Reklama

Geopolityka

Stabilizacja czy otwarty konflikt? Ukraińskie scenariusze w 2015 r.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Toczący się na wschodzie Ukrainy konflikt zdominował w 2014 r. wydania telewizyjnych programów informacyjnych, gazet, czy serwisów internetowych. Czy tak samo będzie w nadchodzącym 2015 r.? Jaki los czeka anektowany Krym i okupowany Donbas? To trudne pytania, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Możemy jednak zastąpić tryb orzekający-przypuszczającym i z pomocą prognoz uchylić rąbka tajemnicy jaką skrywa przyszłość.

Kontynuacja działań zaczepnych

Mimo zachodnich sankcji i drastycznych spadków wartości ropy naftowej, które odbijają się na kondycji finansowej Rosji, kraj ten zachowuje możliwość prowadzenia operacji wojskowych o różnym stopniu natężenia na obszarze Ukrainy. Nie można wykluczyć, że Kreml sięgnie po takie środki wiosną, gdy warunki atmosferyczne na Cieśninie Kerczeńskiej, stanowiącej dla "krymskiej wyspy" prawdziwe "okno na świat", poprawią się. Wody Morza Czarnego i Azowskiego są bowiem o tej porze roku wzburzone, często także zamarzają co ma niebagatelne znaczenie dla przepraw promowych. W chwili obecnej Moskwa dąży przede wszystkim do doraźnego zapewnienia anektowanemu półwyspowi niezbędnej aprowizacji energetycznej, co jest bardzo trudne. Już w chwili obecnej w kluczowych miastach tego obszaru występują regularne przerwy w dostawach prądu. Lokalne moce i rozwiązania prowizoryczne zastosowane tuż po anschlussie (słynne mobilne generatory, które przerzucono na Krym wprost z Soczi, gdzie wspomagały zabezpieczenie igrzysk zimowych) już nie wystarczają. Świadczy o tym m.in. wymóg zaopatrywania anektowanego przez Rosję obszaru w energię elektryczną przez stronę ukraińską w zamian za dostarczanie jej "rosyjskiego" węgla (notabene w sporej części pochodzącego z kopalni znajdujących się w okupowanym przez separatystów Donbasie).  

Ruchy Kremla 

Choć -jak już wspomniałem- nie można wykluczyć, że Kreml sięgnie w dalszym etapie konfliktu ukraińskiego po środki militarne to jednak bardziej prawdopodobną opcją na dzień dzisiejszy wydaje się jakaś forma "normalizacji" sytuacji w Donbasie. W ostatnim czasie władze rosyjskie wyciszyły a właściwie wyrugowały tematykę "Noworosji" z kontrolowanej przez siebie przestrzeni medialnej. Coraz rzadziej pojawia się w niej także retoryka państwowości pararepublik: donieckiej i ługańskiej. Jednocześnie jak słusznie zauważa Katarzyna Jarzyńska w swojej najnowszej analizie dla OSW: Moskwa podejmuje próby skanalizowania niezadowolenia w kręgach nacjonalistycznych wspierających ideę ekspansji w Donbasie. Niewykluczone, że narzędziem, które do tego posłuży będzie budowa nowej partii fasadowej, na czele której stanie Igor Striełkow, do niedawna niekwestionowany lider oddziałów walczących na wschodzie Ukrainy z wojskami rządowymi.  

Powód wspomnianych powyżej ruchów jakie wykonał Władimir Putin w odniesieniu do konfliktu ukraińskiego można rozpatrywać na dwóch płaszczyznach: strategicznej oraz działań podejmowanych ad hoc (a takich nie brakuje o czym świadczą skutki rosyjskiego embarga na zachodnie produkty żywnościowe):  

Uregulowania konfliktu? 

