Reklama

Geopolityka

Wojskowo-cywilne relacje z USA wspierają odporność Polski [KOMENTARZ]

US Army Garrison Poland w tym roku po raz pierwszy zorganizował huczne obchody Dnia Niepodległości w Powidzu
US Army Garrison Poland w tym roku po raz pierwszy zorganizował huczne obchody Dnia Niepodległości w Powidzu
Autor. US Army Garrison - Poland, oficjalne konto Facebook

Amerykanie celebrowali w Powidzu tegoroczne Święto Niepodległości wspólne z lokalną społecznością. Lecz tego rodzaju wydarzenie, a także inne mu podobne, można rozpatrywać współcześnie w sensie rozszerzonym w kategorii niezbędnego zaplecza relacji wojskowo-cywilnych. Co więcej, to tworzenie pewnego rodzaju odporności na działania dezinformacyjne i nie tylko dezinformacyjne.

W Powidzu US Army Garrison Poland wspólnie ze stroną polską zorganizował po raz pierwszy huczne świętowanie Dnia Niepodległości w ramach „Polish-American Freedom Fest”. Oczywiście zgodnie z amerykańskim standardem nie zabrakło pokazu sztucznych ogni, których rzeczywiście można pozazdrościć pod kątem skali i długości trwania efektów pirotechnicznych, ale i muzyki z obu państw. Wydarzenie z 4 lipca tego roku można oczywiście potraktować w kategoriach jedynie powierzchownych, uznając, że to naturalna kolej rzeczy w zakresie rozwoju stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce.

Czytaj też

Jednakże, na kanwie tego wydarzenia powinno się również spojrzeć na pewne aspekty, które na co dzień uciekają analizom relacji amerykańsko-polskich pod kątem obronności. Przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, że istnieje kluczowa przestrzeń integracji między żołnierzami oraz lokalnymi wspólnotami. Już przy zmianie dowódców US Army Garrison podkreślano znaczenie działań na styku wojsko-cywile.

Polsko-amerykańskie wydarzenie w Powidzu było okazją do spotkania się kultur, w tym również różnych stylów muzycznych
Polsko-amerykańskie wydarzenie w Powidzu było okazją do spotkania się kultur, w tym również różnych stylów muzycznych
Autor. Jacek Raubo, Defence24
Reklama

Żołnierze amerykańscy na co dzień w polskich miastach i miasteczkach

Zauważmy, że do Polski przyjeżdżają amerykańscy oficerowie i żołnierze, którzy na co dzień oczywiście mają własne zadania w ramach służby. Jednakże, bez odpowiedniego zrozumienia ze wspólnotami lokalnymi ta służba może być o wiele bardziej wymagająca, jeśli chodzi o bytowanie po służbie. Polska styka się więc z sytuacją, gdy zarówno duże miasta jak Poznań czy Wrocław, ale i chociażby Powidz muszą stworzyć swoje podejście do rozwoju obecności wojskowej naszego sojusznika. Na szczęście, dotychczas większość oficjalnych i mniej oficjalnych głosów wskazuje, iż w tym aspekcie to niejako niedostrzegalne zadanie państwa-gospodarza (host-nation) jest oceniane bardzo dobrze. Mowa jest o szeregu, wydawać by się mogło banalnych, ale jakże ważnych długofalowo, kwestii. Od przestrzeni językowej i kulturowej, po aspkety socjalne i szerzej związane z komfortem życia ich oraz częstokroć również rodzin.

Czytaj też

Amerykańskie bazy w Polsce na celowniku Rosjan i Białorusinów

Ponownie warto przypomnieć, że należy w tym aspekcie budować coś w rodzaju odporności na próby działań podejmowanych przez Rosjan, Białorusinów, a być może nawet Chińczyków. Zauważając, iż dziś wprost mowa jest o zagrożeniach związanych w pierwszej kolejności z aktywnością szpiegowską wywiadów rosyjskiego czy też białoruskiego w Polsce. Zaś obiekty wykorzystywane przez Amerykanów, a także we współpracy polsko-amerykańskiej trzeba lokować na wysokim miejscu w agendzie celów działań SWZ, KDB, GU/GRU.

