Geopolityka
Dominacja Emiratów – przejęcia kolejnych portów w Afryce [ANALIZA]
Zjednoczone Emiraty Arabskie coraz lepiej budują swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Teraz zwróciły się w stronę Afryki, która ma być dla nich fundamentem do budowania strefy wpływów.
Wykorzystanie logistyki oraz łańcuchów dostaw ma służyć zwiększeniu obecności ekonomicznej oraz - z czasem - tworzeniu baz wojskowych. Emiraty przejmują kolejne porty w Afryce Wschodniej i stają się potentatem w regionie. Balansowanie między Francją, USA i Rosją przynosi rezultaty, a kraje arabskie zaczynają dominować na niektórych planszach. Czy niedługo każdy port w Afryce będzie należał do jednej – emirackiej firmy, a może jest ich więcej?
Afryka jest kontynentem szans. Inaczej rozumiały to imperia kolonialne XIX wieku, odmiennie podchodzono do Czarnego Lądu po fali dekolonizacyjnej lat 60. XX wieku, a jeszcze inaczej maluje się wizerunek tego obszaru w pierwszych trzech dekadach XXI wieku. Dostrzegają to globalni aktorzy pokroju Stanów Zjednoczonych, Republiki Francuskiej, Federacji Rosyjskiej, Chińskiej Republiki Ludowej, Indii czy Iranu. Nie oznacza to jednak, że element rywalizacji jest wyłączną domeną wielkich mocarstw. Afrykańska strategia i polityka stały się także przedmiotami zainteresowania krajów geograficznie ulokowanych na Półwyspie Arabskim. Jednym z nich są Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), które ekonomizują swoją politykę zagraniczną i budują wpływy w Rogu Afryki, Sahelu, a następnie kierują uwagę w stronę Afryki Zachodniej.
Czytaj też
Emiracki kamień węgielny
Zainteresowanie kontynentem afrykańskim przez Zjednoczone Emiraty Arabskie ulegało przemianom na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, ale nigdy nie było tak duże jak obecnie. Wynika to przede wszystkim z post-zimnowojennej, rosnącej niezależności od innych mocarstw oraz sytuacji wewnętrznej samej monarchii. Ustrukturyzowana wizja Emiratów zaczęła nabierać kształtów na początku XXI wieku, a momentem przełomowym był kryzys finansowy w 2008 roku.
Zjednoczone Emiraty Arabskie, zwłaszcza emirat Dubaj, doświadczyły poważnego kryzysu gospodarczego w wyniku globalnego załamania finansowego. Dynamiczny wzrost rynku nieruchomości w Dubaju doprowadził do podejmowania ogromnych inwestycji i zaciągania kredytów, których spłata okazała się być niemożliwa, gdy ceny nieruchomości gwałtownie spadły i wiele projektów budowlanych zostało wstrzymanych. Kryzys ujawnił problemy finansowe, czyli zadłużenie emiratu, co wymusiło potrzebę międzynarodowej pomocy i restrukturyzacji długów. Wartość nieruchomości w Dubaju spadła nawet o 50% w szczytowym momencie recesji.
Koncepcje Abu Zabi można zatem określić jako ekonomizacja polityki zagranicznej poprzez eksport surowców energetycznych (w głównej mierze ropy naftowej, która stanowiła i nadal stanowi o wpływach do budżetu kraju), rozwijanie inwestycji zagranicznych oraz zaangażowanie w wymianę handlową, także jako pośrednik.Novum w realizowanych projektach, spośród państw Półwyspu Arabskiego, jest koncentracja na Afryce.
Czarny Ląd jest bardzo blisko
Budowanie pozycji na kontynencie afrykańskim przez Zjednoczone Emiraty Arabskie może być charakteryzowane na wielu poziomach. Jednym z nich jest uzyskiwanie koncesji na użytkowanie i eksploatacje infrastruktury, również morskiej. „Dyplomacja portowa” Abu Zabi realizowana jest w zdecydowanej większości przypadków przez dwóch potentatów powiązanych z królewską rodziną. Mowa o Dubai Ports World (DP World; DPW) i Abu Dhabi Ports Group (AD Ports Group). Tworzenie ekonomicznych przyczółków w strategicznych obszarach nadmorskich Afryki (m.in. nad Zatoką Gwinejską, Kanałem Sueskim, w Cieśninie Bab-Al-Mandab) służy kontroli szlaków morskich oraz ustanowieniu z portu Jebel Ali w Dubaju strategicznego węzła łączącego rynki azjatyckie i afrykańskie – tworzy to wrażenie chińskiego szlaka i pasu.
