Reklama

Geopolityka

Turecka operacja w Iraku: w stronę chaosu [OPINIA]

Bojownicy PKK.Zdjęcie ilustracyjne.
Bojownicy PKK.Zdjęcie ilustracyjne.
Autor. Kurdishstruggle/CC BY 2.0/wikipedia

W kwietniu Turcja rozpoczęła nową ofensywę przeciwko PKK na terenie Iraku. Choć spotkało się to z protestami ze strony irackiego rządu to jednocześnie doszło do walk irackiej armii ze związanymi z PKK jazydzkimi oddziałami YBS w Szengalu. Sytuację komplikuje hybrydowość irackiego systemu bezpieczeństwa, którego część współpracuje z Turcją, a część uznaje ją za agresora i okupanta. Nakłada się to na impas w próbach stworzenia nowego rządu, napięcia w relacjach Bagdadu z Regionem Kurdystanu, a także wpływy Iranu w Iraku.

Reklama

Nowa ofensywa turecka w Regionie Kurdystanu w Iraku (prowincji Duhok) przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), nosząca nazwę Pazur-Blokada (Claw-Block), rozpoczęła się 18 kwietnia, niemniej jest ona kontynuacją działań prowadzonych od 2019 r. (o ogólnej nazwie Pazur). Wcześniejsze działania miały ograniczoną skuteczność (w szczególności nieudana próba odbicia jeńców w lutym 2021 w Gara – Pazur-Orzeł2), niemniej doprowadziły do utworzenia 38 baz tureckich (nielegalnych z perspektywy Iraku i z punktu widzenia prawa międzynarodowego) w Iraku. Większość z nich zlokalizowana jest w górskich terenach kurdyjskiej prowincji Duhok, w niewielkiej odległości od granicy iracko-tureckiej. Wyjątkiem jest baza w Baszice, która powstała w 2015 r., w czasie wojny z Państwem Islamskim (ISIS), gdy rząd federalny w Bagdadzie utracił kontrolę nad całym północnym Irakiem. Pretekstem do założenia bazy było szkolenie sunnickich oddziałów do walki z ISIS, ale nie odegrały one później znaczącej roli w bitwie o Mosul. Faktycznie, chodziło o zadbanie o interesy Turcji i to nie tylko w odniesieniu do kwestii kurdyjskiej (głównie PKK, ale również relacji wewnątrzkurdyjskich), lecz także w odniesieniu do spodziewanego wówczas pojawienia się na tych terenach szyickich oddziałów Al-Haszed asz-Szaabi (co w istocie nastąpiło w trakcie wyzwalania północnego Iraku spod okupacji ISIS). Baza w Baszice znajduje się na granicy terenów administrowanych przez rząd federalny i Kurdyjski Rząd Regionalny (KRG), a zgodnie z irackim prawem, siły federalne (do których zalicza się również Al-Haszed asz-Szaabi) nie mają prawa wkraczać na teren Regionu Kurdystanu w Iraku bez zgody KRG, gdyż uznaje się, że kurdyjska Peszmerga, jako (przynajmniej formalnie) część irackich sił lądowych, jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo na tych terenach. Zwierzchność Bagdadu nad Peszmergą jest jednak czysto teoretyczna, jednocześnie podlega ona Ministerstwu Peszmergi KRG, a co więcej ma charakter hybrydowy, tj. faktycznie podlega dwóm, głównym partiom politycznym Regionu Kurdystanu tj. Partii Demokratycznej Kurdystanu (PDK) oraz Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK).

