodano. Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło ten atak. Źródło przekazało, że Ukraińcy uderzyli w obiekt militarny w okolicy miasta Karaczew w obwodzie briańskim w Rosji. Rzeczywiście, po raz pierwszy wykorzystano ATACMS do ataku na terytorium Rosji - podkreślił rozmówca serwisu. Karaczew leży około 130 km od granicy z Ukrainą. Wcześniej we wtorek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że armia ukraińska uderzyła w nocy z poniedziałku na wtorek w magazyn broni w pobliżu miasta Karaczew w obwodzie briańskim. Szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrij Kowałenko powiadomił, że zniszczono amunicję artyleryjską z Korei Północnej.Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło po południu we wtorek, że ukraińskie wojsko zastosowało pociski ATACMS. Według resortu Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały nocą sześcioma takimi rakietami obiekt w obwodzie briańskim. Przekazano, że pięć rakiet strącono, a jedną „uszkodzono”. Odłamki tego uszkodzonego pocisku miały spaść na teren obiektu wojskowego, a na miejscu zdarzenia wybuchł pożar. Zapewniono, że w wyniku ataku nie odnotowano ofiar ani szkód materialnych.”

rp.pl: „Radosław Sikorski: W przyszłym roku gospodarka Rosji będzie się rozpadać” ” To, że w Warszawie po przerwie wieloletniej spotyka się wielka piątka europejska, oznacza, że Polska jest przy stole, gdzie będą zapadać decyzje - mówił w rozmowie z RMF FM szef MSZ Radosław Sikorski. Sikorski mówił o spotkaniu szefów MSZ Niemiec, Francji, Włoch oraz Wielkiej Brytanii i Hiszpanii (połączą się zdalnie) w Warszawie. Spotkanie odbywa się, bo Rosja dokonuje największych od początku wojny nalotów na Ukrainę, ale wynik wyborów w USA też był inspiracją. Wiemy, że Donald Trump będzie wymagał od Europy większego zaangażowania (we wsparcie Ukrainy – red.). Powstaje pytanie, czy UE jest na to gotowa mówił szef MSZ. To, że w Warszawie po przerwie wieloletniej spotyka się wielka piątka europejska, oznacza, że Polska jest przy stole, gdzie będą zapadać decyzje dodał. A czy UE jest gotowa wesprzeć mocniej Ukrainę? Wczoraj (w czasie spotkania szefów MSZ państw UE - red.) nie byłem dobrej myśli – Węgry znowu zawetowały refundację dla krajów członkowskich z budżetu europejskiego za sprzęt dostarczony Ukrainie - odpowiedział Sikorski.”

Reklama
Reklama

Komentarze (14)

  1. ciężkie_czasy

    A ja jestem ciekawy metodologii obliczeń tej "astronomicznej" kwoty za 1 szt. K2PL. Czy to nie było tylko podzielenie kwoty polonizacji przez 60szt.? Jeśli tak, to czy nie zamierzamy kupować już więcej K2PL? Początkowo była mowa o 820szt. spolonizowanych K2PL. Koszt polonizacji wówczas rozkładałby się na większą liczbę 820 czołgów...

    1. Davien3

      ciężkie_czasy Była mowa owszem o 820 K2PL ale tylko maks 500 miało byc składane w Polsce a reszta wyprodukowana w całości w Korei Do tego w Polsce powstawałyby jedynie proste i tanie elementy, zero zaawansowanych

  2. Matreos

    Najlepiej było kupić tylko Abramsy a zamiast Borsuków kupić Bradleye.

    1. user_1050711

      EKONOMICZNĄ ISTOTĄ polonizacji produkcji miała byc polonizacja części zamiennych, cyklu życia. I tu kolejny Nobel z ekonomii (poprzedniego Redakcja nie zaakceptowała), że w komunie, czyli przy publicznej własności środków produkcji plus politykach i ich rodzinach w zarządzaniu - wychodzi to jednostkowo znacznie drożej niż firmy prywatne. Redakcja uparcie mnie cenzuruje, ale to tylko przedłuża agonię komunistycznych form myślenia w R.P.

