Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; Kraj NATO nie chce Ukrainy; poprzedni MON zrezygnował z dostaw amunicji 155 mm

Autor. Autor. Flickr / @EU2016 SK

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Roman Kuźniar: Rzeczpospolita:„Wielka wojna generała Kukuły” „Mamy prawo oczekiwać większej precyzji od szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - pisze politolog

Gen. Kukuła, ulubiony general głównego dewastatora polskich sil zbrojnych Antoniego Macierewicza, mianowany przez prezydenta Andrzeja Dudę szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, ogłosił kilka dni temu, 4 października we Wrocławiu, co następuje: „Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam ani ja, ani myślę żaden z was, przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę…”.

Oświadczenie szefa sztabu nasuwa kilka pytań. Po pierwsze, na jakiej podstawie, z jakiej analizy wysnuwa on wniosek o nadchodzącej wojnie. I z kim miałaby być ta wojna, jakiż to agresor nie docenia gen. Kukuly, który odniesie nad nim zwycięstwo. „Wszystko wskazuje”, mówi generał, ale niby co wskazuje… Mam nadzieję, że to nie jest to tajemnica, której należy strzec przed Polakami. Po drugie, czy to do szefa sztabu należy ogłaszanie Polakom, że idą na wojnę, wprawdzie zwycięską, ale jednak wojnę. Pojawia się tu problem cywilnej kontroli nad armią. Uważam, że tego rodzaju hiobowe wieści powinniśmy otrzymywać od najwyższych przedstawicieli rządu. Wprawdzie premier już pół roku temu ogłosił, że żyjemy w „epoce przedwojennej”, ale to nie to samo, co stawanie Polaków z bronią w ręku.”

Reklama

Lech Mażewski: Do Rzeczy:„Klęska planu zwycięstwa” „Czy ostatni plan prezydenta Ukrainy mógłby doprowadzić do zakończenia konfliktu? A może to jedynie propozycja dalszego prowadzenIa wojny? Stanowisko Rosji w konflikcie na Ukrainie zawierało propozycje z 17 grudnia 2021 r. w sprawie nowej architektury bezpieczeństwa w Europie. Sednem ich było wyrzeczenie się przez Kijów możliwości stania się członkiem NATO, zajęcia pozycji pozablokowej, być może na kształt neutralności Szwajcarii albo Austrii, ale nie zakaz wejścia do Unii Europejskiej. 24 lutego 2022 r., w momencie wybuchu wojny, prezydent Władimir Putin dodatkowo zażądał demilitaryzacji Ukrainy oraz jej debanderyzacji, co mogło oznaczać próbę ingerencji w sprawy wewnętrzne tego państwa. Jednocześnie Rosja oficjalnie uznała obie republiki donbaskie (Doniecką Republikę Ludową i Ługańską Republikę Ludową) w ich granicach administracyjnych, a już w 2014 r. Krym stał się częścią Federacji Rosyjskiej. Słowem: z punktu widzenia Moskwy wojna toczy się zarówno o nowy charakter publicznoprawny Ukrainy (neutralizacja, demilitaiyzacja i debanderyzacja), jak i uznanie jej okrojenia z terenów zamieszkałych w większości przez ludność rosyjskojęzyczną. 18 czerwca 2024 r. prezydent Putin na spotkaniu z szerokim kierownictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformował o przyjęciu w skład Federacji Rosyjskiej obu republik donbaskich w ich granicach administracyjnych, a także obwodu chersońskiego i zaporoskiego w granicach administracyjnych. We wszystkich tych przypadkach część obszarów nadal pozostawałaby pod kontrolą Ukrainy. Przywódca Rosji zaznaczył ponadto, że jeśli dalsze walki przyniosą sukcesy Moskwie, to na tym nie muszą się zakończyć jej nowe nabytki terytorialne. Co do pozostałych spraw, jako warunku zakończenia wojny, sytuacja pozostaje bez zmian. Wyrażono jedynie oczekiwanie,że po zawarciu pokoju nastąpi zniesienie sankcji nałożonych na Rosję od 2014 r.”

Waldemar Skrzypczak: Wprost:„O tym milczy Kreml” „Strategia „czerwonego guzika”, którą głosi Kreml, brzmi fantastycznie. Tak jakby broń jądrową miała tylko Rosja a. W przekazie medialnym mocno brzmią groźby Putina i Ławrowa skierowane doNATO i nie tylko. Nie ma w narracji Kremla informacji do Rosjan, że rosyjski atak jądrowy spotka się z odwetem skierowanym przeciwko obywatelom Rosji. Putin i jego kamaryla są świadomi armagedonu, jaki chcą Rosjanom zgotować, ale w swojej narracji unikają tematu odwetu ze strony naszego sojuszu. W propagandzie Rosji brzmi to jak zapowiedź samozagłady. Chcę wierzyć, że Rosjanie to nie naród samobójców, ślepo ufających ogłupiającej, tępej propagandzie. Putin nie bawi się w tzw. „salonową dyplomację” i wyraźnie artykułuje swoje groźby. Niewiele się wysila i powtarza niezmiennie to samo od ponad dwudziestu lat. Stałym rytuałem Kremla stało się grożenie każdemu państwu, które - według Moskwy - wykonało nieprzyjazny gest w stosunku do Rosji.