Emiratczycy przez ostatnich 16 lat tworzyli infrastrukturalnego hegemona na kontynencie afrykańskim. W Maghrebie podmiot DP World otrzymał w 2008 roku 30-letnią koncesję na przeładunek kontenerów. W gwinejskim porcie Kamsar od 2016 roku operuje Abu Dhabi Ports Group. Terminal kontenerowy w Maputo w Mozambiku oraz „suchy port” w południowoafrykańskim Komatipoort są obsługiwane przez DP World, podobnie jak projekty w Rogu Afryki. Morze Czerwone i Kanał Sueski są z kolei domeną wspomnianego wyżej AD Ports Group.
DP World, z siedzibą w Dubaju, specjalizuje się w zarządzaniu portami, terminalami kontenerowymi i usługami logistycznymi. Firma działa na całym świecie, obsługując kluczowe węzły transportowe i wspierając handel międzynarodowy. DP World jest jednym z największych operatorów portów i logistyków na świecie, a także odgrywa ważną rolę w globalnym łańcuchu dostaw.
DPW kontynuuje swoją ekspansję biznesową na południe. Przez Morze Czerwone i Cieśninę Bab-al-Mandab, a następnie od Egiptu po Somalię, jeden z największych operatorów portów na świecie jest również obecny w afrykańskim hubie biznesowym, czyli Kenii. Dubajski gigant podpisał w 2021 roku umowę na zagospodarowanie strefy przemysłowej Dongo Kundu, niedaleko portu w Mombasie. Firma z Emiratów od lat pracowała nad zdobyciem przyczółku w Kenii. Początkowo DP World negocjował ambitny kontrakt obejmujący cztery koncesje: porty w Mombasie, Lamu i Kisumu oraz suchy port Naivasha. Co ważne, w 2023 roku, podmiot sfinalizował 30-letni kontrakt, efektem którego jest obsługa tanzańskiego portu w Dar es Salaam.
Obserwując obecne działania na kontynencie afrykańskim, na pierwszy rzut oka widać szczególne zainteresowanie wschodnim wybrzeżem. Emiratczycy zatrzymują się przy kanale mozambickim i nie kierują w stronę False Bay, Zatoki Gwinejskiej, czy Wysp Zielonego Przylądka. Politykę tę można określić sloganem „od Egiptu po Mozambik”, gdzie Zjednoczone Emiraty Arabskie bardzo spektakularnie podbijają porty Afryki Wschodniej. Abu Zabi buduje swoje wpływy przy wykorzystaniu giganta logistycznego, właśnie Dubai Ports World, wzdłuż Morza Czerwonego i Oceanu Indyjskiego, co ma służyć jako alternatywa dla swoich interesów gospodarczych i bezpieczeństwa.
Podobnie jak Chiny na „nowych jedwabnych szlakach”, Abu Zabi tka naszyjnik z pereł w Afryce Wschodniej. Mimo trudności w Dżibuti aby porozumieć się z władzami, oraz w Erytrei, z której niedawno się wycofało, władza portowa rozciąga się na całą wschodnią fasadę kontynentu właśnie dzięki dwóm potentatom DP World i Abu Dhabi Ports oraz bardzo aktywnej dyplomacji.
Bab-al-Mandab, czwarta najbardziej ruchliwa cieśnina na świecie, obsługuje 40% światowego handlu morskiego i obsługuje transport ponad 6 milionów baryłek ropy naftowej dziennie. Zabezpieczenie tego miejsca ma kluczowe znaczenie dla potęgi eksportowej, takiej jak Abu Zabi.
Ekspansja ekonomiczna to nie jedyne przesłanki, którymi kierowało się ZEA i związane z nim konglomeraty infrastrukturalne. Tworzenie połączeń morskich skupia się także na realizacji celów geopolitycznych, a dyplomacja portowa jawi się jako pierwsze ogniwo długiego łańcucha, który charakteryzuje się koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, eksportu emirackiego uzbrojenia, ustanawiania baz wojskowych czy budowania pozycji międzynarodowej i rywalizacji z innymi mocarstwami.
Pierwsze ogniwo – żywność
Klimat zwrotnikowy pustynny, w ramach którego właściwie nie występują opady, a temperatury sięgają 45 stopni Celsjusza, prowadzi do tego, że emirackie zapotrzebowanie na żywność musi być realizowane w kooperacji z partnerami światowymi. 90% narodowego zapotrzebowania na żywność pochodzi z importu. Zjednoczone Emiraty pozycjonują się, obok Arabii Saudyjskiej i Kataru jako główny nabywca gruntów rolnych w krajach afrykańskich (praktyka ta nosi nazwęlandgrabbingu).
