Geopolityka
Proirańskie ugrupowania ostrzelały bazę USA w Syrii
Baza sił USA we wschodniej Syrii została w środę ostrzelana, przypuszczalnie przez proirańskie ugrupowania. Fakt, że pisały o tym rządowe media w Iranie wskazuje na to, że Teheran chce wysłać sygnał Ameryce - pisze w czwartek dziennik „Jerusalem Post”.
Teheran obchodzi uroczyście trzecią rocznicę zabicia przez siły USA generała Kasema Sulejmaniego, jednego z najbardziej wpływowych dowódców irańskich. Iran zapowiadał od dawna odwet za jego śmierć i możliwe jest, że doniesienia dotyczące ataku na amerykańską bazę to sygnał w tej sprawie dla Waszyngtonu lub groźba adresowana do amerykańskich sił w Syrii - wyjaśnia "Jerusalem Post".
Strona amerykańska poinformowała w komunikacie, że dwie rakiety uderzyły w siły koalicji walczącej z Państwem Islamskim (IS) w północno-wschodniej Syrii. "Nikt nie został ranny w ataku, nie została też zniszczona baza ani obiekty należące do koalicji" - głosi oświadczenie sił USA. "Jerusalem Post" przypomina, że w Iraku i Syrii działają proirańskie milicje, Teheran dozbraja też libański Hezbollah, dostarczając mu broń przez Syrię. Amerykanie wspierają zaś walczące z IS siły koalicji pod wodzą Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF).
Czytaj też
Iran wspierał też w Syrii reżim prezydenta Baszara el-Asada, podczas gdy jego przeciwników poparła Turcja. W czwartek turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył jednak, że może spotkać się z Asadem w ramach negocjacji pokojowych. Erdogan zapowiedział też, że najpierw odbędą się rozmowy ministrów spraw zagranicznych Turcji, Rosji i Syrii. Jak przypomina Reuters, będzie to pierwsze spotkanie na tak wysokim szczeblu od początku wojny w Syrii w 2011 roku.
Generał Kasem Sulejmani, szef operacji zagranicznych irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i dowódca elitarnej jednostki Al-Kuds, został zabity 3 stycznia 2020 roku na międzynarodowym lotnisku w stolicy Iraku Bagdadzie w wyniku amerykańskiego ataku rakietowego.
Czytaj też
Sulejmani był jednym z najważniejszych irańskich dowódców wojskowych; jego oddziały walczyły m.in. w Syrii, wspierając reżim Asada i w Iraku, walcząc z terrorystami z Państwa Islamskiego. Władze USA oskarżały irańskiego generała o wspieranie ataków na amerykańskich żołnierzy.
easyrider
Powoli zbliża się czas żeby zniszczyć irański przemysł zbrojeniowy. Źle się bawią. Mogli dostarczyć drony Ukrainie i załatwić sobie kontrakty na gaz i ropę w miejsce rosyjskich. A przy atomie dłubać dalej po cichutku. Stanęli po złej stronie barykady. Jedyne co Moskwa mogłaby dać w zamian, to gotowe głowice i zapas dostatecznie wzbogaconego uranu. Wtedy dwie, trzy udane próby nuklearne Iranu, w połączeniu z możliwością przenoszenia ładunków dałyby im silną pozycję. Każda inna waluta od Rosji, to rzeczy bezwartościowe.