Geopolityka
Deal Etiopii z Somalilandem: dostęp do morza za uznanie
Uznanie przez Etiopię Somalilandu w zamian za dostęp do portu w Berberze to geopolityczna bomba atomowa w Afryce. Oznacza też wejście tego państwa do gry o szlak transportowy przez Zatokę Adeńską i Morze Czerwone, na którym i tak jest już bardzo gorąco za sprawą jemeńskich Hutich. Może to też spowodować wybuch nowego konfliktu w Rogu Afryki.
Pierwszego dnia nowego roku Róg Afryki został zaskoczony informacją z Addis Abeby o podpisaniu przez etiopskiego premiera Abiya Ahmeda i prezydenta Somalilandu Bihi Abdiego porozumienia (memorandum of understanding) w sprawie leasingu 20 km linii brzegowej Somalilandu obejmującej m.in. port w Berberze, w zamian za uznanie Somalilandu i uzyskanie przez niego udziałów w etiopskich liniach lotniczych Ethiopian Airlines. W Somalilandzie ma też powstać wojskowa baza morska Etiopii. Nie jest przy tym jasne czy oznacza to, że Etiopia już uznała Somaliland czy też ma to dopiero nastąpić na mocy oddzielnego aktu. Już jednak wspomniane porozumienie wywołało nerwową reakcję Somalii. Uderza też ono w interesy Erytrei i Dżibuti.
Czytaj też
Historycznie Etiopia miała dostęp do morza dzięki sprawowaniu kontroli nad terytorium dzisiejszej Erytrei, a kluczowym portem była Massawa nad Morzem Czerwonym. W połowie XVI w. została ona jednak podbita przez Turków, a w 1885 r. erytrejskie wybrzeże zostało zajęte przez Włochów. Natomiast na terytorium Somalii do XIX w. istniały różne islamskie sułtanaty, po czym tereny zamieszkałe przez Somalijczyków zostały podzielone między Włochów (dzisiejsza Somalia), Brytyjczyków (dzisiejszy Somaliland), Francuzów (dzisiejsze Dżibuti) i Etiopczyków, którzy za panowania Menelika II podbili znaczne terytoria, w tym zdominowany przez Somalijczyków Harar i Ogaden. Ponieważ Etiopia była sojusznikiem aliantów w czasie II wojny światowej (co wynikało z włoskiej okupacji w latach 1935-1941) to w 1952 r., mimo sprzeciwu erytrejskich środowisk niepodległościowych, Erytrea została do niej znów przyłączona. Wywołało to jednak wojnę partyzancką, która ostatecznie skończyła się uzyskaniem przez Erytreę niepodległości w 1993 r. Oznaczało to utratę dostępu do morza przez Etiopię. Wprawdzie uzgodniono, że Etiopia będzie korzystać z portu w Massawie, ale po tym jak w latach 1998 – 2000 oba kraje stoczyły krwawą (70 tys. ofiar) wojnę to sytuacja ta uległa zmianie.
