Polityka obronna
MSZ reaguje na "akt terroryzmu państwowego" Białorusi
W następstwie zmuszenia przez Białoruś do lądowania cywilnego samolotu pasażerskiego w celu zatrzymania aktywisty Ramana Pratasiewicza do MSZ został wezwany Chargé d’Affaires Ambasady Republiki Białorusi. Premier Mateusz Morawiecki nazwał to zdarzenie „aktem terroryzmu państwowego”.
Białoruś pod pretekstem zagrożenia bombowego zmusiła w niedzielę do lądowania na lotnisku w Mińsku samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Maszynie towarzyszył w pełni uzbrojony myśliwiec MiG-29 (2 rakiety średniego zasięgu R-27 i cztery krótkiego zasięgu R-73), który poderwano w celu jej przechwycenia. Po wylądowaniu zatrzymany został opozycyjny aktywista Raman Pratasiewicz, prawdopodobnie także druga osoba (koleżanka aktywisty). Maszyna wykonała następnie lot do Wilna. Po wylądowaniu okazało się, że oprócz dwojga obywateli Białorusi, w Mińsku pozostało także czterech obywateli Rosji. Według doniesień białoruski aktywista miał być śledzony w trakcie lotu.
Działania Białorusi zostały potępione m.in. przez Polskę, Litwę, Francję i USA. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził: "Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny". W sprawie ewentualnych sankcji rozmawiać będzie dziś Rada Europejska.
W związku z zaistniałą sytuacją wiceszef resortu Marcin Przydacz w trybie natychmiastowym wezwał do MSZ Chargé d’Affaires Ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego.
"Chargé d’Affaires Republiki Białorusi został w trybie natychmiastowym wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie usłyszał nasz stanowczy sprzeciw wobec tego typu działań, wobec tego typu kroków, jak nazwał je pan premier Mateusz Morawiecki, aktów terroryzmu państwowego, w którym cywilne samoloty są celowo, pod pozorem procedur bezpieczeństwa, zmuszane do lądowania na terytorium państw, co do których nie były planowane tego typu lądowania, tego typu działania" - mówił po spotkaniu Przydacz. "Oczywiście my jesteśmy tym faktem oburzeni" - dodał.
Poinformował, że jednocześnie strona polska zażądała od strony białoruskiej "jak najszybszego zwolnienia samolotu, bowiem samolot przez wiele godzin był przetrzymywany na terytorium Białorusi". "Dziś już wiemy, w tym momencie, że samolot wylądował w Wilnie z całą grupą pasażerów poza tymi, które zostały zatrzymane przez stronę białoruską" - przypomniał wiceszef MSZ.
Przekazał, że oburzenie strony polskiej i niezgoda dotyczą również "faktu naruszenia procedur bezpieczeństwa, a to celem dokonania działań natury politycznej". "Mieliśmy do czynienia z narażeniem bezpieczeństwa, a tak naprawdę życia, zdrowia ponad 170 pasażerów. Strona białoruska jak słyszeliśmy z oświadczenia rzeczniczki pana Alaksandra Łukaszenki poinformowała, że zostały poderwane samoloty bojowe do odprowadzenia tegoż samolotu cywilnego. To są działania absolutnie nie do zaakceptowania wśród cywilizowanych państw i wśród państw, które przestrzegają podstawowych zasad prawa międzynarodowego w związku z tym sprawa ta stanie się przedmiotem dyskusji najbliższej Rady Europejskiej. O tym pan premier Morawiecki już również poinformował. Tak, ażeby cała UE mogła zdecydować, co do dalszych działań" - wskazał.
Dodał, że w jego osobistym przekonaniu, i nie tylko, ale także tych wszystkich partnerów, z którymi rozmawiał przez dzisiejsze popołudnie "sprawa również powinna zostać postawiona na forum ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego - przyp. PAP). "Bowiem rzeczywiście są tutaj podstawy do przypuszczania, że przestrzeń powietrzna na terytorium Białorusi, nie spełnia tych podstawowych zasad dot. bezpieczeństwa" - ocenił.
Dopytywany przez dziennikarzy, kto jeszcze oprócz opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, jest zatrzymany na terenie Białorusi, odpowiedział: "Chargé d’Affaires strony białoruskiej zasłonił się brakiem odpowiednich instrukcji ze strony Mińska w związku z tym ja zażądałem takiej odpowiedzi w najbliższym czasie. Oczekujemy na taką odpowiedź strony białoruskiej, jak i w jakim celu tego typu działania były podejmowane, bo istnieje prawdopodobieństwo graniczące w zasadzie z pewnością, że były to cele natury politycznej".
"Wiemy o tym, że został zatrzymany na terytorium Białorusi opozycjonista białoruski. Mamy prawo przypuszczać, że te kroki zostały podjęte po to, aby do tego zatrzymania doprowadzić" - podsumował Przydacz.
Według białoruskiej opozycji, cała sytuacja to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.
Samolotem linii Ryanair relacji Ateny-Wilno, który lądował w niedzielę awaryjnie w Mińsku, nie odleciało po starcie z Mińska do Wilna sześć osób: dwóch obywateli Białorusi i czterech obywateli Rosji - poinformował na komunikatorze Telegram były białoruski minister i dyplomata Pawał Łatuszka.
PAP/Defence24.pl