Reklama

Geopolityka

Trump dla "Time": Walka z niekontrolowaną migracją i cele polityki zagranicznej [KOMENTARZ]

Fot. Gage Skidmore (Wikipedia CC 2.0.)
Fot. Gage Skidmore (Wikipedia CC 2.0.)

Niedawno na łamach Time pojawił się obszerny wywiad z byłym prezydentem USA i prawdopodobnie głównym rywalem urzędującego Joe Bidena w nadchodzących wyborach - Donaldem Trumpem. Opowiedział on dosyć obszernie na temat kierunków swojej polityki wewnętrznej jak i zagranicznej. Jaki jest plan dla USA według amerykańskiego miliardera?

  • Walka z nielegalną migracją i deportacje;
  • Decyzja Sądu Najwyższego? "Będę jej przestrzegał"
  • Gospodarka - uderzenie w Chiny;
  • Bliski Wschód, Izrael i Hamas;
  • Rosja i Ukraina.

Walka z nielegalną migracja i deportacje

Rozmowa rozpoczęła się tematem nielegalnej imigracji, którą Donald Trump postrzega jako jedno z największych wyzwań dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Pytany o to, jak to sobie wyobraża, przywołał czasy Dwighta Eisenhowera, który również radykalnymi metodami starał się zwalczać tego typu zjawisko. Ponadto stwierdził, że wiele miast, głównie tych zarządzanych przez demokratów, nie radzi sobie z tym problemem, co więcej pogłębia go. Dodał, że z pewnością w tym celu użyłby wsparcia Gwardii Narodowej, ponieważ „to nie są cywile. To są ludzie, którzy nie są legalnie w naszym kraju. To jest inwazja na nasz kraj. Inwazja, jakiej chyba nigdy wcześniej nie widział żaden kraj. Przychodzą milionami. Wierzę, że mamy teraz 15 milionów (nielegalnych imigrantów - przyp. red.). I myślę, że będziemy mieli 20 milionów”.

Na pytanie, czy zamierza tworzyć tymczasowe obozy dla imigrantów, stwierdził, że nie planuje takiego zabiegu, natomiast nie może wykluczyć, że będzie to konieczne przy zwalczaniu nielegalnej migracji.

Reklama

Decyzja Sądu Najwyższego? "Będę jej przestrzegał"

Batalia sądowa Donalda Trumpa toczy się już od dłuższego czasu, choć nie wydaje się ona mieć aż tak dużego wpływu na samego kandydata i jego kampanię, choć rezonuje w środowiskach, które w domyśle zamierzają poprzeć kandydata republikanów. Zapytany o to, czy dostosuje się do decyzji sądu, odparł „będę przestrzegać nakazów sądowych. I będę robił wszystko na bardzo legalnych zasadach”. Dodał, że ma wielki szacunek do Sądu Najwyższego i nie ma zamiaru robić w tej sytuacji problemu.

Jest to ze strony Trumpa zachowanie jak najbardziej racjonalne. Paradoksalnie cała ta walka pozwala mu tworzyć mit szykanowanego przez demokratów lidera opozycji, który nie poprzestaje w swoich działaniach. Jednocześnie mało prawdopodobnym jest, by to przekreśliło jego możliwość startu w wyborach, choć nie można tego wykluczyć, co jednak stawiałoby Partię Republikańską w złej sytuacji, by nie powiedzieć, że pod ścianą.

Czytaj też

Reklama

Gospodarka - uderzenie w Chiny

Zdaniem Trumpa, podobnie jak miało to miejsce za jego kadencji, największym wyzwaniem będzie rywalizacja z Chinami. Zapowiedział, że z pewnością zostaną podniesione cła na towary z Państwa Środka, które jego zdaniem drenuje kilkaset miliardów rocznie z Ameryki. Były prezydent podkreślił też, że za jego kadencji USA rozwijały się jak nigdy w historii. Natomiast kontrargument, że jego wojna handlowa z Chinami kosztowała amerykańską gospodarkę 316 miliardów dolarów i 300 000 miejsc pracy (dane za Time) skwitował słowami, że gdyby nie jego decyzje, to koszty byłyby jeszcze większe.

Trump odniósł się też do stosunków gospodarczych z Indiami i tu również zaznaczył, że Indusi stosują zaporowe ceny i umowy, które uniemożliwiają sprawiedliwy (lub raczej: korzystny dla USA) handel. Dodał też, że postanowi nałożyć 100% cło na chińskie fabryki samochodów, które powstały i będą powstawać w Meksyku.

