Reklama

Geopolityka

Korea Północna - Rosja - Chiny nowa oś?

Autor. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru [fragment filmu]

Rosyjski minister obrony oraz ważny chiński członek politbiura uświetnili celebrację jednego z kluczowych północnokoreańskich świąt narodowych, odwołujących się do zakończenia działań zbrojnych w wojnie z lat 1950-53. Warto więc zadać pytanie, czym był ten pokaz jedności „osi państw niedemokratycznych”, obejmujących władze w Moskwie, Pekinie i właśnie Pjongjangu. Czy mieliśmy operetkową próbą zastraszania Zachodu, a może stykamy się z realnym wyzwaniem rzuconym wobec bezpieczeństwa międzynarodowego?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (KRL-D) ponownie znalazła się w centrum międzynarodowej uwagi. Wszystko przez to, że na defiladzie z okazji 70-lecia tzw. „dnia zwycięstwa" w Pojngjangu pojawiło się „nowe" uzbrojenie oraz „starzy", sprawdzeni sojusznicy reżimu. W tym ostatnim przypadku mówimy o obecności członka politbiura Li Hongzhong z Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) oraz przede wszystkim bytności rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, otoczonych wianuszkiem innych członków dwóch delegacji. Oczywiście, co naturalne, widzieliśmy to w otoczeniu symboliki wojny koreańskiej z lat 1950-53. Będącej jednym z najważniejszych punktów bezpośredniej styczności bojowej Zachodu i komunistów w czasie zimnej wojny. Stąd też, widzimy de facto trzy kluczowe płaszczyzny obchodów 70-lecia rozejmu z 1953 r. kończącego działania zbrojne, który propaganda w Pjongjangu definiuje w kategorii swojego zwycięstwa. Pierwszą z nich jest obecna relacja północnokoreańsko-rosyjska, szczególnie widoczna w toku agresji Rosji na Ukrainę, drugim elementem jest szersze ujęcie pozycjonowania relacji chińsko-rosyjsko-północnokoreańskich, a trzecim istnienie samej KRL-D w układance międzynarodowej, w tym jeśli zacznie się analizować zasoby wojskowe, przemysłowe oraz aktywność wywiadu i działań cyber.

Czytaj też

Szojgu wysłanikiem Putina

Dla bezpieczeństwa europejskiego rzeczywiście najbardziej istotna stała się wizyta rosyjskiej delegacji pod wodzą Siergieja Szojgu. Jak również, cytowane przez północnokoreańską propagandę, przesłanie samego Władimira Putina do partnerów z KRL-D. Zauważa się przy tym, że strona rosyjska mocno podniosła rangę swojej obecności z potrzeby chwili. Szukając możliwości zaopatrywania się w Pjongjangu w systemy uzbrojenia oraz amunicję niezbędną do kontynuacji pełnoskalowej agresji na Ukrainę . Tego rodzaju scenariusz nie jest oczywiście niczym nowym i pojawił się już w zeszłym roku, także w okresie letnim. Uprawdopodabnia go kilka czynników, m.in. wysokie zużycie przede wszystkim amunicji przez rosyjskie siły zbrojne i możliwe problemy zaspokojenia tego głodu jedynie siłami własnej, rosyjskiej zbrojeniówki. Co więcej, Rosjanie wykorzystują coraz częściej starsze rezerwy sprzętowe, które zmuszają ich do poszukiwania rezerw części zamiennych do tego rodzaju sowieckich konstrukcji. Zaś KRL-D ma rozbudowany od lat przemysł zbrojeniowy na potrzeby wręcz gigantycznej, jak na warunki ekonomiczne kraju, armii lądowej.

