Geopolityka
V Korpus US Army symbolem zaangażowania USA w bezpieczeństwo europejskie [KOMENTARZ]
Poznań od dawna jest ważnym ogniwem na mapach US Army w Europie. Przede wszystkim wynika to z obecności w tym mieście wysuniętej struktury dowodzenia V Korpusu. W tym tygodniu można to było symbolicznie zauważyć w sposób jednoznaczny, gdyż to właśnie w stolicy Wielkopolski doszło do zmiany dowództwa V Korpusu. Na tak ważnym wydarzeniu nie mogło zabraknąć przedstawiciela Defence24, stąd też możliwość podzielenia się z czytelnikami kilkoma spostrzeżeniami płynącymi z obserwacji tego wyjątkowego dnia dla generałów Kolasheskiego i Costanzy.
W poniedziałek 8 kwietnia, w Poznaniu odbyła się ceremonia zmiany Dowództwa V Korpusu US Army. Gen. broni Johna Kolasheskiego zastąpił gen. dyw. Charles Costanza, który od teraz będzie odpowiadał za jedną z najważniejszych dla bezpieczeństwa przestrzeni transatlantyckiej struktur dowodzenia, należących oczywiście do amerykańskich sił zbrojnych. Wydarzenie miało uroczystą, typowo amerykańską oprawę i zgromadziło wysokich rangą amerykańskich dowódców, na czele z gen. Darrylem Williamsem odpowiadającym za US Army Europe and Africa.
Specyfika działania V Korpusu (lub raczej US Army V Corps) uwidoczniła się także przez pryzmat obecności licznego grona polskich dowódców, w tym gen. broni Marka Sokołowskiego, p.o. Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz gen. dyw. Macieja Klisza, Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Do stolicy Wielkopolski przybyło również liczne grono oficerów z państw sojuszniczych reprezentujących struktury NATO, chociażby gen. broni Jürgen–Joachim von Sandrart, a więc Dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego.
Czytaj też
Tak czy inaczej, na wydarzeniu zobaczyć można było mundury: amerykańskie, francuskie, niemieckie, rumuńskie, czy też litewskie, co nie zaskakuje, właśnie z perspektywy roli jaką odgrywa (i odgrywał również w przeszłości) V Korpus US Army, stanowiąc coś w rodzaju interkonektora amerykańskich zdolności w domenie lądowej lub raczej z dominacją jej z kluczowymi partnerami europejskimi. Oczywiście, należy pamiętać, że historia V Korpusu jest o wiele bogatsza i obfituje również w aspekty wspierania amerykańskich dowódców z dowództw geograficznych poza samą Europą. Ten wymiar transatlantycki wpisał się na stałe w coś w rodzaju esprit de corps wspomnianej struktury dowodzenia.
Musimy też wskazać, że sam V Korpus został reaktywowany w 2020 r. i był czytelnym sygnałem wzrostu potrzeb względem kooperacji Amerykanów z Europejczykami, właśnie w przestrzeni obronności i bezpieczeństwa, wystawionego na strategiczną próbę jeszcze przez pierwszą rosyjską agresję na Ukrainę.
Dziś, znaczenie V Korpusu (Fort Knox-Poznań) jest nie do przecenienia, właśnie z racji pełnoskalowej już rosyjskiej agresji na wspomnianą Ukrainę i szerzej, pojawieniu się szeregu gróźb wobec NATO i państw europejskich ze strony władz na Kremlu. Nic tak nie przyczynia się do efektywności współpracy sojuszniczej, jak pokazanie zdolności do trwałej obecności i zaangażowania najważniejszego państwa NATO w naszym regionie (commitment); usprawniania zdolności w ramach nowoczesnego odstraszania i obrony (deterrence and defence); budowania interoperacyjności (interoperability) wśród już 32 sojuszników natowskich oraz w kontekście innych partnerów regionalnych; ale także wskazania, że jesteśmy gotowi na każdy scenariusz rozwoju sytuacji międzynarodowej i nie obracamy się w sferze życzeniowych ocen oczywiście strony rosyjskiej (if deterrence fails, we will defeat Russia). I właśnie V Korpus ze swoją wysuniętą obecnością w Poznaniu jest potwierdzeniem wszystkich tych, wskazanych powyżej elementów.