    2. Davien3

      Matreos Owszem co do czołgów zgoda ale Bradley nie jest lepszy od Borsuka a na pewno nie wyjdzie taniej

  3. SZAKAL

    Pomysł montażu czy częściowej produkcji K2 PL w Polsce od początku był dość wątpliwy , bowiem PGZ nie była przygotowana do takiej działalności ani pod względem potencjału przemysłowego ani kapitałowego. PGZ chciałaby pokryć koszty inwestycji w zakłady zbrojeniowe , absurdalnie wysoką ceną K2PL , której nikt o zdrowych zmysłach nie zapłaci. Produkcja K2PL w Polsce nigdy nie miała sensu ani ekonomicznego ani militarnego. Kupiliśmy już 366 Abramsów i 180 K2 a zamierzamy jeszcze dodać 180 K2 plus wozy towarzyszące K2.. Taka ilość czołgów na razie zupełnie nam wystarczy! Zamiast K2 lepiej produkować razem z Hyudai Rotem nowego SERWALA , który jest nam potrzebny!!!

    1. skition

      K808 Biały Tygrys wygląda jak Borsuk na kołach. A nie dałby się zrobić Borsuka na kołach bez Koreańczyków ?

    2. SZAKAL

      Nie chodzi o K808 tylko o nowego KTO pływającego i dobrze opancerzonego o masie 35 ton , który byłby nowym SERWALEM. Hyundai Rotem pokazywał jego model jako ofertę dla PGZ.

    3. Davien3

      @skitton K808 to taki słabszy Rosomak a do Borsuka to mu lata świetlne brakuje:)

  4. tkin ważny

    Tu nie chodzi o zakup czołgów tylko o ich produkcję!!!! Żebyśmy za 10 lat nie byli z Abramsami i K2. Może K2Pl będzie jedynym NATO-wskim czołgiem z prawdziwego zdarzenia. Lub za jeszcze większą cenę będziemy kupować czołgi od Przyjaciół. Jeżeli cena jest uzasadniona to płacz i płać.

    1. Davien3

      Tkin K2PL bedzie gorszy od M1A1FEP które jako uzywki Polska dostała z USA Do nowych wersji jak Leo2A7 czy M1A2 nawet się nie zbliża. A cena jak widac jest tak "uzasadniona" ze za jednego K2PL możemy mieć 2 najnowsze Abramsy.

  5. staryPolak

    argumentacja o zawyżonym koszcie wynikającym z kosztami przygotowania fabryk i uruchomienia produkcji jest bezsensowna. Myślicie że producenci czołgów, armat, makaronu i cukierków nie wkalkulowują tych kosztów w cenie swojego produktu? Może wystarczy zmienić prezesów na takich co rozumieją czym zarządzają? jak ktoś się zajmował zielenią miejską i zostaje prezesem w zbrojeniówce to się wam zapala choćby pomarańczowe światło?

    1. PL

      Święta prawda.

    2. Nihoo

      @staryPolak - oczywiście że wkalkulowują. Ale w cenie K2 kupionego w Korei są wkalkulowane koszty fabryki w Korei. Czyli teraz żeby Polska mogła u siebie produkować te czołgi w wersji PL, musie te czołgi najpierw kupić (albo licencję na produkcję K2GF), potem (a może wcześniej) postawić fabrykę z linią technologiczną w której te czołgi będą modernizowane/budowane - czyli wydać kolejne pieniądze, potem zapłacić za ich budowę/modernizację - koszty osobowe, operacyjne, materiałów... To że Koreańczycy sobie wliczają cenę SWOJEJ fabryki w cenę sprzedawanego produktu nie znaczy, że jak chcemy to robić w Polsce, to ta nasza fabryka będzie za darmo... Czyli do "polskiego" K2 wchodzą po kolei koszty: zakup czołgu K2GF/licencji na produkcję + koszt postawienia zakładu w Polsce + koszt przygotowania produkcji (linia technologiczna, szkolenia załogi) + zakup części do modernizacji/budowy + koszty stałe (media, płace, koszty zarządu ogólnie).