Reklama

Ta struktura ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia stosunku różnych irackich formacji zbrojnych do działań tureckich na terenie Iraku, a także ich zdolności do reagowania. PDK, odgrywające główną rolę w KRG (prezydent i premier Regionu Kurdystanu) i niepodzielnie rządzące prowincją Dohuk (kontrola Peszmergi-PDK) znajduje się w dobrych stosunkach z Turcją i dlatego toleruje obecność sił tureckich na swoim terenie. Co więcej, PKK jest konkurencją dla PDK i relacje pomiędzy oboma ugrupowaniami były zawsze napięte, a PDK od dawna wzywa PKK do opuszczenia Regionu Kurdystanu, w którym znajduje się główne dowództwo polowe PKK (w niedostępnych górach Kandil, znajdujących się na granicy strefy kontroli Peszmergi PDK i Peszmergi-PUK). PDK nie jest jednak w stanie samodzielnie wyprzeć PKK, zarówno ze względu na swoje ograniczenia w zdolnościach bojowych jak i ze względów politycznych (ze względu na doświadczenia walk wewnątrzkurdyjskich z lat 80. i 90. nie wpłynęłoby to pozytywnie na reakcję kurdyjskiej opinii publicznej). Ciche wsparcie dla operacji Pazur ze strony PDK doprowadziło jednak do potyczek między siłami PDK i PKK, nasilających się od 2021 r. Ponadto spowodowało przeniesienie większości walk turecko-kurdyjskich z Turcji do Iraku, w konsekwencji powodując wzrost ofiar cywilnych tureckich nalotów w Iraku. Tymczasem PUK nie wspiera Turcji, przy czym toczy się w niej wewnętrzna walka frakcyjna między kuzynami: Bafelem Talabanim (bardziej skłonnym do zawarcia układu z Turcją) i Lahurem Talabanim (mającym dobre relacje z PKK). Na pozycję PUK wpływa jednak również konflikt między PDK i PUK o stanowiska we władzach federalnych i relacje PUK z Iranem, który jest przeciwny militarnej aktywności Turcji w Iraku.

Celem Pazura-Blokady jest przede wszystkim odcięcie dostępu PKK do Turcji i Syrii, co przecięłoby kanały zaopatrzenia, a także potencjalnie ułatwiłoby agresję Turcji na Kurdów w Syrii. Turcja ma jednak nadzieję na to, że umożliwi jej to również osiągnięcie celu maksimum tj. zdobycie Kandil i pojmanie znajdujących się tam dowódców polowych PKK Murata Karayilana i Cemila Bayika. Póki co jednak zdolność Turcji do osiągnięcia tego celu jest wielce wątpliwa. Turcja twierdzi też, że jej działania są legalne w świetle prawa międzynarodowego i powołuje się na wynikające z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych prawo do samoobrony. Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan twierdził również (w przemówieniu w tureckim parlamencie), że operacja ta została uzgodniona z KRG oraz władzami Iraku, co obie te instytucje oficjalnie zdementowały. W odpowiedzi iracki MSZ wezwał ambasadora Turcji w Bagdadzie i wręczył mu notę dyplomatyczną ze sformułowanym w ostrym tonie protestem, w którym podkreślono, że PKK pojawiła się w Iraku w wyniku uzgodnień między Turcją a PKK (poczynionych w trakcie przerwanego przez Erdogana w 2015 r. procesu pokojowego) i stwierdzono, że Irak zastrzega sobie prawo do „adekwatnej odpowiedzi". Również kurdyjskie ministerstwo Peszmergi zaprzeczyło, że ma miejsce jakakolwiek koordynacja działań z Peszmergą w tym zakresie.

Reklama

Jednak faktyczny stosunek  czy to władz federalnych Iraku, czy też KRG do tureckiej operacji przeciwko PKK jest bardziej złożony. Jak już wspomniałem, PDK ma bardzo dobre relacje z Turcją i jest zainteresowana eliminacją PKK, niemniej z przyczyn politycznych nie może sobie pozwolićo by to deklarować otwarcie. Faktem jest natomiast, że tuż przed rozpoczęciem tej operacji Erdogan spotkał się z premierem Regionu Kurdystanu Masrurem Barzanim i według nieoficjalnych informacji poinformował go o swoich planach. To, że Erdogan ujawnił te uzgodnienia świadczy natomiast o tym, że turecki przywódca zupełnie nie liczy się z tym, że niektóre kwestie mają delikatny charakter dla jego partnerów, ze względu na skomplikowaną sytuację w Regionie Kurdystanu i całym Iraku. Co więcej, Turcja najwyraźniej gra na rozniecenie nowego konfliktu wewnętrznego w Iraku, w tym w Regionie Kurdystanu. Doprowadzenie do nowej kurdyjskiej wojny domowej, w której co najmniej część Peszmergi prowadziłaby otwarte walki z PKK, byłoby z całą pewnością korzystne dla Turcji, a to jaki miałoby to efekt na sytuację w samym Regionie Kurdystanu (a miałoby katastrofalny, powodując przy tym m.in. nową falę migracji) nie ma dla Ankary najmniejszego znaczenia. Tymczasem dla PDK deklaracja Erdogana była niewygodna nie tylko ze względu na chęć uniknięcia otwartej konfrontacji z PKK. W tym roku powinny się bowiem odbyć wybory do parlamentu Regionu Kurdystanu i co prawda, w ubiegłorocznych wyborach do parlamentu federalnego PDK wygrała na terenach kurdyjskich, ale widać było też wyraźnie wzrost popularności opozycyjnego Ruchu Nowej Generacji i kandydatów niezależnych.

