Reklama

Polityka obronna

Japonia ogłasza nową strategię bezpieczeństwa i radykalnie zwiększa wydatki na armię [KOMENTARZ]

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

Japoński premier Fumio Kishida ujawnił w piątek nową strategię bezpieczeństwa oraz zapowiedział znacznie zwiększenie wydatków na armię i zakup broni dalekiego zasięgu. Japonia przeznaczy na obronność około ok. 315 mld dolarów w ciągu pięciu lat od roku 2023, co jest największym budżetem od II wojny światowej.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W piątek japoński premier Fumio Kishida przedstawił na konferencji prasowej w Tokio plan, który ma na celu zwiększenie wydatków obronnych, wszystko to odbywa się po miesiącach debat. Rząd premiera przyjął poprawki do trzech kluczowych dokumentów dotyczących bezpieczeństwa (Strategia Bezpieczeństwa Narodowego (NBS), National Defense Strategy (NDS) i Defense Buildup Program (DBP)) nakreślając nowe, twarde stanowisko wobec Chin, które działają w pobliżu Tajwanu, Korei Północnej, która grozi atakiem nuklearnym i rakietowym, natomiast inwazja Rosji na Ukrainę zwiększa obawy, że inne państwa mogą się odważyć na coś podobnego w przyszłości.

Czytaj też

Japonia obawia się, że rosyjska inwazja na Ukrainę ośmieli Chiny do ataku na Tajwan, co zagroziłoby pobliskim wyspom japońskim, zakłóciło dostawy zaawansowanych półprzewodników i potencjalnie szlaki transportu ropy z Bliskiego Wschodu. Zwłaszcza, że jak mówił w listopadzie generał Mark Milley (przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów) „biorąc pod uwagę populację, technologię, gospodarkę, Chiny to największe geopolityczne wyzwanie dla Stanów Zjednoczonych". Waszyngton uważa, że żadne inne państwo na świecie nie ma jednocześnie woli i środków, by zmieniać międzynarodowe reguły i porządek. W raporcie Pentagonu pt: „Military and Security Developments Involving People's Republic of China"Amerykanie przewidują, że w najbliższej przyszłości Chińczycy nie dokonają bezpośredniej inwazji na Tajwan, ale zastosują „taktykę salami" – powolnego otaczania Tajwanu i rosnącej presji militarnej, która z czasem stanie się normalnością. „ChRL może wobec Tajwanu zastosować jeden z wielu dostępnych środków, w zależności od konkretnej sytuacji i związanego ryzyka". Amerykanie nie wykluczają morskiej i/lub powietrznej blokady, a także pełnoskalowej inwazji celem zajęcia niektórych wysp Republiki Chińskiej.

Reklama

Czytaj też

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

Na konferencji prasowej premier Kishida powiedział, że w sytuacji, gdy "środowisko bezpieczeństwa" wokół Japonii jest coraz bardziej niestabilne, to jego rząd musiał rozważyć, czy obecne Japońskie Siły Samoobrony mogą powstrzymać zagrożenia dla państwa w oparciu o możliwości przeciwników i nowe sposoby walki. Dlatego też po przeprowadzaniu symulacji ustalono, że japońskie siły obronne są niewystarczające.

W ramach nowej strategii, premier zapowiedział, że Japonia przeznaczy na obronność około 43 bln jenów (ok. 315 mld dolarów) w ciągu pięciu lat od roku podatkowego 2023, przy czym wydatki te będą stanowić 2% produktu krajowego brutto kraju do 2027 roku. To ponad półtora raza więcej niż 27,5 bln jenów z poprzedniego budżetu pięcioletniego. Wygospodarowanie tak dużych pieniędzy nie było łatwe - jak informowały japońskie media premier Kishida złamał długoletnie tabu w Japonii pod koniec ubiegłego miesiąca, instruując swoich ministrów obrony i finansów, aby zabezpieczyć budżet obronny równy 2% produktu krajowego brutto do 2027 roku. Cel 2%, zapisany w NSB, oraz plan 43 bilionów jenów, zawarty w krajowym Programie Obrony, postawiłyby Japonię na równi z NATO-wskim standardem wydatków obronnych, sygnalizując wyraźne odejście od nieformalnego ograniczenia wydatków do poziomu 1% PKB. Do tej pory tak ustawiony niski pułap wydatków na obronę był konieczny, aby uniknąć zbytniego wzrostu wydatków oraz nadwerężenia i tak już pogarszających się finansów Japonii. Dług publiczny Japonii w 2022 roku jest szacowany na około 12,20 biliona dolarów.