Czytaj też
Rządzona przez zdominowany przez Tigrajczyków reżim Melesa Zenawiego Etiopia, miała szczególnie złe relacje z Erytreą ze względu na pokrewieństwo Tigrajczyków i dominujących w Erytrei ludów Tigre i Tigrinya, co rodziło wzajemne pretensje terytorialne. Sytuacja uległa zmianie, gdy w 2018 r. do władzy doszedł wywodzący się z ludu Oromo Abiy Ahmed, dzięki czemu do rządzenia wrócili Amhara (tradycyjnie rządzący Etiopią). Ahmed doprowadził do normalizacji relacji z Erytreą (rządzoną przez jeden z najbardziej opresyjnych reżimów) i dostał za to Nagrodę Nobla. Tyle, że dwa lata później współpraca erytrejsko-etiopska zaowocowała krwawą pacyfikacją zbuntowanego regionu Tigray, w czasie której wojska erytrejskie dokonały wielu potwornych zbrodni. Wtedy też uzgodniono, że Etiopia znów będzie korzystać z portów erytrejskich na Morzu Czerwonym. Ale w 2022 r., dzięki mediacji Unii Afrykańskiej (której siedziba mieści się nawiasem mówiąc w Addis Abebie), rząd Etiopii zawarł porozumienie z tigrajskimi rebeliantami, co bardzo nie spodobało się Erytrei. W rezultacie wcześniejsze uzgodnienia dotyczące dostępu do portu nie zostały implementowane, a coraz większe niepokoje wewnętrzne spowodowały, że Abiy Ahmed potrzebował spektakularnego sukcesu. Tymczasem dostęp do morza poprzez Dżibuti wiąże się z ogromnymi kosztami jakie to państwo, którego głównym dochodem jest wynajmowanie terytorium na obce bazy, za to żąda. W Dżibuti znajdują się bazy wojskowe takich państw jak USA, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, Francja, Włochy oraz Chiny (jedyna baza wojskowa tego kraju poza własnym terytorium). Odgrywają one przy tym kluczową rolę w zwalczaniu piractwa na Morzu Czerwonym, które było zmorą w pierwszej dekadzie XXI w. i doprowadziło do uruchomienia w 2008 r. Operacji Atalanta UE (EU NAVFOR) i Operacji Ocean Shield NATO (2009-2016).
Somalia włoska i brytyjska uzyskały niepodległość w 1960 r. i dokonały zjednoczenia, a wkrótce potem to zjednoczone państwo znalazło się pod dyktatorskimi rządami Siada Barre. Początkowo sprzymierzył się on z ZSRR, co dało Moskwie kontrolę nad Zatoką Adeńską (Jemen Płd. od 1969 do 1990 był w obozie sowieckim), ale dostęp Sowietów do portów somalijskich skończył się, gdy opowiedzieli się po stronie Etiopii (rządzonej przez komunistyczny reżim płk Mengistu Hajle Mariama) po tym jak Barre w 1977 r. dokonał nieudanej próby odbicia Ogadenu. Później w latach 1994 – 2018 w Ogadenie trwała wojna partyzancka między siłami Etiopii a Narodowym Frontem Wyzwolenia Ogadenu, co doprowadziło do inwazji etiopskiej na ogarniętą wojną domową i aktywnością dżihadystycznej Asz-Szabaab Somalię w 2006 r. Tymczasem jeszcze w czasach rządów Barre somalijskie klany z dawnego Somali brytyjskiego rozpoczęły rewoltę, która doprowadziła do ogłoszenia niepodległości przez Somaliland w 1991 r. Ogarnięta wojną domową Somalia była za słaba by w tym przeszkodzić, a w Somalilandzie zapanowała względna stabilność. Żadne państwo nie zdecydowało się jednak uznać Somalilandu, choć Etiopia faktycznie od dawna utrzymuje z nim relacje, a w Addis Abebie działa nieoficjalna ambasada, wydająca wizy do tego nieuznawanego państwa. Ponadto już w 2005 r. Etiopia próbowała zawrzeć umowę o korzystaniu z portu w Berberze, ale ostatecznie wycofała się z tego ze względu na oczekiwane komplikacje międzynarodowe. Tymczasem w maju 2016 r. Berberą zainteresowały się Emiraty (konkretnie Dubaj), co doprowadziło do zainwestowania 442 mln USD w ten port przez niemiecką firmę DP World. Etiopia miała być częścią tych planów, ale znów ostatecznie z tego zrezygnowała. Warto dodać, że Emiraty w tym czasie miały bardzo złe relacje z Turcją (znormalizowane w 2021 r.) i Katarem (teoretycznie normalizacja nastąpiła w styczniu 2021 r., faktycznie jednak relacje wciąż są napięte). Tymczasem Turcja w 2017 r. założyła swoją bazę wojskową Camp TURKSOM w Mogadiszu, a po tym jak w tym samym roku prezydentem Somalii został Mohamed Abdullahi to Katar skutecznie wypchnął interesy DP World i wpływy ZEA z Somalii.