Strategiczne przejmowanie ziem uprawnych realizowane jest przez Abu Zabi w Nigerii, Maroko, Ghanie, Namibii czy Sudanie. W tym ostatnim emiraccy inwestorzy zakupili ponad 400 tys. hektarów ziemi, a firma Al Dahra Agriculture, kontrolowana przez brata Muhammada Ibn Zajida (obecnego prezydenta ZEA), w 2015 roku podpisała miliardowe porozumienie o wykorzystywaniu gruntów w Dolinie Al-Jawad.
W zeszłym roku rząd przejściowy w Chartumie podpisał umowę koncesyjną o wartości 6 miliardów dolarów z firmą Abu Dhabi Ports na budowę nowego terminalu portowego 200 km na północ od Port Sudan. Będzie obejmował specjalną strefę ekonomiczną, lotnisko oraz przestrzeń rolniczą o powierzchni 168 000 hektarów.
Monarchia buduje swoją międzynarodową pozycję
Jedną z miar sukcesu emirackiego jest ustanowienie w okresie 2010-2020 dziewięciu nowych ambasad w krajach Afryki Subsaharyjskiej. Zwrot Abu Zabi na południe kontynentu spowodowany był wydarzeniami arabskiej wiosny oraz jej reperkusjami dla Tunezji czy Egiptu. W ten sposób Emiraty chciały stworzyć alternatywny kierunek polityczny, który uniezależniałby ZEA od północnoafrykańskich liderów posiadających koneksje z bractwem muzułmańskim.
Działania kraju Półwyspu Arabskiego przyrównać można do ekonomicznej polityki Chin względem Afryki. Emiraty skłonne są finansować dyktatury afrykańskie oraz kontrahentów bliskich władzy. Jedynym warunkiem jest zaakceptowanie strategicznych interesów ZEA na kontynencie afrykańskim, na Półwyspie Arabskim oraz na arenie międzynarodowej.
Rywalizacja na linii Zjednoczone Emiraty Arabskie – Katar doprowadziła do sytuacji, w której Abu Zabi, w kontaktach z państwami Rogu Afryki, Maghrebu czy regionu subsaharyjskiego, grało w grę o sumie zerowej – „albo jesteście z nami, albo rozmawiajcie z Dohą”. Pozwoliło to Emiratom zjednać sobie m.in. państwa Sahelu, Komory, Gabon i niektóre kraje Afryki Zachodniej, ale reszta Afryki nie brała udziału w „arabskiej dyspucie”. Ciekawym przypadkiem jest jednak Rwanda, która pomimo jednoczesnego ożywiania relacji z Katarem i ZEA, była w stanie osiągnąć korzyści od obu stron – emirackie DP World wybudowało w Kigali bazę logistyczną, a Doha sfinansowała krajowe lotnisko.
Czytaj też
Inwestujesz? Zatem chroń!
Miliardowe kontrakty oraz koncesje portowe, które od co najmniej dwóch dekad otrzymują emirackie konglomeraty, musiały pociągnąć za sobą kooperację na poziomie militarnym. Nie jest niczym odkrywczym, że lokując kapitał w danym miejscu, kontrahent chce zarobić maksymalną ilość pieniędzy lub uzyskać inne dobro (często niematerialne). Wizja zarobku w przypadku inwestycji w Afryce jest często zakłócana przez aktywność organizacji terrorystycznych czy konfliktów wewnętrznych. Z tego powodu władze ZEA po podjęciu decyzji o ekonomicznej ekspansji, musiały zdecydować się również na budowanie baz wojskowych w strategicznych miejscach oraz wzmacnianie zdolności militarnych swoich partnerów.
Działania z dziedziny bezpieczeństwa Abu Zabi można scharakteryzować trzema następującymi po sobie okresami: wejściem do rywalizacji (lata 2010 – 2016), projekcją siły (lata 2016 – 2021) oraz ochroną i wzmacnianiem wywalczonej pozycji (od roku 2021 – współcześnie).
Pierwsza faza stała pod znakiem sondowania środowiska, podpisywania pierwszych umów dotyczących zapewnienia szkoleń dla sił zbrojnych krajów Afryki Wschodniej i Sahelu. Wartym odnotowania jest również fakt, który będzie miał wpływ na dalszą obecność ZEA w Afryce, a mianowicie wzięcie udziału w natowskiej operacjiUnified Protector, której celem było ustanowienieno-fly zone nad libijskim niebem oraz obalenie Mu’ammara Al-Kaddafiego.
