Reklama

Geopolityka

Arktyczna rozgrywka Trumpa [KOMENTARZ]

Autor. NASA

Prezydentura Donalda Trumpa zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie, narastają pytania dotyczące jego planu na politykę zagraniczną. Tu cały czas wraca temat Grenlandii, którą wyraził zainteresowanie. Choć niektórzy uważają to za szaleństwo, to jest w nim jednak jakaś metoda.

Od wielu lat coraz częściej można zaobserwować pojawianie się w przestrzeni medialnej oraz politycznej dyskusje na temat tego, jak znaczącym strategicznie, ale też i ekonomicznie regionem jest Arktyka. Nie ma w tym nic dziwnego. Zmiany klimatyczne, potrzeba pozyskiwania nowych surowców oraz możliwość otworzenia nowych szlaków morskich sprawiają, że obszar ten cieszy się coraz większym zainteresowaniem polityków. W szczególności jednak pierwsze skrzypce zamierzają grać w tym wypadku państwa, które naturalnie posiadają terytoria znajdujące się wokół Oceanu Arktycznego.

Reklama

Wielcy gracze

Nie jest zatem zaskoczeniem, że przed szereg starają się tu wychodzić takie państwa, jak Federacja Rosyjska (posiadając ogromny potencjał do rozwoju w tym regionie), Kanada i Stany Zjednoczone, gdzie we troje posiadają oni lwią część ziem znajdujących się na biegunie północnym. Należy też do tego doliczyć mniejsze, ale niemniej strategicznie ważne państwa pokroju Norwegii i Islandii.

Czytaj też

Nie można też zapomnieć o Chinach, które mocno aspirują do odegrania dużej roli w regionie, a to będzie możliwie przede wszystkim poprzez wykorzystanie ku temu narzędzi do wpływania na Federację Rosyjską.

No i pozostaje jeszcze jeden obszar, który pojawił się niedawno na pierwszych stronach gazet, czyli Grenlandia. Niepozorna, słabo zaludniona, zależna od Danii. Jednocześnie kluczowa dla potencjalnych szlaków handlowych oraz bezpieczeństwa regionu, o zasobach naturalnych nie wspominając.

Reklama

Wielowymiarowe znaczenie

Przyszły doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz stwierdził niedawno w wywiadzie, że dla Waszyngtonu sprawa Arktyki powinna stać jednym z priorytetowych kierunków działania. Dodał, że widzi tam potencjał surowcowy, który Pekin będzie chciał jak najszybciej przejąć dla swoich korzyści – „Chińczycy szybko skleją swoje lodołamacze i będą tam przeć” – stwierdził.

Grenlandia ma ogromne złoża metali ziem rzadkich, które są kluczowe dla technologii, w tym dla transformacji energetycznej i przemysłu high-tech. USA, starając się zmniejszyć zależność od Chin w tej dziedzinie, mogłyby zyskać dostęp do tych surowców.

Do tego podkreślił, że Amerykanie są niedostatecznie przygotowani do działania na północy i należy przystąpić do rozwoju floty lodołamaczy oraz dodał, że sprawa Grenlandii w tej kwestii urasta do rangi czynnika bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.

Autor. kremlin.ru

Czytaj też

Czy słowa te są bliskie prawdy? Zdecydowanie tak i już przy pierwszym rzucie oka na mapę (a najlepiej globus) można zauważyć, że pomiędzy Grenlandią a Norwegią znajduje się ogromny obszar morza, które jest największą bramą do Arktyki. Określa się to potocznie jako lukę GIUK (od Grenlandii, Islandii i Wielkiej Brytanii). W przypadku potencjalnego konfliktu z Federacją Rosyjską to właśnie tamtędy będzie starała się najprawdopodobniej przedostać rosyjska Flota Północna Federacji Rosyjskiej. Dlatego też kontrola nad tym „morskim przesmykiem” jest kluczowa dla bezpieczeństwa Europy Północnej i północnej części Atlantyku.

Następnym jest aspekt militarny. W tym wypadku niezwykle ważne są zdolności Moskwy w regionie, nawet jeśli nie wliczać do tego samej floty. Rosja posiada rozwijaną przez dziesięciolecia sieć baz, lotnisk i infrastruktury wojskowej na północny, które w momencie potencjalnej konfrontacji będą szczególnie niebezpieczne dla NATO. Zmilitaryzowane punkty na obszarze Ziemi Franciszka Józefa, Nowej Ziemi, Wyspie Wrangla, Półwyspie Kolskim, czy Wyspie Kotielnyj to jedynie kilka bardziej charakterystycznych przykładów.

Czytaj też

W kontrze Amerykanie oraz NATO mogą postawić takie punkty jak baza Thule właśnie na Grenlandii. W okresie zimnej wojny funkcjonowała jeszcze tajna baza Camp Century, położone nieco ponad 200 km od Thule, obecnie jest jednak nieużywana. Na znaczeniu zyskują tu również bazy i posterunki należące do Kanady, Norwegii, ale też Finlandii, która, choć nie posiada linii brzegowej z Oceanem Arktycznym, to skutecznie może wspierać sojuszników pod względem infrastruktury czy misji Air Policing. Dodatkowo członkowie NATO co dwa lata prowadzą ćwiczenia Nordic Response, które mają służyć zwiększaniu zdolności i koordynacji działań na teatrze północnym.

Żołnierze podczas Nordic Response 2024.
Żołnierze podczas Nordic Response 2024.
Autor. Forsvaret

Wreszcie pozostaje jeszcze kwestia szlaków handlowych, które mogłyby się stać kołem zamachowym dla rozwoju infrastrukturalnego i gospodarczego północnych regionów. W szczególności ta perspektywa może wydawać się kusząca dla Rosji. Również Stany Zjednoczone i Europa mogłyby widzieć w tym szansę na usprawnienie handlu z Azją przy jednoczesnej możliwości ominięcia tak newralgicznych obszarów, jak Kanał Panamski, cieśniny w Azji Południowej, Kanał Sueski, czy Morze Czerwone.

Czytaj też

Reklama

Czy Trump zmieni reguły gry?

Patrząc przez ten pryzmat, słowa Donalda Trumpa o Grenlandii nie wydają się być aż tak szaleńczym pomysłem, a raczej pokazują kierunek, w jakim mogą podążać Stany Zjednoczone w celu zachowania bezpieczeństwa na Oceanie Arktycznym i północnej półkuli. Pytanie też, czy nawet zwykłe zwiększenie obecności amerykańskiej na wyspie, czy wręcz jej militaryzacja nie byłyby wystarczające. Faktem jest, że dosłowne wcielenie Grenlandii przez USA byłoby wydarzeniem historycznym w XXI wieku, ale też mogłoby rodzić niebezpieczne, niekoniecznie precedensy, ale mogłoby to posłużyć jako argument do „kupowania” terytoriów słabszych przez silniejszych.

Czytaj też

Niemniej traktując słowa Trumpa przez pryzmat strategiczny, to w tym całym „szaleństwie” jest metoda. Waszyngton widzi to, że bez bardziej aktywnej polityki będzie skazany na rosnące niebezpieczeństwo ze strony Chin i Rosji, a jednym z tych teatrów na pewno, już nie będzie, a jest Arktyka, a kluczem do niej Grenlandia.

Reklama

WIDEO: Trump na podbój Panamy, Grenlandii i Kanady I ORP Ślązak Gawronem | Defence24Week #105

Komentarze

    Reklama