I w tym przypadku efektywność osłony kontrwywiadowczej nie będzie zależała jedynie od naszych służb kontrwywiadowczych oraz współpracy sojuszniczej. Wielką rolę mają do odegrania niewątpliwie wspomniane wcześniej wspólnoty lokalne i społeczeństwo, jako takie. Przy czym, jeśli rozszerzymy duet rosyjsko-białoruski o Chińczyków to musimy powiedzieć wprost o działaniach w domenie informacyjnej. Wiele z amerykańskich baz, a także miejsc stacjonowania amerykańskich żołnierzy (nie tylko tych z US Army) było celem uderzeń za pomocą narzędzi z domeny (lub jak w wielu państwach dwóch domen) cyber-info.

Czytaj też

Są one przede wszystkim skierowane na wywołanie napięć na linii wojsko-ludność cywilna. Nie możemy uciekać przed podobnymi dyskusjami, gdyż mamy już na polskim gruncie swego rodzaju bogate dossier podobnych ataków. Ponownie wracamy do odporności widzianej z perspektywy miejsc związanych ze stacjonowaniem żołnierzy amerykańskich w Polsce. Na ile lokalne społeczności i całe społeczeństwo są dziś lepiej przygotowane na kolejne ataki, częstokroć wpisujące się w aktywność wrogich, profesjonalnych elementów działań operacji psychologicznych.

Reklama

Wspólnie świętować i wspólnie działać

Można w tym miejscu stwierdzić, że nawet wspólne obchodzenie 4 lipca – jako kluczowego święta Amerykanów – to element budowania wspomnianej odporności. Żołnierzy naszego sojusznika można bowiem zobaczyć w mniej formalnym wymiarze, świętujących i co ważne staje się to przyczynkiem do tworzenia lepszej atmosfery z ludnością cywilną oraz władzami lokalnymi. Tym samym, nawet w sytuacjach kryzysowych Rosjanom, Białorusinom czy nawet Chińczykom będzie trudniej doprowadzić do rezonowania antynatowskich, antyamerykańskich i antysojuszczniczych narracji. Zauważalny stanie się bowiem kontrast między lokalną percepcją ludzi, na co dzień stykających się z amerykańskimi żołnierzami, a działaniami np. środowisk prorosyjskich, prochińskich oraz nawet probiałoruskich w mediach społecznościowych. Dysonans poznawczy może być naszym elementem obrony. Przykłady mniej lub bardziej zawoalowanej aktywności tego rodzaju agentury wpływu w polskiej przestrzeni mediów społecznościowych też nie są już żadnym zaskoczeniem.

Czytaj też

Idąc dalej, takie wydarzenia to również możliwość zauważenia, iż relacje sojusznicze to nie tylko szczyty oraz rozmowy liderów państw. To na sam koniec implementacja założeń sojuszniczych, ale już przez żołnierzy, podoficerów i oficerów już w takich miejscach jak, chociażby Powidz czy też Poznań. I mamy w takim przypadku coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego, gdyż po służbie w Polsce Amerykanie wracają do własnych wspólnot rozrzuconych po USA, prezentując swoje odczucia i subiektywne oceny. Zaś na końcu tego są na przykład, mając na uwadze 2024 r., wybory kongresowe oraz prezydenckie. Tam również państwa ze wschodniej flanki mierzą się z głosami krytycznymi względem amerykańskiego, rozbudowanego zaangażowania w rejonie Europy Środkowej i Wschodniej.

Drobne gesty, drobna komunikacja między społeczeństwami to mozolne tworzenie innego obrazu współpracy sojuszniczej, dopełniającej umowne patrzenie na mapy oraz analizy ilościowe i jakościowe w centrach dowodzenia, czy ośrodkach politycznych decyzji. Nie mówiąc o przestrzeni rozumienia wspólnoty wartości, która przecież jest częstokroć pomijanym spoiwem działań sojuszniczych w ramach relacji bilateralnych oraz natowskich.