Nie ma takiego kraju w Europie, który by nie otrzymał ostrzeżenia o możliwości ataku jądrowego. Niektórzy nawet wielokrotnie. Nasiliło się to po agresji na Ukrainę, szczególnie do wszystkich, którzy Kijów wspierali i wspierają. I dziwi mnie fakt, że Putin nie dostrzega zobojętnienia na jego „groźne” pomrukiwania. Ale to tylko jest wyrazem słabości Rosji i głębokiej wiaryw siłę rosyjskiej propagandy. Bo co putinowskiemu Kremlowi jeszcze zostało?”

Reklama

Rusłan Szoszyn: rp.pl:„Michaił Chodorkowski: Zachód nie chce obalenia Putina” „Wschodnie ziemie mogą szybko powrócić do Ukrainy, bo większość Rosjan nie traktuje tych terenów poważnie. Z Krymem sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana – mówi „Rzeczpospolitej” Michaił Chodorkowski, jeden z liderów rosyjskiej opozycji, niegdyś najbogatszy Rosjanin. W marcu 2023 roku w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedział pan, że Putin przegra tę wojnę i nie utrzyma okupowanych terenów Ukrainy. Czy nadal pan tak uważa? Ta wojna niczym dobrym dla Putina się nie skończy. Dla Rosji, niestety, też. Putin podjął próbę odbudowy imperium XIX-wiecznymi metodami, które od początku są skazane na niepowodzenie. Czas takich metod już przeminął. Każdy krok twardej siły zawęża możliwości miękkiej siły. Spójrzmy na Wielką Brytanię, której języka ludzie chcą się uczyć i poznawać tamtejszą kulturę. Albo na McDonald’s, który buduje imperium, proponując towary i usługi, na które jest popyt. W XXI wieku jest wiele metod, poprzez które można budować imperium. Putin swoimi działaniami uderzył w interesy Rosjan. A zwłaszcza tej części Rosjan, którzy marzyli o imperium.”

Maciej Zubel: wp.pl:„Kraj NATO nie chce Ukrainy. „Punt wyjścia do III wojny światowej” „Dyskusja na temat członkostwa Ukrainy w NATO zatacza coraz szersze kręgi. W niedzielę głos w tej sprawie zabrał premier Słowacji.Robert Fico oświadczył, że nie zgodzi się na wejście Kijowa do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego. Słowa premiera Słowacji padły w kontekście pojawiających doniesień mówiących o możliwości zrzeczenia się przez Kijów kontroli nad okupowanymi terenami w zamian za wejście do NATO pozostałej części Ukrainy. Gra się słowem NATO. Rezultatem mogłoby być, że Ukraina będzie częścią NATO, dostanie jakieś gwarancje bezpieczeństwa, a jednocześnie Federacja Rosyjska będzie miała wpływ na pewnych terytoriach mówił Fico w wywiadzie dla słowackiej telewizji. Według niego „byłoby to dobre tylko jako punkt wyjścia do III wojny światowej”.”

Reklama

polskieradio.pl:„Holenderski minister obrony obiecał w Kijowie 400 mln euro na rozwój produkcji dronów” „Holenderski minister obrony obiecał w Kijowie 400 mln euro na rozwój produkcji dronów. Holenderski minister obrony Ruben Brekelmans ogłosił w niedzielę podczas niezapowiadanej wizyty w Kijowie, że jego kraj zainwestuje 400 mln euro w rozwój zaawansowanych dronów wojskowych w ramach współpracy z Ukrainą i dostarczy jej w nadchodzących miesiącach więcej samolotów F-16.Połowa z 400 mln euro zostanie wydana w Holandii, reszta w Ukrainie i innych krajach. „Wojna nasila się każdego dnia, a Ukraina tworzy kolejne brygady, które potrzebują wsparcia i sprzętu wojskowego” - powiedział Brekelmans w rozmowie z agencją Reutera. Plan współpracy w zakresie rozwoju dronów bojowych połączy ukraińskie innowacje i holenderską wiedzę w celu ulepszenia technologii wykorzystywanej na polu walki - dodał minister. „Skoncentrujemy się na różnych typach dronów, a więc dronach obserwacyjnych, defensywnych, ale także dronach szturmowych, ponieważ widzimy, że Ukraina potrzebuje również tych ostatnich do atakowania obiektów wojskowych” - powiedział Brekelmans.”