W pierwszym przypadku możliwy jest wariant przygotowywania przez Kreml podwalin pod negocjacje służące w mniejszym lub większym stopniu uregulowaniu trudnej sytuacji nad Dnieprem. Trudno spekulować jakie byłyby główne punkty ewentualnego porozumienia, niemniej trudna sytuacja gospodarcza Rosji i działania Władimira Putina, o których wspomniałem powyżej sugerują, że musiałoby się ono opierać na zasadzie win-win. Do takiego schematu pasowałaby nośna w ostatnim czasie koncepcja: "zaakceptujcie rosyjski Krym a my odpuścimy Donbas" łączona z osobą Franka-Waltera Steinmaiera (tłumaczyłaby ona próby neutralizacji środowisk nacjonalistycznych podejmowane przez Moskwę) 

Działania ad hoc 

W drugim przypadku, działania Moskwy mogą być wdrażane pod przymusem chwili. Wydrenowana sankcjami i spadającymi cenami ropy rosyjska gospodarka nie jest bowiem wstanie wziąć na siebie ciężar uporządkowania donbaskiego chaosu. Tymczasem obszarom Doniecka i Ługańska grozi dziś w wyniku działań wojennych faktyczna katastrofa humanitarna. Być może dlatego w obszarze medialnym zauważalne są w ostatnim czasie działania Kremla zmierzające do przerzucenia na stronę ukraińską świadczeń za dostawy energii czy wypłaty emerytur dla obszarów zajętych przez separatystów. Jeżeli są to ruchy faktycznie motywowane decyzjami podejmowanymi ad hoc, to nie sposób przewidzieć dalszego rozwoju wypadków w takim scenariuszu. Może on otwierać drogę do wariantu kontynuacji wojny (np. zmierzającej do zdobycia punktów strategicznych niezbędnych dla funkcjonowania Donbasu pod rosyjską okupacją (port w Mariupolu) lub po prostu "trwania" strefy wojny i chaosu). Równie dobrze działania ad hoc mogą zostać usystematyzowane i przekształcone w opcję planu pokojowego.  

Reklama
Reklama

Komentarze (21)

  1. mlemlak

    Analiza niby szeroka, ale brak w niej myśli przewodniej - jaki jest motyw dla prowadzenia tej wojny? Tego tu brakuje stąd dalsze rozważania mają słabe fundamenty...

  2. Hans Close

    Wybuch globalnej wojny i użycie w niej broni jądrowej jest kwestią najbliższego czasu, to kwestia kilku najbliższych lat. Dlatego zadziwiające jest, że potencjalne ofiary rosyjskiej agresji nie przeznaczają 1/4 PKB na zbrojenia, głównie na wszelkiego typu parasole antyrakietowe i OPL. (Wcale nie mam na myśli jedynie Polski.) Lepiej wydać zbyt wiele na armię i nie doczekać wojny, niż wydać zbyt mało a potem umierać...

    1. szary

      2%, 5%, 1/4 PKB a zdaje się że z rachunkami (bo to nawet nie matematyka nie jest) od obywatelskiego dołu do górnej służby publicznej wszyscy mają problem. Ja zadam proste pytanie: Skoro regularnie mamy deficyt w finansach Naszego Państwa (stąd między innymi ciągłe problemy np ZUS czy Służby Zdrowia) to skąd fizycznie wziąć pieniądze na "procenty"? Z kolejnych kredytów i deficytów? PKB to tylko wskaźnik, sprytna kalkulacja, coraz sprytniejsza bacząc na wliczanie do niego nierządu i narkotyków (niedługo wpadną na pomysł by wliczyć płatne zabójstwa). Jakoś nie wyobrażam sobie pozyskanie pieniędzy z wymienionych procederów na cele związane z obronnością. Elementarne podstawy ekonomii by się przydały a nie hasła slogany propagandowe polityków. PKB jest wskaźnikiem ale ma się nijak do przychodów Państwa które to łoży na obronność. Żeby wydać trzeba mieć co wydać a tu realna sytuacja jest taka że wkrótce nie będzie nawet możliwości kredytów zaciągną jeśli obecne regulacje dotyczące Rzeczypospolitej (w części narzucone przez UE) będą nadal utrzymane. Dla mnie wszystko wokół do pięknie pomalowana i przypudrowana "bida z nydzą" z przewagą "nyndzy". Co wcale nie śmieszne nie jest to tylko nasz problem. Bo i naszych sąsiadów również. O wielkim sojuszników nie mówię bo to bankrut.