Czytaj też
Commitment
W poniedziałek 8 kwietnia 2024 r., wsłuchując się dokładnie w wystąpienia przedstawicieli strony amerykańskiej, obecnych na zmianie dowództwa V Korpusu US Army (zarówno reprezentujących Ambasadę USA, jak i wojsko) można było usłyszeć strategiczną kwestię. USA są gotowe do wypełniania zobowiązań sojuszniczych i zaangażowania się oraz współpracy z sojusznikami. Obecność sił zbrojnych USA, ale właśnie przede wszystkim budowanie struktur z zakresu dowodzenia, kontroli, łączności jest tego najlepszym przykładem. Pozwala bowiem zrozumieć region w czasie rzeczywistym, ale także mapować jego potrzeby.
Stąd też, pojawienie się V Korpusu w Polsce, to coś więcej niż dyslokacja amerykańskich sił z ich zasobami ludzkimi oraz sprzętem, to wykazanie zdolności oraz woli do uczenia się (na nowo) czym są wyzwania dla bezpieczeństwa tego kontynentu. Daje to silny pokaz zaangażowania USA w system bezpieczeństwa europejskiego lub raczej transatlantyckiego, gdyż zawsze w ujęciu systemowym sił zbrojnych wszelka aktywność wymaga efektywnego przygotowania komponentu dowódczego. Trzeba powiedzieć, że sprzyja temu rotacyjność i możliwość pojawienia się w tej przestrzeni geograficznej licznego grona amerykańskich żołnierzy różnych stopni.
Czytaj też
Oczywiście w tym miejscu należy nadmienić, że właśnie w Poznaniu US Army na stałe rozlokowała U.S. Army Garrison Poland „Camp Kościuszko”. Pozwalając utrzymywać niezbędne zasoby wspierające wysunięte dowództwo przysłowiowej „V” i nie tylko. Albowiem pojawiają się w tym zakresie wyzwania logistyczne i przede wszystkim techniczne, związane z nowoczesnym dowodzeniem w świecie cyfrowym, szybkiej transatlantyckiej łączności, i tym podobnych kwestii.
Mówiąc dobitnie - żeby dziś odpowiednio dowodzić, trzeba mieć niezbędne wsparcie danych obrazowania, a także z innych źródeł. Trzeba także zapewnić szereg rozwiązań z zakresu komunikacji i przede wszystkim to ochronić. Tego wszystkiego trzeba dokonać wiedząc, że mamy do czynienia z bardzo wymagającą rzeczywistością już nie tylko regionalną, ale i globalną - właśnie w zakresie nowych technologii.
Niezbędne jest też stwierdzenie, że pojawienie się już drugiego (od czasu reaktywacji V Korpusu) dowódcy to sygnał o zakorzenieniu się tej struktury dowodzenia i kontroli, właśnie w perspektywie długookresowej. Ukazuje to mechanikę działania tego rodzaju systemu, który pozwala efektywnie działać US Army i szerzej pozwala amerykańskiej polityce obronnej być sprawdzalną względem wyzwań sojuszniczych, w tym w ramach systemu obrony kolektywnej.
Deterrence and defence
Tak, jak gen. broni John Kolasheski w pewnym sensie wchodził z reaktywowanym V Korpusem w sposób płynny w zmiany zachodzące na flance wschodniej NATO i szerzej zmiany w architekturze bezpieczeństwa, tak zastępujący go gen. dyw. Charles Costanza obejmuje dowództwo, gdzie wyjątkowe znaczenie mają dziś dwa słowa: „odstraszanie” oraz „obrona”.
