Reklama

Siły zbrojne

Nieefektywne szkolenie dla liderów organizacji proobronnych. Jak lepiej wykorzystać środki dla OT?

Fot. Federacja Organizacji Proobronnych via Facebook. Na zdjęciu: "Airsoftowy Samodzielny Pododdział Szturmowy Kwidzyn" podczas pokazu z okazji tego rocznego Święta Niepodległości, Kwidzyn, Autor Aleksander Łubiński
Fot. Federacja Organizacji Proobronnych via Facebook. Na zdjęciu: "Airsoftowy Samodzielny Pododdział Szturmowy Kwidzyn" podczas pokazu z okazji tego rocznego Święta Niepodległości, Kwidzyn, Autor Aleksander Łubiński

Współpraca Ministerstwa Obrony Narodowej z organizacjami proobronnymi w ciągu ostatniego roku bardzo się rozwinęła. Jednym z ważnych elementów tego zaangażowania było powstanie Biura ds. Proobronnych (BDSOP), które zaplanowało ujednolicić system szkolenia „liderów” tych  podmiotów. Realizacje zadania zdecydowano się jednak oddelegować podmiotom zewnętrznym i w formule zadania publicznego jego organizacje przekazano Lidze Obrony Kraju. Sposób rekrutacji, a co za tym idzie doboru uczestników na to szkolenie, jego poziom merytoryczny oraz przydatność wzbudziły jednak wątpliwości części uczestników. Na przyszłość należy więc zadać pytanie czy środki nie powinny być rozdysponowywane w bardziej efektywny sposób tak, by mogły przynieść większą korzyść dla dynamicznie rozwijającego się ruchu Obrony Terytorialnej. 

Współpraca Ministerstwa Obrony Narodowej z organizacjami proobronnymi w ciągu ostatniego roku bardzo się rozwinęła. Pod patronatem ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka powołana została Federacja Organizacji Proobronnych, która w założeniu miała zintegrować i zorganizować środowiska organizacji pozarządowych działających w obszarze obronności kraju. Zapytani przez nas członkowie organizacji proobronnych wskazują, że od samego początku nie spełnia jednak tych funkcji, a efektywność ważnego z punktu widzenia tego ruchu szkolenia dla liderów organizacji proobronnych prowadzonego przez MON w listopadzie br. budzi wątpliwości.

Na kongres założycielski Federacji Organizacji Proobronnych zaproszeni zostali przedstawiciele 131 organizacji proobronnych, spośród których tylko 6 zdecydowało się na współtworzenie Federacji. Jej powstanie miało uporządkować i ujednolicić system szkolenia w organizacjach, tak aby można było wykorzystać ich potencjał w systemie obrony kraju. Okazało się jednak, że sama Federacja nie wystarczy do zorganizowania środowiska organizacji proobronnych, ponieważ na gruncie prawa nie może ona stanowić podmiotu reprezentującego całe środowisko wobec Ministerstwa. W tym celu stworzono więc w MON Biuro ds. Proobronnych (BDSOP), którego kierownictwo powierzono byłym bądź obecnym członkom zarządu Federacji, której prezesem jest gen. rez. prof. Bogusław Pacek. Biuro to postanowiło ujednolicić system szkolenia poprzez wyszkolenie "liderów" organizacji proobronnych, którzy następnie mieli by przekazywać zdobytą wiedzę członkom w terenie. Przeprowadzenie tego zadania postanowiono więc oddelegować podmiotom zewnętrznym, co wynikało z faktu, że nie figurowało ono w planie współpracy MON ze stowarzyszeniami, organizacjami pozarządowymi i partnerami społecznymi.

Konkursy MON na szkolenia dla "liderów" organizacji proobronnych

Pierwszy z tych konkursów, opiewający na kwotę dotacji w wysokości 265 tysięcy złotych wygrała nikomu bliżej nie znana "Fundacja Kreatywny Instytut Promocji Idei". Jak ujawniła Gazeta Polska Codziennie, osoby znajdujące się w kierownictwie tej fundacji, miały bliskie, rodzinne kontakty z wiceprzewodniczącą sejmowej komisji obrony narodowej z ramienia PO Jadwigą Zakrzewską. Fundacja sama zrezygnowała jednak z prowadzenia tego szkolenia (formalnym powodem była zbyt niska kwota przyznanej dotacji).

Nowy Konkurs został więc ogłoszony ale tym razem na kwotę 245 tys. zł. Realizację zadania powierzono stowarzyszeniu "Liga Obrony Kraju", które pokonało między innymi Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie. LOK podjęło się zadania, a jego wykonanie zaplanowało w oparciu o kadrę i infrastrukturę Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Z informacji pozyskanych przez autorów niniejszego artykułu wynika, że szkolenie zostało przeprowadzone przez specjalistów Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych w ramach ich obowiązków służbowych. 