    2. wróg

      Rosjanie w 1980 roku wydali 1/3-1/2 PKB na zbrojenia. W każdym razie ciężko było potem liczyć im produkcję, bo mimo osiągnięcia chwilowej przewagi militarnej nad resztą świata nie bardzo było komu i po co walczyć.

  3. 29latek

    Raczej otwarty konflikt. To co opisuje polski wolontariusz w Donbasie na facebooku Tomasz Maciejczuk w Charkowie wojsko ukraińskie przygotowuje się na ataki rosyjskiego SpecNazu.

  4. lea

    A może ma rację znany amerykański reżyser Oliwer Stone, który twierdzi, że całą historia z majdanem stoi CIA. A moze ma rację Gunter Grass, który powiedział 10 dni temu, że III wojna światowa już się zaczęła i chodzi o nowy podział zasobów światowych. Tak czy inaczej Zachód (czyt. USA, a konkretnie żydzi amerykańscy) nie odpuści bo przegrał walkę o projekt tzw. Krymskiej Kalifornii z początku lat 20-tych ubiegłego wieku. W finale rozważań mamy na Ukrainie tysiące ofiar, stracony przez Ukrainę Krym na zawsze, i zagrożenie konfliktem w Europie jak nigdy dotąd. Nie wspomnę o spadku naszego eksportu do Rosji w 2014 roku o 20% i straty rzędu 2 miliardów zł.

    1. mac

      ty się lea martw nie o polski eksport ale o swoją wypłatę bo nie wiadomo czy Putinowi wystarczy na opłacanie wszystkich swoich kundli

    2. polanin74

      stracony przez Ukrainę Krym na zawsze? przecież już zapowiadają wojnę o odzyskanie terytorium i coraz więcej techniki do wojska płynie z zachodu a i morale się poprawia i mobilizacja społeczeństwa, zaś w Putinlandzie (bo to nie Rosja tylko folwark FSB) może dojść do czegoś takiego jak w USA w czasach wojny w Wietnamie - protestów społecznych, zainicjowanych przez organizacje jak "matki żołnierzy", które domagają się praw zabitych dzieci/mężów (często poborowych) podczas przymusowych "urlopów" na Ukrainie... zwykli Rosjanie nie chcą umierać w walkach z "młodszymi braćmi" czyli Ukraińcami.

  5. bubu

    w końcu rosjanie putina na taczkach wywiozą ,tam jest coraz więcej demonstracji. co prawda ostro tłumionych ,ale jak to dłużej potrwa to i taczki się znajdą

    1. sila

      U nas na poczatku komuny też były manifestacje i co, pistolet przystawiony do głowy czyni cuda. A czołgi układu warszawskiego co robiły na Węgrzech oraz w Czechach, tam też były zamieszki o wolność od ruskich.