Co ważne, wszyscy amerykańscy dowódcy nie kryją tego, że przeobrażenia muszą nadal zachodzić w doskonaleniu aktywności samego V Korpusu. Szczególnie, że kluczowe jest utrzymanie gotowości niczym w standardzie zimnowojennym, gdzie należało brać pod uwagę eskalację i możliwość zaistnienia zróżnicowanych kryzysów. Trzeba wspomnieć, że właśnie V Korpus US Army można zaliczyć do takich cichych bohaterów w sferze utrzymania bezpieczeństwa w tamtych latach.
Odstraszanie jest bowiem sygnałem dla wrogów, że nasza strona jest gotowa do działania nie tylko pod kątem politycznym i dyplomatycznym, ale również dysponuje praktycznymi, militarnymi rozwiązaniami ku temu. Gotowość i sprawdzalność zdolności wojskowych to dziś coś, co wraca do świadomości decydentów, społeczeństw i mediów w obliczu zrozumienia kompleksowego zagrożenia rosyjskiego, wykraczającego daleko poza samą Ukrainę. Trzeba zauważyć, że V Korpus US Army to struktura dowodzenia wpięta coraz mocniej w regionalne dylematy jeśli chodzi o przygotowanie się amerykańskich zasobów wojskowych.
Chociaż oczywiście my w Polsce podkreślamy znaczenie amerykańskiej obecności (stałej i rotacyjnej) na naszym terytorium, to jednak praca, którą wykonywali żołnierze pod dowództwem gen. Kolasheskiego i będą obecnie wykonywać pod dowództwem gen. Costanzy, rozciągłą się zdecydowanie dalej pod kątem geograficznym. Zauważmy chociażby zwiększenie się częstotliwości i skali manewrów oraz ćwiczeń wojskowych, nie mówiąc już o rozbudowywanej amerykańskiej infrastrukturze, która jest pochodną umów z państwami gospodarzami w ramach funkcjonowania NATO.
Przykładem może być właśnie Wielkopolska, gdzie z jednej strony dostrzec można działania V Korpusu US Army, ale i ich synergię z obecnością Amerykanów w kluczowej instalacji wojskowej w Powidzu. Generalnie, sam Poznań znów przekonuje, widząc tego rodzaju wydarzenie, jak zmiana dowodzenia w V Korpusie, że jest dziś strategicznie istotną przestrzenią. Łączy on zasoby krajowe, sojusznicze, w tym właśnie amerykańskie, nawet nie wspominając o kwestiach logistycznych, na czele z ważnymi węzłami kolejowymi, drogowymi oraz lotniskami.
Czytaj też
Finalnie, bardzo istotne były spostrzeżenia osób uczestniczących w wydarzeniu z 8 kwietnia, które odwoływały się również do zauważenia tego prawidła, że oprócz odstraszania wojsko musi szykować się również do obrony. Jest to już dziś naczelna zasada zmian, jakie zachodzą nie tylko w przestrzeni samego V Korpusu czy nawet samej US Army, ale całych amerykańskich sił zbrojnych. Mowa oczywiście o nowej jakości w zakresie rozumienia pełnoskalowych zagrożeń i przeobrażeń na polu walki, które zachodzą w sferze doktrynalnej, ale i technologicznej. Co więcej, dochodzi do tego w momencie, gdy na nowo trzeba niejako doceniać zasoby dywizji czy korpusów, widząc również aspekt wyzwań generowanych przez zagrożenia ze strony podmiotów państwowych.
Interoperability
Dziś, gen. Costanza, nowy dowódca V Korpusu US Army, przejmuje również odpowiedzialność za trwające procesy w zakresie wbudowywania interoperacyjności między sojusznikami. Jest to oczywiście znaczące wyzwanie, z racji zagrożeń, o których już wcześniej wielokrotnie wspominaliśmy, ale i przez pryzmat tej dynamiki, jaka została narzucona regionowi w związku ze zmianami ilościowymi oraz jakościowymi europejskich sił zbrojnych.