Emiracka kontrybucja do działań Sojuszu Północnoatlantyckiego polegała na wsparciu misji przez 6 myśliwców F-16 (w wariancie E/F Block 60 Falcon) i kolejnych 6 maszyn Dassault Mirage 2000 z bazy lotniczej Decimomannu we Włoszech. Od 2010 roku usługi wojskowe z dziedziny operacji szkoleniowych były przeprowadzane we współpracy z Somalią i jej autonomicznym regionem Puntalandu, nieuznawanym na arenie międzynarodowej Somalilandem, z którym ZEA utrzymuje jednak nieformalne stosunki, Etiopią, Czadem, Mauretanią i Maroko.
Nawiązywanie relacji z dziedziny bezpieczeństwa było w niektórych przypadkach następstwem gospodarczego instalowania się DP World i AD Ports Group w krajach afrykańskich. Od 2010 roku aż 6 państw kontynentu, które podpisały umowy na udostępnienie koncesji emirackim podmiotom, sfinalizowało porozumienia dotyczące współpracy przemysłów zbrojeniowych – były to DRK, Angola, Tanzania, Egipt, Senegal, Mozambik, a także dołączył Somaliland.
Trajektoria emirackich inwestycji w Afryce oraz kluczowa rola handlu morskiego dla Abu Zabi (a w ramach tego konieczność kontroli Morza Czerwonego, Zatoki Adeńskiej czy Morza Arabskiego) odzwierciedlała schemat instalowania placówek wojskowych w Rogu Afryki, Libii czy Sahelu.
Kolejnym elementem w emirackiej układance była instalacja w libijskiej Al-Khadim, która służyła interesom ZEA od roku 2016. W latach 2019–2020 Zjednoczone Emiraty Arabskie przeprowadzały naloty w Libii w celu wsparcia sił Khalify Haftara. Placówka wojskowa nie funkcjonowała jednak w odosobnieniu. Była ona bowiem skalibrowana z obiektem w egipskim Sidi Barani, gdzie od 2016 roku operowały emirackie samoloty transportowe oraz wojskowe.
Waga strategicznego dla Abu Zabi obszaru Cieśniny Bab-Al-Mandab doprowadziła do ustanowienia w 2017 roku lotniska wojskowego w somalilandzkiej Berberze, celem którego było wspieranie realizacji interesów w Jemenie oraz w Zatoce Adeńskiej. Wycofanie ZEA z Sany doprowadziło do modernizacji projektu, efektem czego było stworzenie cywilnego portu lotniczego w 2021 roku.
Czytaj też
ZEA w Rogu Afryki
Trzeba pamiętać o obecności Emiratów w Rogu Afryki, zwłaszcza w kontekście konfliktów w Zatoce Perskiej. Duża militaryzacja tego regionu, przede wszystkim powiązana z wojną w Jemenie, to wyzwanie dla arabskich potęg. Emiraty szukały możliwości do ustanowienia swoich baz wojskowych wzdłuż wybrzeża Afryki Wschodniej, co miało służyć jako wsparcie logistyczne dla przyszłych operacji wojskowych.
Ważnym przyczółkiem dla Abu Zabi stała się baza w erytrejskim mieście Assab. W 2015 roku ZEA uzyskały 30-letnią dzierżawę portu głębokowodnego oraz możliwość wykorzystywania przestrzeni powietrznej i wód terytorialnych Erytrei do prowadzenia operacji wojskowych w Jemenie. Do 2019 roku w Assabie operowały pojazdy wojskowe i drony ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz szkolone były sprzymierzone bojówki jemeńskie i sudańskie.
Tym samym baza w Assab w Erytrei umożliwiła marynarce wojennej ZEA utrzymanie blokady Jemenu, wystrzeliwanie tam swoich dronów, a także służyła jako punkt tranzytowy dla najemników przybywających z Mauretanii i Sudanu (generalnie Sahelu) udających się do Jemenu, aby brać udział w walkach. Baza została częściowo zdemontowana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie w 2021 r., gdy wojska Emiratów zakończyły wycofywanie się z Jemenu.
W tym samym czasie, w Rogu Afryki firma DP World rozwija kompleks wojskowo-przemysłowy Emiratów. Niezależnie od tego, czy chodzi o Port Berbera (Somaliland), czy Bosaso (Puntland, Somalia), część koncesji portowych DP World jest włączonych do umów o współpracy, modernizacji baz wojskowych i finansowaniu lokalnych flot w celu walki z piractwem w Zatoce Adeńskiej. ZEA wspiera region w wymiarze bezpieczeństwa i w tym samym czasie buduje własny kapitał militarny.