  6. Lech53

    Zastanawiając się nad tym co może przynieść rok 2015 w konflikcie rosyjsko-ukraińskim koniecznym jest uwzględnienie następujących kluczowych refleksji. Po pierwsze, Rosja wpadła w sidła negatywnych konsekwencji swojego działania, Widać wyraźnie jak rosyjscy stratedzy - polityczni, wojskowi, gospodarczy, źle skalkulowali prawdopodobne reakcje Ukrainy i Zachodu. Straty i koszty na dzień dzisiejszy przewyższają zyski. Z Krymem poszło łatwo, ale obecnie dramatycznym wyzwaniem jest jak zapewnić jego funkcjonowanie. Jest wysoce prawdopodobne, że łatwość opanowania Krymu zachęciła do akcji w obwodach donieckim i ługańskim. Nie jest również wykluczone, że akcję w Noworosji zaplanowano jako operację osłonową dla bezpieczeństwa Krymu. Na wschodzie Ukrainy trzeba było jednak realnie walczyć i chociaż siły ukraińskie ujawniły swoją słabość, to jednak były w stanie stawiać opór i na dzień dzisiejszy doprowadziły do przestrzennej lokalizacji konfliktu. W tym kontekście, zasadną wydaje się opinia, że jeśli Rosja nie rozstrzygnęła tego starcia na wschodzie Ukrainy na swoją korzyść, gdy przeciwnik był słaby to obecnie rozstrzygnięcie militarne będzie dla Rosji jeszcze bardziej kosztowne. Ukraina bowiem poważnie się wzmocniła. I to w wielu aspektach. Wewnątrzpolitycznym - władza polityczna uzyskała po wyborach silny mandat i ujawnia swoją zdolność da aktywnego zarządzania kryzysem: prorosyjska opcja polityczna znacznie straciła na swojej pozycji; w społeczeństwie uległa wzmocnieniu niechęć do Rosji. Wojskowym - siły zbrojne odbudowują swoje morale, wzrasta ich potencjał tak ilościowy, jak i jakościowy, wygląda również na to, że armia i siły specjalne są oczyszczane z wpływów rosyjskich. W stosunkach międzynarodowych, Rosja została skonfrontowana z kontrakcją polityczną i gospodarczą, która doprowadziła redukcji jej politycznej pozycji i bardzo dotkliwej redukcji gospodarki. Trzeba mieć na uwadze, że Zachód dawała szanse Rosji na znalezienie rozwiązania, ale jej "bezkompromisowość" w następstwie wymusiła na Zachodzie konsekwentne zaordynowanie sankcji, a w sferze militarnej zwiększenie swojej obecności wojskowej na wschodnich rubieżach NATO. A więc w niedalekiej przeszłości było tak, że na handlu z Zachodem rosło rosyjskie PKB(w tym sensie w nie małej części niejako za pieniądze Zachodu Rosja modernizowała swoją armię), obecnie nurkuje, co obiektywnie redukuje możliwość rozwoju. Obecność NATO u granic Rosji była mała, obecnie wzrasta i co więcej działania Rosji spowodowały postrzeganie ich jako wzrost zagrożenia dla bezpieczeństwa państw członkowskich sojuszu. Jeszcze nie tak dawno Ukraina respektowała rosyjskie zastrzeżenia co do relacji Kijowa z Zachodem, obecnie mamy do czynienia z sytuacją , że kurs Ukrainy na trwałe zakotwiczenie się po stronie Zachodu staje się trudnoodwracalny jeśli nie nieodwracalny. Po drugie, Prezydent Poroszenko daje coraz więcej dowodów na to, że potrafi skutecznie stawiać opór. W odniesieniu do Wschodniej Ukrainy de facto zastawił na Rosję pułapkę w postaci zrzucenia na separatystów i Rosję kosztów funkcjonowania tego obszaru, a można domniemywać i kosztów powojennje odbudowy, przy jednoczesnym podkreślaniu, że granice Ukrainy są tam gdzie były przed zawieruchą. Wiele więc wskazuje na to, że militarne Rosja sprawy nie rozwiąże, bowiem koszty tego będą rosły w tempie zawrotnym. Zapewne Rosja ma wystarczającą ilość czołgów by wjechać do Kijowa, tyle że opór na tej drodze i tym samym wszelkie straty byłyby nieporównywalne z tym co miało miejsce w Noworosji. Wygląda więc na to, że rok 2015 będzie okresem przede wszystkim politycznej batalii, w której Rosja, a przede wszystkim Putin, będzie walczyła o zachowanie twarzy i uwolnienia się od ponoszenia kosztów utrzymania oraz odbudowy Wschodniej Ukrainy.

    1. Garry

      Szacunek Panie Kolego, to moim zdaniem najlepszy komentarz odnośnie artykułu i sytuacji politycznej. Co do zasady zgadzam się z nim w pełni, choć nie wykluczam (a i Kolega zapewne też nie) innych, przedziwnych i trudnych do przewidzenia scenariuszy, którymi Rosja może nas zaskoczyć.