Czytaj też

Japonia zajmuje siódme miejsce na świecie, jeśli chodzi o wydatki na wojsko. Rząd Japonii w 2021 roku przeznaczył na obronność 51,7 mld USD, natomiast chińskie wydatki wojskowe w 2022 wyniosły szacunkowo 230 mld USD. Japoński limit wydatków na obronę w wysokości 1% PKB został ustanowiony w 1976 roku. A skąd na to wszystko Japonia weźmie pieniądze? Według zapowiedzi premiera Kishidy, trzy czwarte zapowiadanych funduszy może pochodzić z przesunięcia obecnych wydatków na obronę. Reszta będzie pochodzić z podatków od dochodów firm i opodatkowania tytoniu.

Japonia także zamierza między innymi pozyskać zdolność do uderzania na bazy na terytorium potencjalnego przeciwnika, dlatego zamierzazwiększyć zasięg swoich rodzimych rakiet type 12, zwiększyć zapasy pocisków i części zamiennych, rozszerzyć możliwości logistyczne oraz zdolności do prowadzenia wojny w cyberprzestrzeni. Japonia ma też opracować własne pociski dalszego zasięgu i zakupić amerykańskie pociski manewrujące Tomahawk o zasięgu ok. 1,6 tys. km.

Czytaj też

Obecne systemy obrony przeciwrakietowej Japonii – jak przypomina CNN - mogą przechwycić zbliżający się obiekt tylko wtedy, gdy znajdzie się on w odległości około 50 kilometrów. Chiny natomiast dysponują pociskami, które mogą być wystrzeliwane z szerokiej gamy samolotów bojowych z odległości nawet około 300 kilometrów.

Jak pisze Japan Times tomahawki, których cena nie została jeszcze określona, mają wypełnić bezpośrednie luki w początkowym planie pięcioletnim. Całkowity koszt zdolności do prowadzenia działań zaczepnych ma wynieść około 5 bilionów jenów. Wszystko to ma być zgodnie z dwoma innymi dokumentami bezpieczeństwa: Narodowej Strategii Obrony (NDS), która nakreśla podstawową politykę obronną kraju i jej przyszły kierunek, oraz Programie Obrony (DBP), planie wydatków obronnych i zamówień opartym na innych dokumentach. W dokumentach zasygnalizowano, że zdolność do przeciwdziałania atakom ma być również elementem większego planu zmierzającego do stworzenia w Japonii zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, w ramach którego Tokio zobowiązuje się do fundamentalnego wzmocnienia swoich zdolności wykrywania, śledzenia i przechwytywania. A to wszystko będzie wymagało zwiększonej współpracy z wojskiem amerykańskim.

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

Inne pozycje na japońskiej liście zakupów wojskowych w ciągu najbliższych pięciu lat to rakiety przechwytujące do obrony przed rakietami balistycznymi, drony atakujące i zwiadowcze, sprzęt do komunikacji satelitarnej, myśliwce stealth Lockheed Martin F-35, śmigłowce, okręty podwodne, okręty wojenne i ciężkie odrzutowce transportowe.

