Reklama

Geopolityka

Moskiewska misja Merkel-Hollande: między dyplomacją a kompromitacją?

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

W odróżnieniu od „samozwańczych” reprezentantów interesów wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, przedstawiciele USA wysyłają jasny przekaz: dyplomacja jest priorytetem, jednak są dla niej granice. Angela Merkel i kroczący w jej cieniu prezydent Francji zdają się zupełnie tego nie rozumieć.  

Sekretarz Stanu John Kerry podczas swojej wizyty w Kijowie obiecał 16,4 mln USD pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Po rozmowach z Petro Poroszenką stwierdził też, że Waszyngton wspierał będzie pokojowe negocjacje, jednak „nie będzie przymykał oczu” na rosyjskie czołgi i oddziały przekraczające granicę. Ten komunikat powiązany jest z potencjalną zgodą Białego Domu dla sprzedaży Ukrainie uzbrojenia. Jest to jednak przekaz całkiem niewspółbrzmiący z działaniami duetu Merkel-Hollande.

Co jest najciekawsze, po ostatnich spotkaniach w ukraińskiej i rosyjskiej stolicy potwierdzone zostały trzy kwestie: 
1) Władimir Putin przedstawił swoją propozycję „planu pokojowego” i to jest głównym powodem podróży Angeli Merkel i Francois'a Hollande'a do Moskwy,
2) koncepcja Putina zakładała omówienie tej kwestii bez udziału strony ukraińskiej,
3) John Kerry publicznie stwierdził, iż ministerstwa SZ Niemiec i Francji poinformowały Waszyngton o rosyjskiej propozycji, lecz nie ma on wszystkich informacji na ten temat.

W ukraińskiej prasie pojawia się wiele spekulacji na temat podróży Merkel i Hollande'a do Moskwy:

  • Propozycja Putina była tak ciekawa, że się w nią aż tak zaangażowali.
  • Chcą konkurować z USA o inicjatywę i wpływy polityczne.
  • Mają informację, że Putin planował zaostrzenie konfliktu, więc działali wyprzedzająco
  • Sami pojechali z konkretną groźbą wobec Kremla.
  • Widząc, że USA są gotowe zaostrzyć kurs wobec Rosji, postanowili do tego nie dopuścić i opóźnić/uniemożliwić decyzję o wysłaniu przez USA uzbrojenia na Ukrainę.
  • Pojawia się ryzyko „kolaboracji” z reżimem Putina kosztem Ukrainy.

Teraz pytanie, na ile motywowane jest to „interesem Wspólnoty”, cokolwiek miałoby to na tym poziomie ogólności znaczyć, a na ile – strachem czy chęcią zbicia własnego kapitału politycznego. Sankcje kiedyś się skończą, a wtedy Kreml może przychylniej potraktować firmy z państw bardziej „przyjaźnie” nastawionych do niego w „trudnych chwilach historii”. Poza tym, tylko jedna z tych rzeczy byłaby dobra, jednak nic zupełnie nie wskazuje na to, że Berlin i Paryż miały nie tylko realną groźbę wobec Moskwy, ale nawet na to, że istnieje jakakolwiek koordynacja czy plan pomiędzy sojusznikami po obu stronach Atlantyku. Poza oczywiście powtarzaniem jak mantry „tylko dyplomacja może rozwiązać ten konflikt”. A to nie kwestia semantyki: dyplomacja na Zachodzie oznacza zupełnie co innego, niż na Wschodzie. Europa ustami polityków dwóch najważniejszych jej państw zgłasza się na powtórkę tej lekcji.

Warto też pamiętać, że to nie Berlin i Paryż obiecywali gwarancje integralności terytorialnej Ukrainy w Memorandum Budapesztańskim. Próbując za wszelką cenę nie dopuścić do „totalnej wojny”, jak szumnie cel misji Merkel-Hollande’a opisują zachodnie media, Berlin i Paryż jednocześnie zdają się wpędzać w pułapkę natury teoretycznej, która prędzej czy później zostanie „odpalona” w mediach, a nawet celowo wsparta przez rosyjską propagandę, dla dalszej destabilizacji ukraińskiego społeczeństwa.

