Reklama

Geopolityka

Macron i Merkel u Trumpa. Podwójna ofensywa dyplomatyczna w Białym Domu [4 PUNKTY]

FOT. HTTPS://WWW.FACEBOOK.COM/EMMANUELMACRON
FOT. HTTPS://WWW.FACEBOOK.COM/EMMANUELMACRON

Zbieżność dat czy skoordynowany plan? W ostatnim tygodniu kwietnia dwa dni po wizycie prezydenta Francji Biały Dom odwiedzi kanclerz Niemiec. Stawka obu wizyt jest wysoka – w grę wchodzą interesy gospodarcze i kwestie bezpieczeństwa.

Z informacji ujawnionych przez dziennik „Bild” wynika, że 27 kwietnia w Waszyngtonie dojdzie do spotkania Angeli Merkel i Donalda Trumpa. Wizyta będzie miała miejsce dwa dni po zakończeniu trzydniowej wizyty w USA Emmanuela Macrona, co stanowi doskonałą okazję do połączenia wysiłków dyplomatycznych obu przywódców.

1. Uniknąć ceł

Według informacji portalu POLITICO, na początku maja kończy się okres, w którym państwa Unii Europejskiej zostały wyłączone z amerykańskich ceł ochronnych na stal i aluminium. Jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie importu do USA, na produkty ze stali i aluminium może zostać nałożony podatek w wysokości odpowiednio 25 i 10 proc. Perspektywa urzeczywistnienia tego scenariusza budzi szczególne obawy w Niemczech, które są największym europejskim eksporterem stali (siódmym na świecie) do USA – w ubiegłym roku wartość eksportu tego surowca wyniosła 1,6 mld USD. Jednocześnie dla Niemiec USA są po krajach UE jej największym odbiorcą (20 proc. eksportu). Do Stanów Zjednoczonych sprzedano również w 2017 r. niemieckie produkty z aluminium o wartości dającej Berlinowi siódme miejsce na liście eksporterów surowca do USA.

Wprowadzenie ceł byłoby szczególnie bolesne dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, dla którego USA są jednym z głównych celów eksportu samochodów. Według danych przedstawionych przez Aussenwirtschaft Portal Bayern w 2017 r. przemysł motoryzacyjny stanowił 25,6 proc. niemieckiego eksportu do USA. Już w styczniu ubiegłego roku Donald Trump zagroził wprowadzeniem 35-procentowego cła na niemieckie samochody importowane do Stanów Zjednoczonych.

W odpowiedzi Angela Merkel i Emmanuel Macron zapowiedzieli przyśpieszenie prac nad wspólnym podatkiem korporacyjnym, który miałby być odpowiedzią Berlin i Paryża na działania Waszyngtonu. W interesie Francji i Niemiec nie leży jednak rozpętanie wojny handlowej z USA, która odbiłaby się negatywnie również na innych dziedzinach współpracy po obu stronach Atlantyku.

2. Solidarni wobec Rosji

Podczas spotkania rosyjski wątek będzie obecny w wielu poruszonych kwestiach. Zarówno francuska Engie, jak i niemiecki Wintershall partycypują w budowie Nord Stream 2, dlatego w rozmowach Emmanuela Macrona i Angeli Merkel ważną kwestią będą sankcje, którymi mogą zostać objęte obie firmy. Wątpliwe, aby USA zmieniły swoją pozycję w tej sprawie. Donald Trump oraz jego doradcy postrzegają budowę nowego gazociągu jako kolejny sposób na poszerzenie wpływów Kremla i dalsze uzależnienie energetyczne Europy od rosyjskich dostaw gazu. Realizacją projektu są zainteresowane szczególnie Niemcy, choć wypowiedź kanclerz Merkel świadczy o zmianie podejścia do budowy gazociągu.

undefined
Fot. Energetyka24

„Powiedziałam bardzo jasno, że projekt Nord Stream 2 nie jest możliwy bez jasności w kwestii przyszłego tranzytu gazu przez Ukrainę. Więc jak państwo widzą jest to nie tylko sprawa gospodarcza, ale są z nim związane również kwestie polityczne” – powiedziała do dziennikarzy zebranych we wtorek na konferencji prasowej, odnosząc się do niedawnej rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem. Zmiana (jak na razie retoryki) może stanowić argument, który Niemcy wykorzystają na swoją korzyść w negocjacjach dotyczących innych kwestii, np. ceł na europejską stal i aluminium.