    2. gegroza

      Dobra analiza. ja jednak myślę, że Rosji będzie zależało na zamrożeniu konfliktu dzięki czemu będzie miała możliwość nacisku na Kijów, jednocześnie licząc że z czasem na zachodzie przeważy niechęć do sankcji. podobny scenariusz został zrealizowany w Osetii. Natomiast Ukraina może zmienić postępowanie - ufna w swoje siły będzie próbowała nie dopuścić do zamrożenia konfliktu i odbicia Donbasu jedną wielka ofensywą.

    3. grzywacz

      Dobry komentarz, aczkolwiek może być jeszcze wiele innych możliwych scenariuszy. Z uwagi na zdjęcie embarga na eksport ropy przez USA, może to prawda o tym minireaktorze fuzji wodoru co niby lockheed buduje a może nawet już zbudował, amerykanie ropę wypychają choć niedawno sprowadzali tyle tego z arabowni. Jeśli to byłaby prawda to w dniu ogłoszenia tego oficjalnie ruscy zaczynają bankrutować, a wtedy może dojść do uderzenia bo dla Ruskich to może przed bankrudztwem oznaczać ostatni gwizdek do zajęcia naszych i bałtów terenów, bo na następną modernizację nie starczy kasy, chyba że zamykają granice i wprowadzają kolejną komunę, czyli zero chleba dla obywatela a wszystko na armię. Kto wie co siedzi w głowie Putina, zauważam, że politycy kremlowscy zaczęli wierzyć w alternatywną rzeczywistość kreowaną przez media zależne od kremla czyli generalnie wszystkie media.

  7. tagore

    Embargo Rosji na artykuły żywnościowe jest posunięciem strategicznym ma zapewnić parasol ochronny nad rozbudowywanym właśnie sektorem rolno spożywczym. Skala tych inwestycji jest naprawdę poważna.

    1. Pakosław

      jaja sobie robisz??? Te sankcje były głównie po to, aby powstrzymać wypływ waluty z kraju. W Rosji w przewidywalnym terminie nie ma możliwości rozwoju przemysłu rolno-spożywczego bo: a) Korupcja i brak bezpieczeństwa inwestycji, która uniemożliwia inwestycje. Kiedyś czytałem wywiad z człowiekiem, który zainwestował w kurzą fermę w FR. najpierw musiał dać łapówkę z a zgodę na wybudowanie, potem musiał się opłacać regularnie wszystkim kacykom, inspekcjom i normalnym bandytom. Po drugim spaleniu (czy tez próbie ) fermy dał sobie spokój. b) brak zagranicznego kapitału i technologii - w połączeniu z punktem a i sankcjami. Dodatkowo przy ręcznym sterowaniu gospodarką (cenami) i galopującym rublu to jest szaleństwo. c) kapitał miejscowy, do niech tez odnosi się to co powyżej napisałem, dodatkowo stopy procentowe na poziomie 17 % zabijają możliwość wzięcia kredytów, Jakby tego było mało konieczny jest transfer technologii produkcji, materiału genetycznego i wykształcenie kadry.