Czy Ukraina ma prawo do obrony swojego terytorium i ludności w ramach własnych granic? Jeśli tak, to z jakiego powodu dostawa sprzętu (niekoniecznie broni) przez USA dla Kijowa miałaby stać w sprzeczności z tym prawem, podczas gdy Rosja robi to na ogromną skalę i są na to niezbite dowody? Ta dostawa zresztą już ma miejsce – w postaci pomocy dla żołnierzy z Kanady. Trudno oszacować ile tysięcy osób dzięki niej przeżyło. Mało tego – dlaczego Europa, sama nie chcąc w tak potrzebny sposób pomóc, robi wszystko, aby do tego nie dopuścić? Biorąc pod uwagę choćby tylko ten fakt, że jak donosi Radio Free Europe, cytując ukraińskiego prezydenta, Ukraina wydaje każdego dnia 8 mln dolarów na walkę z terrorystami w Donbasie.

Putin z pewnością nie ma jednego tylko celu w przypadku Ukrainy, jednak z pewnością nie jest nim wycofanie się z okupowanych terytoriów po herbacie z Merkel i Hollande’em. O jakim więc pokoju w tym kontekście może być mowa? Jeżeli więc dwójka europejskich polityków naprawdę wierzy, że jest on w takiej sytuacji możliwy, to znaczy, że będą forsować zawieszenie broni, którego fundamentem stanie się rosyjska polityka „faktów dokonanych”. Jak się więc w to wpisują zapewnienia, że wszelkie koncepcje proponowane Putinowi, co należy podkreślić – skrywane przed opinią publiczną, uwzględniają ukraińska integralność?

„Sueddeutsche Zeitung” donosi, że dla osiągnięcia zawieszenia broni, negocjowane jest „przyznanie separatystom daleko idącej autonomii i to na obszarze większym od przewidzianego w umowie z Mińska. Może chodzić o setki kilometrów kwadratowych”. Podobne informacje docierają z „Le Figaro” – sukces Angeli Merkel i Hollande’a pozostaje związany z przestrzeganiem postanowień z Mińska oraz ich implementacją, w tym wycofaniem rosyjskich żołnierzy z Ukrainy oraz zakończeniem dostarczania broni separatystom. „Ale to nie wszystko. Według wstępnych informacji, francusko-niemiecki plan na zakończenie konfliktu powinien zapewniać neutralność Ukrainy oraz «rozwiązanie federacyjne», które zamrozi konflikt na Wschodzie”. Zarówno więc francuskie, jak i niemieckie media, na podstawie nieoficjalnych informacji donoszą o skłonności do daleko idących ustępstw wobec wspieranych przez Rosję tzw. „separatystów”, w tym terytorialnych. Zaprzecza temu niemiecki rząd, jednak w oficjalnym komunikacie stwierdzono: „kwestie terytorialne nie są przedmiotem negocjacji pomiędzy Poroszenką, Hollande’em i Merkel”. A co z negocjacjami prowadzonymi w gronie Merkel-Hollande-Putin? Nie wspominając o tym, że „zamrozić konflikt” to nie go „rozwiązać”.

To nie jest skoordynowana gra w dobrego (Niemcy) i złego (USA) policjanta. Po prostu Berlin realizuje własną strategię wobec Rosji. Doniesienia o potencjalnym kształcie porozumienia potwierdzają, że wcale nie jest przekreślony scenariusz, w którym po kilku miesiącach problemów finansowych i gospodarczych, Rosja osiągnie swój cel – utworzenie kolejnego zdestabilizowanego państwa u granic Europy i zamknięcie Ukrainie drogi do NATO i Unii Europejskiej oraz powrót do business as usual z najpotężniejszymi państwami Europy (w między czasie karząc słabsze państwa, jak Polska czy Litwa, za ich postawę w trakcie wojny). Za wszystko inne zapłacą rosyjscy podatnicy.