Dodatkowo Merkel potwierdziła wolę dalszego wdrażania porozumień mińskich, mimo - jak dyplomatycznie określiła je pani kanclerz - „umiarkowanych” postępów. Impulsem, który jej zdaniem mógłby przynieść wymierne efekty byłaby misja pokojowa ONZ, której mandat obejmowałby rozbrojenie lokalnych milicji, ochronę ludności na okupowanych terytoriach oraz regulowanie procesu politycznego aż do czasu przeprowadzenia wyborów lokalnych”. Inicjatywa popierana jest przez Francję. W czasie marcowej wizyty francuskiego ministra spraw zagranicznych w Kijowie omówiono utrzymanie sankcji nałożonych na Rosję oraz ewentualnego rozlokowania sił ONZ w Donbasie.

Ta inicjatywa ma jednak małe szanse realizacji bez poparcia Rosji. Z kolei dość sceptyczny stosunek do współpracy z Moskwą ze strony USA w sprawie Ukrainy dobrze oddają słowa Kurta Volkera wygłoszone podczas wizyty w Polsce w marcu tego roku. „Celem amerykańskiej polityki jest odtworzenie integralności ukraińskiego terytorium i jego suwerenności. Zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim obywatelom Ukrainy, niezależnie od narodowości, religii czy języka. Ale też jest pokazanie, że Rosja nie osiągnie niczego działając w obecny sposób, a koszty takich działań są wysokie i będą rosły” – powiedział specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy.

Ingerencja Rosji w procesy wyborcze zarówno USA, jak i Francji oraz Niemiec, ataki hakerskie na instytucje rządowe oraz kampanie dezinformacyjne podejmowane pod egidą Kremla są problemem dla bezpieczeństwa wszystkich trzech państw. To jak poważne skutki dla sytuacji wewnętrznej wspomnianych państw mają próby wywarcia wpływu na proces wyborczy, kluczowy dla istnienia zachodnich demokracji, pokazuje śledztwo w sprawie rosyjskiej ingerencji podczas ostatnich wyborów prezydenckich w USA.

Poza tym w ubiegłym miesiącu w Wielkiej Brytanii doszło do próby otrucia Siergieja i Julii Skripalów za pomocą środka nowiczok, kwalifikowanego jako broń chemiczna. O zamach na życie oficera GRU, który pracował również dla brytyjskich służb, oraz jego córki zostały oskarżone służby rosyjskie. W konsekwencji Waszyngton, Paryż i Berlin podjęły decyzję o wydaleniu ze swojego terytorium rosyjskich dyplomatów. Kwestią wartą rozwagi podczas kwietniowych rozmów polityków jest to, jak Zachód zareaguje w przypadku kolejnej tego typu ingerencji na terytorium członka NATO lub na kontynuację wykorzystywania cyberprzestrzeni do naruszania suwerenności państw Zachodu.

3. Wspólne działanie wobec Syrii

Relacje z Rosją dotykają również kwestii Syrii, szczególnie w kontekście wykorzystania broni chemicznej w Dumie, o którą oskarżany jest reżim w Damaszku wspierany prze Rosję. W nocy z 13 na 14 kwietnia 2018 r. USA, Francja i Wielka Brytania zaatakowały instalacje, gdzie produkowana jest broń chemiczna, co wcześniej sugerował francuski prezydent. Dla Macrona podjęcie działań w reakcji na wydarzenia w Syrii jest swego rodzaju testem wiarygodności. Rok temu po wykorzystaniu broni chemicznej w Gucie prezydent Francji w obecności Władimira Putina, odwiedzającego wtedy Paryż, zapowiedział reakcję, jeśli taka sytuacja będzie ponownie miała miejsce. Jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej Macron zapowiadał, że Francja powinna powrócić do grona państw decydujących o przyszłości Syrii. Dołączenie do interewencji było potwierdzeniem tych zapowiedzi.

W tym samym czasie Niemcy wyraziły polityczne wsparcie dla działań, „które mają pokazać, że użycie broni chemicznej jest nieakceptowalne”. Jednocześnie kanclerz Merkel wykluczyła możliwość udziału Bundeswehry w ataku na cele w Syrii.

