Wielkie uderzenie USA. Paliwowy port zbombardowany

Autor. U.S. Navy, Centcom.mil, domena publiczna
Obiekty portowe w Ras Isa zostały znacząco zniszczone w wyniku uderzenia sił zbrojnych USA. Jest to już kolejny silny atak na zaplecze infrastrukturalne oraz materiałowe pro-irańskich Huti (Al-Husiun), których nowa administracja prezydencka w USA traktuje oficjalnie jako terrorystów.
W Jemenie doszło do kolejnego silnego uderzenia amerykańskich sił zbrojnych. W pewnym sensie, można mówić już nieoficjalnie o większej kampanii, którą zapoczątkowała nowa administracja prezydencka w USA. Część jej całościowego obrazu można było zaobserwować w kontekście analizy wyciekłej do przestrzeni publicznej rozmowy kluczowych amerykańskich decydentów, a odbytej na szyfratorze Signal. Tym razem, na celowniku znalazła się infrastruktura portu Ras Isa, kluczowego obok Salif, Al-Luhayyah i oczywiście Al-Hudajda dla funkcjonowania reżimu Huti. Zaatakowane obiekty pozwalały Huti przede wszystkim na zaopatrywanie się w paliwo. Ras Isa to jeden z elementów w dawnej konstrukcji przesyłowej prowadzącej, aż do prowincji Marib w głębi kraju. Trzeba również podkreślić, że to nie pierwszy raz, gdy Ras Isa zwraca uwagę społeczności międzynarodowej. Wcześniej o porcie zrobiło się głośno, gdy analizowano możliwość pojawienia się katastrofy naturalnej na akwenie z racji tankowca i jednocześnie przetwórni ropy naftowej FSO Safer.
Bolesne ciosy w zaopatrzenie w paliwo Huti
Tak czy inaczej, zauważmy, że paliwa i oleje opałowe to w warunkach jemeńskich nie tylko czynnik determinujący możliwość utrzymania parku maszynowego pojazdów, to również ważny element zaopatrzenia w energię. Szczególnie jeśli chodzi o zasoby mazutu oraz klasycznego diesela. Tym samym, uderzenia na obiekty portowe oraz infrastrukturę paliwową w Jemenie będą odbijać się na zdolnościach bojowych Huti, ale przede wszystkim przekładać się będą na szereg innych niewojskowych aspektów funkcjonowania ludności znajdującej się pod kontrolą Huti. Najprawomocniej, to właśnie ten ostatni aspekt blokował siły amerykańskie przed masowym uderzeniem na zasoby paliwowe Huti we wcześniejszym okresie, gdy jeszcze prezydent Joe Biden zapoczątkował operację pk. Prosperity Guardian. Jednakże, już uderzenia izraelskie na Huti w znacznym stopniu wymierzone zostały w szeroko pojmowaną infrastrukturę paliwową.
Amerykańskie dowództwo geograficzne U.S. CENTCOM przypomniało w swoim komunikacie wydanym po ataku, że Huti zostali wpisani przez władze USA na listę zagranicznych organizacji terrorystycznych. Lecz pomimo tego, cześć statków przewoziła im zaopatrzenie. Ataki na infrastrukturę portową oraz tak sformułowane komunikaty prasowe są niewątpliwie jednym z elementów presji psychologicznej, którą strona amerykańska stara się wywierać na kooperujące z Huti grupy przemytnicze oraz państwowych aktorów, akceptujących lub wręcz wspierających kontrabandę. W tym miejscu należy wskazać, że po latach wyniszczających wojen domowych i zagranicznych interwencji wojskowych Jemen jest w znacznym stopniu zależny od sieci transportu różnych towarów i zasobów drogą morską. Rząd centralny lub raczej oficjalnie uznawane władze rezydujące w Adenie mają większy komfort w tym zakresie. Na co dzień mogą bazować na porcie w Adenie (jednym z najważniejszych w regionie) i normalnej wymianie handlowej oraz obecności różnych struktur pomocowych.