„The New York Times” cytując wysokiego rangą anonimowego dyplomatę amerykańskiego, komentującego inicjatywę francusko-niemiecką napisał: „to nie jest plan pokojowy, to karta drogowa dla stworzenia nowego Naddniestrza czy Abchazji na Ukrainie, to cyniczna próba uniknięcia wszystkich zobowiązań wziętych na siebie w Mińsku”. Takie poglądy nie tylko pojawią się samoczynnie na Ukrainie, ale zostaną precyzyjnie wzmocnione przez rosyjskich propagandystów, co postawi ukraiński rząd i prezydenta w katastrofalnej sytuacji, na co zresztą liczył Putin od samego początku – zależność i kontrola zostaną zachowane, w przeciwnym razie winą za dalsze działania zbrojne obarczy się „szaleńców z Kijowa”, którzy odrzucili „międzynarodowy plan pokojowy”.

Jak powiedzieć miał z kolei inny wysoki rangą dyplomata, z tym, że z ramienia UE, cytowany przez ukraińską telewizję Ukraine Today: „Unia Europejska zainteresowana jest uczynieniem z siebie jedynego rozmówcy dla Kremla”. I chyba przez ten pryzmat należy patrzeć na francusko-niemiecką inicjatywę. Putin od samego początku grał na rozbicie jedności Zachodu. Teraz cały świat ma dowód, że ta gra się mu udała – nie tylko na poziomie Unii Europejskiej, ale i w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.

dr Adam Lelonek

Reklama
Reklama

Komentarze (41)

  1. GTS

    Pozostaje zgodzic sie z wiekszoscia glosow w tej sprawie. Dyplomacja nacji wchodnich zawsze byla inna niz europejskich. Narody wschodnie rozumieja tylko kija i sile a marchewka to dla nich zacheta do eskalacji dzialan. Jasne jest ze Niemcy i Francja zawsze sprzedawaly Europe w imie wlasnych interesow.. Niemcom zawsze jest nie po drodze z USA a po drodze z Rosja. Jak Niemcy dogaduja sie z Rosja zawsze jest z tego zawierucha na ogromna skale. Nie bez powodu Amerykanie wciaz stacjonuja w Niemczech. Niestety niemiecka buta musi caly czas byc temperowana a niemiaszki pilnowane. Ludzie moze i mili ale uwiebiaja byc wyzej od innych. Jak juz wielokrotnie sie mowilo i pisalo w interesie Polski jest zeby Niemcy i Rosja sie nie dogadywaly. Dlatego tez gadanie o tym ze powinismy skonczyc z wspolpraca z USA a kupowac sprzet w Europie i wspierac finansowo i gospodarczo zwlaszcza Niemcow jest nie do konca przemyslane. Dla mnie jest jasne zadne panstwo europejskie nie przeciwstawi sie Rosji. Wola ustalic nowa granice nawet na Odrze niz zablokowac sobie rosyjski rynek i zepsuc stosunki z Rosja rosnaca w sile. Naiwnosc Europy wywodzi sie wprost z lewackich korzeni dzisiejszych elit. Pseudo tolerancja, naiwnosc i pseudo milosc konczy sie jak widac: z jednej strony rosnie nowa imperialna Rosja z drugiej cichutenko zawiazuje sie islamski kalifat... Niemcy dwa razy wszczynaly wojne i dwa razy to amerykanie ich deptali tego im nie zapominaja. Merkel to kolezanka Putina z czasow STASI wiec dziwne byloby ze juz nie opchnela Ukrainy koledze. Pamietajcie moje slowa, moze to niepolityczne, moze skazuje nas nieustanne konflikty i wasnie ale Polska musi byc troche jak Izeael na bliskim wschodzie... moze napiszecie ze za wizy? Sorry ale Amerykanie dobrze wiedza jak wiele rosyjskich agentow by sobie nasprowadzali. Trzeba dyplomatycznie ale silnie stac pomiedzy Rosja a Niemcami. Miec wiekszego brata i argument sily. Gospdarka a potem wojsko, bo ten konflikt udowodnil ze to Putin ma racje. Europa bedzie debatowac tak jak robi to zawsze zeby sie nie wychylic i nie narazic, zawsze sie jakis interesik kosztem innych zrobi. Niestety moze sie to skonczyc rownie zle jak w 1939. Jak mowil Brzezinski Putin zajmie Talin i Ryge a Europa dalej nic nie zrobi poza oburzaniem sie, a potem Rosja siegnie po wiecej. Tak dziala rosyjska doktryna: biora tyle ile sie da, dopoki ktos im nie na kopie do tylka.