Czytaj też

W przyjętej również w piątek, znowelizowanej narodowej strategii bezpieczeństwa Japonii zapowiedziano bliską współpracę z USA i innymi wyznającymi podobne wartości krajami. Tokio "znajduje się w środku najcięższego i najbardziej złożonego środowiska bezpieczeństwa od czasów II wojny światowej" - wskazano w nowej Narodowej Strategii Bezpieczeństwa (NSB). Dodano w niej, że "w ramach wizji Wolnego i Otwartego Indo-Pacyfiku (FOIP), dla bezpieczeństwa Japonii niezwykle ważna jest współpraca z sojusznikami i podobnie myślącymi krajami w celu zapewnienia pokoju i stabilności w regionie." Te kraje wymienione w NSB to między innymi Stany Zjednoczone, Australia, Indie, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada, Nowa Zelandia, Korea Południowa i narody Azji Południowo-Wschodniej.

A „Inwazja Rosji na Ukrainę jest poważnym pogwałceniem praw, które zakazują użycia siły, i wstrząsnęła fundamentami ładu międzynarodowego" – napisano. W lipcu ministerstwo obrony Japonii w dorocznym raporcie, zwanym Białą Księgą Obronną, wyraziło zaniepokojenie agresywnymi działaniami Rosji. W dokumencie stwierdzono, że Rosja może w coraz większym stopniu używać potencjału nuklearnego jako środka odstraszającego, co z kolei może oznaczać wzrost aktywności wokół Japonii, gdzie działają rosyjskie atomowe okręty podwodne , a po tym, jak Tokio poparło sankcje nałożone na Moskwę, ich aktywność jeszcze się zwiększyła. W kontekście bezpieczeństwa Japonii mowa jest również w raporcie o tym, że Rosja może "dalej wzmacniać i pogłębiać relacje z Chinami".

Czytaj też

„Strategiczne wyzwanie stwarzane przez Chiny jest największym, z jakim kiedykolwiek mierzyła się Japonia" – dodano w dokumencie. Podkreślono, że Pekin nie wykluczył użycia siły, by przejąć kontrolę nad Tajwanem. W Białej Księdze Obrony Japonii napisano, że Chiny stanowią rosnące zagrożenie dla Tajwanu. W raporcie zawarty jest szczegółowy przegląd sytuacji bezpieczeństwa na wyspie oraz stwierdzenie, że "od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, Tajwan pracuje nad dalszym wzmocnieniem swoich wysiłków w zakresie obrony przed Chinami". Raport opisuje Chiny jako "poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa", dodając, że zagrożenie ze strony Pekinu "nasila się w ostatnich latach".

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

To co istotne i szczególnie interesujące to to formalne wprowadzenie, po latach debat, tzw. zdolności kontrnatarcia, które pozwala Japonii uderzyć we wrogie bazy i węzły dowodzenia i kontroli za pomocą pocisków standoff o większym zasięgu. Posunięcie to da Tokio potężny, regionalny środek odstraszający. Według nowego NSB, ataki rakietowe na Japonię "są realnym zagrożeniem", a zdolność do kontrataku jest "kluczem" do odstraszenia agresywnych sąsiadów, takich jak Chiny i Korea Północna, które "drastycznie poprawiły" swoje własne zdolności zbrojeniowe. Premier Kishida oświadczył, że zdobycie zdolności do kontrataku jest niezbędne, by odstraszać inne państwa przed atakami rakietowymi. Podkreślił, że rząd Japonii będzie „bronił kraju i ludzi" w obliczu „punktu zwrotnego w historii".