Poproszony przez nas o komentarz rzecznik prasowy MON stwierdził na ten temat tylko, że:

szkolenie, o którym mowa, było realizowane poprzez formułę zadania publicznego pn. „Organizacja i przeprowadzenie szkolenia specjalistycznego dla instruktorów organizacji proobronnych” w ramach konkursu ofert, rozstrzyganego przez Komisję ds. Zlecania Zadań Publicznych w Zakresie Obronności.

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON

Jednocześnie Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, uchylił się od odpowiedzi na pytanie czy Liga Obrony Kraju korzystała przy realizacji zadania z kadry i infrastruktury należącej do Ministerstwa Obrony Narodowej.

Jak przebiegła realizacja zadania?

Jeśli chodzi o przebieg szkolenia dla liderów organizacji proobronnych to ogłoszenie konkursu nastąpiło 18 września, z terminem składania ofert do 13 października i terminem realizacji zadania od 3 listopada 2015. W tym czasie oferenci musieli między innymi "opracować autorski programu szkolenia, który miał zawierać: taktykę, teorię i praktykę strzelań, terenoznawstwo, OPBMR, ratownictwo medyczne, zabezpieczenie inżynieryjne, regulaminy, wychowanie fizyczne, oraz stworzyć dla uczestników skrypty i metodyki szkoleń". Jak na tak rozległą tematykę, niecały miesiąc na przygotowanie, to czas bardzo krótki.

Ostateczny termin rozpoczęcia szkolenia zaplanowano na 6 listopada, z terminem przybycia uczestników do 5 listopada. Jako ciekawostkę można podać, że jeszcze 2 listopada Departament Prasowo- Informacyjny MON poszukiwał chętnych do wzięcia udziału w szkoleniu rozsyłając maile do członków organizacji proobronnych. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby do obowiązku oferenta, zgodnie z warunkami realizacji zadania nie należało "przeprowadzenie działań promujących wydarzenie". Tymczasem na stronach internetowych LOK, czy w ich lokalach próżno szukać jakichkolwiek informacji o szkoleniu. Ogłoszenia o naborze dostępne były za to na stronach prowadzonych przez MON, między innymi na profilu społecznościowym FOP i Biura ds. Proobronnych MON, o akcji mailingowej nie wspominając.

Jak wyjaśnia rzecznik prasowy MON:

Biuro do Spraw Proobronnych angażowało się w promocję szkolenia jedynie poprzez publikacje w mediach, m.in. w postaci akcji informacyjnej, mającej na celu dotarcie do jak najszerszej ilości organizacji oraz osób indywidualnych zainteresowanych szkoleniem. Nie zlecano natomiast żadnych działań promujących podmiotom zewnętrznym.

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON

Informacją pozyskaną przez autorów jest fakt, że dnia 29.10.2015 r., a więc na tydzień przed rozpoczęciem szkolenia, Ministerstwu nie został przedstawiony nawet jego ramowy program. Jako trudny do realizacji określić można sposób zaplanowania szkolenia. Wg. jego autorów, "liderzy" organizacji proobronnych, a więc cywile pracujący na co dzień w różnych instytucjach, mieli by przyjechać do Wrocławia aż na 9 dni, o czym zostali poinformowani z niewielkim wyprzedzeniem.

Poziom merytoryczny szkolenia

Z drugiej strony poziom przeprowadzonego szkolenia przez poprzednią ekipę w MON został na razie oceniony  pozytywnie przez obecnego rzecznika choć na kompleksową ocenę trzeba będzie poczekać do końca br. 

W chwili obecnej, na podstawie opinii uczestników i wstępnych obserwacji poczynionych podczas pierwszego turnusu szkolenia, ocena jest na poziomie bardzo dobrym. Po zakończeniu całego cyklu szkoleń Biuro ds. Proobronnych dokona jego kompleksowej oceny. Nastąpi to po zakończeniu III turnusu. tj. w drugiej połowie grudnia 2015 r.

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON

Należy jednak wspomnieć, że ta ocena odbiega od relacji jednego z uczestników szkolenia, do której dotarł portal Defence24. Zgodnie z tą opinią poziom organizacji kursu  o charakterze instruktorskim był niski, wielu uczestników w ogóle nie miało wcześniej kontaktu z bronią, a na sali, gdzie odbywały się ćwiczenia nie było nawet apteczki. Co ważne podczas szkolenia brakowało przedstawicieli organizatora czyli LOK, którzy mieli pojawić się  dopiero na sam koniec zadania po to by wręczyć dyplomy - w większości zawierające błędy i literówki.

