Reklama

Geopolityka

Rosyjsko- amerykańska gra o byłe sowieckie republiki Azji Środkowej

Głowy państw sygnatariuszy "rosyjskiego NATO" sfotografowani jeszcze przed rewelacjami Kommersanta. Wśród nich Islom Karimov Prezydent Uzbekistanu, który zawiesił swoje członkostwo we wspomnianym sojuszu militarnym tego lata- fot. oficjalna strona OUBZ.
Głowy państw sygnatariuszy "rosyjskiego NATO" sfotografowani jeszcze przed rewelacjami Kommersanta. Wśród nich Islom Karimov Prezydent Uzbekistanu, który zawiesił swoje członkostwo we wspomnianym sojuszu militarnym tego lata- fot. oficjalna strona OUBZ.

Wielka gra o byłe sowieckie republiki w Azji Środkowej wkracza w decydującą fazę.


Zdaniem czerwcowego Kommersanta po opuszczeniu Afganistanu w 2014 przez siły USA, część sprzętu wojskowego ISAF miało trafić do postsowieckich krajów Azji Środkowej. W tym kontekście wymieniano Uzbekistan, ale także Kirgistan i Tadżykistan. Gazeta wspominała, że jego część „będzie przechowywana w lokalnych instalacjach” (prawdopodobnie chodzi o bazy wojskowe). W momencie publikacji tych informacji każdy z wspomnianych krajów należał do OUBZ ("rosyjskie NATO"), zatem wydźwięk medialny tych rewelacji został jedynie wzmocniony zawieszeniem uczestnictwa w tym sojuszu militarnym przez Uzbekistan. Wszystko wskazywało na to, że Stany Zjednoczone zaczynają aktywniej zaznaczać swoją obecność w Azji Środkowej kosztem Rosji.


Już 6 lipca br. minister obrony Federacji Rosyjskiej Anatolij Sierdiukow poinformował, że jego kraj będzie dzierżawić swoją bazę w Tadżykistanie na dotychczasowych warunkach (od dłuższego czasu trwały rozmowy na temat jej przedłużenia). W skład bazy wchodzą trzy garnizony, pierwszy usytuowany w bliskiej odległości od tadżyckiej stolicy, kolejne w miastach Kulyab i Kurgan- Tube. Łącznie chodzi o obecność 7500 żołnierzy Federacji Rosyjskiej, to największe zgrupowanie armii rosyjskiej poza granicami Federacji. Wypowiedź Sierdiukowa skorelowała się w czasie z oświadczeniem członka komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych Danny’ego Lee Burtona, który potwierdził, że Tadżykistan jest brany pod uwagę jako miejsce usytuowania amerykańskiej bazy wojskowej w Azji Środkowej po 2014 roku. Wkrótce po wspomnianych wypowiedziach okazało się, że kwestia rosyjskiej bazy nie jest wcale rozstrzygnięta, a ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej stwierdziło, że Tadżykistan nie przedstawił oficjalnych warunków związanych z przedłużeniem jej dzierżawy. Rosyjsko- amerykańska rozgrywka o Azję Środkową rozpoczęła się.


2 sierpnia br. izba wyższa uzbeckiego parlamentu przyjęła nową „koncepcję polityki zagranicznej Republiki Uzbekistanu”. Zakazuje ona obecności baz wojskowych państw trzecich na terytorium tego kraju, wprowadzając de facto „szwajcarską neutralność”. Wbrew czerwcowym doniesieniom Kommersanta reżim Karimowa postanowił stanąć na uboczu gwałtownych przemian ogarniających serce Azji. Przynajmniej oficjalnie.


14-15 sierpnia br. na szczeblu wicepremierów prowadzono dwustronne rozmowy, w wyniku których doszło do porozumienia w kluczowych kwestiach militarnych pomiędzy Rosją i Kirgistanem (warto wspomnieć, że Amerykanie dzierżawią na jego terytorium bazę w Manas do 2014 roku). Szef wydziału polityki zagranicznej w kancelarii kirgiskiego prezydenta Sapar Isakow poinformował, że Rosja zgodziła się na przedłużenie dzierżawy swojej bazy wojskowej o 15 a nie 49 lat jak dotąd postulowała, jednocześnie koszty dzierżawy pozostały niezmienne. Do uregulowania pozostała jedynie kwestia opłat za usługi komunalne.


Jak na taki ruch zareagują Amerykanie? Wielka gra o byłe sowieckie republiki w Azji Środkowej wkracza w decydującą fazę.


Piotr A. Maciążek

Reklama
Reklama

Komentarze