  2. zac

    Zgadzam się z doktorem w 100 % tach, to jest kolejna gra Niemiec Francji, w celu zabezpieczenia swoich interesów, przypomnę tu tylko fakt że najwięcej zagranicznych podmiotów działających w rosji to podmioty właśnie tych dwóch krajów, ich kapitał w rosyjskiej gospodarce jest ogromny. Przypomina mi to Jałtę, wstyd i hańba !!!!!!!!!!

  3. gosc

    Zapominacie o poteznym wplywie biznesu niemieckiego o francuksiego robiacego interesy w Rosji. Przeciez ten biznes oplaca politykow w Europie. Bez ich pieniedzy moga nie wygrac nastepnych wyborow. Dlatego tak wazna jest rola mediow i dotarcia do wyborcow z prawda o Rosji i sprzedaniu Ukrainy.

    1. say69mat

      Zachód nie chce zauważyć i zrozumieć fenomenu, że sytuacja na Ukrainie jest w zasadzie testem intencji Rosji wobec Zachodu. Skoro, celem Rosji jest wymiana gospodarcza z Zachodem, to po co wojna na Ukrainie??? Skoro Ukraina jest, potencjalnie, istotnym obszarem współpracy gospodarczej Unii Europejskiej i Rosji??? To co też na terytorium Ukrainy robią 'separatyści', artyleria, wyrzutnie rakiet i czołgi a nie ... biznesmeni??? Czyżby zatem, na Ukrainie, realizowano nowatorska koncepcję aktywności gospodarczej przy wykorzystaniu militarnego survivalu???

  4. Nabucco first

    W tej chwili za malo wiemy zeby sie wypowiadac. Moim zdaniem w najblizszych tygodniach najwazniejsza bedzie ewentualna dalsza ofensywa Rosji i ewentualna decyzja o dostarczaniu broni Ukraincom.

  5. mirad

    Kolejny raz w historii USA będą musiały rozwiązać problem Europy. Ostatni raz liderzy europejscy skompromitowali się na Bałkanach. Tam rozwijało się ludobójstwo, a Europa debatowała.

    1. ktoś.

      Niech tylko przyjdą. Ktokolwiek. Tu jest Europa, Tu jest Polska. Wara od Polskiej Ziemi i Polaków.

    2. MB

      To nie jest problem liderów europejskich to problem Europejczyków. W Europie mamy wolne wybory, nawet jeśli gdzie nie gdzie dostawiają krzyżyki na kartach wyborczych. Europa wyzbyła się swoich tradycji a przede wszystkim wychowania patriotycznego - szacunku dla własnego kraju, historii. Dlatego w kryzysie ukraińskim liczą się tylko Amerykanie i Sowieci. Ich społeczeństwa są przygotowane do wojny i gotowe umierać za flagę. W Europie większość nie będzie chciała walczyć nawet za swoją rodzinę, dom. Proszę mnie nie zrozumieć źle nie jestem zwolennikiem wojny, ani umierania za Ukrainę. Najgorsza jest jednak bierność.

  6. zen

    Uważam, że bez sensu jechać na "negocjacje" nie mając prócz marchewki potężnego kija. Słabością UE jest brak wyznaczenia ceny za dalszą agresję Rosji. Takie za przeproszenie po...mruki w reakcji na to co robi Putin są żałosne. Jest podpisany przez Rosję Układ Budapesztański i było również przez nich podpisane porozumienie w Mińsku. I co? Chyba dokładnie widać, ze dokumenty na których się podpisują nie znaczą nic jeśli za ich niedotrzymanie nie ma konkretnej ceny. A co by szkodziło nieoficjalnie w Mińsku rzucić, że Rosjanie wypadają ze SWIFT? Złamanie? To od razu ciach skoro byli tego świadomi. I wyznaczanie kolejnej ceny aż do skutku. I to by się nazywało przejęcie inicjatywy. Nawet w wychowywaniu niegrzecznych dzieci taka metoda najlepiej się sprawdza. Nie ma kar tylko konsekwencje własnych działań o których z góry się wiedziało. Wiem, że to na tym portalu i w tak poważnych sprawach brzmi trochę śmiesznie ale widząc takie żałosne działania niby wytrawnych polityków to trzeba się jednak zapytać o szczerość intencji albo o kompetencję. Aa... i nadmienię, że po takich metodach wychowawczych w zasadzie nigdy nie miałem później obrażonego na siebie dziecka. Dlatego "przyjacielskie": Wołodia kocham Cię jak brata ale sam rozumiesz mam wyborców, opinię publiczną i jeśli przegniesz to będę zmuszony tak zrobić. Zresztą sam widzisz, że nie szanujesz mnie łamiąc to co ustaliliśmy. Naiwne? Do bólu proste i skuteczne. Nawet kraje przychylne Rosji w Unii gdyby miały się po Mińsku zgodzić na takie rozwiązanie to nie miałyby argumentu przeciw bo przecież Putin podpisał to czemu miałby łamać>