Informacje, które pozyskaliśmy na temat sposobu organizacji i przebiegu szkolenia specjalistycznego dla liderów organizacji proobronnych powodują, że należy zadać sobie pytanie czy zadania nie można było przeprowadzić w sposób bardziej efektywny z większą korzyścią dla dynamicznie rozwijającego się ruchu organizacji proobronnych. Należy mieć na uwadze, że wprawdzie z punktu widzenia budżetu MON kwota 245 tys. zł nie jest duża to dla wciąż skromnego i opartego o działania entuzjastów ruchu obrony terytorialnej może stanowić znaczące wsparcie.  Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę, że to właśnie na dobrze wyszkolonych kadrach ma opierać się zapowiadany przez MON ruch obrony terytorialnej, który ma być "elementarną" częścią Wojska Polskiego. 

Komentarz prezesa ObronaNarodowa.pl

Komentarz Prezesa ObronaNarodowa.pl Grzegorza Matyasika na temat Kursu Instruktorów Organizacji Proobronych, którego zdaniem działania związane ze szkoleniem liderów organizacji proobronnych są zaprzeczeniem idei budowy kadr armii obywatelskiej:

Pierwsza sprawa to zupełnie niezrozumiała forma finansowania tego przedsięwzięcia – z nieznanych przyczyn w organizacji szkolenia musiał pojawiać się pośrednik w postaci organizacji społecznej która jest pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy pomiędzy WSO WL gdzie odbywa się kurs a MON-em. W wyniku wygranego Konkursu tym razem organizatorem jest LOK (poprzedni organizator wycofał się gdy sprawę nagłośniono medialnie) - ale że główny ciężar szkoleniowy spadł na instruktorów z WSO WL . Efekt? Wykładowcy dowiedzieli się że będą w ramach obowiązków służbowych szkolili „kadry organizacji pro obronnych”. Można sobie wyobrazić ich entuzjazm. Gdyby było to zorganizowane normalnie organizator powinien zawrzeć z Nimi umowy -zlecenie na dodatkowe zadanie i normalnie się rozliczyć. Myślę, że wtedy nie byłoby problemu - nikt nie prowadziłby zajęć "za karę". Druga sprawa to rekrutacja i weryfikacja ochotników na Kurs. Trwa on 9 dni w systemie ciągłym– tym samym całkowicie ignoruje się głos członków organizacji proobronnych którzy postulują system szkoleń weekendowych oraz szkoleń w okresie wakacyjnym. Dla ludzi aktywnych zawodowo propozycja urlopu w końcówce roku, gdzie następuje kulminacja zakończenia projektów, rozliczeń etc. Siłą rzeczy trafi tam więc spora ilość ludzi przypadkowych – zwłaszcza, że rekrutacja na kurs rozpoczęła się tydzień przed pierwszym turnusem. Brak odpowiedniej weryfikacji chętnych na Kurs wpływa bezpośrednio na trzecią kwestię - to obraz jaki stworzą osoby reprezentujące organizacje proobronne na WSO -jako rzekomi liderzy - a de facto osoby z przypadku. Tym sposobem Kurs ze szkolenia kadr zmienił się w Kurs szkolenia podstawowego…. Podsumowując -wszystkie te czynniki powodują, że Kurs może stać się zaprzeczeniem prawidłowego szkolenia kadr organizacji proobronnych.

Grzegorz Matyasik, Prezes ObronaNarodowa.pl

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Liga Obrony Kraju to powstało w 1962 roku jako organizacja paramilitarna. Obecnie w LOK zrzeszonych jest ponad 130 000 członków, zorganizowanych w ponad 4600 klubach i kołach LOK. Zgodnie ze statutem jest dobrowolnym i patriotycznym stowarzyszeniem osób, które za cel stawiają sobie min. kształtowaniu i umacnianiu w społeczeństwie, zwłaszcza wśród młodzieży, obywatelskiej postawy wobec spraw obronności Rzeczypospolitej Polskiej. LOK współpracuje m.in. z MON, Jednostkami Wojskowymi, Polskim Związkiem Strzelectwa Sportowego, a także MEN i organami administracji państwowej oraz samorządowej. Organizacja przygotowuje m.in. kursy samoobrony, szkolenia przedpoborowe, kursy pirotechniczne, imprezy sportowe w tym promujące sporty obronne i strzelectwo oraz kursy na prawo jazdy.   

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Obserwator

    Wiele kłamstw, wiele prawdy - w sumie same niedomówienia.