  6. Vixa

    Nie będzie w tym roku kontraktu na K2, nie będzie na Borsuka ani Kraba. Jak kręcić kabaret to kręcić: no to ja się zapytam o Orkę🤣🤣🤣

  7. MiP

    Skoro Koreańczycy za jeden czołg K2PL liczą sobie równowartość dwóch najnowszych Abramsów to nie brać tego i kupić kolejne Abramsy.I to jest efekt braku negocjacji na samym początku....... Brano wszystko jak leci bez żadnych negocjacji,bez żadnego transferu technologii,bez żadnych korzyści dla polskiego przemysłu..... Podobnie jak z wyrzutniami rakiet kupiono wyrzutnie i nie wynegocjowano produkcji rakiet w Polsce.A dzisiaj Koreańczycy stawiają warunki

    1. Takijeden

      @MiP Jacy Koreańczycy? To PGZ dało taką cenę. A czemu jest tak wysoka? Wynika to z tego, że wlicza w nią koszty utworzenia zdolności do ich produkcji, remonty zakładów, utworzenie linii produkcyjnych, szkolenie pracowników itd. Te rzeczy same się nie zrobią, na to trzeba nakładów. Beznakładowe rozwijanie przemysłu zbrojeniowego nie jest niestety możliwe,

    2. losowynik

      "Koszt polonizacji tych pojazdów do wersji K2PL liczony jest w miliardach złotych i nie wiadomo, kto ma za to zapłacić" W miliardach? Wystarczy uznać że czas wymaga poświęcej i zamiast na emerytów którzy oszczędzali na składach ZUS jako pracownicy, oraz zamiast kiełbasy wyborczej trzeba NAPRAWDĘ się spiąć i zbudować zdolności. Wg Budżetu 2024: koszty 800+ oraz 13 i 14 emerytur, to razem 111 mld zł. ROCZNIE !!! W 4,5 roku to PÓŁ BILIONA. Za tą kasę można by zbudować fabryki Apaczy, K2, Rafale czy F35, Chumnoo, Patriotów czy czego tam jeszcze i naprodukować sprzętu w tysiącach.

    3. bc

      Przeczytaj artykuł, ten horrendalny narzut robi PGZ/MAP. Wojsko nie jest głupie, jak teraz kupi czołgi z takim dodatkowym narzutem to kto im zejdzie z ceny za kolejne partie.

  8. Edmund

    Przecież ta sytuacja jest zrozumiała, bo w cenie czołgu wchodzi finansowanie nie samych czołgów, ale budowa całego nowego zakładu, zakup linii produkcyjnej wraz z urządzeniami oraz całej infrastruktury. Jak chce się budować własne zdolności to niestety nie jest to za darmo. Jeśli natomiast byłaby to cena bez tych kosztów, to może być to element negocjacji zniechęcający do polonizacji. W komunikacie jest jednak też wskazanie na brak porozumienia między polskimi spółkami.

    1. RGB

      @Edmund przedmiotem negocjacji nie jest budowa zakładów produkcyjnych, czy kupowanie nam linii produkcyjnej, ale przekazanie nam technologii do polonizacji na poziomie 25-30%, (skorupy, zawieszenie, częściowo armata - jeśli informacje medialne się potwierdzą) i wsparcie szkoleniowe. Zakłady produkcyjne już mamy swoje, państwowe, (WZM, Bumar) a linie technologiczne musimy sobie sami kupić. Koreańczycy nie są świętym Mikołajem żeby wyposażać nie swoje zakłady produkcyjne. Nie ma w każdym razie takiej praktyki na świecie, patrz Czechy i Węgry w przypadku Leoparda 2A8.

    2. bc

      Dokładnie, w artykule jest że ta kwota nie wynika z ceny Koreańczyków.