4. Zmiany w porozumieniu z Iranem

Wizyta Macrona i Merkel będzie przebiegła na krótko przed kolejnym terminem ważnym z punktu widzenia Europy. Do dwunastego maja Donald Trump, jak co 90 dni, musi wydać zgodę na przedłużenie zawieszenia części sankcji nałożonych na Iran w związku z porozumieniem JCPOA (ang. Joint Comprehensive Plan of Action).

undefined
Fot. Official White House Photo/Shealah Craighead/Flickr.com

Z każdym kolejnym terminem, na który przypada podjęcie decyzji, ryzyko braku prezydenckiego podpisu wzrasta. Szczególnie, że jak zapowiedział Trump, do 12 maja Amerykanie i ich europejscy partnerzy mają czasy, aby uzgodnić ewentualne zmiany w porozumieniu z 2015 r. Dlatego Macron i Merkel najprawdopodobniej wykorzystają okazję, aby lobbować w Białym Domu za utrzymaniem porozumienia. Wyjściem z sytuacji mają być unijne sankcje, którymi objęte miałyby być poszczególne osoby zaangażowane w wojnę w Syrii po stronie Baszara al-Asada. Potencjalne obostrzenia dotknęłyby także irański program rakietowy.

Nie wiadomo jednak, czy Unii Europejskiej uda się wypracować takie porozumienie i czy będzie ono wystarczające. Nadzieją na możliwość zawarcia kompromisu jest wypowiedź Mike’a Pompeo, nominowanego na stanowisko nowego sekretarza stanu. Podczas pierwszego przesłuchania przed senacką komisją spraw zagranicznych Pompeo powiedział, że chce „naprawić i wzmocnić” porozumienie z Iranem, natomiast dopiero wtedy, gdy nie udałoby się tego osiągnąć, USA wycofałyby się z porozumienia. "Jeśli stwierdzimy, że nie może zostać poprawione (JCPOA – przyp. red.) (…), wtedy będę rekomendował prezydentowi, żebyśmy podjęli działania z naszymi sojusznikami, aby osiągnąć lepszy rezultat i lepszą umowę” – powiedział o przyszłości porozumienia Pompeo.

Francja wchodzi w buty Niemiec?

Bez wątpienia tematy gospodarcze oraz kwestie bezpieczeństwa pojawią się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem zarówno podczas wizyty Emmanuela Macrona, jak i Angeli Merkel. Wydaje się jednak, że o ile w przypadku pani kanclerz na pierwszy plan wybija się gospodarka, o tyle w przypadku Francji gros tematów koncentruje się na bezpieczeństwie, co jest efektem kilku czynników.

Po pierwsze, po opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej, Francja będzie dysponowała najsilniejszą armią spośród państw UE, a jej pozycja jest dodatkowo wzmocniona przez status stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dodatkowo Trumpa i Macrona łączy zaangażowanie w walkę z terroryzmem w regionie Sahelu oraz na Bliskim Wschodzie, a także lobbowanie wśród innych państw Zachodu o większe wsparcie militarne i finansowe dla podejmowanych działań.

Obecnie na pozytywne relacje między Paryżem a Waszyngtonem nakłada się wspólna interwencja w Syrii. Choć nie bez znaczenia, to deklaracja politycznego poparcia z Berlina dla działań kolacji sił  ma mniejszą wagę niż gotowość wykorzystania sił zbrojnych podczas ewentualnej interwencji. Co prawda wszystkie trzy państwa sprawnie posługują się swoją soft power, ale to Francja i USA wykorzystują twardy potencjał wojskowy do realizacji swoich interesów, przed czym wstrzymują się Niemcy.

Niemiecka wstrzemieźliwość do większego wykorzystania potencjału wojkowego poza granicami, a także małe, co podkreśla Trup, przekłada się na niekorzystny klimat relacji między obydwoma państwami. Dodatkowo uwagi prezydenta dotyczące niemieckiej nadwyżki handlowej w relacjach USA, porozumienia klimatycznego kontestowanego przez Trumpa, a także odmiennego (przynajmniej do niedawna) stanowiska wobec Nord Stream 2 sprawiają, że istniejący dystans wzrasta.

undefined
Fot. Bundesregierung/Kugler

Nie bez znaczenia jest również czynnik personalny. Efektem wizyty w Paryżu, podczas której Donald Trump wraz z Emmanuelem Macronem odebrał uroczystą defiladę na Polach Elizejskich z okazji Dnia Bastylii, było zaproszenie swojego francuskiego odpowiednika do złożenia wizyty w USA. Tak ciepłe relacje nie panują na linii Merkel–Trump, szczególnie po dość chłodnych spotkaniach podczas poprzedniej wizyty Merkel w Waszyngtonie oraz w czasie szczytu G20 w Hamburgu. 

Dlatego wydaje się, że obecnie we francusko–niemieckim duecie to Paryż ma lepsze relacje z Waszyngtonem. Niewykluczone zatem, że pozytywna atmosfera wypracowana podczas wizyty Macrona ułatwi Merkel rozmowy i pomoże w wypracowaniu ważnego kompromisu w kwestiach, które dzielą partnerów po obu stronach Atlantyku.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. kol

    Niemcy i Francja powinny byc usunięte z NATO. NATO powinno ogłosić, że nie zamierza w jakikolwiek sposób bronić tych krajów.