Czytaj też
Emiratom udało się sprzymierzyć z Etiopią, Somalią, samozwańczą republiką Somalilandu, a także (nieuznanym) autonomicznym państwem Puntland w celu nawiązania powiązań wojskowych oraz uzyskania obsługi portów. Na początku 2024 roku sponsorowane przez Abu Zabi porozumienie, na mocy którego Etiopia musi uzyskać dostęp do morza u wybrzeży Somalilandu, wywołuje gniew Mogadiszu, które potępia naruszenie jego suwerenności terytorialnej.
Róg Afryki to najważniejsze centrum logistyczne na kontynencie stanowiące bramę do kilku rynków środkowoafrykańskich: Rwandy, Demokratycznej Republiki Konga, Sudanu Południowego i Ugandy. Obszar ten jest bogaty w minerały i pierwiastki ziem rzadkich, które Abu Zabi stara się zdobyć.
Jeśli chodzi o Sudan, to od czerwca do września 2023 roku ponad 100 samolotów transportowych połączyły ZEA z Czadem. Pod pozorem misji humanitarnej Zjednoczone Emiraty Arabskie po prostu wynajęły od rządu Czadu pas startowy, aby dostarczyć broń swojemu sojusznikowi w Sudanie.
ZEA, Afryka i złoto
Afrykańska gorączka złota nie jest zarezerwowana jedynie dla struktur siłowych powiązanych z Kremlem. Okazuje się, że jednym z największych importerów złota z Czarnego Lądu są Zjednoczone Emiraty Arabskie. Pozyskiwanie tego kruszcu przez Abu Zabi zintensyfikowało się w roku 2008, kiedy świat toczył kryzys finansowy. Było to spowodowane rosnącymi cenami złota oraz nieformalnymi, często nielegalnymi, kontraktami z Egiptem, Libią, Sudanem, Mali, Ghaną, Nigerią, Togo, Ugandą, Tanzanią czy Rwandą.
Co roku nielegalnie (brak oficjalnej rejestracji) wywozi się z Afryki złoto o wartości 30 miliardów dolarów. Każdego roku na rynki międzynarodowe transportuje się złoto o wartości ponad 4 miliardów dolarów wydobyte w strefach konfliktów w Afryce Środkowej i Wschodniej, z czego 95% trafia do Dubaju za pośrednictwem sieci przemytniczych, a czasami wraz ze współudziałem niektórych podmiotów – jak generał Hemetti w Sudanie. Rozwija się nielegalny handel i inwestycje. Na przykład Rosja złotem z Sudanu finansuje swoje działania wojskowe w Afryce i na Ukrainie.
Ghana jest największym producentem złota na kontynencie, a za nią plasuje się Mali, Republika Południowej Afryki i Sudan. Największym odbiorcą, zarejestrowanym i niezarejestrowanym, jest ZEA. Złoto jest często rafinowane w ZEA, a następnie albo eksportowane ponownie, albo sprzedawane na rynku wewnętrznym.
Nie wszystko złoto co się świeci więc Emiraty chętnie inwestują również w inne sektory wydobywcze, które przyspieszą transformację energetyczną ZEA. W lipcu tego roku Abu Zabi za pośrednictwem spółki International Resources Holding pozyskały 51% udziałów w zambijskiej kopalni miedzi Mopani Copper Mines. Transakcja opiewała na kwotę 1,1 mld dolarów.
Czytaj też
Afrykańska walka z terroryzmem
Rosnące zagrożenie terrorystyczne na obszarach, gdzie zaangażowane są Zjednoczone Emiraty Arabskie, doprowadziło do zwiększenia zainteresowania Abu Zabi tym zagadnieniem. Oprócz niebezpieczeństwa fundamentalizmu muzułmańskiego, innym zagrożeniem niepaństwowym są piraci działający w Rogu Afryki. Już w 2012 roku ZEA rozpoczęły finansowanie i szkolenie służb bezpieczeństwa autonomicznego Puntlandu oraz działały na rzecz minimalizowania skutków działalności somalijskich piratów.
Czytaj też
Emiracka wojna z terroryzmem w Rogu Afryki przybrała w roku 2023 wymiar kinetyczny, bowiem wówczas Abu Zabi przeprowadziło swoją pierwszą operację zbrojną przeciwko somalijskiej organizacji Al-Szabab, która definiuje Emiraty jako egzystencjalnych wrogów wspierających rząd w Mogadiszu. Oprócz tego, w styczniu tego roku, ZEA i Somalia podpisały umowę o wzmocnieniu relacji wojskowych, która polegała na zwalczaniu zagrożenia terrorystycznego, budowaniu odpowiednich instytucji, szkoleniu służb porządkowych i bezpieczeństwa Somalii oraz rozszerzeniu działalności antyterrorystycznej na Ugandę i Etiopię. 2 miesiące później, Abu Zabi rozmieściło w regionie Jubalandu dodatkowy kontyngent wojskowy. W odpowiedzi organizacja, w lutym 2024 roku, przeprowadziła atak terrorystyczny, w wyniku którego śmierć poniosło 3 żołnierzy ZEA.