Należy przypomnieć, że pacyfistyczna konstytucja, narzucona Japonii po porażce w II wojnie światowej, zakazuje jej prowadzenia wojen i zezwala wyłącznie na działania w samoobronie. Jednak władze Japonii uważają, że zdolność do odpowiedzi jest zgodna z konstytucją, jeśli spełnione są trzy warunki użycia siły: nastąpił lub jest bliski atak zbrojny, nie ma innego sposobu na powstrzymanie ataku oraz użycie siły jest ograniczone do niezbędnego minimum. W nowej strategii bezpieczeństwa oceniono jednak, że kraj musi posiadać zdolność do „skutecznego kontrataku na terytorium przeciwnika jako absolutne minimum środków samoobrony". Nowa NSB miała na celu rozwianie niektórych z tych obaw, wyraźnie stwierdzając, że zdolność ta mieści się "w zakresie konstytucji i prawa międzynarodowego i nie zmienia japońskiej koncepcji polityki zorientowanej wyłącznie na obronę", jednocześnie wyraźnie zaznaczając, że "nie zmienia się fakt, że uderzenia wyprzedzające (...) nie są dozwolone".

Czytaj też

W strategii zwraca się uwagę na kwestię Chin i Tajwanu pisząc, że "Chiny zintensyfikowały przymusowe działania wojskowe wokół Tajwanu, a obawy o pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej szybko rosną nie tylko w regionie Indo-Pacyfiku, w tym w Japonii, ale także u całej społeczności międzynarodowej". Mimo tego, w nowej strategii nie odważono się nazwać Chin „zagrożeniem" a „wyzwaniem" ChRL - "największe strategiczne wyzwanie, przed którym Japonia kiedykolwiek stanęła". Jednak zasygnalizowano, że Tokio coraz częściej postrzega Pekin jako zagrożenie. Jak spojrzymy wstecz jest to zmiana podejścia do Chin, ponieważ w NSB z 2013 roku, mówiło się o wzmocnieniu "wzajemnie korzystnych relacji opartych na wspólnych interesach strategicznych z Chinami" ale także nazywając działania Chin jedynie "kwestią niepokojącą społeczność międzynarodową". Tutaj też warto wspomnieć, że nawet w Narodowej Strategii Bezpieczeństwa wydanej przez rząd USA w październiku, Chiny zostały określone jako "najbardziej konsekwentne wyzwanie geopolityczne Ameryki".

Czytaj też

Nowa NSB wskazuje, że dobre relacje minęły a rosną obawy dotyczące "prób jednostronnej zmiany status quo" Chin na morzach Wschodnim i Południowochińskim oraz braku przejrzystości w kwestii budżetu obronnego i rozbudowy wojsk. Tutaj warto wspomnieć ponownie, o już wspomnianym raporcie Pentagonu w którym napisano, że liczebność wojsk lądowych Chin szacuje się na 975 tysięcy żołnierzy w służbie czynnej, podczas gdy marynarka wojenna „liczbowo jest największa na świecie" – to 340 okrętów nawodnych i podwodnych. Lotnictwo natomiast według źródeł amerykańskich jest „największe w regionie i trzecie na świecie" – to ponad 2,8 tysiąca samolotów (nie wliczając samolotów szkolnych i bezzałogowców), z czego samolotów bojowych Chińczycy mają mieć około 2,2 tysiąca. Zwraca się także uwagę, że Chiny przekroczyły już arsenał 400 głowic jądrowych, co stanowi wyraźną zmianę w porównaniu z dokumentem sprzed dwóch lat, kiedy to chińskie siły strategiczne szacowano na nieco powyżej 200 głowic. Wtedy zakładano, że Pekin będzie potrzebował dekady, by podwoić ich liczbę. Teraz Amerykanie uważają, że do 2035 roku Chińczycy mogą mieć 1,5 tysiąca głowic na szeregu nosicieli (w tym na okrętach podwodnych).

Chiny zwiększają swoje siły morskie i powietrzne na obszarach w pobliżu Japonii, jednocześnie twierdząc, że Wyspy Senkaku, niezamieszkany łańcuch kontrolowany przez Japończyków na Morzu Japońskim, znany również jako Morze Wschodnie, jest ich suwerennym terytorium. Chińskie okręty często zapuszczają się w pobliże wysp, które Japonia nazywa Diaoyus. Japonia niemal codziennie podrrywa samoloty wojskowe w odpowiedzi na loty chińskich samolotów zbliżających się do jej przestrzeni powietrznej.