    1. wróg

      Podpowiem koledze że swift to infrastruktura teleinformatyczna. Nie da się jej zabrać. Można najwyżej blokować niektóre porty o ile blokują je wszyscy operujący. To nie jest system scentralizowany tylko uzgadnialny.

  7. qwerty

    Układ Monachijski po raz wtóry.

  8. słowo

    Prawdę powiedziawszy to Niemcy i Francja są najsłabszymi ogniwami UE. Ma to solidne podłoże gospodarczo-historyczne. Przykładów nawet nie ma co przytaczać, wszyscy je znają. Naszym jedynym wyjściem jest dbanie o gospodarkę i o armię, a sojusznicy sami się do nas zgłoszą. Po za tym musimy wgryzać się w UE i pchać ją w sprzyjającym nam kierunku.

    1. ktoś

      A my jesteśmy jako teoretyczne państwo silni?

  9. Alf

    Paradoksalnie im gorzej.. tym lepiej... Brak możliwości skutecznego nacisku na Rosję przez dwa najsilniejsze militarnie, politycznie i ekonomicznie kraje w Europie powoduje, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego iż: - Europa musi się bardziej zintegrować aby zwiększyć swoją siłę oddziaływania, - Europa musi współpracować ściśle z USA. Już od czasów Kissingera jako Sekretarza Stanu w USA, kiedy USA wściekało się, na rozdrobnienie polityczne Europy przez co w zakresie polityki i bezpieczeństwa trudno się współpracowało: USA chętnie widzi w Europie procesy zjednoczeniowe... Procesy zjednoczeniowe w Europie nie mogą się odbywać w "opozycji do USA" a tym bardziej "przeciwko USA" (to ślepy zaułek w który popadają skrajnie głupi nacjonaliści oraz skrajni lewacy) lecz powinny się odbywać w zgodzie i przy współdziałaniu z USA. Taki proces nakreślił w latach 90 tych Samuel Huntington i tego się trzymajmy. Ostatecznym celem jest USA i USE jako dominujące podmioty na świecie uregulowanym przez białego człowieka (na razie musimy się pogodzić z domieszkami w ilości ok kilkunastu procent - rozładowując to błędne zjawisko na spokojniej i w dłuższej perspektywie aby nie doprowadzać do wojen domowych i rozruchów) zgodnie z koncepcją Huntingtona przedstawionej w Zderzeniu Cywilizacji z którą to koncepcją w pełni zgodził się i jeszcze uzupełnił Zbigniew Brzeziński. Polak, prawnik, politolog stosunków międzynarodowych, wojskowy, specjalista, nie związany z żadną partią ani opcją polityczną (prawą czy lewą). Pozdrawiam

    1. Tonic

      Kolaboranci zawsze byli, są i będą ! A Niemcy i Francja mają w tym ogromne doświadczenie ! Mówienie o jedności w UE i NATO to bzdety!

    2. aitor

      Widzę, że Kolega Alf uprawiając swoją małą propagandę idzie po najmniejszej linii oporu i po prostu kopiuje ten sam swój (?) komentarz do kolejnych artykułów (vide: artykuł "Wysadzić Unię. Europejscy sojusznicy Putina" z 08.02.).