Ujawnienie uzgodnień miedzy PDK a Turcją jest jeszcze bardziej kłopotliwe ze względu na toczące się negocjacje w sprawie stworzenia nowego rządu irackiego. Po wyborach parlamentarnych, które miały miejsce 10 października 2021 r., od 7 miesięcy trwa impas uniemożliwiający stworzenie nowego rządu i wybór nowego prezydenta. Po wyborach parlamentarnych, w których najwięcej mandatów uzyskał blok Muktady as-Sadra, ukształtowały się dwie koalicje. Z jednej strony jest to sojusz Sadra z PDK oraz dwoma listami sunnickimi (al-Takkadum i al-Azm), który dysponuje łącznie 155 mandatami w 329-osobowym parlamencie. Z drugiej strony jest to tzw. Rada Koordynacyjna dysponująca niespełna 100 mandatami, złożona z proirańskich ugrupowań szyickich, z którymi związana jest większość sił Al-Haszed asz-Szaabi. Muktada as-Sadr dąży przy tym do stworzenia rządu większościowego, co stanowiłoby zerwanie z dotychczasową, korupcjogenną praktyką muhasasa, polegającą na rozdzielaniu stanowisk wszystkim ugrupowaniom reprezentowanym w parlamencie. Kandydatem tego sojuszu na premiera jest Dżafar as-Sadr, krewny Muktady, natomiast na prezydenta Rebar Ahmed z PDK. Sojusz ten wprawdzie mógłby znaleźć niezbędne 10 głosów, by zdobyć większość w parlamencie konieczną do powołania większościowego rządu, ale zgodnie z iracką konstytucją prezydent musi być wybrany większością 2/3. Zgodnie z obowiązującymi w Iraku zasadami urząd prezydenta należy się Kurdom, ale PUK ma swojego własnego kandydata, którym jest obecny prezydent Barham Salih. Warto nadmienić, że wszyscy dotychczasowi prezydenci Iraku od 2003 r. byli z PUK i partia ta uważa, że ten urząd należy się jej. Salih ma przy tym poparcie Rady Koordynacyjnej. W rezultacie próba wyboru prezydenta w marcu br. zakończyła się fiaskiem, gdyż nie osiągnięto niezbędnego kworum 220 deputowanych (było tylko 202).

Czytaj też

W interesie Rady Koordynacyjnej z całą pewnością jest wbicie klina w sojusz Sadra i PDK, a operacja Turcji w Iraku może temu sprzyjać. Warto przy tym nadmienić, że MSZ Iraku kierowany jest przez Fuada Husajna, bliskiego współpracownika lidera PDK Masuda Barzaniego. Natomiast Barham Salih wydał własne oświadczenie potępiające turecką operację w Iraku. Z kolei obecny premier Mustafa al-Kazimi, związany jest bardziej z sojuszem skupionym wokół Sadra i, choć jest szyitą, uznawany jest za bardziej zorientowanego na współpracę z sunnickimi monarchiami Półwyspu Arabskiego, w szczególności Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Tymczasem relacje między ZEA oraz Arabią Saudyjską z jednej strony a Iranem z drugiej stosunki są napięte, choć właśnie w Iraku toczą się saudyjsko-irańskie rozmowy w sprawie normalizacji. Z drugiej strony, do niedawna napięte stosunki panowały też między arabskimi monarchiami a Turcją, niemniej w ostatnich miesiącach nastąpiła normalizacja. Gdy w marcu 2021 r. rozmawiałem z ekspertami związanymi z Al-Haszed asz-Szaabi, to twierdzili oni, że Kazimi po cichu wspiera PKK, gdyż jest to w interesie ZEA. Turcja tymczasem starała się namówić irackie władze do wspólnej operacji przeciwko PKK. Chodzi przy tym nie tylko o górskie rejony Regionu Kurdystanu, ale również o zamieszkany głównie przez jazydów region Szengalu, gdzie obecne są powiązane z PKK jazydzkie oddziały YBS.