  8. z prawej flanki

    na jakie rozstrzygnięcie w tym konflikcie może liczyć Rosja a czego (pomna dotychczasowych doświadczeń) oczekiwać Ukraina? W pierwszym przypadku rzez jasna zostanie zatrzymany przy rosyjskich zdobyczach Krym a w dalszej kolejności bez wątpienia Donbas wraz z jego zagłębiami węglowymi - inaczej cała ta awantura Kremlowi po prostu by sie nie opłacała. Gdzie zatem są niewiadome? To zależy od skali pomocy Kijowowi (a raczej jej braku) ,wątpliwej oferty integracyjnej z UE oraz samej woli jego oporu i determinacji obecnego rządu wraz z tą częścią wspierających go ukraińskich elit ,która wbrew zdrowemu rozsądkowi i wbrew niedawnym doświadczeniom z nadal postępującą zbrojną reakcją wschodniego sąsiada (a również i Gruzji z 2oo8roku) - nie porzuciła jeszcze mrzonek o NATO. Jeżeli nadal będą trwać w nierozsądnym uporze i z uporem oczekiwać zarówno oferty stowarzyszeniowej z UE jak i mapy drogowej na kierunku przyszłego wstąpienia do NATO ; to pewnikiem i bez względu na koszty Putin wcieli w czyn pogróżki ze swech nie tak odległych "obietnic" jakie złożył - zdaje się prezydentowi Poroszence. W najgorszym wypadku rosyjskie tanki pojawią się nie tylko u bram ukraińskiej stolicy ,ale Kijów utraci zarówno Mariupol ale być może i cały pas czernomorskiego wybrzeża ; jak sobie można wyobrazić taką akcję? Kreml zapewne zastosuje tu swoją doskonale już sprawdzoną i znaną taktykę małych kroków każdorazowo połączoną z kolejnymi groźbami pełnoskalowej wojny w przypadku udzielenia przez Zachód jakiejś znaczącej pomocy wojskowej i materiałowej Kijowowi. Przecież właśnie na tym opierała się dotychczasowa polityka FR wobec Ukrainy i najwyraźniej bezradnych wobec niej NATO/UE ; dziwne ,że nikt nie chce tego otwarcie przyznać - przyznać iż podobnymi metodami ,czyli połączeniem dyplomatycznego szantażu i stopniową eskalacja akcji militarnej można było sparaliżować nie tylko samą wolę oporu napadniętego ,ale też najpotężniejszego sojuszu militarnego świata. To jest również przy okazji odpowiedź na to ,czego może w Nowym Roku oczekiwać sama Ukraina. Niczego dobrego a w najlepszym razie - bankructwa ,któremu nie zaradzi żadna międzynarodowa kroplówka ,bo tam nikt nie jest w stanie przeprowadzić w obecnej sytuacji jakichkolwiek reform ,ani ukrócić nowotworu wszechobecnej korupcji. I tym mało optymistycznym akcentem pożegnam na Defence24 stary roczek. Do siego!

    1. Pakosław

      Tylko to zagłębie węglowe to trochę mit. coś jak nasze kopalnie na Śląsku. Większość pokładów jest bardzo głęboko i koszt ich wydobycia jest duży i jeżeli dodać do tego koszty utrzymania tych kopalń (przejecie rent, emerytów i przywilejów górniczych) to raczej jest to słaby biznes. Tym bardziej, że rola węgla w światowej energetyce spada. Co do tego gdzie pojawią się rosyjskie czołgi to jest wróżenie z fusów. Trzeba pamiętać, że Ukraińcy nie przesypiają zimy i przygotowują się do obrony, a do zdobywania umocnionych pozycji potrzeba jest znacznie więcej wojska i sprzętu niż do ich bronienia. Przyznam się, że byłem zaskoczony cofnięciem się Rosji przed zdobyciem Mariupola, ale skoro wtedy odpuścili, to teraz będzie kilka razy trudniej. Jeżeli wtedy coś ich przed tym powstrzymało, to obecnie sytuacja polityczna o gospodarcza jest dużo trudniejsza.

  9. Mariusz

    A ja widzę to inaczej. Rosja może teraz doprowadzić do takich wydarzeń na Ukrainie, które mogą spowodować podjęcie interwencji przez armię Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Chiny ich poprą w zamian za poparcie Rosji w sprawie wysp, które lezą obok Japonii. Moim skromnym zdaniem rok 2015 r. zapowiada początek okresu wojen lokalnych. Rosja nie odpuści ukrainny a Chiny już nie mogą się doczekać, aby zacząć podporządkowywać sobie tereny u swoich granic. Rosjanie mogą najechać ukrainne rozwalić ich armie przegonić z Kijowa rząd. Następnie wycofać swoje wojska do obszarów Ługańska i Donbasu a pozostałą cześć Ukrainy oddać w ręce pro rosyjskich Ukraińców. Tak jak to miało miejsce w Gruzji gdzie rządzi gruzin Kadyrow.