Reklama

Czytaj też

Nie mówiąc, że strona północnokoreańska bazuje na generacyjnie starszych rozwiązaniach, dla utrzymania których musi dysponować, także starszym zapleczem materiałowym i logistycznym. Nad wyraz zbliża, to obie strony i zwiększa szansę na osiągnięcie mniej lub bardziej rozwiniętych form współpracy. Nie wolno zapominać, że dla Rosjan ważne są technologie bazujące na odpowiedniej relacji koszt-efekt, a tu pojawia się chociażby sprawa północnokoreańskich systemów rakietowych. Systemów stanowiących de facto jeden z filarów działań zbrojeniowych reżimu z Pjongjangu, w głównej mierze z racji potrzeby równoważenia braków w innych elementach uzbrojenia i wyposażenia wojskowego w porównaniu do zasobów Republiki Korei (potocznie Korea Południowa). Trzeba założyć, że dla Rosjan istotna jest relacja ilość-czas, a więc kolejny z możliwych czynników motywujących ich do pielgrzymowania do KRL-D z ministrem obrony na czele. Pamiętajmy, że ilość, łatwość produkcji i jej masowość to znak rozpoznawczy współpracy z Iranem w zakresie bomb latających (Szahid 136).

Czytaj też

Autor. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru [fragment filmu]

Widać więc, że plusów zwiększonej aktywności i współpracy, patrząc ze strony Kremla jest obecnie wiele. Nie wspominając już o takim aspekcie, jak wroga postawa KRL-D (państwa definiowanego wręcz w kategoriach ostatniego reżimu w pełni totalitarnego) wobec Zachodu. Pjongjang jest, podobnie lub nawet bardziej niż np. Iran, odporny na naciski zewnętrzne. Interesującym aspektem może być także współpraca z KRL-D w zakresie systemów bezzałogowych. Jednakże, być może nie tych prezentowanych po raz pierwszy w telewizji północnokoreańskiej i na paradzie wojskowej, ale mniej skomplikowanych. Zaznaczmy, że pojawiły się bowiem, właśnie w tym roku maszyny łudząco podobne do amerykańskich MQ-9 Reaper oraz RQ-4 Global Hawk. Lecz dla Rosjan cenniejsze mogą okazać się maszyny starsze i prostsze, analogicznie do współpracy z reżimem irańskim. Szczególnie, że właśnie tego rodzaju systemy doprowadziły do zmian w systemie obrony powietrznej Republiki Korei w ostatnim czasie. Podsumowując, pojawienie się Szojgu i jego dworu w Pjongjangu, to ewidentnie, w wersji minimum sygnalizowanie potrzeb rosyjskich w sferze triady – amunicja, rakiety i inne elementy wyposażenia wojskowego.

Czytaj też

Rosja i KRL-D nie muszą być skazane na pogłebioną współpracę

Nie oznacza to jednak automatyzmu w osiągnięciu porozumienia z władzami w Pjongjangu. Przede wszystkim z racji pytań o wolę polityczną reżimu Kim Dzong Una w zakresie naruszania rezerw sprzętowych i materiałowych w skali większej niż, to miało miejsce dotychczas. Lecz także pytania czy lata problemów ekonomicznych nie nadwątliły możliwości przemysłu, borykającego się z takimi wyzwaniami, jak chociażby problemy z dostawami energii. Innym pytaniem pozostaje, jak uda się to pogodzić z nielegalnymi interesami reżimu w Pjongjangu, które zawierają przecież w jakimś stopniu również transfery uzbrojenia. Stąd też, należy bardzo ostrożnie podchodzić do wszelkich skrajnych i maksymalistycznych analiz. Nie mówiąc o tym nastroju, budowanym również w Polsce, że oznacza to wręcz postawienie Rosji pod umowną ścianą jeśli chodzi o jej własne zaplecze materiałowe. Trzeba uznać bowiem, że strona rosyjska nadal – jako jedyna – prowadzi produkcję w skali wojennej i dalej zaopatruje swoje siły zbrojne. Zaś podejścia do KRL-D mogą oznaczać raczej próby maksymalizacji zdolności do utrzymania natężenia walk, zgodnie ze standardami rosyjskimi (np. duże zużycie amunicji artyleryjskiej w warunkach gorszych elementów namierzania celów, ich rażenia oraz oceny/korygowania trafień).

Czytaj też

Reżim Kim Dzong Una "karą" dla państw wspierających Ukrainę?