Zauważmy, że tylko i wyłącznie z polskiej perspektywy, w naszych relacjach w zakresie wojsk lądowych, dostrzec można wprowadzanie nowych technologii (w tym również tych użytkowanych przez Amerykanów, MBT Abrams, systemy artylerii rakietowej HIMARS, etc.). Co więcej, skala rozbudowy wojsk europejskich obejmuje też zmiany ilościowe i w tym miejscu, V Korpus US Army również nie może pozostawać reaktywnym, gdyż jego celem jest przecież zwiększanie kluczowego aspektu interoperacyjności.
Wiemy, że dziś NATO powiększyło się właśnie w przestrzeni europejskiej o kolejne dwa państwa członkowskie. Jeśli już mówimy o NATO, to dla żołnierzy V Korpusu i samego gen. Costanzy punktem odniesienia staje się implementacja planów ustalonych w ramach NATO. Stąd strategicznym zadaniem jest koordynacja planów w nowej rzeczywistości europejskiej we współpracy z NATO i partnerami regionalnymi, udana synergia w obliczu zadań stawianych przez NATO oraz nowe zagrożenia płynące z polityki rosyjskiej względem Europy.
By miało to szansę zadziałać, trzeba uwypuklić niezbędną linię współpracy, m.in. ze strukturami dowodzenia typowo natowskimi – np. wskazanym już na wstępie Wielonarodowym Korpusem Północno-Wschodnim. Nie można też zapominać o licznych, potrzebnych i właśnie wprowadzanych zmianach systemowo-instytucjonalnych w ramach komponentów dowódczych samego NATO. Generalnie, powinniśmy podkreślić stanowczo, że obecność V Korpusu w Poznaniu, w Polsce i Europie nie może być traktowana w odseparowaniu od widzenia perspektywy właśnie natowskiej.
Czytaj też
If deterrence fails, we will defeat Russia
Jeszcze jedna rzecz powinna wybrzmieć z analizy wystąpień w trakcie zmiany dowództwa. Jest nią brak obaw przed mówieniem o zagrożeniu rosyjskim i wskazywanie na to, że dziś musimy być gotowi na wszelkie scenariusze rozwoju sytuacji. Po 2014, a tym bardziej po 2022 r. nie można bowiem bagatelizować tego, że Rosja stała się państwem podważającym wszelkie standardy bezpieczeństwa, w tym pierwszym państwem, które wywołało wojnę napastniczą w Europie, o skali nieznanej od końca II wojny światowej.
Wskazywano również, że jesteśmy w trudnym okresie, nawet jeśli spojrzymy na wydarzenia z doby zimnej wojny, gdy powstawało NATO. Stąd też, tak ważnym wydarzeniem jest właśnie zmiana dowództwa w V Korpusie US Army, bowiem pokazuje nam ciągłość działań na rzecz relacji sojuszniczych i zrozumienie naszej obecnej rzeczywistości przez Amerykanów. Patrząc na bogate dossier w zakresie doświadczeń gen. Charlesa Costanzy można być pewnym, że tzw. „Victory Corps” jest w dobrych rękach i przede wszystkim na dobrej drodze do scementowania relacji transatlantyckich, których jest widocznym znakiem.
Na sam koniec trzeba zaznaczyć, że zarówno działnia gen. Kolasheskiego, jak i działania gen. Costanzy wymagają sprawdzonego zespołu ludzi, którzy rozumieją z jednej strony meandry amerykańskich sił zbrojnych, ale z drugiej potrafią działać we współpracy z sojusznikami oraz partnerami. Oprócz wspomnianych z racji ich wydarzenia generałów, jest więc szereg wojskowych i personelu wsparcia, bez których V Korpus nie mógłby funkcjonować.
Jan z Krakowa
Dla bezpieczeństwa RP -- najważniejsza jest obecność wojsk USA u nas. I to jest bardzo istotna wiadomość i jak w tytule artykułu własnie symbol tego zaangażowania. Oraz konkret. W odróżnieniu od pseudoobecności Bundeswehry na Litwie oraz francuskiej polityki wobec Rosji i Europy Środkowej