Groźba dalszych uderzeń na infrastrukturę portową
Huti kontrolujący nawet do 1/3 kraju nie mają już takiej swobody, chociaż rzeczywiście utrzymali kilka portów na wybrzeżu Morza Czerwonego. Jednakże, ich nieokreślony status (nie doszło do uznania podziału Jemenu) znacząco hamował wszelką wymianę handlową. Mieliśmy więc do czynienia z bazowaniem na pomocy irańskiej wraz z wykorzystaniem rozbudowanej sieci przemytniczej w regionie. Co więcej, ważnym segmentem była pomoc humanitarna. Obecnie, po uznaniu Huti za organizację terrorystyczną przez USA doszło do znacznego ciosu we wszystkie trzy płaszczyzny. Irańczycy muszą zakładać, że nowa administracja będzie mocno przyglądać się ich aktywności w Jemenie i na Morzu Czerwonym. Stąd też, niepotwierdzone jeszcze w pełni informacje, że część oficjalnych jednostek irańskich mogła być wycofana z rejonu operacyjnego przy Jemenie. Również dla przemytników wzrasta zagrożenie, jeśli chodzi o presję amerykańską. Zaś organizacje humanitarne odczytają uderzenia na porty w prosty sposób – istnieje ryzyko powiązania ich z Huti, a także pojawiło się realne zagrożenie dla pracowników oraz ich aktywów w portach.
Żadnego zaskoczenia nie budzi także obecna reakcja propagandy Huti i jej sparzających ośrodków aktywnych w domenie informacyjnej. Przekaz ma być skoncentrowany na podkreślaniu strat wśród ludności cywilnej. I rzeczywiście w tym zakresie udało się osiągnąć pewien sukces, gdyż większość depesz mówiących o uderzeniu w Ras Isa podkreślała liczbę ofiar, szacowaną na co najmniej 38 zabitych. Lecz część źródeł mówi nawet o setkach rannych i zabitych. Huti rozumieją bowiem, że nie mając realnych środków oddziaływania na pełną amerykańską (koalicyjną) dominację w powietrzu, muszą się bronić przede wszystkim w domenie informacyjnej poprzez wywołanie presji na zaprzestanie uderzeń na sektory infrastruktury krytycznej. Władze Huti rozumieją bowiem, że blokowanie transportów do ich portów lub wręcz paraliż infrastruktury na wybrzeżu mogą oddziaływać na ludność znajdującą się pod ich kontrolą. Ta ostania w przypadku Jemenu w żadnym razie nie jest homogeniczna i nie musi chcieć w pełni podporządkować się Huti, gdyby doszło do znacznej presji ekonomicznej. I wówczas nawet rozbudowany aparat reżimu jeśli chodzi o bezpieczeństwo wewnętrzne nie musi okazać się skuteczny.
Huti odpowiadają atakiem na ... Izrael
Trzeba również podkreślić, że Huti starają się bronić również za pomocą uderzeń rakietowo-dronowych na Izrael. Starając się prezentować swoje działania jako element wsparcia dla Hamasu w Gazie. Co ma tworzyć ich obraz jako atakowanych przez USA właśnie w umownej obronie interesów izraelskich. Najlepszym przykładem jest ostrzał rakietowy Izraela, którego dokonali właśnie w odpowiedzi na amerykańskie uderzenia na Ras Isa. Przy czym, pod względem wojskowym, jak poinformowały źródła Izraelskich Sił Obronnych (Cahal), ostatecznie udało się cele Huti strącić bez zniszczeń i rannych. Aczkolwiek, dla Huti skuteczność wojskowa jest w tym zakresie mniej istotna od tego, że starają się zasygnalizować swoją presję na Izrael. Oprócz wymiaru propagandowego, jest to także sygnał dla partnerów irańskich oraz innych sojuszników Hamasu na Bliskim Wschodzie. Możliwe, że jest to także próba zmiany obrazu organizacji odpowiadającej w pierwszej kolejności za wielkie straty żeglugi morskiej, w związku z uderzeniami na statki na Morzu Czerwonym. Chodzi więc o zmianę akcentów w domenie informacyjnej.
Uderzenie na Ras Isa i wcześniejsza skala innych ataków amerykańskich wykazuje wolę dokonania swoistego przełamania w relacjach z Huti. USA, co było oczywiste od początku operacji pk. Prosperity Guardian zwyczajnie nie stać na długotrwałe jedynie reagowanie na działania pro-irańskich Huti. Zaś bez porażenia portów i innej infrastruktury krytycznej, a także atakowania ważnych celów osobowych (HVT), same działania defensywne, eskortowe i co najwyżej punktowe atakowanie zdolności militarnych Huti były zwyczajnie pod kątem operacyjnym nieskuteczne. Nie mówiąc już o osiąganiu jakichkolwiek celów strategicznych przez USA względem Huti i ich sponsorów z Iranu. W tym ostatnim przypadku musimy też pamiętać, że na Bliskim Wschodzie toczą się rozmowy o irańskim tajnym programie zbrojeń jądrowych. Huti i ich pozycja jest od tego wysoce zależna, co liderzy tej struktury muszą rozumień, aż zbyt dobrze.
WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie