Geopolityka
US Navy tworzy grupę zadaniową do patrolowania Morza Czerwonego
Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych z powodu ataków Huti na statki ma Morzu Czerwonym wraz z krajami sojuszniczymi tworzy grupę zadaniową do patrolowania tego akwenu – podaje ABC News.
Wiceadmirał Brad Cooper, który nadzoruje 5. Flotę Marynarki Wojennej na Bliskim Wschodzie poinformował, że Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych z krajami sojuszniczymi utworzy grupę zadaniową, której celem będzie patrolowanie Morza Czerwonego, po tym, gdy w ostatnim czasie dochodziło do serii ataków prowadzonych przez jemeńskich rebeliantów Huti. Marynarka amerykańska zdaje sobie sprawę jak kluczowy jest ten szlak dla handlu i nie może pozwolić na zakłócenie przepływu statków. Jak powiedział wiceadmirał - "w sensie makro, region ten dosłownie i w przenośni napędza świat. Obszar ten jest tak rozległy, że nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami, więc najlepsze efekty osiągniemy, gdy będziemy współpracować".
Czytaj też
Początkowo grupą będzie dowodzić Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych, potem zostanie przekazane dowodzenie innym członkom grupy. Obecnie pod nadzorem wiceadmirała Coopera, który jest Dowódcą Połączonych Sił Morskich złożonych z 34 państw dowodzonych w bazie w Bahrajnie są obecnie 3 grupy zadaniowe, które zajmują się piractwem i kwestiami bezpieczeństwa zarówno w Zatoce Perskiej, jak i poza nią. Grupa zadaniowa CTF-152 - patroluje wewnątrz Zatoki Perskiej; CTF-150 - działa poza Zatoką Perską i teraz skupi się na Zatoce Omańskiej i północnym Morzu Arabskim; oraz CTF-151, która przeciwdziała piractwu na całym obszarze 5 Floty. Cooper powiedział, że CTF-153 (czyli nowa grupa zadaniowa) będzie operować od Kanału Sueskiego przez cieśninę Bab el-Mandeb do granicy jemeńsko-omańskiej - jak przekazuje portal Defence News. Wiceadmirał nie chciał powiedzieć, które państwa dołączą do nowej grupy zadaniowej ani kto przejmie dowodzenie, podkreślił, że egipska marynarka wojenna dołączyła do organizacji Połączonych Sił Morskich rok temu.
Według zapowiedzi w niedziele ma się odbyć oficjalne otwarcie nowej grupy zadaniowej. W jej ramach operować ma USS Mount Whitney, jest to amerykański okręt dowodzenia typu Blue Ridge, należący wcześniej do afrykańskiej i europejskiej 6. Floty Marynarki Wojennej. Wiceadmirał powiedział, że grupa zadaniowa, która się będzie składać się z dwóch do ośmiu okrętów jednocześnie będzie się zajmować przemytem węgla, narkotyków, broni i ludzi na szlaku wodnym na Morzu Czerwonym – przekazało ABC News.
Czytaj też
Jak podaje portal, Izrael na razie nie ogłosił planów przyłączenia się do Połączonych Sił Morskich, mimo tego, że w listopadzie marynarka wojenna USA prowadziła ćwiczenia z Izraelem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem. Wiceadmirał też nie chciał powiedzieć, czy Izrael wyraził zainteresowaniem do przystąpienia koalicji Połączonych Sił Morskich. Dowódca określił też obecnie stosunki z Iranem związku z prowadzonymi negocjacjami w sprawie porozumienia nuklearnego, które utknęły w martwym punkcie jako sytuację "status quo".
Cooper powiedział, że nie spodziewa się, aby powołanie nowej grupy zwiększyło obecność okrętów i samolotów na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, ale raczej sprawi, że okręty będą tam bardziej widoczne i będą pomagać koordynować codzienne działania Egiptu, Arabii Saudyjskiej i innych państw patrolujących swoje wody przybrzeżne we współpracy z innymi siłami morskimi.
Morze Czerwone ważny akwen
Przemyt na tym akwenie jest poważnym problem, z którym musi się mierzyć flota, od kiedy Huti zajęli stolicę Jemenu, Sane w 2014 roku. Od tego czasu dochodzi do atakowania statków przez Huti, przejmowania okrętów oraz wpuszczania na wody Morza Czerwonego łodzi z ładunkami wybuchowymi i min.
Czytaj też
Natomiast przemyt węgla jest wykorzystywany przez somalijskie ugrupowanie al-Kaida al-Szabab, które dzięki sprzedaży może finansować swoje ataki. Połączone Siły Morskie muszą się też mierzyć z szmuglem broni, który ma być koordynowany przez Iran do wsparcia Huti. Do Jemenu przybywają także migranci z Afryki, którzy próbują przedostać się przez rozdarty wojną kraj, aby dostać się do pracy w Arabii Saudyjskiej i innych krajach.
Z powodu znaczenia strategicznego Morza Czerwonego, który jest głównym szlakiem dla ładunków jak i dostaw energii. Siły muszą zapewnić bezpieczeństwo tych wód przed minami, które mogą uszkodzić okręty. Morze Czerwone było już wcześniej zaminowane. W 1984 roku około 19 statków zgłosiło, że natrafiło tam na miny, z których tylko jedna została odnaleziona i rozbrojona, jak stwierdził zespół ONZ.
Podczas obecnej wojny w Jemenie ogień rakietowy Huti na Morzu Czerwonym zagroził amerykańskiemu okrętowi wojennemu. W październiku 2016 roku Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych poinformowała, że USS Mason znalazł się pod ostrzałem dwóch pocisków wystrzelonych z Jemenu, które nie dosięgnęły okrętu USA, jednak marynarka odpowiedziała uderzając trzy nadbrzeżne stacje radarowe na terytorium kontrolowanym przez Huti.
Czytaj też
W kwietniu 2021 roku irański statek towarowy, który podobno służy jako pływająca baza irańskich sił Gwardii Rewolucyjnej, został zaatakowany na Morzu Czerwonym – jak się przypuszcza w ramach ukrytej wojny między Izraelem a Teheranem.
W styczniu natomiast Huti zajęli na Morzu Czerwonym u wybrzeży Jemenu statek Rwabee pod banderą emiracką. Koalicja pod wodzą Saudyjczyków twierdziła, że statek przewoził sprzęt medyczny pochodzący z saudyjskiego szpitala polowego. Huti opublikowali nagranie wideo, na którym widać nadmuchiwane tratwy w stylu wojskowym, ciężarówki i inne pojazdy znajdujące się na statku, a także karabiny. W marcu doszło również do kolejnego jemeńskiego wystrzelenia pocisku w kierunku Morza Czerwonego.
Czytaj też
PM