  10. Pablito

    Nawet jeżeli jest to inicjatywa Merkel bez konsultacji z USA, to nic z tego nie wyjdzie. Brzeziński nie raz mówił, że najgorszy wariant dla amerykańców to sojusz niemiecko-rosyjski i jest to dla nich sprawa życia i śmierci, ważniejsza niż porozumienie z Iranem. Jak dotąd Poroszenko najczęściej słuchał Bidena. Myśle że jest jakiś alternatywny plan, zwłaszcza, że Ruskie są pdjarane, sam Gorbaczow dzisiaj mówił o właściwej ścieżce rozwiązania problemu, czyli bez USA a Merkel nagle wygląda na zgaszoną.

  11. ted

    Dobrze że nie bierzemy w tym udziału. Dwóch naszych sojuszników odwala dywersję w UE i NATO i być może handluje podział naszego sąsiada bez jego zgody bo nie chcę się postawić ruskim. Powinniśmy się zbroić, tworzyć OT bo USA niestety daleko a putin może nabrać apetytu.

    1. Tyberios

      A apetyt jak wiadomo rośnie w miarę jedzenia...

  12. taka_prawda

    tu nie ma co się zastanawiać tylko trzeba walić sprzęt na Ukrainę i to jak najszybciej, inaczej obudzimy się niedługo z ręką w nocniku, wkurza mnie to że się tylko gada a nic nie robi!

  13. Adam

    Francja juz raz wydymała nas w 1939 r, tak jak i Niemcy z Rosją którzy na nas napadli. Jedynym sojusznikiem mogą być wyłącznie Stany Zjednoczone . Europa zachodnia to zdrajcy i tchórze śmierdzące.Zruszczone pachołki.

  14. Mokotów

    Dla nas to dobrze. Rosja się wykrwawia powolutku i jest coraz słabsza. Czym dłużej tym lepiej. Sojusz rosyjsko-niemiecki wraz z usunięciem wszystkich państw "pomiędzy" (to z Duganowa) jest niemożliwy. Dozbrajać armię i czekać na rozwój sytuacj

    1. Mokotów 44

      Proszę wyjaśnij dlaczego sojusz niemiecko-rosyjski wraz z usunięciem państw "pomiędzy" jest niemożliwy? Na czym opierasz swoja tezę?

    2. Janek I. - Rusty Sparks

      Alexandra Dugina, nie Duganowa. J.I.

    3. Szyderca

      Na razie to się tak "wykrwawia" Rosja, że jej indeks giełdowy jest na najwyższym od ponad 3 lat poziomie... :-)))

  15. Paweł

    "W odróżnieniu od „samozwańczych” reprezentantów interesów wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, przedstawiciele USA wysyłają jasny przekaz: dyplomacja jest priorytetem, jednak są dla niej granice." Boskie! Idealnie pokazuje różnice pomiędzy USA a UE, która stosuje taktykę "pokój za wszelką cenę".

    1. wróg

      Bo ceną wojny w Europie jest interwencja amerykańska po raz trzeci. I znowu wszystko pokradną. Zabytkowe meble z Europy to niby skąd się tam po 1 i 2 WW wzięły? Kupili?

    2. Alf

      Dlatego musi powstać USEurope...

    3. janek

      Ameryce nie zależy, bo ich handel z Rosją jest minimalny. Za to cała zawierucha z kursem rubla, sankcjami jest odczuwana przez gospodarkę Niemiec i Francji.

  16. jang

    ciekawe czy p Merkel i p Hollande czekali w przedpokojach na p Putina ze dwie -trzy godziny jako to u niego w zwyczaju..Nabytym chyba od aparatczyków bolszewii,którzy w ten sposób akcentowali swoja wyższą pozycje.

  17. hej

    jakiego sojuszu? uni niedługo też już nie bedzie.

    1. Urko

      Prawda! Imperium rzymskie upadło z powodu przerostu administracji państwowej i nadmiernego fiskalizmu. Unia europejska powiela te błędy. Rzym upadał przez pięć wieków, ale w nowoczesnej dobie wszystko się toczy dużo szybciej...