  2. LeonZawodowiec

    Z uwagą przeczytałem w/w artykuł i tylko dlatego ,że z uwagą to nasunęło mi się parę refleksji, a mianowicie: idea powstania , może bardziej reaktywowania OT jest jak najbardziej słuszna.Koncepcje wypracowane w tej materii przez członków Komitetu Honorowego Obrony Narodowej , byłych zresztą oficerów minionych dekad nie odbiegają od tych jakie z powodzeniem realizuje się od wielu lat na obu półkulach naszego globu. To tak tytułem wstępu. Przechodząc do meritum uważam ,że relacje wszystkich zainteresowanych w wyimaginowaną hecę podgrzewaną przez 1-2 niezadowolonych z kursu '"komandosów" będą z goła odmienne. W tym miejscu trzeba było by się zastanowić komu zależy na zniesławianiu dorobku LOK, która w latach świetności liczyła 2 miliony członków a jej prezesami byli zasłużeni dla armii generałowie? Słusznie zauważył Pan Prezes ,że obecna LOK liczy ponad 130 tys. osób / liczbę tą ocenia się na podstawie uiszczonych składek członkowskich / zrzeszonych w 4600 klubach w tym 7968 oficerów , chorążych i podoficerów ze 177 Klubów Oficerów Rezerwy - najczęściej absolwentów SOR i SPR / Szkoły Oficerów i Podchorążych Rezerwy /. Jak te cyferki przekładają się na młodych wojowników ON , krótko przybliżę. ON organizacyjnie i strukturalnie opiera się na sile uderzeniowej 5 plutonów i 1 kompanii na którą składają się : pluton lubuski 26 osób , małopolski od 38 do 100 (?) , opolski , podkarpacki i pomorski w przygotowaniu (?) i najbardziej aktywny mazowiecki - brak danych ilościowych. Dowódcami tych plutonów w małej części są byli podoficerowie z małym stażem dowódczym z wyjątkiem lubuskiego dowodzącego aż z 20 letnim doświadczeniem w służbie zawodowej. Większość adeptów sztuki wojennej nigdy nie była w wojsku , nie przeszła szkolenia podstawowego w ramach NSR i jak słusznie zauważył mój przedmówca Paweł , cyt.: " wielu uczestników w ogóle nie miało wcześniej kontaktu z bronią " to trudno od nich wymagać a tym bardziej od prowadzących profesjonalnie szkolenie we Wrocławiu przejścia w ciągu 9 dni od etapu rekruta do poziomu Rambo. Być może oczekiwania tych 1-2 niezadowolonych były na znacznie wyższym szczeblu wtajemniczenia we władaniu karabinkiem AK w związku z tym polecam im podjęcie studiów na poznanej uczelni lub zasilenie szeregów w naprawdę ciężkiej "fabryce" podoficerów na terenie Wielkopolski, oczywiście pod warunkiem ,że tam się dostaną. Korzyść z tego będzie nie wymierna dla nich samych no i dla stowarzyszenia które samo może prowadzić działalność gospodarczą a przez to wygrywać oferty / przetargi / na szkolenia swoich nie licznych struktur.Wydaje mi się ,że istnieje zasadnicza różnica pomiędzy pasją a patriotyzmem. Armia to zbyt poważna instytucja żeby mogła sobie pozwolić na odrobinę ekstrawagancji. Czym to się może skończyć świadczą o tym relacje 1-2 niezadowolonych. W wojsku nad rozkazami się nie dyskutuje lecz je wykonuje! Ta reguła dotyczy wszystkich formacji , zaś mundur i beret do czegoś zobowiązuje. Reasumując : trzeba oddzielić kwestie finansowe , wyników przetargu oraz rozdysponowania / wydatkowania / pozyskanych funduszy na szkolenie od Państwa od pijących alkohol na sali ponoć członków LOK którzy zjawili się dopiero na wręczeniu dyplomów z błędem po ukończenia kursu.Takie niczym nie poparte sugestie i pomówienia ze strony jednego niezadowolonego krzywdzą Stowarzyszenie z kilkudziesięcioletnim dorobkiem jakim jest LOK oraz jej członków.Mam nadzieję ,że Zarząd Główny w Warszawie podda przemyślenia Pana Prezesa ON pod rozwagę na najbliższym zebraniu i odniesie się do szkalujących Ligę oskarżeń w formie prasowej riposty.Panu Prezesowi ON życzę wytrwałości w budowaniu struktur OT w oparciu o obowiązujące akty prawne ku chwale NASZEJ Ojczyzny.

