Geopolityka
Ekspert OSW: Azerbejdżan liczy na osamotnienie Armenii
Zbrojne działania Azerbejdżanu w Górskim Karabachu mogą wynikać z kalkulacji, że Armenia, której stosunki z Rosją się pogorszyły, jest osamotniona – ocenił w rozmowie z Defence24 kierownik Zespołu Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej Ośrodka Studiów Wschodnich Krzysztof Strachota.
Zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie Armenia dystansowała się od Karabachu, choć wyrażała obawę o los tamtejszej ormiańskiej ludności. Dodał, że konflikt grozi destabilizacją Armenii.
"W ostatnich miesiącach Azerbejdżan bardzo wzmocnił presję na Karabach, nałożył efektywną blokadę komunikacyjną, gromadził siły przy granicy z Karabachem. Były to działania, które doprowadziły do erozji parapaństwowości karabachskiej" – powiedział Strachota.
Według eksperta to także element nacisku na Armenię w negocjacjach pokojowych między Armenią a Azerbejdżanem.
"Dodatkowym impulsem w ostatnich dniach mogło być to, że w ostatnich tygodniach znacznie pogorszyły się relacje między Rosją i Armenią, które na dobrą sprawę były złe od paru lat. Premier Armenii Nikol Paszynian pozwolił sobie w ostatnich dniach na kilka bardzo krytycznych wypowiedzi pod adresem Rosji" – przypomniał Strachota.
"Być może działania Azerbejdżanu wynikają z kalkulacji, by kontynuować presję, by założeniu, że Rosja się temu bezpośrednio nie przeciwstawi, że Armenia jest osamotniona; nie ma państwa, które mogłoby jej bronić. Przy tym Armenia mocno dystansowała się od Karabachu. Premier Paszynian podkreślał, że Armenia nie jest stroną konfliktu, choć oczywiście protestuje przeciw atakom i obawia się czystek etnicznych" – zaznaczył.
Zdaniem Strachoty rozwój wydarzeń zależy od reakcji międzynarodowych, zwłaszcza reakcji rosyjskiej. Zwrócił uwagę, że w ostatnie doniesienia wskazują, że intensywność ataków zmalała.
'Widzę dwa możliwe scenariusze. Jeden - bezpieczniejszy dla Azerbejdżanu – zakłada, że zniszczyli albo znacząco osłabili siły Ormian i teraz się zatrzymają, czekając, co będzie dalej. Drugi – że chcieliby zająć cały Karabach, ale to ryzykowne politycznie, bo to prędzej czy później wiązałoby się z jakąś konfrontacją z Rosjanami. W obu przypadkach dramatycznie rysuje się przyszłość ludności ormiańskiej, z której część ucieknie z Karabachu. W obu wariantach rośnie ryzyko destabilizacji Armenii, przede wszystkim ryzyko przewrotu inspirowanego przez Moskwę" – powiedział analityk.
bezreklam
A gdyby dla odmiany Zachod stanol po wlascwej stronie ? _= nakladamy sankcje na Azerbejdzan, dostarczmy bron Armenii (Zamiast Ukrainie) i wygrawamy SPAWDIWA Wojne w koncu? Co Wy na to?
PszemcioPL
@bezreklam PS - Armenia od dekad jest proruZZka, jedynie od niedawna ma kurs na zachód i nie wiadomo czy to nie przejściowa moda.
Milutki
Armenia jedyne czego chce od 30tu lat, włącznie z okresem po ostatniej przegranej wojnie , jest zachowanie status quo i ponowny atak na Azerbejdżan w dogodnej sobie sytuacji. Żadna konstruktywna pomoc Armenii nie jest możliwa, żadnych rozmow pokojowych nie było i się nie zapowiadają , wszyscy dotychcczasowi negocjatorzy Rosją, USA , UE, Francja, nawet Białoruś są zmęczeni Armenią , czekają aż problem sam się rozwiąże tzn aż Azerbejdżan go rozwiąże