Reklama

Geopolityka

Gruzja stawia na obronę i wycofuje ciężki sprzęt

Gruzińskie czołgi mają być sprzedane, a za uzyskane środki będą kupione systemy przeciwpancerne – fot. Wikipedia
Gruzińskie czołgi mają być sprzedane, a za uzyskane środki będą kupione systemy przeciwpancerne – fot. Wikipedia

Gruzja postanowiła zamienić cały ciężki sprzęt wojskowy na nowoczesne systemy obronne – w tym przede wszystkim na uzbrojenie przeciwpancerne.

W rosyjskich mediach pojawiła się informacja, że gruzińskie ministerstwo obrony podjęło decyzję o pozbyciu się ciężkiego sprzętu w tym czołgów T-55 i T-72 oraz śmigłowców Mi-8. W zamian za to mają zostać zakupione zachodnie systemu przeciwpancerne. Decyzja ta jest związana z przejściem na nową koncepcję prowadzenia obrony i na zwiększające się koszty utrzymania ciężkiego sprzętu.

Rosjanie odnaleźli przesłanki zmian w priorytetach co do strategii sił zbrojnych Gruzji w wypowiedziach gruzińskich polityków i ministra obrony Irakli Alasania (który mówił np. że priorytetem jest rozwijanie systemów defensywnych), a także w oficjalnym dokumencie „Plany ministra na 2013 r.”, opublikowanym na stronie ministerstwa. Wyraźnie wskazano w nim na konieczność rozwijania mobilnych systemów obrony oraz wyposażenie armii w nowsze uzbrojenie przeciwpancerne.

Ministrowi pomaga w tym niezależna prasa wojskowa (np. gazeta „Arsenał”), gdzie również podkreślono, że dopóki Gruzja nie zamierza kogoś napada bardziej przydatne od czołgów są systemy przeciwpancerne. Ponadto remont porosyjskich śmigłowców na Ukrainie (tradycyjne miejsce prowadzenia takich prac) jest coraz droższy.

Jest to podejście zupełnie odmienne od prezentowanego w latach 2007 – 2008, kiedy na zakup ciężkiego sprzętu wojskowego planowano przeznaczyć 1,5 miliarda dolarów. Jednak wojna w 2008 r. pokazała, że przy takim przeciwniku jak Rosja liczba czołgów nie ma żadnego znaczenia.

Środki na zakup nowego uzbrojenia mają pochodzić przede wszystkim ze sprzedaży starego. Trzeba podkreślić, że cały ten gruziński plan może się powieść tylko w sytuacji gdy, Tbilisi szybko rozpisze przetargi na nowe uzbrojenie, bowiem łatwo pozbyć się starej broni, ale pozyskanie nowoczesnych systemów wymaga o wiele więcej wysiłku. Oficjalnie liczba ciężkiego sprzętu, jaki jest na stanie Gruzji nie jest znana. Wiadomo jedynie, że w czasie wojny w 2008 r. Rosjanie przejęli jako trofeum wojenne ponad połowę gruzińskich czołgów.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Balrogg

    Tylko nie sprzedawać im GROM-ów. Bo w 2008 wiele egzemplarzy wpadło w sowieckie łapy bez walki. I tajemnica ich skuteczności przestała być tajemnicą. Mogli je głupki odpalić w powietrze byle nie dawać sowietom. Teraz niech pozyskują dzidy i łuki z Nigerii.

  2. Piotr

    Bardzo ryzykowny ruch. Systemy przeciwpancerne nie dają zdolności ofensywnych (w tym kontrnatarcia) a i w obronie przez zmasowanym atakiem pancernym raczej nie dadzą wielkich szans ze względu na ograniczoną szybkostrzelność oraz zerową odporność na środki rażenia przeciwnika w tym odłamki i szrapnele pocisków artyleryjskich itp.

    1. tank_buster

      Kto Ci takich głupot naopowiadał? Rakietowe systemy przeciwpancerne jak najbardziej nadają się do zadań ofensywnych, myślenie inaczej to zwykły wymysł nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jakiś głąb sobie to wymyślił, a Ty bezmyślnie powtarzasz. Mniejsza szybkostrzelność nie jest problemem, ponieważ za koszt czołgu można nabyć wiele takich systemów i łącznie będzie ich kilkakrotnie więcej. Mała odporność na przeciwdziałanie też nie jest problemem, ponieważ po wystrzeleniu ppk można zmienić pozycję i w ten sposób uniknąć ostrzału.