  3. Adam Skalski

    Kilka zasadniczych kwestii. 1. Do czego ma służyć OT/GN/GK/NSR czyli umundurowani i uzbrojeni ludzie, którzy nie są na co dzień żołnierzami zawodowymi? a) Do zabezpieczenia tyłów i infrastruktury czyli ujęć wody, elektrowni, dworców itd. przed dywersantami? Jeśli tak to po co nam aż 200-300 tys. uzbrojonych wartowników? Czy to nie jest zadanie dla policji i agencji ochrony? Może trzeba odtworzyć coś w rodzaju ORMO (w USA funkcjonują jacyś zastępcy szeryfów czy policjanci na godziny czy coś w tym rodzaju) b) Do działań przeciwdywersyjnych/przeciwpartyzanckich? W naszym kraju nie ma licznych antypolskich mniejszości narodowych(przynajmniej na razie:-/) Profesjonalni dywersanci z FSB będą zwalczani aktywnie przez Policję, ABW i ich oddziały specjalne. Więc wykorzystanie w tym celu OT jest raczej bez sensu. c) Działań klasycznych na linii frontu. Doświadczenia amerykańskie i Ukraińskie z Gwardią Narodową pokazują, że ma to sens. Mogły by to być jednostki drugorzutowe. Oczywiście część z aktywistów z OT się oburzy, że nie chcą być mięsem armatnim i szkolą się do działań w swoim rejonie. Tylko czy Polska potrzebuje masowej OT pod Poznaniem, Wrocławiem czy Krakowem? d) Działań partyzanckich pod opanowaniu całości lub części terytorium RP przez wroga. Być może. Niemniej doświadczenia z II WŚ pokazują, że podziemną organizację zbrojną tworzy się równie dobrze w oparciu o zdemobilizowane kadry regularnego wojska, weteranów i świeżych ochotników. Nie wiem czy te grupy OT byłby w stanie tak z dnia na dzień przejść do partyzantki/podziemia? Czy w ogóle to ćwiczą? 2. Co z kontrolą nad oddziałami ochotniczymi będącymi poza bezpośrednią kontrolą MON? Doświadczenia ukraińskie pokazują, że uzbrojone milicje nie zawsze słuchają poleceń naczelnego dowództwa. Do takich formacji wstępują nie tylko żarliwi patrioci z różańcami w ręku ale i skrajni nacjonaliści czy zwykli przestępcy. Prawdopodobnie tego właśnie obawia się MON i sabotuje działania organizacji paramilitarnych. Członkowie takich grup jeśli już powstaną i mają być poważnie traktowani powinni: - złożyć przysięgę wojskową - mieć nadane stopnie wojskowe - w razie potrzeby powinni być sprawdzeni przez policję i inne służby pod kontem karalności i wyznawania dziwnych ideologii - otrzymać przydział mobilizacyjny do swojej grupy. W ogóle grupy paramilitarne powinny być przekształcane w razie W w plutony lub kompanie piechoty podległe WSZw jak dzisiejszy NSR. - podlegać ustawie o dyscyplinie wojskowej - mieć te same prawa co weterani i inwalidzi z jednostek regularnych. W przeciwnym wypadku będą to albo bractwa kurkowe czy grupki z ASG albo jakieś związki przestępcze. Generalnie jestem zdecydowanie za tworzeniem komponentu ochotniczego ale przy MONie jak Gwardia narodowa albo przy MSW jak dawne ORMO. Co do sił nieregularnych jak dawny Strzelec czy luźne grupy OT to należałoby to jeszcze przemyśleć.

  4. uczestnik

    Zastanawiam się z jakich powodów autor nie rozmawiał z organizatorami tego przedsięwzięcia, a dotarł do "jednego z uczestników"? Cytowane wypowiedzi "wybitnie wyszkolonego kaprala", który wszystko i wszystkich krytykował, ponieważ on zrobiłby to znacznie lepiej ( szkoda, że to nie jego znajomi wygrali przetarg) Jako wieloletni nauczyciel uważam, że prowadzenie zajęć i ich przygotowanie było na bardzo wysokim poziomie i świetnie, że odbyło się WOSWL we Wrocławiu. Artykuł w wielu punktach mija się z prawdą cytując " wybitnego kaprala", któremu wyjaśniał wątpliwości organizator ale widocznie ze zrozumieniem języka polskiego ma kłopoty. - przedstawiciel LOK był na kursie przez 5 dni, instruktorzy z LOK prowadzili zajęcia ze strzelania; - środki pozoracji nie mogły być używane na zajęciach, ponieważ nie pozwalają na to obecne przepisy prowne obowiązujące w wojsku; - rekrutację i kwalifikowanie prowadzone było przez Biuro ds. Proobronych w jednostkach strzeleckich i stowarzyszeniach, które kierować miały uczestników na szkolenie; - warunki socjalne i wyżywienie były wyśmienite; podsumowując oby takich szkoleń było jak najwięcej, jeżeli mamy myśleć o systemie obrony to musi być przygotowany system szkolenia i pierwsze kroki zrobiono. Panowie i Panie bieganie po lesie i "walka z terrorystami" to zabawa i relaks po pracy ,a nie przygotowanie do działań obronnych. Przykre jest to, że wszystko co ktoś robi pozytywnego ( może nie idealnie) musi być bez pardonu i uzasadnienia krytykowane przez ludzi, którzy niczego nigdy nie dokonali. Pozdrawiam.

  5. st.kprl.rezerwy.cezary lipert

    mamy tylu podoficerow rezerwy(nawet obowiazkowego poboru) ktorych latwo jest zweryfikowac ze dziwi mnie fakt ze czesc uczestnikow szkolenia nigdy nie miala do czynienia z bronia.obrona terytorialna to nie powinna byc zabawa cywili w wojsko tylko zutylizowanie istniejacych juz kadr bylego wojska polskiego.tych ktorych nie powolujemy na cwiczenia rezerwy,skierujmy do OT kraju.