Uzyskanie dostępu do morza przez Etiopię jest dla większości mieszkańców tego 120-milionowego państwa sprawą kluczową, a 6-milionowy Somaliland jest bardzo uzależniony od wsparcia polityczno-wojskowego ze strony Etiopii. Warto przy tym podkreślić, że jest to dostęp nie do Morza Czerwonego, lecz do Zatoki Adeńskiej. Można się też spodziewać, że zwiększy to współpracę między Etiopią a ZEA. Jednakże oznacza to również groźbę, że Somalia (a prawdopodobnie również Erytrea) będą próbowały torpedować to porozumienie. Tymczasem kilka miesięcy temu przeciw władzom Somalilandu zbuntowały się klany z miasta Las Anod, znajdującego się w pobliżu granicy z Somalią. Nie można zatem wykluczyć, że Somalia, prawdopodobnie w porozumieniu z Erytreą, będzie dążyć do destabilizacji Somalilandu, a także wznowienia rebelii w Ogadenie.
Nie należy też zapominać, że cały region jest geopolitycznym kotłem, w którym obecni są wszyscy kluczowi gracze, w tym oczywiście USA, Rosja, Chiny, Iran, a także Katar i ZEA. ZEA, które patronują południowojemeńskim separatystom (kontrolującym Aden i północną stronę Zatoki Adeńskiej) oraz kontrolują strategiczną jemeńską wyspę Sokotra, mają rozliczne, wspólne z Rosją interesy w Afryce. To ZEA finansowały wagnerowców w Libii i wspierają rebeliantów Rapid Support Forces w wojnie domowej w Sudanie (którzy wspólnie z wagnerowcami kontrolują strategiczne dla Rosji kopalnie złota w Darfurze). Nie można wiec wykluczyć, że ZEA ściągną (i opłacą) rosyjskich najemników do Somalilandu, zwłaszcza, że Rosja marzy o tym by ustanowić swoją militarną obecność na szlaku morskim przebiegającym z Oceanu Indyjskiego przez Zatokę Adeńską i Bab al-Mandab do Morza Czerwonego i dalej przez Kanał Sueski na Morze Śródziemny (dotychczasowe jej starania by stworzyć bazę w Port Sudan się nie powiodły).
Czytaj też
Jak ważny jest to szlak można się przekonać obecnie, gdy zagraża mu militarna aktywność jemeńskich Hutich. Etiopia ma jednak bardzo dobre relacje z Iranem, więc z tej strony niewiele jej zagraża, co jeszcze bardziej zwiększa jej pozycję jako przyszłego gracza na morzu. Zarówno z Etiopią jak i Erytreą bardzo dobre relacje mają też Chiny, które w regionie Rogu Afryki bardzo dużo zainwestowały. Erytrea jest też jednym z najbardziej bliskich Rosji sojuszników i jednym z kilku krajów głosujących zawsze po myśli Moskwy w ONZ. Trudno zatem powiedzieć jak Rosja i Chiny zareagują jeśli dojdzie do ponownego pogorszenia się relacji etiopsko-erytrejskich. Jednakże Etiopia w tej układance jest znacznie ważniejsza, a jej deal z Somalilandem nie uderza bezpośrednio w Erytreę. Etiopia od 1 stycznia stała się też członkiem BRICS +, w którym są też ZEA, Iran, Chiny i Rosja. Może zatem szukać poparcia w tym gronie, zwłaszcza, że jest dla państw BRICS+ bramą do wnętrza Afryki, a uzyskanie przez nią dostępu do morza ten dostęp ułatwia. Nie jest też wykluczone, że Etiopię poprą inne ważne państwa afrykańskie, takie jak np. Kenia, która również ma napięte relacje z Somalią. Zdecydowane poparcie dla integralności terytorialnej Somalii w jej granicach sprzed 1991 r. wyraziły natomiast USA i Unia Europejska.