Turcja liczy również na to, że Sadr będzie zwolennikiem zacieśnienia relacji między Turcją a Irakiem. Choć były podstawy do takich oczekiwań, to operacja turecka skomplikowała sytuację, gdyż Sadr zawsze podkreślał swój sprzeciw wobec naruszeń suwerenności Iraku i obecności obcych wojsk na jego terenie. Dlatego również obecnie ostro potępił działania Turcji. Nie ulega też wątpliwości, że będzie się on znajdował pod presją Rady Koordynacyjnej w tym zakresie, a faktyczne wsparcie PDK dla interwencji tureckiej będzie wykorzystywane przez siły proirańskie do rozbicia sojuszu Sadra z PDK. W tym kontekście warto przypomnieć, że w marcu ub. r., w odpowiedzi na groźby ze strony Turcji dotyczące zamiaru inwazji na Szengal, Al-Haszed asz-Szaabi zgromadziło ok. 20-30 tys. żołnierzy w tym rejonie, zapowiadając gotowość do odparcia ataku. Ponieważ formacja ta jest oficjalnie częścią irackich sił zbrojnych (choć ma hybrydowy charakter) to oznaczałoby to wojnę iracko-turecką. Ostatecznie Turcy ograniczyli się do nalotów w tym regionie, nie wprowadzając sił lądowych, niemniej Al-Haszed asz-Szaabi uznała ten kraj za agresora i okupanta, mając przy tym poparcie Iranu. Wchodzące w skład Al-Haszed asz-Szaabi Kataib Hezbollah zaczęło też dokonywanie ataków na tureckie bazy w Baszice i Erbilu. W kwietniu 2021 r., w takim ataku na bazę w Baszice zginął jeden żołnierz turecki, jednak Turcja nie zaryzykowała uderzenia odwetowego na Al-Haszed asz-Szaabi i by zachować twarz zbombardowała pozycje PKK.

Czytaj też

Choć brak bezpośrednich dowodów na istnienie sojuszu PKK i Al-Haszed asz-Szaabi to wiele na to wskazuje, niemniej ma on charakter czysto taktyczny. Oba ugrupowania mają wspólnego wroga i nie chodzi wyłącznie o Turcję ale również o PDK. Ponadto PKK oskarża obecnie USA o to, że wspiera operację Pazur, co dodaje jeszcze jeden wspólny interes na linii PKK - Al-Haszed asz-Szaabi. Tymczasem rząd Mustafy al-Kazimiego, mimo werbalnie ostrego sprzeciwu wobec operacji tureckiej, postanowił równolegle uderzyć w PKK, co faktycznie mogłoby potwierdzać deklarację Erdogana, że działania Turcji są koordynowane z Irakiem. Problem w tym, że znów turecki prezydent zachował się jak słoń w składzie porcelany, ignorując delikatność sytuacji w Bagdadzie i w rezultacie osiągnął skutek przeciwny do zamierzonego. Tuż po rozpoczęciu operacji Pazur-Blokada doszło też do starć miedzy armią iracką a YBS w rejonie Szengalu. Władze irackie rozpoczęły też budowę muru na granicy z Syrią, co uderza w logistykę YBS. Jest to jednak również krytykowane przez miejscowych jazydzkich cywilów, gdyż będzie miało to negatywne konsekwencje ekonomiczne dla tego i tak najbiedniejszego i najmniej rozwiniętego regionu. Ponadto jazydzi wciąż doskonale pamiętają, że w 2014 r. ani armia iracka ani Peszmerga nie ochroniła ich przed ludobójstwem Państwa Islamskiego, a na ratunek przyszło PKK, które ewakuowało ocalałych właśnie do Syrii. Mur będzie stanowił przeszkodę dla takiej ewakuacji jeśli sytuacja się powtórzy. Tymczasem 2 maja armia iracka rozpoczęła ofensywę przeciwko YBS w rejonie Sinune. Ciężkie walki zostały jednak przerwane 5 maja i został zawarty nowy układ, przy czym dużą rolę w doprowadzeniu do niego miało Al-Haszed asz-Szaabi. Takie rozwiązanie jest niekorzystne dla Turcji i PDK, ale sytuacja wciąż jest rozwojowa.