    1. Łukasz (mjr.rez)

      nic dodać nic ująć

    2. Kilo

      Zgadzam sie. Ale takiej opcji chyba nikt nie promuje niestety.

  6. Cosmo

    Dobrze, że napisali o tym, że nie podobało się tylko jednemu uczestnikowi... Na koniec turnusu okazało się, że jest on z organizacji, która też startowała do przeprowadzenia tego Kursu ale nie spełniła wszystkich wymogów. Poza tym LOK nie do końca zrobił wszystko dobrze. Rzenujące wpadki przy Zaświadczeniach, brak przedstawicieli w trakcie szkolenia, brak wykorzystania środków pozoracji pola walki (zostały za znaczną sumę zakupione) na pasie taktycznym. Mamy nadzieję, że to dopiero początek szkoleń i pójdzie to dalej a nie tak jak poprzednie obietnice...

    1. Mareczek 72

      Nie podobało się większości osób, które były na tym kursie. Jeden był tylko odważny, który powiedział co o tym myśli. Znam gościa i akurat to co ten śmieszny pułkownik z LOK powiedział o starcie do konkursu etc. nie było prawdą, bo ten chłopak nie wywodził się z żadnej takiej organizacji, po prostu znał warunki konkursu i to czego LOK nie spełnił a było tego wiele. Ogólnie poziom kursu to była ŻENADA!!

    2. sierżant

      sam kurs nie podobał się wielu uczestnikom -tu jednak nie do końca chodzi o poziom merytoryczny samego kursu. Może bardziej istotne jest chaotyczne podejście do zagadnienia -totalny brak koncepcji MONu (ówczesnego) na temat FOPu, brak selekcji uczestników i branie z łapanki jak leci (a wręcz uczestnictwo dzieci w roli liderów!), etc. JUż sam fakt, że na ponad sto organizacji do FOPu weszło kilka jest bardzo silnym sygnałem! -trzeba być wyjątkowym bufonem, żeby nie wyciągnąć z tego faktu żadnych wniosków. Konkurs to też była farsa -na ponad miesiąc przed terminem zgłaszania ofert wiedzieliśmy, że "Pacek ułożył się z LOKiem". Ostateczna decyzja zapadła na krótko przed rozstrzygnięciem konkursu (6 października 2015), gdy Pacek zorganizował spotkanie we Wrocławiu -tak ten konkurs to kpina! Dodatkową kpiną jest to, że szkolenie wygrywa LOK ale szkolenie jest prowadzone na terenie WSOWL a instruktorami są żołnierze i pracownicy FARO -więc gdzie jest ten zwycięski LOK?!

  7. red

    Potwierdziło się to, co myślałem i mówiłem już dawno : w Polsce nie powstanie OT z prawdziwego zdarzenia i powód jest jeden: nie chce tego MON. Nie da się na siłę stworzyć coś sensownego, po prostu się nie da. Ci wszyscy generałowie bojący się OT, bo tam ludziom o coś chodzi i w dodatku być może trzeba byłoby się dzielić z nimi kasą (groza!), po prostu nie chcą poświęcić temu tyle środkó i uwagi, by coś z tego wyszło. Potem, za 2-3 lata powiedzą "próbowaliśmy, ale się nie udało bo to cywile". Tak, cywile, którzy czegoś oczekują i bardzo wiele od siebie chcą dać. A żołnierzom zawodowym można kazać trawę malować i nic nie będę mogli powiedzieć. Cieszą się że pracę mają.

    1. Extern

      Wojsko nie chce stworzyć takiej struktury z powodów o których piszesz. Co gorsze oni nie tylko nie chcą, ale nawet aktywnie niszczą każdą taką próbę podjętą przez polityków. W ostatnim dwudziestoleciu były dwie takie próby OTK (obrona terytorialna kraju) i NSR (narodowe siły rezerwowe) w każdym z tych przypadków doprowadzili te formacje do groteski. To naprawdę nie przypadek że tak robią. Albo powstanie formacja niezależna od wojska i podporządkowana tylko władzy lokalnej (wojewodowie) albo nie powstanie w ogóle. Teraz jest próba oparcia tych formacji o organizacje pro obronne, ale jednak pod ścisłym nadzorem wojska. To też się nie uda i to głównie z tych samych powodów co powyżej, dojdą jeszcze indywidualne ambicje i różne cele ludzi z organizacji prywatnych i koniec będzie podobnie żałosny jak przy wcześniejszych próbach.

  8. oleum

    Sory ale takie formalne postepowania przez jakies durne przetargi bez mysli przewodniej skoncza sie tylko wyrzucaniem kasy w bloto. Jeszcze nie ma idei struktury I strategi uzycia OT a oni szkola liderow? To jest kpina. Modlcie sie, zeby nas putin nie zaatakowal bo mieszamy w domku z kart Polacy. W miesiac od wyborow to panstwo sie niemal zawalilo.