Trzeba też przypomnieć, że analogicznie do zeszłego roku istnieje możliwość korzystania przez Rosjan z innych zasobów północnokoreańskich o których mówi się mniej przy okazji wizyty Szojgu. Władze w Pjongjangu mają bowiem dostęp do rozbudowanych zdolności działania w domenie cyber, od typowej aktywności hakerskiej, po formy zarabiania na działaniach przestępczych. Co więcej, lata izolacji KRL-D pozwoliły na wypracowanie wielu narzędzi do omijania sankcji międzynarodowych, kradzieży zachodnich technologii, przemytu nie tylko dóbr luksusowych, ale i nowoczesnej technologii/podzespołów. Trzeba też zauważyć, że północnokoreańskie elity mają rozbudowaną wiedzę o praniu brudnych pieniędzy. Dla Rosjan cenne może stać się także wykorzystywanie aktywów północnokoreańskich w Afryce, m.in. do zaopatrywania prorosyjskich władz czy rebelii, dających asumpt do rozwoju obecności polityczno-wojskowej.

W sferze przekazu informacyjnego i strategii oddziaływania na Azję i Pacyfik, KRL-D jest też cenna dla Kremla z innego powodu. Głośne działania Kim Dzong Una i jego państwa to możliwa kara dla Japonii, Republiki Korei oraz innych amerykańskich sojuszników. Przekaz jest jasny, Moskwa ma możliwość spuścić ze smyczy reżim w Pjongjangu z jego rakietami oraz bronią masowego rażenia. Zapewne temu właśnie miało służyć wizytowanie przez Szojgu wystawy związanej z bronią masowego rażenia (gdzie miało co ważne zabraknąć Chińczyków). Kreml chce karać w ten sposób i straszyć państwa udzielające bezpośredniej i pośredniej pomocy walczącej Ukrainie, a zlokalizowane w regionie. 

Autor. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru [fragment filmu]

W tym miejscu warto odnieść się do ujęcia strategicznego, a obejmującego swoiste azjatyckie „trójporozumienie". Lub być może raczej swego rodzaju oś państw niedemokratycznych, chcących podważać status quo. Obecność przedstawicieli ChRL i Rosji, a może jej tak znaczące podwyższenie w zakresie rangi oraz skali przekazów informacyjnych, to sygnał dla całego Zachodu również i w tym kontekście. Odnoszący się do potrzeby scalania nowego bloku, nawet przy wszelkich różnicach poglądów między wspomnianymi państwami niedemokratycznymi. Pamiętać należy, że Rosja w tym samym czasie stara się animować swoje działania na kierunku afrykańskim, dążąc do uzyskania wsparcia lub neutralności względem swojej agresji i imperialnej polityki w Europie. W dodatku, symbolika wojny koreańskiej jest przy tym, aż nadto widoczna. Zauważmy, że właśnie w tym konflikcie zbrojnym XX w. wzięły bowiem udział bezpośrednio ChRL i KRL-D, a także ZSRS (szczególnie, zaakcentowany przez Kreml komponent lotniczy). Zaś po drugiej stronie stał zaś kontyngent USA i wojsk państw należących do ONZ, z różnych kręgów geograficznych. Widać więc próbę budowania czegoś w rodzaju analogii, poprzez polaryzowanie. Jest to dość kuriozalne, gdyż wielokrotnie liderzy państw niedemokratycznych narzekali na np. „podejście zimnowojenne", „próby budowania dwóch bloków". Lecz multipolarne frazesy są najczęściej jedynie formułą przechwytywania państw niezdecydowanych lub(i) docierania do środowisk mogących poprzez Pekin czy Moskwę na samym Zachodzie.

Czytaj też

Każdy gra na realizację własnych interesów strategicznych, nie zawsze spójnych ze sobą

Tak czy inaczej, można łatwo zauważyć, że każdy z trzech niedemokratycznych reżimów coś na tym stara się ugrać. Rosja straszy innych i jak zostało powiedziane wcześniej stara się rozbijać wszelkie próby traktowania jej w kategorii pariasa, łamiącego Kartę Narodów Zjednoczonych i prowadzącego nielegalną wojnę napastniczą względem Ukrainy (nie mówiąc już o okupacji, nielegalnych próbach wcielania okupowanych ziem do własnego państwa, niszczeniu miast, atakowaniu obiektów sakralnych oraz szpitali, porywaniu dzieci..., itd.). Dla ChRL interesującym może być wykorzystywanie zarówno KRL-D, jak i Rosji w roli straszaków dla innych. Szukając dowartościowania swojej pozycji moderatora w sytuacjach zagrożeń globalnych, chociażby północnokoreańskiego programu zbrojeń jądrowych. Każdy jest więc potrzebny każdemu, nawet bardziej obecnie, gdy Zachód zaczął inaczej patrzeć na potrzeby obronne, a także inaczej definiuje swoją postawę wobec zagrożeń generowanych przez niedemokratyczne reżimy. Oczywiście przy założeniu, że mówiąc o postawie mówimy o wielu jej odcieniach, a szczególnie w przypadku stosunku do ChRL.

Autor. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru [fragment filmu]

Jeśli zaś chcemy spojrzeć na samą KRL-D to widzimy również jednocześnie dwa kluczowe cele, które reżim w Pjongjangu starał się uzyskać w toku pokazu z udziałem Rosji i ChRL. Po pierwsze, chodzi o samo wsparcie polityczne dla Kim Dzong Una (co zawsze leżało i leży w interesie tego reżimu) udzielane przez dwóch członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i państwa-mocarstwa atomowe. Północnokoreański reżim zawsze walczył z marginalizacją i izolacją, stąd takie czasami operetkowe lub bardziej praktyczne próby zwrócenia na siebie uwagi są wynikową interesów strategicznych. Szczególnie, że zakończyło się pasmo sukcesów w relacji z USA i wykorzystywania, dyplomatycznie ujmując, specyficznego podejścia Donalda Trumpa do Kim Dzong Una. Dziś jest więc właściwy czas, aby pokazać światu siebie i właśnie swoich partnerów z Rosji oraz ChRL. Gdzie, rzeczywiście można ugrać wiele w relacjach bilateralnych, przede wszystkim w sferze nowoczesnych technologii, pomocy materiałowej i gospodarczej.

Mając jednocześnie zapewniony parasol ochronny na wypadek kolejnych testów broni masowego rażenia, czy też pocisków rakietowych. Sygnalizując wszystkim w regionie, że reżim w Pjongjangu będzie jeszcze bardziej bezkarny niż w latach ubiegłych, gdyby pojawiła się taka potrzeba operacyjna lub strategiczna. Zwiększając również, co może zabrzmieć kontrowersyjnie, ale także zdolności negocjacyjne z innymi państwami, w tym demokratycznymi. Drugą kwestią, która została zaprezentowana w tym roku jest sprawa samych zdolności wojskowych. Wiadomym jest nie od dziś, że KRL-D stara się utrzymać mit olbrzymiej potęgi militarnej. Jednakże, poza propagandą północnokoreańską jasnym i czytelnym jest zapóźnienie w szeregu elementów wyposażenia wojskowego. Stąd też, obrane od wielu lat pewnego rodzaju priorytety – siły odstraszania strategicznego wraz ze środkami przenoszenia, zdolności cyber czy możliwości wywiadowcze spięte z aktywnością w oparciu o przestępczość zorganizowaną.

Czytaj też

Usankcjonować "bombę" reżimu Kimów

Dlatego też, swoisty tour ministra Szojgu mający na celu wykazanie zdolności odstraszania strategicznego z użyciem broni masowego rażenia wręcz idealnie wpisał się w taką politykę. Rosjanie mają sankcjonować niejako północnokoreańskie, krytykowane przez lata przez wiele państw, elementy broni masowego rażenia. Naturalnym elementem kontynuacji tego działania było późniejsze pokazanie systemów Hwasong-17 ICBM (międzykontynentalne pociski rakietowe bazowania lądowego), ale też Hwasong-12B, tj. rakiety balistycznej średniego zasięgu (IRBM) wyposażonej w hipersoniczne pojazdy szybujące (HGV). Sygnał jest prosty, możemy razić całą gamę celów w USA i wśród sojuszników USA. Co więcej, KRL-D akcentując domniemane kompetencje w HGV i napędach hipersonicznych sygnalizuje zdolności przełamywania systemów obrony przeciwrakietowej. To ma być swego rodzaju remedium na małą ilość głowic jądrowych, znajdujących się najprawdopodobniej w arsenale tego państwa oraz nowe inwestycje innych krajów w swoje systemy obrony przeciwrakietowej (od wykrywania po zwalczanie).

KRL-D stara się także zasygnalizować swoje mocne wejście w bardziej zaawansowane niż dotychczas platformy bezzałogowe. Dotyczy to zarówno domeny powietrznej, ale też morskiej i pokazania na paradzie pojazdów podwodnych Haeil. Przy czym, sam wspomniany bezzałogowy pojazd podwodny Haeil wiąże się z pierwszym elementem czyli odstraszaniem jądrowym, gdyż ma być czymś w rodzaju elementu systemu rażenia w domenie morskiej względem dużych grup okrętów przeciwnika. Propagandowe materiały filmowe, ale przede wszystkim parada i pokaz odbywające się nad nią, były też okazją do zasugerowania, że w arsenale reżimu z Pjongjangu są też zasoby bezzałogowych statków powietrznych. Dokładniej uwagę przykuły maszyny Saetbyol-4 oraz Saetbyol-9. Pierwszy z nich wygląda na kopię amerykańskiego Global Hawka RQ-4, a drugi na próbę skopiowania Reapera MQ-9. Występuje więc synergia dwóch północnokoreańskich wskazań dla świata – tj. możliwości budowania popularnych na świecie platform bezzałogowych (bsp, w tym właśnie klas MALE i HALE) oraz nawiązania do standardów amerykańskich.

Autor. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru

Ostrożniej z tymi północnokoreańskimi dronami?

Lecz jednocześnie trzeba pamiętać, że zarówno jeśli mowa jest o napędach i technologiach hipersonicznych, jak i najbardziej zaawansowanych bsp to wymagana jest wielka ostrożność. Zarówno KRL-D, ale też Iran przez lata przyzwyczaili nas do tego, że w ich propagandę wpisała się megalomania jeśli chodzi o wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań, częstokroć porównywalnych do zachodnich konstrukcji. Co więcej, w przypadku maszyn z KRL-D nie ma żadnych wątpliwości, iż obiekcje pojawiają się jeśli chodzi o systemy sterowania, optoelektronikę i analitykę do niej, a także np. realnych cech w powietrzu obu „nowości". Pierwsza zasada propagandy to strach i to osiągnięto, posiadając stylizowane na zachodnie konstrukcje bsp. Przy czym, nie należy też jednocześnie wykluczyć pozyskania technologii z ChRL i Rosji jeśli chodzi o bardziej zaawansowane konstrukcje bezzałogowe, nie mówiąc o chociażby możliwości wykradania danych przez koreańskich hakerów z amerykańskiego przemysłu aeronautycznego. Stąd też, należy zakładać, że północnokoreańskie maszyny zarówno klasy MALE, jak i HALE, mogą prezentować pewne zdolności wojskowe.

Czytaj też

Konkludując, należy uznać, że pojawienie się ważnych przedstawicieli Rosji i ChRL w KRL-D było samo w sobie ważnym wydarzeniem. I tym samym, nie można go sprowadzić jedynie do rangi wydarzenia kurtuazyjnego i odwołującego się do wspólnego „braterstwa broni" z okresu zimnej wojny. Przy czym, nie należy też podgrzewać narracji o wyjątkowości zarówno relacji w osi Moskwa-Pekin-Pjongjang, jak i zdolności wojskowych rzeczonych państw. Największym zwycięzcą pozostaje KRL-D, gdyż wzmocniona została pozycja tego reżimu i podkreślono na zewnątrz zdolności borni jądrowej oraz środków przenoszenia. Zyskała również ChRL, albowiem ponownie może pozycjonować się w roli tzw. dobrego policjanta względem zagrożeń płynących ze strony KRL-D i Rosji dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Wpisując się w umowną rolę moderatora, którą Pekin chciałby kamuflować szereg swoich własnych działań ofensywnych w regionie oraz na arenie międzynarodowej. Finalnie, wizyta Szojgu i pochwały Putina oznaczają najsłabszą pozycję w tym układzie Rosji.

Czytaj też

To państwo musi bowiem prowadzić o wiele bardziej asertywną politykę nie tylko wobec ChRL, ale też właśnie KRL-D czy Iranowi niż to miało miejsce w latach przed agresją na Ukrainę. Tym samym, inni mogą żądać więcej w polityce wizerunkowej, wymianie handlowej i dostępie do rosyjskich technologii. Przy czym, ostrożniej powinno się budować wszelkie narracje o sojuszu, a raczej spoglądać na termin koalicji. Albowiem KRL-D najlepiej zdaje sobie sprawę, że uwiązanie się Rosji może przynieść więcej problemów niż korzyści, gdy można grać z ChRL i wyciągać dla siebie o wiele więcej w tej relacji. Wydaje się, że w obecnych warunkach wielu emocji wokół wojny w Ukrainie, pojawia się pewna łatwość w poszukiwaniu rosyjskocentrycznych wyjaśnień dla pewnych relacji np. z KRL-D. Zapominając jednak, że władze w Pjongjangu też potrafią rozgrywać relacje z silniejszymi na arenie regionalnej.

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. Rusmongol

    Carewicz jak to w rosyjskim zwyczaju chciał łapówką zachęcić afrykan do lubienia kacapi. Ale chyba mu nie pyklo. Prezydent RPA się oburzył i stwierdził że on gratisowych prezentów w postaci zboża od Rosji nie potrzebuje. Się też zastanawiam czy to darmowe zboże to nie to które kacapy ukr@dly ukrainie. Stąd tacy chojni.

    1. Davien3

      @Rusmongol nie tylko to Unia afrykańska zażądała od Rosji przywrócenia umowy zbożowej z Ukraina.

    2. PszemcioPL

      @rusmongoł - bo Afryka chce partnerskiego traktowania a nie kolejnego "Pana zza oceanu". Podobno już się tam na kitajców obrażają za to co wyprawiają. Z drugiej strony to darmowe zboże to były ochłapy, które były niczym danie napiwku 10gr kelnerowi po zjedzeniu kolacji za 500 zł xD

    3. Odyseus

      @Davien niczego nie zażądała bo Rosja jest njawiększym eksporterem zboża do Afryki i jego 5 producentem na świecie po Chinach USA Indiach i Indonezjii a jeżeli chodzi o ich miting dyplomatyczny to od Rosji Unia afrykańska dostała częściowe umorzenie długów czego nie mogli się doprosić od Unii Europejskiej więc już nie kreujmy tej alternatywnej rzeczywiści i @ Rusmongol RPA jest od dekad sojusznikiem Rosji a ich prezydent wyśmiał ten akt oskarżenia do Trybunału w Hadze więc już też nie twórz opowieści dziwnej treści bo Cyril Ramaphosa czyli prezydent RPA i dam sobie łapę uciąć że nawet nie widziałeś kim on jest , jako prawnik pytał się czemu Putina się oskarża a Busch i Obama chodzą wolni za Irak i Afganistan ?

  2. Książę niosący na plecach białego konia

    Wojna totalna jest niemożliwa, ponieważ Pakistan, Indie i Chiny posiadają broń nuklearną. Jeśli Wietnam, Tajwan i Filipiny są uzbrojone w broń nuklearną, czy Chiny mogą im zagrozić? Jeśli Korea Południowa i Japonia są uzbrojone w broń nuklearną, czy Chiny i Korea Północna mogą im zagrozić? Stany Zjednoczone blokują zbrojenia nuklearne swoich azjatyckich sojuszników i lekceważą zagrożenie ze strony Chin i Rosji. Czy Waszyngton zaniedbuje, będzie współpracował, czy też będzie tolerował zbrojenia nuklearne Warszawy?

    1. PszemcioPL

      Warto to poruszyć podczas szczytów ONZ. Otwarcie powiedzieć, że skoro agresywne reżimy anty-demokratyczne i tak rozwijają broń masowego rażenia i grożą swoim sąsiadom, to jakim prawem ci sąsiedzi NIE mogą w celu odstraszania takich samych systemów rozwijać? To idiotyczne. A potem rednecki w USA płaczą, że "są pakowani w nie-ich wojny". Jak blokują innym dostęp do nuków to co się dziwią?!

  3. Chyżwar

    Interesująco się dzieje. Republika Korei obecnie podchodzi ostrożnie do rosji ponieważ nie chce. żeby komuchy z północy za dużo od niej dostawali. Tymczasem Kim głupi nie jest dlatego Szojgu za darmo nic od niego nie weźmie. Ruscy co prawda w chwili obecnej broni tam nie podeślą bo sami potrzebują. Obstawiam więc że zapłacą ropą i technologiami, których Kimowi brakuje. Zrobią więc dokładnie to, czego bardzo nie życzy sobie Republika Korei. Ciekawe jak to wpłynie na politykę Seulu?

    1. Książę niosący na plecach białego konia

      Największym zagrożeniem dla Seulu nie jest Pjongjang, ale Pekin i Stany Zjednoczone (które blokują jego zbrojenia nuklearne). Potęga gospodarcza i militarna Seulu i Pjongjangu jest nieporównywalnie przytłaczająca. Jednak Seul nie ma broni nuklearnej, a Pjongjang ma broń nuklearną.Jeśli Seul zdecyduje, może wyprodukować trzy prototypy broni jądrowej w ciągu dwóch tygodni, o zasięgu na Syberii iw Chinach. W ciągu roku może produkować masowo broń nuklearną, która jest potężniejsza i dokładniejsza niż Pekin, który ma zasięg Moskwy. USA temu zapobiegają.

  4. Książę niosący na plecach białego konia

    Warszawa byłaby bardzo niebezpieczna, gdyby polegała na swoich sojusznikach w zakresie całej obrony. Należy promować samodzielną obronę narodową i przemysł zbrojeniowy. W końcu broń jądrowa! Promowana przez Warszawę elektrownia jądrowa produkuje energię elektryczną i wodorową w czasie pokoju, ale ma potencjalne możliwości użycia broni jądrowej w nagłych przypadkach. Broń nuklearna na pokładach okrętów podwodnych (ma być dostarczona) może zagrozić Petersburgowi i Moskwie. Czy Moskwa mogłaby zaatakować Kijów, gdyby Kijów nie zrezygnował z broni nuklearnej? Jeśli Warszawa jest uzbrojona w broń nuklearną, czy Moskwa może jej zagrozić? I czy Waszyngton się zgodzi?

  5. Thorgal

    Ja myślę tak: WWIII jest nieuniknione i dla takich krajów jak Polska, Japonia, Australia czy Korea Południowa priorytetem jest by uwolnić się z spod jarzma USA szybko jak to możliwe i nie polegać na amerykańskich obietnicach. Inaczej zostaną te kraje tylko narzędziem które jak się zużyje to się go wyrzuci i zapomni o nim...Chociaż w takiej Polsce raczej nikogo to nie obchodzi.....Historia lubi się powtarzać....

    1. Chyżwar

      Jakoś nie widzę żeby Republika Korei, Japonia albo Australia chciały "uwolnić się spod jarzma USA". Na razie dzieje się wręcz przeciwnie.

    2. Rusmongol

      Chciał byś... I wtedy te kraje staną się łatwym lupem dla Rosji czy Chin osamotnione w walce. Nie wiem czyje ty intetresy reprezentujesz...

    3. Książę niosący na plecach białego konia

      Co ciekawe, krajami najbardziej sprzeciwiającymi się wycofaniu wojsk USA z Korei i Japonii są Pekin i Pjongjang. Gdy tylko siły amerykańskie się wycofają, Korea Południowa i Japonia nieuchronnie doprowadzą do gromadzenia broni i zbrojeń nuklearnych. To największe zagrożenie dla Pekinu i Pjongjangu w historii. To był największy powód, dla którego KPCh wysłała 1 milion żołnierzy na Półwysep Koreański tuż przed odbudową Tajwanu podczas wojny koreańskiej.

  6. Orthodoks

    Ależ to obciach kiedy druga armia świata musi kolędować po prośbie po jakichś Iranach, czy północnych Koreach. Co do balistyków dla ruskich, to ilość i częstotliwość północnokoreańskich prób rakietowych jest nadzwyczaj duża, to faktyczny stan posiadania, pozwalający zaopatrywać ruskich, budzi wątpliwości.