  9. bc

    Na utworzenie zdolności produkcyjnych(maszyny itd) K2PL powinna być oddzielna umowa MON z MAP a nie doliczanie tego do umowy na same czołgi. Polska silosowa w pełni, weźmy i zróbcie.

  10. Weneda 1977

    Brać Abramsy z montażem u nas jak proponowali Jankesi bo czołgi są nam teraz potrzebne bo po wojnie wiadomo czy już będą potrzebne.i Abramsy mają większą przeżywalność oraz są bezpieczniejsze od K2.

    1. ciężkie_czasy

      Brać K2PL z licencja wykorzystania podwozia do innych projektów (np. inżynieryjnych)

    2. losowynik

      Owszem, ale są cięższe (logistyka, infrastruktura drogowa i kolejowa), paliwożerne (logistyka), trudniejsze do ogarnięcia (turbina gazowa). Pytanie co ten koszt K2 zawiera? Budowę fabryk? Musimy pamiętać że w razie W sprzęt i części z Korei nie dojadą a z USA owszem (chyba że Trump czy następca nie zechce). Jeśli mielibyśmy zdolności produkcyjne całości to wtedy warto zapłacić za K2 i klepać ich ile zechcemy napędzając własną gospodarkę. 1 mld wydany za granicą jest droższy niż 2 mld wydane w kraju, bo kasa zostaje i wraca do budżetu jako podatki, a technologia pozwala się rozwijać.

    3. Jkseweryn

      Skąd ta informacja, że „Jankesi” proponowali montaż Abramsôw w Polsce, z tego co wiem to Amerykanie nie udostępniają licencji na sprzęt wojskowy , który sami użytkują . Jedynie go sprzedają i to tylko swoim sojusznikom .

  11. JacekK

    Najtaniej byłoby kupić czołgi w Chinach. Żeby było jeszcze taniej, to w wersji defiladowej. Ale jak chce się odtworzyć przemysł, mieć zdolności wytwórcze, pozyskać know-how i uniezależnić się od zagranicy to trzeba zapłacić za to wszystko w cenie jednego czołgu lub mieć tańsze czołgi, a wydatki upchnąć gdzie indziej. Drugim pytaniem jest - co autor rozumie jako cenę czołgu. Przecież do tego trzeba dołożyć pakiety logistyczne, koszty utrzymania, modernizacji, uzbrojenie, szkolenie itd. Tanio to podpisaliśmy kontrakt na modernizację leopardów z rheinmetall. Proszę policzyć ile to faktycznie kosztowało i jakie są opóźnienia. Pytanie czy mamy koncepcję odbudowy i rozbudowy własnych możliwości, czy też lepiej po taniości, czyli ostatecznie najdrożej. Przykładem konsekwencji w tej dziedzinie jest Turcja.

    1. ALBERTk

      To jest absurdalna cena za czołg i żadne nakłady w budowę linii produkcyjnych tej ceny nie tłumaczą

    2. Takijeden

      @ALBERTk Dla mnie jak najbardziej tłumaczą.

  12. szon

    Błaszczak miał rację, ta ekipa wszystko zlikwiduje. Jak oni sobie wyobrażają rozwój przemysłu zbrojeniowego bez nakładów?

  13. SAS

    Najtaniej jest produkować u siebie., bo to generuje pieniądze w kraju. Zakupy za granicą generują jedynie transfery pieniędzy za granicę i długi.

  14. ALBERTk

    Niech rząd w końcu zrobi porządek z tymi cenami w PGZ bo to już przechodzi ludzkie pojęcie. Oni mają najdroższy sprzęt w Europie i na świecie. To nie może tak dalej funkcjonować. Potrzeby wojska polskiego są ogromne, dlatego nie możemy przepłacać.

    1. pomz

      Niech robią za darmo sprzęt. Maksymalnie 100 zeta zarobku na czysto.

    2. ALBERTk

      pomz@ niech dają konkurencyjne ceny a nie z kosmosu. Polski podatnik nie jest świętym mikołajem.