    1. Garry

      W Gruzji Kadyrow??? Chyba pomyliłeś Kolego Mariuszu z Czeczenią ;)

  10. Piotrek

    W wielu wpisach na stronach było wyrażane zdziwienie, że armia Ukraińska nie rozwaliła od razu separatystów. Ja powiem tylko jedno: Armia Ukraińska była armią z poboru, służyli w niej ludzie z zachodu i wschodu Ukrainy. Do tego na stacjonujące wschodzie jednostki składały się ludzi ze wschodu Ukrainy. Wystarczy zobaczyć na Wikipedii, jak wyglądały preferencje wyborcze przy wyborze prezydenta Ukrainy, mam na myśli wybory z nie z roku 2014. Wystarczy się zastanowić, co z tego wynika i będzie wszystko jasne. Warunek konieczny - trzeba pomyśleć, aż tyle i tylko tyle!

  11. DominikM

    Chcialbym zaznaczyc ze nie wierze w wariant spokornialego pod wplywem sankcji Putina. Abstrahujac od kwestii mojej antypatii dla wzmiankowanego nie mozna mu odmowic genialnego wrecz wykorzystywania slabosci zachodu. Slaby prezydent USA, uzyteczni idioci w Niemczech, Austrii, Francji czy Wloszech pokazuja ze haslo z okresu 2 Wojny Swiatowej "better red than dead" wciaz jest aktualne. Wtedy kreowany Uncle Joe teraz wladimir wladimirowicz. Ilosc wartosci wspolnych jest zatrwazajaca. Odnoszac sie do tresci artykulu przewiduje dalsza eskalacje a takze pojawienie broni atomowej na krymie wraz z zabronionymi traktatem INF rakiet sredniego zasiegu, inwazje na tereny Lotwy oraz Estonii oraz destabilizacje Georgii i Moldawii. W nowym roku rozpocznie sie takze batalia z Dania zwiazana z eksploatacja zloz arktycznych... Prawdopodobnie Chiny wykorzystaja wsparcie Rosji do abordazu wysp Senkaku a konflikt o zasiegu swiatowym bedzie tylko kwestia czasu. Czego sobie i Panstwu w atmosferze noworocznej nie zycze...

    1. topick

      Pelzajaca wojna na Ukrainie ok, ale inwazja na Lotwe i Estonie to juz fantastyska. Wojna swiatowa? Rosja + Chiny vs Wolny Swiat, w najblizszym czasie? Jakie to problemy moglyby sklonic Chiny do tego sojuszu i wojny. Fantastyka

  12. zib

    Ukraina jest terenem umowy miedzy Obamą i Putinem. Ludzie mają.myśleć, że panują jakies poważne motywy dla wybuchu wojny ku światowej włącznie. Chodzi o powolne zmierzqnie ku radykalnemu użyciu broni strategicznych z atomowa.włącznie.

  13. piotr

    JA widze scenariuszdla UKrainy .Rosjia wezmie te tereny kore juz zajela .zachod rozwali reszte i Ukraincy na kolanach beda prosic Putina zeby ich przyjol ,,napewno Ukraina ne ma co liczyc ze zachod jej pomoze .

  14. Marek

    Pan Piotr Maciążek nie wziął pod uwagę tego co mogą wymyślić Ukraińcy. Widać, że skupia się wyłącznie na możliwych planach Kremla, ale w ogóle nie myśli o potencjalnej kontrakcji rządu z Kijowa, a dotychczasowe miesiące pokazały, że Ukraińcom nie brakuje pomysłów na szkodzenie przeciwnikowi - i to w sposób dotkliwy. Przykłady? Choćby wycofanie ustawy o specjalnym statusie dla Donbasu w ramach zemsty za nie przestrzeganie przez Kreml i jego "psiarni" rozejmu mińskiego, wycofanie z obszaru okupowanego wszystkich instytucji i administracji (w praktyce większość z nich nieoficjalnie opuściła teren zagrożony już latem), utrzymanie bardzo ważnych punktów strategicznych przez armię ukraińską (węzeł komunikacyjny w rejonie Debalcewa, elektrownia w Szczastju, lotnisko w Doniecku [bardziej bronione przez Ukraińców jako symbol i na złość "wacie"], wieś Piaski stanowiąca ważny element dojazdu do lotniska czy w końcu sam Mariupol), przegłosowanie przez ukraiński parlament kilku niekorzystnych dla Rosjan ustaw, czy wybór na ważne stanowiska rządowe osób, które Kreml na pewno by nie chciał widzieć we władzach Ukrainy (np. cudzoziemcy z Gruzji czy Litwy, członkowie diaspory ukraińskiej z USA). Teraz Kijów prawdopodobnie odetnie na stałe, lub chociaż okresowo, dostawy energii na Donbas czy Krym pod pretekstem, że nie ma jej pod dostatkiem dla terenów nieokupowanych.