  18. Pytajnik???

    Panowie zastanówmy się chwilę jak wygląda sytuacja na świecie. Możemy przyjąć że obecnie na świecie są trzej dominujący gracze USA, UE, i Chiny. Pozostałe państwa albo nie mają takich środków globalnego oddziaływania, albo nie są zainteresowane takim oddziaływaniem (problemy wewnętrzne) albo są w sojuszu który takie oddziaływanie ogranicza (np: Japonia, Australia). Natomiast od około roku mamy jeszcze Rosję, kraj który nagle obudził się z letargu. Żeby zrozumieć co chcę powiedzieć trzeba zrozumieć pewne zależności. Otóż każdy z wymienionych prze zemnie 3 graczy jest w sposób przytłaczający potężniejszy od Rosji, tzn. nie ma takiej dziedziny w której Rosja była by lepsza od któregokolwiek z tych 3 graczy, czy to militarnie, ekonomicznie, społecznie, technicznie, finansowo, dyplomatycznie, naukowo i informatycznie po prostu nie ma takiej dziedziny (albo ja nie potrafię takiej znaleźć). Z tego punktu widzenia łatwiej jest zrozumieć czemu USA i UE tak się cackają z Putinem po prostu te dwa bloki szczególnie kiedy działają razem przewyższają Rosję potencjałem kilkunastokrotnie. Ponadto myślę że naprawdę nie należy się dziwić że Francja czy Niemcy chcą sami rozwiązać ten konflikt włączenie do obrad UE musiało by pociągnąć za sobą włączenie do rozmów USA co z kolei oznaczało by ni mniej ni więcej jak przyznanie się do porażki oraz kolejny dowód że Europa nie potrafi zrobić sama niczego bez pomocy USA. Brak porozumienia po ostatnich rozmowach będzie świadczył nie o porażce UE wobec Rosji a o porażce UE wobec USA. Co oczywiście nie musi oznaczać niczego złego po prostu będzie świadczyło o trwałości obecnego stanu rzeczy na świecie, lub w naszej części świata. Ja ze swojej strony uważam że to jakieś zrządzenie losu uchroniło Polskę od uczestniczenia w tych rokowaniach, myślę że jeszcze nikt chyba nie zdaje sobie sprawy co w przyszłości będzie oznaczać fakt że nie mamy Ukraińskiej krwi na rękach. Uniknęliśmy potężnej plamy na naszej historii jako kraj który nie zapobiegł częściowemu rozbiorowi Ukrainy ( Krym jest nie do odzyskania chyba wszyscy sobie zdajemy z tego sprawę). Co do samej Rosji uważam że w przyszłości jej stosunki z Francją i Niemcami nie wrócą do busines like usual z bardzo prostego powodu. DO tej pory w doktrynie obronnej Fr NATO nie było oficjalne traktowane jako wróg natomiast obecnie tak jest i jest to pisemnie potwierdzone, a panowie nie oszukujmy się ani Niemcy ani Francja to nie głupie narody jak trzeba to potrafią się spiąć i nie wspomagać oficjalnego wroga. Co do nas myślę że my na tym konflikcie zyskamy, czy nam się to podoba czy nie znowu staliśmy się oficjalnym zderzakiem Europy, przez co i UE i USA będą zainteresowane naszą stabilnością i umiarkowanie silną pozycją. Oczywiście nie ma co spodziewać się nowego planu Marshala czy zdecydowanej bezpośredniej pomocy, ale chyba nie trzeba nikomu udowadniać co zyskała RFN będą poprzednim zderzakiem Europy. ( oczywiście zawsze istnieje taka możliwość że Putin to jednak szaleniec i naciśnie czerwony guzik)

    1. Jam to

      Oj kolego, dużo tekstu, pisanego dość emocjonalnie, i niestety z błędami. Przeceniasz pozycję Chin, które są w niektórych podanych przez Ciebie dziedzinach za Rosją - dyplomatycznie, naukowo i technicznie (co masz na myśli - własną myśl techniczną czy produkcję licencyjną i nie wytworów zachodniej myśli technicznej?) Rosja się przebudziła z letargu ok. rok temu ??? Ja myślałem, że od kilku lat jest jednym z najbardziej zaangażowanych na - arenie międzynarodowej i nie tylko - państw... Wydaje się również, że nie znasz powiązań i wpływów rosyjskich na Zachodzie, zwłaszcza w Europie. Tak czy inaczej, pozdrawiam

    2. szamot

      Chiny i UE potężniejsze od Rosji w broni atomowej?Bredzisz człowieku.