Somalijscy sąsiedzi w postaci Kenii i Etiopii również są dla Emiratów wiarygodnymi partnerami w ramach zapewniania bezpieczeństwa. Już w 2018 roku Nairobi otrzymała od Abu Zabi 9 helikopterów Fennec, które wykorzystywane były do zwalczania Al-Szabab, a rok później firma Global Aerospace Logistics podpisała z kenijskimi siłami powietrznymi umowę odnośnie serwisowania floty myśliwców.
Porozumienia przemysłów oraz realizacja kontraktów przez firmy emirackie na stałe wpisały się w dyplomację zbrojeniową tego kraju. Prawdziwy boom na uzbrojenie „made in UAE” przypadł na trzecią dekadę XXI wieku. W 2021 roku ZEA dostarczyły do Demokratycznej Republiki Konga 30 sztuk taktycznych opancerzonych pojazdów Calidus MCAV-20. Ugandyjska Krajowa Korporacja Przedsiębiorstw podpisała wówczas umowę z emiracką Streit Group, dzięki której na terytorium Ugandy produkowane będą pojazdy opancerzone typu Kuguar i Kobra.
Sahel również stał się pasem transmisyjnym dla emirackiego zaangażowania. W roku 2016 ZEA założyły w Mauretanii akademię wojskową Mohammed bin Zayed Defence College w celu szkolenia sił G5-SAHEL. W 2017 Abu Zabi przekazało 35 milionów dolarów na wsparcie G5 Sahel Joint Force. Emiraty zaangażowane były we francuskie projekty antyterrorystyczne w regionie, a w 2021 roku przekazały samolot transportowy C-130 w celu wsparcia francuskiej misji Barkhane. Fiasko operacji Paryża, rozpad struktur G5 oraz pucze wojskowe stworzyły nową sytuację dla Zjednoczonych Emiratów w regionie Sahelu. W latach 2018-2023 Abu Zabi przeznaczyło 750 milionów dolarów na pomoc rozwojową dla krajów byłego G5.
Głównym zagrożeniem dla strategii zagranicznej Ibn Zajida będzie wzrost znaczenia radykalnych organizacji terrorystycznych w Mali, Burkina Faso, Nigrze czy krajach Zatoki Gwinejskiej, gdzie atakowane są inwestycje DP World i AD Ports Group. Wzrost siły Grupy Wsparcia Islamu i Muzułmanów (JNIM), Państwa Islamskiego Wielkiej Sahary (ISGS) oraz Zachodnioafrykańskiej Prowincji Państwa Islamskiego (ISWAP) spowodować może intensyfikacje puczów wojskowych w regionie oraz konieczność budowania krótkotrwałych relacji z juntami. Zagrożenie terrorystyczne, które ma wymierne znaczenie dla handlu na Morzu Czerwonym, rośnie również w Cieśninie Bab-Al-Mandab, gdzie operują jemeńscy Huti. Celem Zjednoczonych Emiratów powinno być zatem utrzymanie instalacji wojskowych w Somalii i budowanie koalicji w Rogu Afryki, gdzie wzrastają napięcia pomiędzy emirackimi sojusznikami m.in. Egiptem, Somalią i Etiopią.
Potencjalnym partnerem w zwalczaniu zagrożenia terrorystycznego w Afryce Wschodniej jest Rwanda, która od 2021 roku wspiera rząd Mozambiku w prowincji Cabo Delgado, gdzie działają dżihadyści Państwa Islamskiego. Emiracko-rwandyjska współpraca w tym kraju jest tym bardziej prawdopodobna, że w 2022 roku Abu Zabi podpisała z Maputo porozumienie odnośnie współpracy w walce z terroryzmem. Kraje zgodziły się dzielić informacjami i wiedzą specjalistyczną na temat przeciwdziałania finansowaniu terroryzmu.
Czytaj też
Sahel znaczy pucz
ZEA rozumie złożoność sytuacji polityczno-wojskowej w Sahelu. Utrzymywane od lat relacje pozwalają na wzmacnianie swojej obecności, nawet w przypadku zamachu stanu. W ten sposób władze Emiratów traktują Mali, a wcześniej jej prezydenta Ibrahima Boubacara Keïte. W 2019 roku dwa kraje podpisały porozumienie wojskowe odnośnie szkolenia malijskiej armii. Następstwem tego było również dostarczenie do Bamako 30 sztuk MRAP Typhoon i 30 sztuk pojazdów Kuguar.
