Reklama

Geopolityka

USA tracą cierpliwość do Izraela? Jest ultimatum

Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby. Fot. State Department/flickr
Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby. Fot. State Department/flickr

Stany Zjednoczone coraz bardziej wydają się być zaniepokojone postawą Izraela na Bliskim Wschodzie, która nie tylko prowadzi do pogłębienia kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy, ale również może skończyć się eskalacją konfliktu w regionie. Stąd też Biały Dom postanowił dać władzom w Tel Awiwie ultimatum.

Jeszcze we wczorajszy wieczór administracja prezydenta USA krytykowała postępowanie Izraela w kontekście działań w Strefie Gazy. Dotyczyło to przede wszystkim pogłębiającego się kryzysu humanitarnego.

Rzecznik Białego Domu John Kirby powiedział, że Waszyngton ma nadzieję na ogłoszenie izraelskich posunięć w „najbliższych dniach i godzinach”.

„Prezydent Biden przedstawił premierowi Netanjahu ultimatum: Jeśli Izrael nie zmieni kursu w Gazie, to USA dokonają zmiany swojej polityki. Biden chce radykalnego zwiększenia pomocy dla Palestyńczyków, zaprzestania ataków na konwoje humanitarne i zawieszenia broni” - przekazał Marek Wałkuski (Polskie Radio24) w swoim wpisie na X.

„Środki te, które obejmują zobowiązanie do otwarcia portu Aszdod (…), otwarcie przejścia granicznego w Erez (…) oraz znaczne zwiększenie dostaw pomocy z Jordanii bezpośrednio do Strefy Gazy, muszą teraz zostać szybko i całkowicie wdrożone” – oświadczyła wcześniej rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson. Niedługo po tym pojawiła się informacja ze strony Izraela, że ten planuje otwarcie przejście graniczne Erez do Strefy Gazy.

Decyzje rządu Izraela są rezultatem nacisku ze strony administracji USA, nasilonego po poniedziałkowej śmierci siedmiu wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, którzy zginęli w rezultacie ostrzału armii izraelskiej w trakcie transportowania pomocy humanitarnej.

Czytaj też

Reklama

Iran nawołuje do "wyzwolenia Jerozolimy"

Wpływ na bardziej stanowczą postawę USA wobec Tel Awiwu może mieć również coraz bardziej agresywne stanowisko Iranu w stosunku do Izraela. Kilka dni temu Izrael zaatakował placówkę dyplomatyczną w Damaszku, zabijając kilku wysokich rangą oficerów w tym szefa elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds w Syrii, Libanie i na ziemiach palestyńskich Mohammad Reza Zahedi oraz jego zastępcę Mohammad Hadi Hadżi Rahimi.

Czytaj też

Sprawa potencjalnego odwetu ze strony Teheranu została także poruszona podczas rozmowy Joe Bidena z Binjaminem Netanjahu. Przywódcy rozmawiali o groźbach Iranu, a prezydent USA zadeklarował wsparcie dla Izraela w obliczu tych gróźb - podano. Jednocześnie po raz pierwszy pojawiła się czytelna i publiczna sugestia ze strony władz USA, że ich polityka względem Izraela może się zmienić i że jest uzależniona od działań podejmowanych przez władze w Tel Awiwie. Do uwarunkowania wsparcia dla Izraela wzywa prezydenta coraz więcej Demokratów w Kongresie. Jeszcze jaśniej sytuację przedstawił sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas konferencji prasowej w kwaterze głównej NATO w Brukseli.

Reklama
Źródło:PAP / Defence24
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. rwd

    Prawdziwą tragedią dla Stanów a może i świata będzie, gdy Izrael straci cierpliwość do USA. Ameryka może więc czasami wyrazić oburzenie albo pogrozić palcem ale są pewne granice, które żadna administracja Białego Domu nie odważy się przekroczyć.

  2. wert

    opowiedzią premiera kraju w Palestynie mającego najbardziej humanitarna armię świata był atak na ambasadę Iranu. Wciągnięcie Iranu do wojny nie da jankesom żadnej możliwości. Sleeping Joe powinien iść w ślady Nixona, dał ciała w Afganistanie, doprowadził do UKR teraz mysz mu harcuje jak chce

  3. MiP

    Za rządów Trumpa taki głos z Białego Domu byłby niemożliwy,Trump wspierał Izrael jak tylko mógł

    1. Franek Dolas

      Jak był Tramp to na świecie panował względnie pokój a Izrael uzgadniał z USA swoje posunięcia. Z Bajdena który m.in. wycofał sprzeciw USA wobec Northstreem 2 pożarł się z Arabią Saudyjską cały porządek świata runął. USA dzięki temu liberalno-lewackiemu nieudacznikowi nad niczym już nie panuje. Niech odejdzie jak.najszybciej wraz z tą swojąn nieudaczną oranżerią.

  4. bezreklam

    Raczej nie. Chyba że żydowskie lobby w usa jest po stronie opozycji i to ich wewnetrzn rozgrywka. Ale usa jest zdominowane przez te lobby więc odsunąć się od izrela nie może

  5. Hmmm.

    Warto przypomnieć sobie, jak radykalnie zareagowali Amerykanie na zaatakowanie przez Izrael ich okrętu, USS Liberty. Tak będzie i tym razem. Bezczelność przed kulturą.

  6. Pan Pjoter

    Już dawno temu powinni się mocno od nich zdystansować