Reklama

Geopolityka

Armenia kończy z "rosyjskim NATO"

Autor. MoD of the Republic of Armenia/Facebook

Armenia zawiesiła członkostwo w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym „na wszystkich poziomach” – potwierdził premier tego kraju, Nikol Paszinian

Wypowiedź polityka o zawieszeniu członkostwa Armenii w OUBZ „na wszystkich poziomach” pojawiła się 31 sierpnia, podczas konferencji prasowej dotyczącej m.in. porozumień pokojowych z Azerbejdżanem. Słowa wypowiedziane w sobotę przez Pasziniana stanowią potwierdzenie lutowych zapowiedzi dotyczących zamrożenia uczestnictwa we wspomnianej organizacji.

Decyzja o rezygnacji z członkostwa w OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym powstała w 2002 roku i obecnie zrzesza takie kraje jak Rosja, Białoruś, Kirgistan, Kazachstan oraz Tadżykistan) to wynik pogarszających się w ostatnim czasie relacji Erewania z Moskwą. Armenia zarzuca Rosji m.in. brak pomocy militarnej w konfrontacji z Azerbejdżanem ws. Górskiego Karabachu. W związku z powyższym po raz pierwszy w historii na tych terenach Ormianie zgodzili się na umieszczenie wojsk działających w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju.

Czytaj też

Co warte podkreślenia, wiele wskazuje na to, że wspominany konflikt ormiańsko-azerski może zostać wygaszony. Jak podaje portal Politico, oba państwa są o krok od zawarcia porozumienia pokojowego. Jak powiedział premier Armenii Nikol Paszinian, Erewnań i Baku ustaliły już większość dotychczas spornych kwestii.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Milutki

    Armenia i Azerbejdżan od ostatnich 30 lat cały czas są o krok od podpisania jakiegoś układu. Układ kończy się gdy wszystko jest już dograne, wtedy przywódca Armenii jeździ po stolicach świata aby znaleźć wsparcie do zerwania rozmów. Rosjanie już poznali te ormiańskie sztuczki i przestali brać w nich udział. Armenia z tego powodu zrywa z Rosją.

    1. user_1053627

      Armenia zrywa z Rosją, bo Rosja okazała się słabym sojusznikiem. Na Zakaukaziu liczy się Turcja, a nie Rosja.

    2. Milutki

      Rosja nie deklarowała że będzie wspierać Armenię w sprawie Górskiego Karabachu , ten temat był Armenii jasno zakomunikowany.

    3. Extern.

      @Milutki: Kiedyś czytałem coś na temat OUBZ i nie pamiętam żeby w zdaniu że "agresja na którekolwiek z państw układu zostanie potraktowana jako atak na całą organizację." była klauzula że jak Rosja nie chce to nie musi. Inna sprawa że inni sygnatariusze tego układu też się jakoś nie poczuli do udzielenia pomocy zaatakowanej Armenii. Widać ile to porozumienie jest warte, skoro i tak za każdym razem wszystko i tak zależy od bieżącej sytuacji politycznej. Jeśli by się miało okazać że kiedykolwiek podobnie zostanie potraktowany jakiś członek NATO, to zapewne też będzie to koniec tego układu.

  2. user_1069173

    Kto buduje armię ściąga tylko kłopoty i każdy to wie jak kiedyś chodził do szkoły. Czym mniejsza armia tym większe prawdopodobieństwo że będzie spokój i tyle. Można mieć armię jak Ukraina ale to nie gwarantuje żadnego sukcesu. Oprócz zabitych ludzi. Czy to jest powód do dumy

  3. Hubert

    Armenia została zaatakowana fizycznie przez Azerbejdżan a jej sojusznikom delikatnie mówiąc śpieszno nie było. Warto być w pakcie obronnym jak np.NATO ale nigdy nie można opierać bezpieczeństwa fizycznego, czyli istnienia własnego państwa na innych państwach czy międzynarodowych stowarzyszeniach. Oby politycy w naszym kraju nie zawiedli i doprowadzili do oczekiwanego końca budowę armii Rzeczpospolitej Polskiej.

    1. rED

      Hubert - nawet gdyby każdy Ormianiń był wyszkolony i sprawny jak Rambo to Armenia nie ma szans w pojedynkę. Jedyny obecnie odpowiadający jej siłą sąsiad to Gruzja której istnienie zależy wyłącznie od kaprysu Putina. Straszne jest to że te dwa chrześcijańskie kraje nie są wstanie się dogadać. Jak się okazuje "gruziński marzeniem" jest kooperacja z Rosją. Czyli Armenia może liczyć tylko na polityczne wsparcie Zachodu a w zasadzie tylko Francji. NIe ma szans na rządne sojusze ani budowę własnej siły odstraszania

  4. rED

    "Uzgodniły"? Raczej Armenia musiała się zgodzić

Reklama