Reklama

Państwo-gospodarz (host-nation) z wieloma wyzwaniami

Podsumowując, można życzyć sobie i amerykańskim sojusznikom więcej tego rodzaju wydarzeń, jak wspólne świętowanie w Powidzu 4 lipca 2024. Albowiem, oprócz samej przestrzeni celebracji i dobrej zabawy, tworzenie odpowiednich relacji na linii wojsko-cywile to jedno z ważniejszych działań wspierających efektywne działania USA oraz państwa-gospodarza, w tym przypadku oczywiście Polski.

Tegoroczne świętowanie w Powidzu zakończył pokaz fajerwerków, któremu przyglądali się żołnierze, ale i mieszkańcy oraz turyści
Tegoroczne świętowanie w Powidzu zakończył pokaz fajerwerków, któremu przyglądali się żołnierze, ale i mieszkańcy oraz turyści
Autor. Jacek Raubo, Defence24

Szczególnie że biorąc pod uwagę np. doświadczenia z amerykańskich baz w Japonii, Republice Korei, Niemczech czy Włoszech, prędzej czy później przyjdzie moment jakiejś sytuacji kryzysowej. Zaś bez wzajemnego zrozumienia, a także tworzenia tej tkanki społecznej każde napięcie może prowadzić do kryzysu. Co więcej, jesteśmy w miejscu wzmocnionej aktywności szpiegowskiej, a także w zakresie operacji psyops naszych przeciwników. Ich celem jest bezpośrednie podważanie relacji sojuszniczych, ale i działania mające na celu wywoływanie wspomnianych napięć w wymiarze lokalnym, regionalnym oraz ogólnokrajowym.

Czytaj też

Dobrze skonstruowane relacje z przestrzenią władz (w tym, podkreślmy również tych lokalnych) oraz społecznościami i społeczeństwem mogą zapobiec nie tylko samej dezinformacji, ale stanowić ważny oręż w przeciwdziałaniu bardziej skomplikowanym operacjom np. dezintegrującym. Co więcej, tworzą rozumienie i widzenie swoich potrzeb oraz mogą sprzyjać budowaniu niezbędnych kanałów nieformalnych, które będą ważne w przypadku zaistnienia kryzysu i wymogu mierzenia się z jego dynamiką.

Znaczenie Powidza rośnie i jest co świętować

Na sam koniec, można też wskazać, że tak huczne obchody 4 lipca i to właśnie w Powidzu nakazują nam także powtórzenie na gruncie polskim znaczenia tam zlokalizowanej infrastruktury amerykańsko-polskiej. 2 lipca, a więc dwa dni przed świętem, Damian Ratka na łamach Defence24 wskazywał, że cyt. „US Army rozpoczyna przerzut sprzętu wojskowego, do składnicy sprzętu wojskowego w Powidzu. Obiekt w Polsce jest częścią szerszego systemu składnic sprzętu amerykańskich wojsk lądowych w Europie w ramach APS-2 (Army Prepositioned Stock - 2)”.

Czytaj też

Doprecyzowując później, że „w składnicy APS-2 w Powidzu, przechowywany będzie sprzęt dla brygady pancernej US Army. Będą to między innymi najnowsze wersje różnego typu opancerzonych wozów bojowych, czołgi podstawowe M1A2SEPv3, bojowe wozy piechoty M2A4 (lub A3) Bradley, bojowe wozy rozpoznania i kierowania ogniem artylerii M7A4, specjalistyczne transportery opancerzone rodziny AMPV, armato haubice samobieżne M109A7, wozy zabezpieczenia technicznego M88A2, mosty szturmowe M1110, samochody opancerzone rodziny JLTV itp.”. Widzimy więc wagę codziennej misji US Army Garrison Poland, nie wspominając o V Corps z wysuniętym dowództwem w Poznaniu. Szczególnie że sprzęt bez ludzi i to odpowiednio zmotywowanych oraz widzących potrzebę współpracy sojuszniczej to tylko sprzęt.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Dudley

    Takie relacje jedyne co wspierają, to amerykańskie interesy, i amerykański punkt widzenia. Nie koniecznie są one zbieżne z polskimi.