  9. Kilo

    Kilka luznych komentarzy: "Pierwsza sprawa to zupełnie niezrozumiała forma finansowania tego przedsięwzięcia – z nieznanych przyczyn w organizacji szkolenia musiał pojawiać się pośrednik w postaci organizacji społecznej która jest pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy pomiędzy WSO WL gdzie odbywa się kurs a MON-em." Zgadzam sie. Ale gdyby ON.pl wygralo przetarg, to czy taki komentarz (i w ogole artykul) by sie pojawil? "Gdyby było to zorganizowane normalnie organizator powinien zawrzeć z Nimi umowy -zlecenie na dodatkowe zadanie i normalnie się rozliczyć. " To nie jest takie proste. "Myślę, że wtedy nie byłoby problemu - nikt nie prowadziłby zajęć "za karę"." To jest mniejszy problem niz gdyby zajecia prowadzili ludzie niezwiazani z armia. Problem slabych wykladowcow dotyczy calego srodowiska akademicko - szkoleniowego w Polsce. "Druga sprawa to rekrutacja i weryfikacja ochotników na Kurs. Trwa on 9 dni w systemie ciągłym– tym samym całkowicie ignoruje się głos członków organizacji proobronnych którzy postulują system szkoleń weekendowych oraz szkoleń w okresie wakacyjnym." Moze ten glos nie jest do konca racjonalny? Kazdy kurs z duza iloscia materialu do przyswojenia lepiej organizowac "na raz". Tak jest chocby w przypadku postulowanego przez ON.pl modelu OSP - jest chyba 6 kursow do zrobienia i kazdy trwa po kilka dni. Z punktu widzenia potencjalnego zakresu odpowiedzialnosci to TYLKO 9 dni... Zeby bylo jasne - pomysly gen. Packa mi nie odpowiadaly, podzielam wiare ze MONowi NIE CHCE sie robic nic z OT (ale zeby sie bal cywili to watpie, za duzo konspiracyjnej teorii), Macierewicz mimo deklaracji raczej nie da temu priorytetu bo on jest od czyszczenia a nie budowania a PiS nie bedzie sobie z OT robilo bojowek, bo w ich projekcie konstytucji jest zapis pozwalajacy uzywac ARMII do tlumienia zamieszek, wiec po co im bojowki? Jestesmy (zwolennicy powstania OT lub normalnych rezerw wojskowych, do ktorych wbrew pozorom sie zaliczam) swiadkami klasycznych przepychanek o kase i pozycje pomiedzy (najogolniej) FOP a ON.pl i pewnie kilkoma innymi organizacjami. Wszyscy uczestnicy tego konfliktu w ktoryms momencie zaczna sobie wycierac buzie Bogiem, honorem i Ojczyzna, slowami typu "patriotyzm", "komuchy" i te pe a takze zaczna sie identyfikowac (siebie lub przeciwnikow) z konkretna opcja polityczna (PO vs PiS). Wiem, ze to wolanie na puszczy, ale nie dajmy sie wciagnac w takie myslenie (i tu mam nadzieje na role defence24.pl). Wszystkie te organizacje to grupy ludzi pracujacych zawodowo, przewaznie dla obcych kapitalow, ewentualnie mlodzi ludzie utrzymywani przez rodzicow. "specjalisci" piszacy analizy akademickie to ludzie po studiach nauk spolecznych, ktorzy sa zafascynowani wojskiem lub sluzbami. Ludzie, ktorzy chcieli zostac weteranami (glupie, ale byli i sa tacy) mogli nimi zostac dzieki zwyklemu NSRowi. Ci, ktorzy najglosniej lansuja tezy o "przypadkowych ludziach" czy "kursach dla bezrobotnych" to ludzie, ktorzy za nic nie poswieca dla idei swojego stylu zycia lub pracy - korporacja, pieciocyfrowa kwota netto przelewu miesiecznego, urlopy wypoczynkowe za granica... Ci ludzie potrzebuja po prostu poczucia, ze cos dla kraju robia. Ale niczego nie poswieca, bo jak mozna powaznie rozmawiac o potencjalnym poswieceniu zycia dla ojczyzny, skoro taka osoba nie jest w stanie poswiecic kilku dni urlopu bezplatnego? Ten system, lansowany zarowno przez FOP jak i ON.pl i wiekszosc takich organizacji, nie ma szans zadzialac. Powolywanie sie na doswiadczenia ukrainskie to puste hasla, to byly i sa zupelnie inne rodzaje organizacji. Jesli ktos sie spodziewa najazdu Wroga i czuje, ze nikt nie jest w okolicy kompetentny do jego odparcia, niech sie szykuje na powaznie - tworzy zbrojne struktury przestepcze, wyjezdza na kontrakty najemnicze, instaluje sobie siatke agenturalna. Tylko, ze konsekwencje takiego "obywatelskiego myslenia" w kazdym kraju beda, jakby to ujac - minorowe... Wolanie na puszczy: odpusccie te medialne przepychanki, usiadzcie do stolu, podzielcie torcik i sie dogadajcie. Cichy uklad ludzi, ktorym zalezy jest wiecej wart dla kraju niz przekrzykiwania sie bezkompromisowych "patriotow". Wiem, ze zwlaszcza w obecnej rzeczywistosci politycznej to niepopularny poglad, ale jesli kiedykolwiek mamy sie uczyc bronic RAZEM, to oznacza razem - niezaleznie od opcji politycznej, wzajemnych animozji czy tego, kto kogo przekrecil na kase.

