Reklama

Geopolityka

Rosja znów próbuje stworzyć w Europie system bezpieczeństwa bez NATO

"Pozornie dalekosiężne plany stanowią w rzeczywistości jedynie sprytnie zakamuflowaną próbę przełamania izolacji w jaką Kreml wpędził się powrotem do zimnowojennej retoryki." Fot. kremlin.ru
"Pozornie dalekosiężne plany stanowią w rzeczywistości jedynie sprytnie zakamuflowaną próbę przełamania izolacji w jaką Kreml wpędził się powrotem do zimnowojennej retoryki." Fot. kremlin.ru

W czwartek Rosja podjęła kolejną od upadku ZSRS próbę zbudowania w Europie nowego systemu bezpieczeństwa. Tym razem pozornie dalekosiężne plany stanowią jedynie sprytnie zakamuflowaną próbę przełamania izolacji w jaką Kreml wpędził się powrotem do zimnowojennej retoryki.



Pierwsze próby stworzenia w Europie nowego systemu bezpieczeństwa

Próby stworzenia w Europie systemu bezpieczeństwa nieopartego na NATO były podejmowane przez Moskwę tuż po upadku ZSRS w odniesieniu do swoich byłych satelitów w Europie Środkowej. Miała temu służyć OBWE. Z planów tych nic nie wyszło, Rosja była słaba, pogrążona w chaosie, a ostatecznie Pakt Północnoatlantycki oparł się o Bug i wymierzył swój bagnet w stronę Petersburga przyjmując w swój poczet kraje bałtyckie.

Deauville

Druga próba została podjęta przez Kreml w zupełnie odmiennych realiach i na wiele większą skalę. W 2008 roku "wielki modernizator" Rosji Dmitrij Miedwiediew zaproponował zawarcia traktatu o bezpieczeństwie europejskim. Unią Europejską rządził wtedy tandem "Merkozy" a w jego francuskim członie propozycja "nowego Piotra I" została przyjęta bardzo przychylnie. Dwa lata później nastąpiło apogeum wspomnianej idei, gdy Sarkozy, Merkel i Miedwiediew debatowali nad nowym ładem na starym kontynencie w Deauville. Panowała wtedy atmosfera schyłku NATO, swój szczyt przeżywała odświeżona spenglerowska teoria o "końcu Zachodu", emancypacji Europy i konieczności jej związku z Rosją.

Trzecia próba

23 maja br. Rosja powróciła do kwestii nowego systemu bezpieczeństwa na starym kontynencie.

"Rosyjska inicjatywa zawarcia traktatu o bezpieczeństwie europejskim nie ma charakteru koniunkturalnego i pozostaje w porządku dziennym. Jesteśmy przekonani, że próby umocnienia własnego bezpieczeństwa kosztem osłabienia partnera prowadzą jedynie do eskalacji niepotrzebnego napięcia i nieuzasadnionego rozproszenia zasobów politycznych i materialnych"- oświadczył minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow.

Nie ma już Sarkozy'ego i tandemu francusko- niemieckiego. Niemcy powoli stają się hegemonem Europy, ale ich relacje z Rosją są najgorsze od lat. Propozycja Moskwy nie ma więc dziś wiele wspólnego z duchem Deauville. Jest paradoksalnie bliższa tej z lat 90 tych. Inicjatywy Kremla są bowiem  izolowane, co podkreśla jedynie zimnowojenna retoryka "wyścigu zbrojeń", nie mają szans na realizację i są obliczone na kilka krótkotrwałych korzyści. Jakich?

Zobacz także: 14 lat w NATO, czyli polski roller coaster

Swoboda wykorzystania rosyjskiego hard power

To m.in. próba zainicjowania dialogu pomiędzy NATO a konsekwentnie ignorowaną przez tą strukturę Organizacją Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Świadczy o tym m.in. zakres propozycji rosyjskich, które Ławrow przedstawił w obecności zastępcy sekretarza generalnego NATO Dirka Brengelmanna i amerykańskiej podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego Rose Gottemoeller.

Wojna z Gruzją w 2008 roku pokazała, że rosyjskie hard power powinno opierać się na formacie multilateralnym, który jest silnie osadzony w strukturach międzynarodowych. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ucierpiałby wizerunek Rosji a jej plany zostałyby uwiarygodnione np. pod postacią misji stabilizacyjnych. Szczególnie istotne wydają się w tym kontekście nadchodzące wydarzenia w Azji Środkowej.

Równowaga rakietowa to dla Moskwy być albo nie być

Po drugie, Kreml próbuje za pomocą ponownego podniesienia kwestii traktatu o bezpieczeństwie europejskim podjąć grę w sprawie tarczy antyrakietowej. Wprost wskazują na to słowa Ławrowa. W obliczu stanu permanentnej reformy sił zbrojnych równowaga rakietowa to dla Moskwy być albo nie być.

Rosja silnie skorelowała potrzebę powołania do życia nowego systemu bezpieczeństwa w Europie także z przybliżaniem się NATO do jej granic. Przypomniano więc Zachodowi o dawnych zobowiązaniach związanych z nierozmieszczaniem sił i agend Sojuszu na terytorium nowych członków. Sprawa ta zresztą ze względu na kontekst polski i rumuński silnie wiąże się z wspomnianą powyżej kwestią tarczy antyrakietowej.

Przeczytaj również: 49 Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa- subiektywny katalog najważniejszych trendów w globalnym bezpieczeństwie

Prawo międzynarodowe jako środek zachowania stabilności wewnętrznej i wpływów na Bliskim Wschodzie

Wreszcie po trzecie, traktat o bezpieczeństwie europejskim ma być środkiem, który pomoże zmierzyć się z zagrożeniem niestabilności wywołanej arabską wiosną. "Stawić czoło tym wyzwaniom można tylko zbiorowym wysiłkiem społeczności światowej na gruncie ścisłego przestrzegania norm i zasad prawa międzynarodowego"- stwierdził Ławrow. Zdanie to należy wiązać z Syrią, choć oczywiście nie tylko. Prawo międzynarodowe to bowiem dla Rosji środek  zachowania stabilności wewnętrznej a więc nie tylko wpływów na Bliskim Wschodzie. W szerszym kontekście również dążenie do narzucenia rosyjskiego Veta w kwestiach europejskich na wzór ONZ. Projekt traktatu zobowiązuje bowiem jego uczestników do kierowania się w swojej polityce zasadą równości i niepodzielności.

Przełamanie izolacji

Próba osiągnięcia przez Rosję kilku doraźnych celów podkreśla również generalny cel omawianej inicjatywy. Pozornie dalekosiężne plany stanowią w rzeczywistości jedynie sprytnie zakamuflowaną próbę przełamania izolacji w jaką Kreml wpędził się powrotem do zimnowojennej retoryki. To łagodzenia swojego wizerunku i podkreślenie otwartości do dialogu pod adresem zdystansowanych partnerów.

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze