Reklama

Siły zbrojne

Izba Reprezentantów wzywa Trumpa do nałożenia sankcji na Turcję, Ankara odpowiada

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Amerykańska Izba Reprezentantów miażdżącą większością głosów opowiedziała się we wtorek za rezolucją wzywającą prezydenta USA Donalda Trumpa do nałożenia sankcji lub innych restrykcji na Turcję za jej operację zbrojną w północno-wschodniej Syrii. Do MSZ w Ankarze wezwany został ambasador USA w Turcji. Swoje stanowisko przedstawił też turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan.

Za rezolucją głosowało 403 kongresmenów. Przeciwnych jej było 16. Oznacza to, że zdecydowana większość Republikanów, partii prezydenta, głosowała za wezwaniem do sankcji. Liczni przedstawiciele tego ugrupowania już wcześniej krytykowali Trumpa za wycofanie wojsk USA z północnej Syrii, a potem zniesienie sankcji na Ankarę. Uznawali to za zdradę dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), dotychczasowych sojuszników Waszyngtonu w walce z Państwem Islamskim (IS).

W reakcji na głosowanie w Waszyngtonie MSZ w Ankarze stwierdził, że rezolucja ta nie jest zgodna z wynegocjowanym między Turcją i USA 17 października wstrzymaniem tureckiej ofensywy w Syrii. Wezwało też stronę amerykańską do unikania kroków, które doprowadzą do pogorszenia obustronnych relacji.

Przedmiotem sporu jest rozpoczęta na początku października ofensywa wojsk tureckich i wspierających je oddziałów na zamieszkaną głównie przez Kurdów syryjską Rożawę, czyli Autonomiczną Administrację Północnej i Wschodniej Syrii. Ankara od dawna zapowiadała taką ofensywę. Do momentu stacjonowania w tym regionie wojsk amerykańskich nie decydowała się jednak na atak na pozycje SDF. Po zarządzeniu przez Trumpa wycofania oddziałów USA Turcja rozpoczęła jednak w październiku inwazję na autonomiczny de facto region; decyzję prezydenta Stanów Zjednoczonych wielu uznało za "zielone światło" dla operacji Ankary.

W tureckiej ofensywie zginęło już kilkuset bojowników i cywilów. Władze w Ankarze zobowiązały się do walki z terrorystami IS, ale wielu więzionych przez SDF dżihadystycznych bojowników zdołało uciec podczas operacji, część z nich była celowo uwalniana przez wspierające Turcję oddziały. W niewoli SDF znajdują się wciąż tysiące bojowników IS i członków ich rodzin. Władze w Ankarze uważają kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), stojących na czele SDF, za terrorystów z powodu ich powiązań ze zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu. YPG były jednak przez ostatnie pięć lat najważniejszym sojusznikiem USA w walce z Państwem Islamskim.

Izba Reprezentantów USA ogromną większością uznała też za ludobójstwo rzeź Turcji na Ormianach w Imperium Osmańskim w latach 1915–1917. Za rezolucją głosowało 405 parlamentarzystów, przeciw było 11. Rzeź Ormian jest drugim po Holocauście najlepiej udokumentowanym ludobójstwem dokonanym na grupie etnicznej w czasach nowożytnych. Według tureckich obliczeń zginęło wówczas 972 tysiące osób, natomiast Ormianie liczbę ofiar szacują na 1,5 miliona osób. Turcja oficjalnie nie przyznaje się do ludobójstwa i twierdzi, że Ormianie padli ofiarą epidemii. Spór o to spowodował, że dopiero w 2009 roku Turcja i Armenia nawiązały dwustronne stosunki dyplomatyczne, które były zamrożone od czasów ludobójstwa. Przyznanie się Ankary do ludobójstwa jest jednym z warunków przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Do tej pory ludobójstwo Ormian uznało 30 krajów na całym świecie, w tym Polska. Fakt ten uznały także Parlament Europejski i Rada Europy.

W 2017 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nazwał masakrę armeńską "Jednym z najgorszych masowych okrucieństw XX wieku", unikając przy tym terminu "ludobójstwo". Ankara wyraziła wówczas swoje oburzenie, potępiając "dezinformację" i "złe definicje" prezydenta USA.

W reakcji na wtorkową decyzję Izby Reprezentantów turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu stwierdził, że wynik głosowania Izby Reprezentantów "nie ma żadnego znaczenia". Na Twitterze wyraził przekonanie, że Turcja swoją ofensywą w północno-wschodniej Syrii przerwała "wielką grę" USA na Bliskim Wschodzie. Jak podała agencja Anatolia, ambasador USA w Turcji David Satterfield został w środę wezwany do MSZ w Ankarze. "Ci, których projekty są niszczone, używają rezolucji dotyczących przestarzałych wydarzeń. Ludzie wierzący, że zemszczą się w ten sposób, są w błędzie. To haniebna decyzja tych, którzy wykorzystują historię w polityce. Jest ona nieważna dla naszego rządu i naszych ludzi" - napisał Cavusoglu na Twitterze.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że rezolucja Izby Reprezentantów USA ws. uznania rzezi Turcji na Ormianach z pierwszej wojny światowej za ludobójstwo nie ma wartości, Turcja jej nie uznaje, a turecki parlament na nią odpowie.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. ito

    Dość żałosne jest, że z sojusznikiem, na którego jeszcze niedawno mieli poważny wpływ muszą rozmawiać przez sankcje. Chyba nie warto było świrować z S400 i na siłę wpychać Turkom w ich miejsce Patriotów, a przede wszystkim nie należało stawiać na ostrzu noża sprawy F35.

    1. Davien

      Ito to Turcja narozrabiałą a nie USA i decyzje o jej wyrzuceniu z JSF poparli wszyscy jego ucestnicy wiec proszę be wybielania szaleństw Erdogana.

  2. Fanklub Daviena

    Ale Pentagon latem już izbie reprezentantów napisał list, by się opamiętali i przyjęli do wiadomości, że USA już nie jest jedynym supermocarstwem i hegemonem, który może sobie robić co chce, bo tym razem lotniskowce mogą nie przypłynąć, a jak przypłyną to niekoniecznie wygrają, a jak wygrają, to koszt zwycięstwa może nie być tego warty i dlatego "USA muszą politykę zagraniczną prowadzić rozważniej"... :)

    1. Ciekawy

      Jeśli o mocarstwowość chodzi, to Amerykanie więcej mają tu do powiedzenia niż twoi rosyjscy koledzy.

    2. Davien

      A co ma mwić, własnie wysłali 8 SSN-ów i SSBN-ów na morze jednoczesnie, wiec zaciemnia obraz jak mu kazali:)

    3. analiza geostrategiczna

      USA ma mnóstwo do powiedzenia, dokąd ktoś jak Kim, Asad, Maduro, Rouhani, Erdogan, Putin, Xi nie krzyknie Amerykanom sprawdzam! Wtedy nagle Trampek "w ostatniej chwili" "odwołuje nalot" i wycofuje się rakiem i ogłasza, że "cyberatak będzie lepszy" albo strzela kilkudziesięcioma (podobno) Tomahawkami w jakiś pusty, opuszczony barak na pustyni ogłaszając, że to jakiś niezwykle ważny cel (takie coś negocjował z Iranem - Iran się na to nie zgodził, więc USA tomahawków na Iran nie odpaliły, tylko uciekły lotniskowcem 1000km od Iranu...). Prawda zaś jest taka, że na osłabiony Irak w czasie Drugiej Wojny w Zatoce USA wysłały 130000 żołnierzy i jest w USA powszechny konsensus, że to było za mało i dlatego ponieśli klęskę. Teraz przyjmuje Pentagon w doktrynie, że musi być 20 amerykańskich okupantów na 1000 okupowanej ludności. Ale USA nie ma takich sił do dyspozycji ani na Syrię, ani na Wenezuelę, ani tym bardziej na Iran. Wszystkie państwa, jakie wspominałem, są obecnie dużo lepiej uzbrojone niż Irak w czasie Wojny w Zatoce, natomiast stan amerykańskich sił zbrojnych nawet nie sięga 30% tego czym byli w czasie Wojny w Zatoce. USA chciałoby napadać, ale nie ma czym. Ani nie ma kasy, ani sprzętu ani ludzi (choć do wojska biorą już narkomanów i osoby z wyrokami, choć to wbrew amerykańskiemu prawu). Wojskowi amerykańscy to świetnie wiedzą, durni politycy jak Bolton JESZCZE nie (mądrzy wiedzą). Szkoda, że do polskich polityków nie docierają te fakty i to, że stawiamy na przegranego konia (kolejny raz w historii), antagonizując przy tym UE, Chiny i Rosję. Wielka Brytania wie skąd wieje wiatr i co u nas cenzura zataiła, ogłosiła wbrew i stawiając się USA, że "zbadała" i procesory Arm "nie zawierają amerykańskich technologii" i dlatego Arm sprzedaje właśnie Huawei licencję na kolejną generację procesorów Arm.

  3. ito

    Ale się sypią. A nierozważne kroki tylko problem pogłębiają. Na razie Turków, kraj spory i gospodarczo oscylujący gdzieś koło Niemiec, z sojuszników zrobili co najmniej niechętną opozycją. Są na noże z Chinami (druga/pierwsza gospodarka świata), źle funkcjonują z Indiami, stracili pozycję w Pakistanie, dla Japonii są sojusznikiem mało wiarygodnym- a wszystko za zaczesanego na boczek Donalda... oj nie wygląda to dobrze.

  4. Milutki

    Akcja zbrojna w północnej Syrii jest w podstawowym państwowym interesie Turcji, Turcy już uodpornili się na sankcje od zeszłego roku i tym bardziej na ich groźby. USA jak uzna "rzeź Ormian" to pozbawi się kolejnego atutu w szantazu Turcji a Turcja ofensywy i tak nie zatrzyma. Ciekawy kiedy USA i świat uznają atak Ormian na Turcję i wsparcie Rosji w agresji.

  5. dim

    Ciągle o "ludobójstwie na Ormianach", a czemu ani słowa o ludobójstwie na Grekach Pontyjskich ? To tam po raz pierwszy Niemcy testowali marsze śmierci wobec kilkuset tysięcy osób. Największy z takich marszów - ponad 90 tysięcy chrześcijan prawosławnych, głównie Greków Pontyjskich, w jednej grupie, śmiertelność, w ciągu kilku tygodni, około 100%. - Turcy byli wtedy tylko wykonawcami niemieckich zaleceń, "doradztwa wojskowego".