    1. Davien3

      @Orthodox ostatnio Ukraińcy uzywali pocisków 122mm do Grada z Korei Płn ( dostali je od zaprzyjaźnionego państwa ) i stwierdzili ze sa bardziej groźne dla uzywajacego niż dla ofiary wiec .....

    2. Sebseb

      Orthodoks - pierwsza armia świata też kolędowała w Korei Południowej o rakiety dla Ukrainy i dla siebie

    3. Davien3

      @sebseb nie kłam. USA jedynie zwyczajnie kupiły pociski artyleryjskie do uzupełnienia swoich magazynów opróznionych by Ukraińcy mogli wybijac rosyjskich najeźdźców

  7. easyrider

    Dla Chin Moskwa nie jest już od dłuższego czasu równorzędnym partnerem. Jeśli przed inwazją Putin stwarzał jeszcze pozory, że Rosja jest potężna, to teraz już znikomy procent w to wierzy. Oś z Koreą Północną i Chinami jako remedium na zacofanie moskiewskiego państwa? Niewykonalne. Dla Chin Moskwa może stanowić tylko przystawkę do rozbudowy własnego potencjału.

    1. Adamus13

      Zgadzam się w 100%. Moskwa już od dawna ma tylko straszak atomowy. Chińczycy odkupili (lub wykradli) od nich wszystkie technologie jakich potrzebowali do własnego rozwoju. Świat znów powoli staje się dwu biegunowy, tylko teraz tymi biegunami są Waszyngton i Pekin. Coraz uważniej należało by się też przyglądać Indiom.

  8. Książę niosący na plecach białego konia

    W XVII wieku to koreańscy łucznicy i japońskie jednostki muszkietów trzykrotnie powstrzymały Rosję przed wyruszeniem na południe. W tym czasie wszystkie wojska chińskie zostały unicestwione przez armię rosyjską. Do połowy XIX wieku koreańskie strzały, artyleria i flota oraz japońskie jednostki strzeleckie były światowej klasy. W regionie azjatyckim Korea i Japonia mogą w pełni zdominować Chiny i Rosję, ale od czasu wojny rosyjsko-japońskiej Stany Zjednoczone nadal utrudniają utrzymanie statusu hegemona.

  9. Książę niosący na plecach białego konia

    Tokio odniosło sukces w próbach nuklearnych w latach 60., a Seul w 1979 r. Jeśli Seul zdecyduje teraz, istnieje baza produkcyjna funduszu technologicznego, która może wyprodukować do trzech prototypów broni jądrowej najwcześniej w ciągu dwóch tygodni. W ciągu roku mogą masowo produkować broń, która jest dokładniejsza i potężniejsza niż Pekin i Moskwa. Obecnie przynajmniej KPCh i cała Syberia mają zasięg! Jeśli chodzi o Moskwę, USA stoją na przeszkodzie. Rolą USFK i USFK jest zapobieganie zbrojeniu nuklearnemu i ponownemu zjednoczeniu Korei Południowej oraz zagrożeniom dla Chin.

  10. Książę niosący na plecach białego konia

    W całej historii Japonia wygrała obie wojny z Chinami i Rosją. Wojna na Pacyfiku była kapitulacją Japonii przed Stanami Zjednoczonymi, a nie przed Chinami i Rosją. Ruch Rosji na południe (z Syberii) był trzykrotnie zatrzymywany przez Koreę, odniósł sukces pod koniec XIX wieku, a wszystko to zostało zatrzymane przez Japonię w XX wieku. Potęga militarna Korei była tak silna, że ​​Chiny musiały zmobilizować co najmniej 1 milion żołnierzy, aby ją podporządkować, a Korea trzykrotnie wygrała i raz przegrała, stając się państwem satelickim Chin. Od dwóch lat przed wybuchem wojny koreańskiej (wojny domowej) Seul nieustannie prosił Waszyngton o wsparcie zbrojeniowe, ale zostało ono odrzucone, co skutkowało upokarzającą porażką i zjednoczeniem Pjongjangu. Jest to jeden z powodów skupienia się na samodzielnej obronie narodowej i przemyśle wojskowym Korei. Warszawa zapłaci cenę za całkowite poleganie na Waszyngtonie i NATO w kwestiach obronnych.

  11. Markus

    Wojny NA Ukrainie !!