Geopolityka
Rozmowy na linii Ankara-Moskwa o Libii i Syrii
Prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan rozmawiali w środę telefonicznie m.in. o sytuacji w Libii i Syrii — poinformował w komunikacie Kreml. Pogratulowali sobie także 100. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między obydwoma krajami.
Jak relacjonuje agencja TASS, przywódcy Rosji i Turcji podkreślili konieczność szybkiego zawieszenia broni w ogarniętej wojną domową Libii. Przypomnieli, że zawarcie rozejmu między walczącymi stronami zostało postanowione na konferencji berlińskiej w styczniu br., mimo to nadal dochodzi do walk, w związku z tym — jak zauważyli — niezbędne jest wznowienie dialogu politycznego w celu zażegnania kryzysu w tym kraju.
Czytaj też: Bitwa o Syrtę. MiG-29 jako szturmowce
Putin i Erdogan zwrócili także uwagę na konieczność przestrzegania zawieszenia broni między obydwoma krajami w Syrii, gdzie także trwają zacięte walki. "Podkreślono potrzebę wzmożonych wysiłków w sprawie respektowania rosyjsko-tureckich umów, dotyczących strefy deeskalacji w Idlibie. Wśród priorytetów wymieniono wspólne monitorowanie przestrzegania zawieszenia broni i neutralizacja aktów terrorystycznych w Idlibie" - cytuje agencja TASS komunikat Kremla.
Prezydenci rozmawiali także o współpracy w walce z pandemią koronawirusa. Podkreślili wagę odmrażania dwustronnych relacji gospodarczych, które w ostatnich tygodniach — jak to określili — zostały mocno nadwyrężone z powodu ograniczeń społecznych i ekonomicznych.
Turecki
Erdogan podzielił Libie i kto mu co zrobi Przecież to NATO
Dalej patrzący
Jakby nie patrzeć - geostrategiczne interesy Ankary i Kremla są rozbieżne - i to od 300 lat. Morze Czerwone, Bosfor, Kaukaz, Azja Środkowa, teraz Bliski Wschód i Libia. I kontrola przepływu węglowodorów. I południowa strategiczna nitka Jedwabnego Szlaku - poza kontrola Kremla. I po obrocie Kurdów na Kreml - także Kurdowie. Gdy USA wycofało się pierwszoplanowo z regionu - zniknął "wspólny wróg" jednoczący Kreml i Ankarę - i dotychczasowi "sojusznicy" wchodzą w ostry konflikt - pokrywany tylko medialnymi zapewnieniami o "kontynuacji przyjaźni". Teatrzyk pod publiczkę. REALNIE Ankara - chce czy nie - pod tym względem z samego układu sytuacji robi swoim wysiłkiem za darmowego balansera Rosji - ZAMIAST USA. A USA może deklarować wzmocnienie przerzuconymi siłami regionu IndoPacyfiku - zyskując tam większą wiarygodność wśród sojuszników. Czyli realizując swój priorytet: "China, China, China"...
kot
Takie teksty powinny być z ostrzeżeniem publikowane. Najważniejsze jest to żeby zwykły czytelnik nie myślał, że może to być prawdą.
bf109
Czyli niedługo Idlib powtórzy drogę republiki Hatay. A Libię podzieli się na zachodnią republikę islamską i wschodnią ludowo demokratyczną. Jedno niewiadome to co się stanie z terenami SDF.