    1. De Retour

      LOL !!! Gdyby Francja, czyli kraj z trzecim arsenałem nuklearnym na świecie potrzebowała obrony... , to by świat o tym wiedział... A Niemcy albo się złapią pod parasol USA, albo Francji. P.S. Oj policzek musiał zaboleć...

    2. Sopocki

      Rozumiem, że masz jakieś argumenty na poparcie swojego postulatu i sposób realizacji? Podziel się prosze

    3. gosc

      podczas zimnej wojny Francja sama wyszła z NATO, teraz pewnie będzie podobnie

  2. Jaksar

    Autor artykulu nie wymienia zasadniczej polityki Niemiec, a mianowicie zasade \"Deutschland,Deutschland ueber alles\" (niemcy,niemcy ponad wszystko). Kierujac sie ta zasada niemcy podejmuja od poczatku swego istnienia decyzje nie zwazajac na sojusze, zobowiazania,moralnosc, partnerstwo czy uczciwosc. Z jeden strony Niemcy pozornie prowadza polityke stanowczego stanowiska wobec Rosji na tyle Konflikt Ukrainskiego z drugiej strony przy pomocy nieoficjalnych kanalow SPD-Rosja dalej realizuja polityke interesu kosztem swoich partnerow we wschodniej Europie. Przyklaem, NS2, lamanie embarga przez takie firmy jak Siemens, Krupp,itp.... To dzieki aktywnosci Schroedera, bylego Kanzleramt Niemiec a obecnie na Ruskim garnuszku wysokiego urzednika z odpowiednia gaza Rosyjskiego molocha naftowego, plyna do Gazpromu i przemyslu Naftowego Rosji tak potrzebne na Kremlu petrodolary. Niemieckie wladze patrza przez palce na lamanie embarga zwazajac jednoczesnie wszelka konkurencje zwracajac uwage zainteresowanych w calkiem innym kierunku, np. kryzys europejski, uchodzcow, \"lamanie zasad demokratycznych \" w Polsce czy na Wegrzech czy tez arabski Konflikt. Niemcom to nic nie kosztuje bo aktywnie nie angazuja sie, ograniczaja sie jedynie do politycznych oswiadczen i deklaracji. Polska przegapila okres kiedy mogla aktywnie przejac wiodaca role w sprawie Ukrainy, dala sie niemcom wypchnac z trojki i nie wykorzystala nadarzajacej sie okazji polaczenia potencjalu Ukrainskiej i Polskiej gospodarki w tym zbrojeniowym. Niemcy sztucznie utrzymuja Ukrainska gospodarke na minimalnym poziomie niewielkimi dotacjami z UE i ograniczaja Polskie aspiracje by nie pozwolic na to by pod ich bokiem wyrosla grozna konkurencja a tym bardziej polityczno-gospodarczy zwiazek balto-slowianski poszerzony o Wegry.

    1. Sopocki

      Wszystkie normalne Panstwa swiata kieruja sie przede wszystkim swoim interesem. Nie tylko Niemcy. Dla Wszystkich Krajow Europy Wschodniej stosunki z Niemcami sa priorytetem. Także dla Polski. Silna I bogata Polska jest w interesie Niemiec. Nigdy zaden kraj naszego regionu nie wybierze Polski kosztem Niemiec. Nigdy zadnego związku miedzy krajami regionu nie bedzie.

    2. zukosa

      Oczywiście, że wszystkie normalne kraje kierują się swoim interesem. Tylko, ze nam przez lata wmawiano, że mamy dbać o interes sąsiadów, czego efektem jest wyprzedaż gospodarki na ich rzecz. Mówienie (a to robiono) o wzajemnym europejskim partnerstwie czy wręcz altruizmie sąsiadów, którzy to rzekomo dbają o nas doprowadził do majątek narodowy, gospodarka działa na zysk i interes państw \"partnerskich\" (głównie Niemiec). Oczywiście jest to sukces Niemiec, ich skutecznej polityki i porażka naszej. Jedno zastrzeżenie: silna i bogata Polska nie jest w interesie Niemiec! Bo niby dlaczego? Wystarczy, ze będziemy funkcjonować dla nich nadal jako źródło taniej siły roboczej i rynek zbytu.