Wzmacnianie więzi bezpieczeństwa z państwami Sahelu związane było z szalejącą ekspansją komórek Al-Kaidy i Państwa Islamskiego w regionie. Przejęcie władzy przez malijską juntę w 2020 roku i odsunięcie od władzy prezydenta Keïty spotkało się z początkową dezaprobatą, ponieważ Emiraty traciły solidnego partnera w strategicznym miejscu Afryki. Moralność nie wzięła jednak góry i zarówno w przypadku Mali jak i Burkina Faso, Abu Zabi postanowiło unormować relacje z władzami wojskowymi, ponieważ wiedziało, że stawką gry jest bezpieczeństwo ich inwestycji oraz regionalna rywalizacja z Katarem, Królestwem Arabii Saudyjskiej czy Algierią.
Czytaj też
Ciekawym przypadkiem jest zeszłoroczny pucz w Nigrze, który został potępiony przez władze ZEA. Wzywały one do utrzymania stabilności i wspierania porządku konstytucyjnego, jednak przed odsunięciem od władzy prezydenta Mohammeda Bazouma, Muhammad Ibn Zajid sygnalizował chęć zainstalowania emirackiej bazy w Nigrze, co zostało jednoznacznie wykluczone przez nigerskiego prezydenta.
Tym samym Abu Zabi mogło w odpowiedzi wspierać generała Abdourahamanea Tchianiego w finalizacji przejęcia władzy (puczu) w Nigrze. Głównym celem Emiratów pozostaje bowiem stworzenie warunków do efektywniejszego monitorowania rozwoju sytuacji w Libii, Czadzie i Algierii. Jest to bezdyskusyjny priorytet dla Emiratów.
Kluczowym partnerem Emiratów w pasie Sahelu jest od wielu lat Czad, z którym Abu Zabi podpisało w czerwcu 2023 roku umowę o stacjonowaniu wojsk i dostarczeniu 6 pojazdów opancerzonych do zwalczania Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej. Zmaterializowała się ona całkowicie w styczniu tego roku, ponieważ emiracki kontyngent od tego momentu operuje w Ndżamenie.
Powodem zainteresowania ZEA Czadem jest tocząca się wojna domowa w Sudanie. Dzięki funkcjonującej od 2023 roku bazie lotniczej w Amdjarass Abu Zabi może dostarczać pomoc wojskową siłom Mohameda Hamdana Dagalo „Hemettiego”. W tej samej miejscowości zbudowany został szpital polowy, w którym leczeni są uchodźcy, a także bojownicy Hemettiego.
W grze sojuszy Czad zdywersyfikował swoje partnerstwa w dziedzinie bezpieczeństwa ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Turcją i Węgrami. Tym bardziej że Mahamat Idriss Déby wie, iż jego uprzywilejowane stosunki z Paryżem, odziedziczone po ojcu, są kwestionowane przez część jego współpracowników. Przez to ZEA jawi się jako idealny partner do kooperacji.
Afryka jest dla Emiratów kontynentem przyszłości
Tymi słowami podkreślił istotę i wagę kontynentu afrykańskiego dla globalnej polityki Zjednoczonych Emiratów Arabskich prezes i dyrektor naczelny DP World – Sultan Ahmed Ibn Sulayem. Abu Zabi utrwalać będzie relacje z ugruntowanymi partnerami pokroju Mahamata Ibn Idriss Déby Itno, który scementował swoją władzę w tegorocznych wyborach prezydenckich. Utrzymywanie emirackiej bazy wojskowej w Czadzie pozwoli ZEA prowadzić regionalne działania w Sudanie, Libii, a także krajach Afryki Zachodniej. Ponadto świetna relacja z Francją (która ma bazy wojskowe właśnie na terytorium ZEA) pozwoli na budowanie kolejnych sojuszy. Czyli mocna pozycja w Afryce Wschodniej pozwolić ma na budowanie strefy wpływów przez Afrykę Centralną do Afryki Zachodniej.