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

Chiny chcą zrealizować „wielkie narodowe zjednoczenie" do 2049 roku (w setną rocznicę powołania ChRL). W nowej białej księdze Chin, przedstawia się wizję Tajwanu po „zjednoczeniu". W dokumencie jest napisane, że USA wykorzystują Tajwan do powstrzymywania Chin i podważają ich rozwój i postęp. Co ciekawe, biała księga utrzymuje, że Chiny preferują „pokojowe zjednoczenie" z Tajwanem. W dokumencie jest nawet mowa o tym, że istnieje możliwość stworzenia „jednego kraju i dwóch systemów", by zjednoczyć się z wyspą co ma sprawić, że Tajwan będzie mógł kontynuować swój obecny system społeczny i cieszyć się wysokim stopniem autonomii.

Należy jednak domniemywać, że jest to zabieg propagandowy, zwłaszcza kiedy przeanalizuje się działania przeprowadzone w Hong Kongu . Jeśli popatrzymy na wcześniejsze "białe księgi" Chin z 1993, jak i 2000 r. i zamieszczone w nich zapisy dotyczące Tajwanu, to w kolejnych dokumentach coraz rzadziej mowa o autonomii wyspy. Wcześniej zresztą wyraźnie twierdzono, że po zjednoczeniu Chiny nie wyślą żołnierzy ani personelu administracyjnego w celu stacjonowania na Tajwanie, ale dziś ta obietnica jest już nieobecna.

Czytaj też

W ostatnich latach Pekin zwiększył presję militarną na demokratyczną wyspę, m.in. prowadząc w jej pobliżu niemal nieprzerwane ćwiczenia wojskowe. Kulminacja tej presji nastąpiła w sierpniu, gdy podczas ćwiczeń wojskowych na dużą skalę Pekin po raz pierwszy w historii wystrzelił pięć pocisków balistycznych w głąb wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii w pobliżu prefektury Okinawa.

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook

NSB opisuje również uzbrojoną w broń jądrową Koreę Północną, która przeprowadziła w tym roku rekordową liczbę testów rakietowych, jako dążącą do wzmocnienia swoich możliwości "jakościowo i ilościowo w maksymalnym tempie", stawiając Japonię przed "jeszcze poważniejszym i bardziej bezpośrednim zagrożeniem niż dotychczas". Nowa strategia wywołała protest ze strony władz Korei Południowej, rząd Japonii ponownie wyraził w niej roszczenia do kontrolowanych przez Seul wysp na Morzu Japońskim, które Koreańczycy nazywają Dokdo, a Japończycy – Takeshima.

Czytaj też

„Japoński rząd musi wyraźnie zdać sobie sprawę, że powtarzanie błędnych roszczeń do Dokdo nie będzie pomocne w wysiłkach na rzecz stworzenia zorientowanych na przyszłość relacji południowokoreańsko-japońskich" – powiedział rzecznik MSZ w Seulu Lim Su Suk. Podkreślił, że rząd Korei Płd. będzie stanowczo reagował na „wszelkie prowokacje" związane z wyspami.

Japonia poza zwiększeniem zdolności swoich Sił Samoobrony poprawi także swoje możliwości w przestrzeni kosmicznej i cyberbezpieczeństwie – jak czytamy w strategii.

Autor. Japan Ministry of Defense/Facebook
YouTube cover video

Administracja Bidena z zadowoleniem przyjęła posunięcia Japonii jako część pogłębiającego się sojuszu, która wzmacnia amerykańską strategię współpracy regionalnej w celu zwiększenia bezpieczeństwa. Blinken powiedział, że plan "przekształci zdolność naszego sojuszu do promowania pokoju i ochrony porządku opartego na zasadach w regionie Indo-Pacyfiku." Stany Zjednoczone mają w Japonii kilka dużych instalacji wojskowych, w tym bazę marynarki wojennej Yokosuka, w której stacjonuje 7. Flota amerykańskiej marynarki wojennej.