Co ciekawe, miliarder postanowił odmówić odpowiedzi na pytanie, jak zachowa się w kontekście Tajwanu. Jego zdaniem „nie może jeszcze odsłaniać swoich kart” w tej sprawie.

Reklama

Bliski Wschód, Izrael i Hamas

Zdaniem byłego prezydenta, gdyby to on rządził nadal Stanami Zjednoczonymi, to do żadnej wojny na Bliskim Wschodzie by nie doszło. Przypomniał jednocześnie wszystkie najważniejsze decyzje, które podjął w czasie swojej kadencji: zerwanie porozumienia z Iranem, kwestię Jerozolimy czy walkę z ISIS. Dodał, że nie wie, czy dobrze by mu się współpracowało z Binjaminem Netanjahu, ale dodał, że słusznie został skrytykowany za to, co działo się po 7 października 2023 roku. Nie odpowiedział zaś jednoznacznie na pytanie, czy poparłby rozwiązanie dwupaństwowe, a samą kwestię współistnienia Palestyny i Izraela określił mianem jednej z najtrudniejszych kwestii na świecie.

Zapytany,czy w razie rozpoczęcia wojny Izraela z Iranen będzie bronił tego pierwszego, odpowiedział, że „będzie chronić Izrael”.

Rosja i Ukraina

Były prezydent został zapytany o swoje słowa, które nie raz wygłaszał, że nie zamierza bronić tych, którzy nie płacą za swoją obronę. „Słuchaj, jeśli nie zamierzasz zapłacić, jesteś zdany na siebie. I mam to na myśli” - stwierdził dosadnie, mówiąc, że dokładnie to miał na myśli i żeby to wybrzmiało. Zdaniem Trumpa nie można polegać wyłącznie na pomocy USA i jednocześnie lekceważyć własne zdolności. „Nie chcę, żeby Europie nic złego się przydarzyło, kocham Europę, kocham Europejczyków, mam z Europą świetne stosunki” - dodał.

Następnie Trump został zapytany o najbardziej newralgiczną kwestię w Europie, czyli o pomoc Ukrainie. Stwierdził, że „spróbuje pomóc Ukrainie, ale Europa też musi tam dotrzeć i wykonać swoją pracę”.

Czytaj też

Podsumowanie

Słowa Donalda Trumpa to raczej wiele ogólników, ciężko niekiedy określić, co może mieć na myśli. Pamiętać należy o bardzo specyficznym sposobie opisywania swoich osiągnięć oraz rzeczywistości przez miliardera. W kontekście gospodarki wydaje się stawiać na znacznie twardszą politykę nie tylko wobec Azji, ale również podobne kroki zapowiada wobec Europy. Politycznie sytuacja również wydaje się być skomplikowaną. Trump nie dookreśla swojego stanowiska względem Ukrainy i agresywnej polityki Rosji. Natomiast zaznacza, że chciałby jej pomóc, co też może pokazywać, że jednak pośród elit amerykańskich istnieje świadomość wagi tej wojny i takie informacje, w ten czy inny sposób, do Trumpa muszą trafiać.

Z kolei w stosunku do Izraela prezentuje on linię charakterystyczną od lat dla Partii Republikańskiej względem Izraela, czyli bardzo bliską współpracę. Można się więc spodziewać, że w przypadku zwycięstwa w jesiennych wyborach relacje pomiędzy Tel Awiwem a Waszyngtonem mogą się stać jeszcze bliższe.

Dużo uwagi poświęca on też Azji. Nie tylko odnosił się on w swoich wypowiedziach do kwestii rywalizacji z Chinami, ale też przypominał, że w wielu regionach, jak w Korei Południowej, również stacjonują wojska amerykańskie, które nie powinny tego robić „za darmo”. Może to oznaczać tyle, że kwestie bezpieczeństwa sojuszników będą znowu powiązane z kwestią finansową.

Koniec końców należy czekać nadal na konkrety, które być może będą się pojawiać z miarę zbliżania się wyborów. Natomiast w wywiadzie dla Time Trump zdecydowanie starał się unikać radykalnego tonu, zwłaszcza w kontekście polityki zagranicznej.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Jan z Krakowa

    No i gdzie ten rzekomy populizm, wg tzw. lewicy, u Trumpa?

    1. de Paye

      W ich głowach ,

  2. podajnik

    To nie jest miliarder tylko był prezydent. Można oceniać go po czynach. A czyny te świadczyły, że jest rusofobem w przeciwieństwie do Bidena i całej propagandy. Na przykład zablokowanie budowy Nord Stream 2 przez Trumpa na prośbę Dudy opóźniło wybuch wojny o rok. Biden odblokował i wojna wybuchła. Liczą sięczyny nie słowa.