    3. future is now

      Szanowny kolego dużo testu o niczym. Nie orientujesz się o co idzie gra...a to co się dzieje obecnie to przegrupowania przed tym co nieuniknione czyli globalnym konfliktem militarnym. Czemu się cackają z Rosją? To dość oczywiste po prostu jej arsenał nuklearny będzie użyteczny w wojnie, która nastąpi. Pozdrawiam.

  19. panzer-division

    Historia zatoczyła krąg. Było Monachium, teraz jest Moskwa. Był Daladier i Chamberlain wymachujący bezwartościowym traktatem, jest Merkel i Hollande. Była aneksja Czechosłowacji i wschodniej części Polski, jest aneksja Krymu i wschodniej Ukrainy Ruski sołdat już kiedyś krzyczał "dawaj czasa!", teraz krzyczy "dawaj smartfona!"

    1. wróg

      Historia musi się powtarzać bo nie została wysłuchana za pierwszym razem.

  20. aurel

    Logik007 -zapominasz że podobna sytuacja miała już miejsce..i czym sie to skończyło? WOJNĄ... gdyby Unia Europejska miała odrobinę jaj Putin już by skomlał o wybaczenie-i to bez wojny..zamrożenie wszelkich aktywów, wpływu gotówki itp. Powinno siew kacapów trzymać mocno za pysk a nie pozwalać ujadać palantom typu Ławrow czy Żyrinowski...

    1. janek

      Niestety rusek to prostak rozumiejący tylko prawo pięści. Im bardziej stanowcze kroki NATO tym szybciej konflikt zostałby zatrzymany.

    2. wróg

      Wojna niezależnie od rezultatu będzie wygrana ^^

  21. Wacieńka

    Sprzedadzą Ukrainę w zamian za interesy z Rosją. Putin wyciągnie z tego wniosek, że Unii nie ma, rzadzą Niemcy i jedynie z nimi trzeba się układać. Pytam tylko czy Ukraińcy upoważnili tą niemiecko-francuską parę do prowadzenia rozmów i w jakim zakresie?

    1. wróg

      Ukraińcy rezygnując z broni jądrowej zrezygnowali z samostanowienia. Każdy kto wyrzeka się "drugiej poprawki" sam sobie jest winien iż jego głosy są nieważne.

  22. guest

    Many nowy pakt Merkel-Putin.Szfabom trzeba patrzeć na ręce.Historia zatoczyła pełne koło .Dla zysku chcą sprzedać całą Europę bo czasu na reakcję nie zostało to w tej chwili ukraina walczy za naszą wolność i niepodległość którą możemy utracić.

  23. mireks

    Czy Merkel i Holande nie widzą jak dali się zeszmacić , wyłamując się we dwoje bez innych przywódców . Dają pokaz rozbicia Europy i olania innych członków UE.Handlarze ,zbawcy czy zwykli ,,wazeliniarze.Gdzie jedność europejska i czy taka istnieje,Putin już wie i ma bekę z tego.

  24. murison

    Ribbentrop - Mołotow ver. 2.5 (2.0 było z nord streamem). A Francja chyba jednak bardzo by chciała jednak opchnąć im te mistrale - tylko na razie się boi "co inni powiedzą"

  25. fghkl

    Uważam, że wszystko zmierza do wojny totalnej NATO Vs. Rosja. I czy tego chcemy czy nie to nadejdzie prędzej czy później. Świat taki jest co każde stulecie to potężna wojna, która resetuje poprzednie systemy.

    1. EUropa

      Jakiej wojny totalnej? USA i ich ratlerek zwany POlska sa jedynymi jatrzacymi i machajacymi szabelka! Jezeli w wypadku USA to zrozumiale - same pozytywne efekty dla tego kraju, jak zniszczenie EU, zniszczenie Rosji i ogolnie oslabienie Europy na nastepne 100 lat, to POlska ma chyba jakies mysli samobujcze?! USA jest daleko i poprzez taka wojne daleko od domu tylko zyskuje! Polske zniknelaby z powierzchni ziemi! Wojny chce USA, POlska i Ukrainscy przewrotowcy! A teraz zobaczymy czy to przepuscicie!