    Na początku grudnia chińskie MSZ oskarżyło Japonię o "podsycanie regionalnych napięć w celu osiągnięcia militarnych założeń" i powiedziało, że Japonia musi "szczerze zastanowić się nad swoją historią agresji i uszanować obawy o bezpieczeństwo azjatyckich sąsiadów, działać rozważnie w dziedzinie bezpieczeństwa militarnego i robić więcej rzeczy, które sprzyjają regionalnemu pokojowi i stabilności".

    Czytaj też

    Reklama
    Reklama

    Komentarze (4)

    1. Macminik

      Z góry przepraszam, bo pytanie moje może być bardzo "dziecinne". Liczę jednak na to, że ktoś mi odpowie. Od jakiegoś czasu KRL strzela rakietami balistycznym w kierunku Japonii tak, by rakieta wpadała do morza albo przelatywała nad Japonią i wpadała do oceanu po drugiej stronie wysp japońskich. To oczywiście jest granie pod straszenie Japończyków i jedna z ulubionych zabaw Kima. Mnie zastanawia jednak relacja Japonii na takie zabawy. Oczywiście są to reakcje polityczne, ale czy Japonia reaguje jakoś technicznie na takie prowokacje? Co by było, gdyby Japonia zestrzeliła taką koreańską rakietę nad morzem, w strefie "niczyjej", albo nad swoim terytorium? Czy Japonia dysponuje środkami mogącymi zestrzelić takie zabawki Kima?

    2. Filemon66

      Podsumowując 315$ mld to budżet na zagrożenie balistyczne. Czyli nowe burki z 75 rakietami sm6 Niestety nie widzę THAAD 105 sztuk F35 niestety może być za mało ponieważ 42 sztuki wersji B krótki start , czyli na małe lotniskowce ,nie obroni cieśniny tajwańskiej

      1. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

        Nie obroni przed kim? Przed Chińczykami? Hahaha! :D Następny który zna Chińczyków i ich przemysł z wyobraźni się wypowiedział. Chińczycy nadają się co najwyżej do mordowania własnych obywateli kijami i głodem. W tym maj.ą wprawę. Przemysł to porażka, a high-tech to kpina po której do dziś mam uczulenie na współpracę z nimi. xD Bawią mnie takie wypowiedzi do rozpuku.

      2. farfozel

        Mnie też śmieszy ta panika odnośnie Chin .

      3. Mireq

        Zabawne, ty wiesz lepiej co powinni robić Japończycy ?

    3. Sorien

      Obudzili się za pięć dwunasta

      1. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

        Weź mnie nie rozśmieszaj. Nasi za to się obudzili zawczasu po ośmiu latach wojny na Ukrainie kupując wszystko na Janusza - typu musztarda po obiedzie znana jako FA-50 etc. xD

    4. Ein

      Tomki na okrętach podwodnych, pewnie odpowiednik Rapid Dragon na ciężkich transportowcach Sił Powietrznych, kolejne DDG Maya/Kongo wyposażone w broń hipersoniczną oraz wiązkową. Plus pójście w AI, może nawet Mecha, pewnie bezzałogowość na pełnej. Japonia imo w dekadę zbuduje taki potencjał odstraszania, że Kim nawet nie kichnie, z obawy, .ru w ogóle nie będzie na mapie, a Chiny będą musiały przyjąć do wiadomości, że alianci mają jednak mocne atuty i inwazja to głupi pomysł. Oczywiście racjonalnie, bo nieracjonalnie to Kim odpali grzyba, a Xî uzna się za reinkarnację Mao i ruszy na Formozę co by zapisać się na kartach historii. Kloaki tak czy inaczej nie będzie w żadnym scenariuszu, bo jej nie będzie jw. a Japonia sobie te Kuryle odbierze.