onet.pl:„Izraelski minister obrony grozi Iranowi. „Wszystko jest na stole” „Izrael odpowie na atak Iranu we właściwy sposób, wszystkie opcje odwetu są możliwe – oświadczył minister obrony Izraela Joaw Galant, cytowany w niedzielę przez stację CNN po spotkaniu z szefem Dowództwa Centralnego USA (CENTCOM) generałem Michaelem Erikiem Kurillą. Wszystko jest na stole powiedział Galant, który spotkał się z Kurillą, by omówić plany uderzenia odwetowego na Iran. Minister zapewnił, że Izrael przygotowuje te plany w bliskiej koordynacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale podejmie własne, niezależne decyzje w sprawie odwetu. Choć władze USA jasno dały do zrozumienia, że sprzeciwiają się uderzeniu w irańskie instalacje nuklearne, Galant powiedział, że Izrael nie wyklucza żadnej opcji. Izrael ma zdolności do uderzania w cele bliskie i dalekie, udowodniliśmy to. Odpowiemy na irański atak we właściwy sposób. Nie będziemy czekać bezczynnie i nie powinna tego robić społeczność międzynarodowa oświadczył. Galant, który jest jednym z izraelskich urzędników najczęściej kontaktujących się z przedstawicielami administracji USA, ma się w środę spotkać z sekretarzem obrony tego kraju Lloydem Austinem, by przedyskutować kwestię zagrożenia ze strony Iranu i jego popleczników.”

gazeta.pl:„MON Błaszczaka zrezygnował z dostaw amunicji. „Zamówienie nie leży w interesie Sił Zbrojnych” „Amunicja o kalibrze 155 mm to od lat towar deficytowy w całym Pakcie Północnoatlantyckim. Wykorzystuje się ją m.in. w polskich armatohaubicach Krab i koreańskich K9.Polska mogła mieć dodatkowe tysiące pocisków, jednak Ministerstwo Obrony Narodowej w ubiegłym roku zrezygnowało z dostaw. „Polska mogła mieć tysiące dodatkowych sztuk amunicji o kalibrze 155 milimetrów. MON w ubiegłym roku zrezygnowało jednak z dostaw, twierdząc, że „zamówienie nie leży w interesie Sił Zbrojnych” - podaje „Wirtualna Polska”. Jeśli chodzi o amunicję 155 mm, to moce przerobowe polskiego państwowego przemysłu obronnego wynoszą obecnie 6 tys. sztuk rocznie, a magazyny są puste. - Polska armia potrzebuje ok. 3 mln sztuk tej amunicji. Tyle powinno być w magazynach, aby było z czym wojnę rozpoczynać. I trzeba stale uzupełniać ten zapas, bo wojna na Ukrainie pokazuje, że zużycie tego typu amunicji jest ogromne - gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceminister obrony narodowej. „WP” ustaliła, że w ubiegłym roku dotyczące dostawy amunicji 155 mm „unieważniono zaraz po tym, jak rząd Mateusza Morawieckiego podjął niejawną uchwałę w sprawie programu Narodowa Rezerwa Amunicyjna”. Przypomnijmy, że w sierpniu tego roku do doniesień o nieprawidłowościach w programie „Narodowa Rezerwa Amunicyjna” odniósł się m.in. premier Donald Tusk.”

rp.pl:„Rosjanie stracili na Ukrainie swojego najnowszego bezzałogowca. Mieli tylko dwa egzemplarze” „Najnowszy prototypowy rosyjski samolot bezzałogowy S-70 Ochotnik został zestrzelony w pobliżu miasta Konstantynówka w obwodzie donieckim. Informację o zestrzeleniu rosyjskiego samolotu bezzałogowego potwierdziła ukraińska armia. Początkowo media informowały, że zniszczonym samolotem mógł być bombowiec frontowy Su-24. Nie było również wiadomo, kto odpowiada za strącenie maszyny.W mediach społecznościowych opublikowano nagrania z momentu wystrzelenia pocisku powietrze-powietrze w stronę bezzałogowca oraz zdjęcia z miejsca katastrofy, na których widać m.in. fragmenty skrzydła. Jak podejrzewają Ukraińcy, rosyjscy operatorzy stracili kontrolę nad S-70 Ochotnik, dlatego został on zestrzelony przez towarzyszący mu rosyjski myśliwiec. Eksperci podkreślają, że na linii frontu obie armie stosują systemy walki elektronicznej, które zakłócają prace urządzeń bezzałogowych. Decyzję o zestrzeleniu dowództwo mogło podjąć w obawie przed możliwym przejęciem maszyny lub jej elementów przez armię Ukrainy.”

Reklama

Komentarze

    Reklama