  15. tagore

    Embargo Rosji na artykuły żywnościowe jest posunięciem strategicznym ma zapewnić parasol ochronny nad rozbudowywanym właśnie sektorem rolno spożywczym. Skala tych inwestycji jest naprawdę poważna.

    1. nowy

      Tak jak kołchozy i sowchozy za czasów ZSRR i podobnie może się skończyć

    2. Histeryk

      Wreszcie się za po wzięli. ile czasu na to było? Wiek zaraz styknie.

    3. ZWTP

      nie pierwszy raz próbują, i po raz kolejny zamiast rozwinąć doszczętnie go zniszczą... kołchozy już przerabiali...

  16. rudi

    nikt tu nie bierze pod uwagę innej możliwości (podejrzewam że jest politycznie niepoprawna), a mianowicie: to Ukraina zdecyduje się na siłowe rozwiązanie kwestii Donbasu (od dłuższego czasu czasu koncentrują tam siły, a jastrzębi z Jaceniukiem na czele u nich nie brakuje) prawdopodobnie wczesną wiosną. Co dalej ? Rosja nie będzie interweniować otwarcie, wykorzysta jedynie propagandowo ten atak (na pewno znowu będzie wiele ofiar cywilnych) oraz spróbuje uzyskać w zamian od Kijowa odblokowanie Krymu. Będzie musiała też jakoś zapewnić separatystom pochodzącym z FR możliwość ewakuacji (na ich rzeź, którą chętnie zgotuje im UA, Putin nie może sobie pozwolić). I tak będzie miał z nimi problem później, kilka tysięcy wq....nych bojowników, rozczarowanych odpuszczeniem sprawy Noworosji, nie będzie ich łatwo z powrotem wcielić do społeczeństwa. Odbudowa Donbasu spadnie na UA, a Krym zostaje w FR. EU odpuszcza sankcje licząc na powrót do interesów z Rosją.

  17. Sebastian600

    "Zaakceptujcie rosyjski Krym a my odpuścimy Donbas"… Tja, bo Rosja jest wiarygodnym sygnatariuszem umów. Określenie tego mianem "win-win" też jest zabawne.

  18. robi

    A dlaczego autor tego art. nie zastanawia się nad planami rządu Ukrainy? On do przetrwania będzie potrzebował sukcesów. Może na froncie właśnie?

  19. b

    Moskwa narzuci deal Donbas za Krym , oczywiscie Kreml bedzie dazyl do zagwarantowania autonomii dla zbuntowanych regionow . Rozwiazanie silowe w kierunku Mariupola wymagaloby zaangazowania sil FR , i eskalacje konfliktu , ktory odbija sie katastrofalnie na rosyjskiej gospodarce.

  20. podbipięta

    A równie dobrze Moskale nie zrobią nic i poczekają aż Zachód odpuści,jak to z Georgią było. ./ po polsku czytamy.... Georgią a nie Dżordżią i nie z rosyjska Gruzją bo to dla Georgiańców nazwa obrażliwa /.

    1. Tyberios

      Poczekamy aż się znudzą i zrobimy swoje... niestety, to całkiem dobra strategia.

  21. pasha

    Natomiast ja widzę to wszystko inaczej. W tej chwili Putin przejechał się na swojej polityce, początkowo bagatelizował sankcje ale jak widać na dłuższą metę nie da sobie rady. Więc równie dobrze może załagodzić teraz sytuację licząc na złagodzenie stanowiska zachodu i powrót kapitału a następnie bogatszy o nowe doświadczenia wywoła kolejny konflikt lepiej przygotowany.