Można się spodziewać, że napięcia między Turcją a różnymi frakcjami hybrydowego systemu polityczno-militarnego Iraku będą narastać. Wpływ na to będzie miało w najbliższej przyszłości szereg dodatkowych czynników takich jak w szczególności konflikt o zasoby wodne w Eufracie i Tygrysie spowodowany rozbudową zapór w Turcji. Zmiany klimatu oraz kryzys żywnościowy spowodowany wojną na Ukrainie dodatkowo skomplikują ten problem. Nie bez znaczenia będzie też niezrównoważony przyrost ludności, który w Iraku jest bardzo wysoki, a w Turcji jest związany z podziałem etnicznym (jest wysoki wśród Kurdów i niski wśród Turków). Dlatego prawdopodobieństwo dużego regionalnego konfliktu na Bliskim Wschodzie szybko rośnie mimo oznak normalizacji stosunków między niektórymi państwami.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. DIM1

    @Markus - kończę bo "uciekło" - Mocarstwa wolały, jak im się wydawało ówcześnie, słabą i skorumpowaną Turcję, jako administrację cieśnin, niż odradzającą się i (jak uważali) silną Grecję. I w ten to sposób dwa mocarstwa wymusiły na Grekach traktat lozański. To są oczywiste, historyczne fakty, nie żadne "opinie". Greków owszem, pobito w Azji Mniejszej, ale następnie zmienił się rząd, wrócił Eleftherios Venizelos, przywrócono porządnych dowódców, masowo zaczęli wracać do oddziałów żołnierze, uprzednio rozbici i dezerterujący, sformowano całą (nową) Armię Tracji, a grecka flota pilnować mogła cieśnin. Odwrotność sytuacji z armią królewską, królewskimi zausznikami jako dowódcami, na zasadzie 'bmw', a bliskość zaopatrzenia, Rosja dostała co chciała i przestała dalej Turków wspierać - czyli odwrotność tej sytuacji z klęski greckiej w Azji.

    1. Yavana

      @DIM1 mógłbyś może podesłać jakieś publikacje (wiarygodne) odnośnie sytuacji Tracji Wschodniej w roku 1923 i rozgrywek politycznych wokół niej (angielski lub polski, ewentualnie niemiecki lub grecki - ale to tylko online)? Przez lata zastanawiałem się dlaczego Grecy nie bronili cieśnin, co powinno być jak najbardziej wykonalne, biorąc pod uwagę doświadczenie armii i siłę floty. Oczywiście obstawiałem słabe morale po porażkach, rozkład polityczny, nieprzychylność aliantów i obawy o grecką ludność w Azji Mniejszej (aczkolwiek w Smyrnie to nie pomogło, więc raczej to nie to). Z góry dziękuję

  2. Markus

    Alianci przegrali wojnę z Turcją stąd taki podział ziem w układzie z Lausanne. z 1923.

    1. DIM1

      Alianci nie przegrali wojny z Turcją, a uratowali Turcji Konstantynopol. W roku 1923, gdy tureccy dowódcy (zachowały się ich listy) nie widzieli żadnej możliwości obrony miasta przed grecką Armią Tracji, ani przez tydzień, ani żadnej możliwości dostarczenia przez cieśninę posiłków. Grrecki minister został wtedy w Atenach wezwany do ambasadorów Anglii i Francji "na herbatę" i dostał trzy dni (!) na opuszczenie przez Greków, tj. wojsko i administrację cywilną także, Tracji Wschodniej, za rzekę Evros. Mocarstwa wolały - JAK IM SIĘ WYDAWAŁO ÓWCZEŚNIE -

  3. Gnom

    A gdzie alianci, którzy w końcu I WŚ obiecali Kurdom państwo?

  4. Eee tam

    Gratulacje dla Autora że to wszystko rozkminia ja poddałem się w połowie