Czytaj też
Warto również wspomnieć, że aktywność Hutich na Morzu Czerwonym próbują znowu dyskontować somalijscy piraci, którzy niedawno dokonali nieudanego ataku na należący do Indii statek (zostali przepędzeni przez indyjska marynarkę). Bazą tych piratów jest sąsiadujący z Somalilandem Puntland, który również ma swoje porachunki ze sprzymierzonym z Etiopią Somalilandem. Jest to zatem bardzo skomplikowana układanka w jednym z najważniejszych logistycznie regionów świata.
M.M
W tamtym miejscu nad brzegiem morza leżą jedne z najbiedniejszych, upadłych, pogrążonych w wiecznym kryzysie humanitarnym państw tego świata. W tym samym czasie koło ich wybrzeży, widoczne przez lornetkę lub czasem i bez, płyną statki wiozące niesamowite wprost bogactwo, towary warte więcej niż to pozwala ocenić wyobraźnia matematyczna większości mieszkańców tych państewek. Wnioski? Bardzo różne, ale nigdy optymistyczne.
Monkey
@M.M: Bardzo ciekawy punkt widzenia👏🏻Równie ciekawy jak artykuł Pana Repetowicza. Jak zwykle rzetelna analiza poparta wielką wiedzą i co najważniejsze, beż żadnego nieprofesjonalnego politykowania. Oby tak dalej👍🏻
Rusmongol
M.M więc może Rosja, Chiny, Iranu czy kilka tych krajów którzy cyca stworzyć nowy świat, zamiast mac8c i napadać tworząc kolejna biedę, zajęły by się pomocą dla krajów które 6skowej potrzebują.? Nie każdy potrzebuje ruskiego mira u siebie, ale pomoc z chęcią przyjmie 😉
DanielZakupowy
Ciekawostka: tylko dwie europejskie armie zostały pokonane przez armię afrykańskie. 1 Rzymianie przez Kartagińczyków. 2 Włosi przez Etiopczyków.
Monkey
@DanielZakupowy: Dodałbym jeszcze: 3. Ludwik IX Święty przez Ajjubidów w Egipcie. 4. Ten sam król Francji przez Hafsydów (bodajże) pod Tunisem (tym razem zmarł, na febrę chyba) 5. Armia brytyjska przez Zulusów pod Isandlhwana w 1879. 6. Znowu armia brytyjska przez wojska Mahdiego, który zdobył Chartum chyba w 1881. 7. Francuzi w Algierii w latach 60-tych XX-go wieku. 8. Raczej nieznane, ale Ludy Morskie, których przynajmniej część pochodziła z Europy, przez wojska Ramzesa XIII w bitwie u ujścia Nilu na początku XII w. p.n.e. Tylko kilka przykładów, pewnie jakby poszukać byłoby ich więcej. Czyli nie tylko Włosi i Rzymianie. P.S. Dodaję 9. Portugalczycy w Maroku w 1580, co zresztą zakończyło panowanie dynastii d'Aviz i zapoczątkowało unię z Hiszpanią, która trwałą oficjalnie do 1640.
Pdrbosw
Pokonane w bitwach, nie w wojnach! Do tego możesz jeszcze dodać Brytyjczyków którzy dostali łupnia od Zulusów pod Isandlwana.
"Pułkownik" Michał
Jeszcze Brytyjczycy przez Zulusów. ;)
Lycantrophee
Świetna analiza.
"Pułkownik" Michał
Super artykuł! Bardzo ciekawy i obiektywny! Osobiście mam dużą sympatię do Etiopii z uwagi na jej historię. Cesartswo Etiopii było wszak jedyną afrykańską monarchią z prawdziwego zdarzenia. Nie dość, że Etiopia dawała odpór Turkom Osmańskim to jeszcze była jedynym afrykańskim krajem, który rozklepał wojska kolonialne (włoskie) armatami. ;)
Markus
Kolejny super artykuł pana Repetowicza !!