W ciągu ostatniej dekady Emiraty awansowały na pozycję czwartego światowego inwestora w Afryce – za Chinami, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi – inwestując w latach 2012 – 2022 prawie 60 miliardów dolarów, z planami na kolejne 10 miliardów do 2026 roku. Efektem zaangażowania jest praktyczne przejęcie wybrzeża Ras Al-Hikma na egipskim wybrzeżu Morza Śródziemnego, z rekordową inwestycją o wartości 35 miliardów dolarów w celu wybudowania bardzo dużego kompleksu turystycznego. Afryka jest filarem dla planów inwestycyjnych ZEA. W Dubajskiej Izbie Handlowej zarejestrowanych jest 26 000 afrykańskich firm, o 5 000 więcej niż w 2020 roku.
Zjednoczone Emiraty Arabskie udowadniają, że można współcześnie zainwestować w Afryce i osiągać duże korzyści. Decyzja o rozwijaniu potencjału logistycznego przy jednoczesnym budowaniu infrastruktury jest opłacalna dla obu stron. Kolejnym celem dla Emiratów będą inwestycje Afryce Zachodniej, później na Morzu Śródziemnym, a dalej przesunięcie się – jeśli będą partnerzy – nawet na Morze Bałtyckie. Obecnie kontynent afrykański jest dla nich dobrym miejscem do rozwijania potencjału i stają się jednym z najważniejszych partnerów w kontekście łańcuchów dostaw. Dyplomacja „portowa” staje się kolejnym elementem polityki międzynarodowej.
Autorzy: dr Aleksander Olech, Konrad Markiewicz
Monkey
Ciekawy pomysł ZEA, ale na czas pokoju. Trochę przypominają mi ich działania historię dwóch dawnych imperiów kolonialnych: portugalskiego (zwłaszcza) oraz holenderskiego (w nieco mniejszym stopniu). Podobnie jak wyżej wymienione, Emiratczycy nie mają zasobów ludzkich aby tak wielki stan posiadania utrzymać podczas wojny. Nie posiadają także wystarczająco silnej marynarki wojennej więc mogą polegać tylko na tzw. soft power. A w czasie W to raczej nie wystarczy.
CdM
"chińskiego szlaka i pasu." - to zapewne droga dla chińskiego statka i kasu.?
Monkey
@CdM:😂😂😂
Buczacza
Nawet dr House nie postawił by diagnozy. Bo czy F-35 to nieloty czy loty? Oto jest pytanie... Wszystko zależy od podpisu. fazy księżyca, pory dnia a nawet nasłonecznienia. Ale to nic bo su-34 to nowy samolot. A su 30/35 na głowę biją F-22 i 35. A produkcja to rocznie dla siebie 100 do 2014. Następnie 30 stabilnie. I pewnie dla tego w lutym 22 łącznie posiadali ok 350 szt. Dziś ok 300 z tego sprawnych 200... Czy leci z nami pilot? Nie bo właśnie montuje 2400 t-14, które miały być gotowe 4 lata temu...
Monkey
@Buczacza: Po przeczytaniu twojego komentarza mogę powiedzieć tylko to: jeśli to ty jesteś pilotem, mam nadzieję, że jesteś sam na pokładzie😱To przecież artykuł na zupełnie inny temat…
Milutki
Pamiętać należy że ZEA jest krajem zupełnie nietransparentnym. Nie wiadomo które ich inwestycje przynoszą zyski a do których trzeba dopłacać pieniędzmi z ropy naftowej których ZEA ma dużo - przynajmniej na razie. Gdy mówiły nazwy krajów typu Czad, Sudan to za tymi nazwami kryją się konkretni politycy, również nietransparentni, których interesy ZEA zaspokoiła np dając łapówke, gdy ich interesy się zmienią albo ludzie odejdą to projekty ZEA upadną. Z sojuszami też jest krucho, Arabia Saudyjska do miedawna wydawała się strategicznym sojusznikiem ZEA, rok temu jednak książe AS groził blokadą morską ZEA, tam nie ma miłości, gdy kończą się interesy zaczyna się wrogość. Do tego dochodzi że do całego działania ZEA potrzeba zagranicznych pracowników, a często niewolników (np. do walki w Jemenie). Populacji rodzima ZEA jest wielkości woj. warmińsko mazurskiego. Tak więc póki są łatwe pieniądze z węglowodorów to imperium ZEA działa, później wszystko się rozleci.
andys
Ciekawe, ze nikt nie interesuje sie Zachodnim Wybrzeżem Afryki. USA i , ogólnie Zachód, obrazili sie na Afrykę, szczególnie na te czesc , która nie daje sie doić. Zachodnie Wybrzeże musi sie obudzić. Może to szansa dla ekspansji Brazylii, Argentyny albo i Chin szczególnie po ewentualnym zbudowaniu nowego kanału w Nikaragui.
Dr. Pavl Kopetzky
I tak to się robi!... A Polska Zachód Europa UE!?...