  10. wqq

    Komentarz do tego artykułu chyba jest zbyteczny. Komuś bardzo zależy aby pasjonatom i patriotom wybić z głowy jakiekolwiek pomysły pro obronne. Co ciekawe za to wybijanie z głów obywateli patriotyzmu pobiera z kasy państwa sutą zapłatę .Przecież pan generał mógł zebrać nie tylko liderów lecz wszystkich członków organizacji i w okresie grudzień do stycznia przeszkolić ich na jednym z poligonów WP , namioty , zimna woda itd. jednak nie zrobił tego - dobry człowiek w dodatku patriota i potrafi takie rzeczy organizować co prawda cudzymi rękoma ale jednak.

    1. Kurzciel

      wqq, mylisz się. Byłem na tym szkoleniu, nikt mi patriotyzmu z głowy nie wybił. Faktycznie natomiast jakość szkolenia.. Tam gdzie się dało, tam LOK to zepsuł.

    2. mario

      I tak i nie. Szkolenia dla OT powinny odbywać się w miejscu które jest obszarem ich działania. Tylko wtedy OT ma sens jeżeli będą mieli opanowany perfekcyjnie swój rejon odpowiedzialności. OT nie działa jak wojsko - techniki przetrwania, zakres i zasady działania powinni dostosowywać do swojej infrastruktury tzn. są mosty - ćwiczą i doskonalą obronę/minowanie mostu, itd Pamiętajcie ze środowiskiem walki OT są miasta. Poligon to strata czasu i energii.

  11. menel

    Jak kurs z urzędu pracy. Przypadkowi prowadzący, przypadkowi uczestnicy a wszystko po taniości bo z przetargu.

  12. Tomek

    Podsumowując. Jeśli chcesz coś zrobić dla Polski, proobronnie, rób to w ukryciu, w małych grupach zamkniętych, nie współpracuj z żadną agendą MON, rządową, wojewódzką czy miejską. Będzie szybciej, lepiej, taniej i efektywniej!

    1. Kilo

      Polityka malych zorganizowanych grup przestepczych? ;)

  13. Średniointeligentny ale jednak myślący

    Dobra, widze że w komentarzu muszę napisać instrukcję jak to zrobić, bo jak na razie nikt nie daje rady wpasc na koncept. Zamiast wydawac kase na szkolenia "liderów" ktorzy nie koniecznie muszą być dobrymi instruktorami(po przeszkoleniu) ogłasza sie szkolenie dla Org OT z powiedzmy 4 województw. Ustala sie jakis tam koszt szkolenia powiedzmy 150 zl od osoby. Zbiórka na poligonie. Tak jak pisal prxedmowca spanie w namiotach - darmocha dla organizatora. Idę o zakład ze kazdy z zapaleńców z OT ( bo wlasnie zapalencami są) zapłaci za to szkolenie. Ja naprawde nie wiem za co ludzie biorą pieniądze w tym kraju skoro siedząc w fotelu wymyslilem plan szkolenia OT w 5 minut. No ale lepiej zrobic szkolenie w sali w jakims osrodku a potem rozsawać dyplomy do powieszenia nad łóżkiem.

  14. hej

    Gen. Pacek w jednym z wywiadów telewizyjnych dla TVP powiedział rozwój organizacji pro obronnych staje się "groźny". Znamienne słowa. Myślę że Macierewicz zrobi z nim porządek, definitywnie.

  15. Paweł

    Byłem jednym z uczestników szkolenia i zdecydowanie ja i moi znajomi zgadzamy się z przytoczoną w tekście opinią uczestnika, a nie reprezentantów MON: "Należy jednak wspomnieć, że ta ocena odbiega od relacji jednego z uczestników szkolenia, do której dotarł portal Defence24. Zgodnie z tą opinią poziom organizacji kursu o charakterze instruktorskim był niski, wielu uczestników w ogóle nie miało wcześniej kontaktu z bronią, a na sali, gdzie odbywały się ćwiczenia nie było nawet apteczki. Co ważne podczas szkolenia brakowało przedstawicieli organizatora czyli LOK, którzy mieli pojawić się dopiero na sam koniec zadania po to by wręczyć dyplomy - w większości zawierające błędy i literówki."