    2. Artwi

      Buchachacha! "Systemy przeciwpancerne nie dają zdolności ofensywnych" - powiedz to Żydom, którzy w 1973 usiłowali czołgami i bunkrami powstrzymać desant na Synaj Egipcjan uzbrojonych w "Malutkie"... :-))))))))))))))))

    3. MB

      Oczywiście, że mają stosując odpowiednią taktykę i nasycenie. Zakup 20 tysięcy pocisków przeciwpancernych przez MON rozwiązałby wiele problemów (równowartość 250 nowych czołgów). Lepiej inwestować w artylerię, lotnictwo i technologie dostępne za kilka lat niż w czołgi (np. roboty, ataki na sieci informatyczne przeciwnika). Mamy ograniczony budżet, małą armię i niewiele możliwości odnośnie szkolenia rezerwistów obsługujących skomplikowany sprzęt. Rosjanie nie wystraszą się 300-400 czołgów, 20 tysięcy kierowanych pocisków może sporo namieszać, a do obsługi takiego sprzętu nie potrzeba super bohaterów.

  3. Realista

    Czasami mam wrazenie, ze ludzie piszacy tu komentarze to jacys niepoprawni marzyciele i pseudopasjonaci bez jakiejkolwiek wiedzy i pojeciu. Przede wszystkim po co Rosja ma nas atakowac - kraj ktory sie wyludnia, nie ma wlasnych technologii, przemyslu, sektora bankowego, zloz naturalnych i jest zadluzony. Po 2 bedac na miejscu Rosji jak juz mialbym czymkolwiek strzelac na pewno nie angazowalbym do tego czolgow i wszelkiej masci pojazdow pancernych - po co mam angazowac tyle wojska, kasy, paliwa, amunicji, zywnosci? Ja zalatwilbym to tak - w zimie zakrecam kurek z gazem, jednoczesnie blokuje baltyk, niszcze w Polsce najpierw iskanderami lotniska w krzesinach i lasku tak by mysliwce nie mogly startowac a potem samolotami rozwalam w polsce gazoport, elektrownie, elektrocieplownie i gazownie - wszystko dzieje sie zima. I mam was daleko w d..... A zachod nawet jak pomoze (a nie zaryzykuje) to przyjdzie zbyt pozno. Iskander z kalinngradu do warszawy dolatuje za 2,5 minuty. P.S. Spike to mozecie sobie wsadzic w odbyt, pod warunkiem ze sie tam zmieszcza. Nie dosc ze jest hroniczny brak operatorow tych pociskow, po 2 te pociski sa po prostu lipne - na poligonie w drawsku lataly wszedzie jak mucha wokol gnoju tylko nie do celu. Przy silnym naslonecznieniu pod swiatlo i w pyle ten pocisk jest slepy i gluchy.

    1. Artwi

      Ty jesteś "Realista"? To właśnie Rosja ma własny system bankowy, w przeciwieństwie do Tuskmenistanu, który własnego systemu bankowego nie ma... Zachód nawet nie ma wglądu w rosyjskie karty płatnicze, bo Rosja najwyraźniej nie jest tak bogata jak Tuskmenistan by płacić ciężkie miliardy rocznie USA za opłaty interchange i dorzucać, jak Tuskmenistan, dane dla szpiegostwa gospodarczego gratis w postaci informacji co obywatele i firmy opłacają kartami płatniczymi i w jakiej ilości, tylko Putin rozkazał powołać krajową izbę rozliczeniową kart, a USA otrzymuje tylko zbiorcze saldo rozliczeń międzynarodowych... Chiny robią tak samo. Tylko Tuskmenistan jest bogaty i rozdaje miliardy dla VISTY i MasterCard gratis oraz informacje z obrotu gospodarczego (na podstawie danych z kart) nim to trafi do GUS czy rządu, dzięki czemu różne Sorosy mają insiding i cyckają Polaków z następnych dziesiątek miliardów np. na kursach walutowych czy stopach procentowych...

    2. coelian

      Kaliningrad i "Lukaszenko" nie sa"pod swiatlo". Aw Izraelu jest sporo slonca i pylu i tam daja rade. Finowie tez glupi nie sa a Spike'a wybrali...