    3. Sopocki

      Wyjaśnię Ci to przykładem. Kto jest dla USA lepszym sąsiadem? Bogata i bezpieczna Kanada czy biedny Meksyk? Skąd płyną do USA narkotyki przemoc gangi i przestępczość? Pamiętasz lata 90te? Myślisz że Niemcy tęsknią do złodzieji, handlarzy żywym towarem z Polski? To jest elementarna wiedzą. Lepiej mieć sąsiadów bogatych niż biednych. Na szczęście Niemcy to już rozumieją

  3. ccc

    DZIŚ NIEMCY PRZY WSPARCIU FRANCJI STOSUJĄ WOJNĘ HYBRYDOWĄ WYMIERZONĄ W INNE PAŃSTWA UE. Elementem tej wojny jest podporządkowanie sobie gospodarek Włoch, Grecji i Hiszpanii, których możliwości prowadzenia samodzielnej polityki gospodarczej ale i decyzji politycznych zostały ograniczone do minimum. Również niewielkie kraje takie jak Belgia i Holandia zostały podporządkowane Niemcom. Kolejnym krokiem było wypchnięcie z gremiów decyzyjnych Wielkiej Brytanii, w taki sposób aby wyglądało to na decyzję samej Wielkiej Brytanii. W praktyce przedstawicielom Wielkiej Brytanii utrudniano życie na każdym kroku. Wielka Brytania była chłopcem do bicia takim, jakim dziś jest Polska. Belgia, Holandia i Luksemburg wręcz cieszyły się z wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Kolejnym celem wojny hybrydowej Niemiec jest Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, ale także Dania, Austria, Rumunia, Bułgaria. Tak, Polska jest celem wojny hybrydowej Niemiec, do czego służy m.in. dominacja mediów niemieckich w Polsce, w sytuacji gdy w Niemczech i Francji nie dopuszcza się innych mediów niż swoje. Ostatnia próba uruchomienia \"obcej\" gazety na terytorium Niemiec tj. Financial Times Deutschland skończyła się porażką. We Francji maksymalny poziom udziałów zagranicznych w mediach to 15 %. Tak więc kraje te rozumieją i dbają o odpowiednie kształtowanie opinii publicznej. W Polsce natomiast, przy udziale kapitału zagranicznego w mediach na poziomie 80 %, głównie niemieckiego, Axel Springer twierdzi, że nigdzie się nie wybiera, choć zajmuje otwarcie wrogą pozycje wobec wybranych demokratycznie władz państwowych. Innym elementem wojny hybrydowej Niemiec jest polityczne i finansowe wsparcie ludzi i organizacji wrogich wobec demokratycznych decyzji narodu w Polsce. Każdy z nas ma takie a nie inne sympatie polityczne i tylko my, Naród mamy prawo decyzji, komu powierzamy władze a nie opłacane organizacje i jednostki. Najbardziej obecnie znanym elementem wojny hybrydowej Niemiec na Europę jest kryzys \"uchodźczy\", który w praktyce przekreślił poprzedni trend, naturalnie następującej, stopniowej integracji kontynentu europejskiego. Warto wspomnieć, że przy tym Niemcy złamały prawo UE, które było precyzyjne w kwestii migrantów. Niemcy w praktyce współpracują tutaj z organizacjami przemycającymi ludzi do Europy. Ostatnie informacje mówią o nieoznakowanych samolotach lądujących w Niemczech nocą z uchodźcami.

    1. FixCarter

      .... jak byś skomentował rozdawanie ulotek w Berlińskim metrze o \"zachęcaniu do robienia zapasów prowiantu i wody na 14 dni\" ?

    2. Napoleon

      Kolega zapomniał dodać kwestie Nord Streamu i konsekwencje z tym zwiazane zwłaszcza dla Ukrainy, ale także dla reszty państw europy środkowej. Hipokryzja i cyniczna polityka Niemiec jest nieograniczona. Oby nasz region przejrzał w końcu na oczy, ale przy tak silnej agenturze będzie to ciężkie zadania.

    3. Cywill

      Trafnie. Dodam jeszcze, że należałoby stworzyć własną polską platformę społecznościową (\"polskiego facebooka\") bo światowa cenzura liberalno-lewicowa z czasem pójdzie dalej. Ponadto w szkołach średnich powinien być przedmiot o nazwie OPINIOPLASTKA by uczyć ludzi weryfikowania faktów i szukania prawdy - jednocześnie uodparniając społeczeństwo na manipulacje medialne.

  4. koniec kropka

    Polska nie powinna się w to mieszać jeśli Ameryka Francja Wielka Brytania oraz Niemcy chcą się bawić w wojenki to proszę bardzo ale bez naszego udziału ten kto rozpętuje wojnę niech sam ją kończy