  4. 17wbz

    Zero jedynkowe myślenie komentatorów mnie rozwala, zawsze sukcesy na polach bitew osiągało się poprzez współprace różnych rodzajów broni także jest miejsce i dla czołgów i dla ppk, proporcje zależą od zadań, terenu przeciwnika itp Spike ma wady, i zalety i dla tego powinien być tylko jednym z elementów obrony przeciwpancernej. Każdy PPK zostawia jakiś ślad po odpaleniu, każdy trochę waży tylko internetowym komentatorom którzy nigdy nie latali objuczeniu sprzętem wydaje się że można sobie tak łatwo zmienić z nim pozycje(jeszcze w górach)Ciężko go wykryć do momentu gdy pozostaje ukryty w zasadzce. Do celów możne strzelać salwami z kilku wyrzutni naraz jak w Libanie. Wątpię żeby wtedy systemy aktywnej obrony coś pomogły(i znowu coś za coś kilka wyrzutni zwieksza kilkukrotnie szanse wykrycia).Nie każde trafienie w pojazd pancerny z ppk oznacza zniszczenie maszyny(wiadomo w przypadku T72 i pochodnych będzie to częste, w przypadku zachodnich MBT odporność jest większa), z drugiej strony można je wykorzystać do niszczenie KTO/BWP czy pojazdów z jednostek zabezpieczenia a nawet grupek piechoty(znowu Liban).. Gruzja to generalnie teren dla piechoty, ale piechota wspierana w górach przez przez czołgi/WWO osiąga znacznie lepsze efekty.Góry taktycznie są utrudnieniem, ale z drugiej strony umożliwiają manewrowanie bo liniach wewnętrznych,i blokowanie nie licznych dróg podejścia pod warunkiem że nasze siły mają odpowiednią mobilność(mogą ją mieć i czołgi i podwożone na półciężarówkach PPK) znowu jest jednak ale, współcześnie dochodzi wymiar powietrzny, słabe lotnictwo i opl Gruzji umożliwia prowadzenie działań aeromobilnych przez Rosjan.Także nawet jak Gruzini stworzą silną linie obrony czy to opartą na PPK czy na czołgach albo na jednym i drugim to nagle mogą mieć na tyłach rosjan którzy obsadzili wzgórza. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę na co stać Gruzję, brygada ogólnowojskowa z czołgami, ,,taborem" jak ktoś napisał, artylerią i opl trochę kosztuję jak ich na to nie stać to może lepsza jest opcja ,,czeczeńska" obrona terytorialna z rpg + ,,gałajewski specnaz" z ppk(albo na odwrót bo specnaz powinien być mobilniejszy). Doktryna obrony/odstraszania tego państwa może polegać nie koniecznie na zatrzymaniu przeciwnika na rubieżach obronnych ale np stworzenie kilku Czeczeni. Podsumowując jest mnóstwo, czynników jakie należałoby wsiąść pod uwagę, a niektórzy tutaj wierzą w pojedyncze wunderwaffe które zapewnią sukces, jeden jara się PPK i uważa że to środek na wszystko inny czołgiem.

    1. Scooby

      Czołg jest bronią przestarzałą. Dlatego armie zachodnie się jej pozbywają. Do czego 120 mm armata? Na inne czołgi - bezsensu bo 1 :1 wygra ilość. Wożenie 120 mm działa po współczesnym polu walki to marnotrawstwo. Więcej zrobi szybkostrzelna 30 mm armata.

  5. oszołom

    Rossija prowadzi od lat nierówną, bohaterską walkę z alkoholizmem. Nowe czołgi w tym boju będą bardzo pomocne

  6. Militarysta

    Brawa dla Gruzinów ;-) W Rosji mamy kilka odmian Sztory, mamy mamy nową Arenę, mamy rozwinięcie Drozda :) Generalnie Rosjanie mają kilka APS Soft i Hard kill. Teraz pewnie wprowadzą je w pojazdach zakaukazkiego OW. Poza tym Gruzini przeinwestowali armię za czasów "krawatożercy" -za mały kraj, za biedny, za duża armia. Do tego kiepsko wyszkolona armia.

  7. RafalN

    Gruzja to kraj górzysty - tam nie ma jak rozwinąć natarcia szeroką ławą kilku dywizji pancernych - tak jak ma to miejsce w Polsce. Zasadzki na górskich przełęczach i w kanionach są na pewno łatwiejsze do przeprowadzenia gdy się dysponuje dużą ilością ppk. Teren górski sprawia też, że nie ma też za bardzo jak przeprowadzić pancernego kontrataku na flankę agresora - odwrotnie niż w Polsce. Do tego 100% pewność utraty przewagi w powietrzu w wypadku powtórzenia się konfliktu z FR. xxx dobrze napisał - Gruzja to nie Polska.

  8. Wojtekus

    Pytanie ile z T-72 sobie zostawia na linni? Nie posiadajac zadnych sil pancernych Gruzja moze sie stac marginalna sila. PPK sa tylko wsparciem dla sil pancernych a nie ich zastepstwem. Sadze ze Gruzja jednak wyciagnela sporo wnioskow z ostatniego konfliktu i wie co i gdzie moze zdac egzamin.

  9. Scooby

    Po wojnie wiedzą co dobre = rozpoznanie, łączność i Spike miast armaty. Co na to Nasi ?

    1. alibaba

      Tobie można tłumaczyć jak krowie na rowie ,że tymi spika-mi to możesz strzelać w partyzantce a nie w regularnej bitwie.

    2. Dawid

      Nic, bo Polska to nie Gruzja.

    3. xxx

      Polska to nie Gruzja...plus juz dawno sporo spike-ow ma!!! Teraz miejmy nadzieje,ze te okrety podwodne z pociskami manewrujacymi beda!

  10. Piotr

    Bardzo ryzykowny ruch. Systemy przeciwpancerne nie dają zdolności ofensywnych (w tym kontrnatarcia) a i w obronie przez zmasowanym atakiem pancernym raczej nie dadzą wielkich szans ze względu na ograniczoną szybkostrzelność oraz zerową odporność na środki rażenia przeciwnika w tym odłamki i szrapnele pocisków artyleryjskich itp.