Reklama

Siły zbrojne

Defence24 DAY: Plany rozwoju Wojsk Rakietowych i Artylerii. Obrona przeciwpancerna WOT także na dalekim dystansie

Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Kolejny panel Defence24 DAY „Skuteczne rażenie na dalekim dystansie. Systemy artyleryjskie i obrona przeciwpancerna” dotknął obszaru programów modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP, który od lat uznawany jest za realizowany najsprawniej, najskuteczniej i najbardziej konsekwentnie. Do tego, co nie jest stałą praktyką w polskim sektorze zbrojeniowym, program realizowany jest w modelowej wręcz współpracy nie tylko firm należących do narodowego koncernu PGZ, ale także – w efektywnej współpracy firm sektora publicznego i prywatnego.

Aktualny stan systemów artyleryjskich stosowanych w naszej armii, oraz ich planowany rozwój, zaprezentował płk Wojciech Dalka, Szef Oddziału Gestorstwa i Rozwoju Wojsk Rakietowych i Artylerii Inspektoratu Wojsk Lądowych DG RSZ. Jak zastrzegł się, określenie „rażenie na dalekim dystansie” należy odnosić bezpośrednio do poziomu dowodzenia i do zadań realizowanych na poziomie kompanii, batalionu, brygady i wyżej, aż po poziom strategiczny. Powołując się na wypowiedź majora artylerii konnej Aleksandra Kiersnowskiego z 1925 roku przypomniał, że artylerii nie buduje się z dnia na dzień, artylerii nie zbuduje się w chwili kiedy jest ona potrzebna. Na jej zbudowanie potrzeba czasu i zaangażowania ludzi”. Dodał, że WRiA mają takich ludzi, poparcie i wizje rozwoju. Jest to jednak ciągły proces. Na budowanie zdolności w tym zakresie składa się nie tylko pozyskiwanie środka ogniowego i amunicji, ale także przyjęcie koncepcji budowania systemów modułowych w obszarze artylerii, a więc – kompetencji w zakresie dowodzenia, rozpoznania, logistyki, szkolenia.

Z jego informacji wynika, iż obecnie Siły Zbrojne RP są na etapie budowania swoich zdolności w zakresie rażenia celów na poziomie komponentu lądowego (operacyjnym), czyli na dystansie do ok. 300 km. Proces ten wejdzie w fazę realnych faktów z chwilą pozyskania w 2023 r. zakontraktowanej w 2019 r. pierwszej baterii HIMARS wraz z amunicją. Do tego czasu budowane będą struktury, procedury, regulaminy, interoperacyjność systemu dowodzenia z rodzimym TOPAZ-em i systemami sojuszniczymi. – Jesteśmy w procesie, chociaż nie mamy jeszcze zdolności do rażenia – podsumowuje.

Na poziomie dywizji, czyli pułków artylerii zapewniających pokrycie ogniem obszaru w odległości ok. 40 km, wsparcie zapewniają wyrzutnie rakietowe BM-21, RM-70 i WR-40 Langusta, a w artylerii lufowej – sh 155 mm Krab i ahs 152 mm wz. 1977 Dana. Obok systemów posowieckich, każda z w pełni rozwiniętych dywizji ma już w swojej dyspozycji także środki nowej generacji,  czyli Langusty i Kraby. Obronę przeciwpancerną zapewniają ppk Spike oraz, ograniczone już liczebnie, mobilne wyrzutnie ppk Malutka na BRDM. Schodząc niżej, do poziomu brygady, środkami ogniowymi są sh 155 mm Krab (pierwsza bateria do pierwszego dywizjonu będzie dostarczona jeszcze w tym roku), ahs 152 mm Dana oraz wysłużone, choć wciąż zapewniające wsparcie na poziomie batalionu sh 122 mm 2S1 Goździk. Na poziomie batalionu wsparcie zapewniają moduły ogniowe samobieżnych moździerzy automatycznych M120K Rak (moduły będą niebawem uzupełnione o wozy rozpoznawcze, bo AWR przeszedł badania kwalifikacyjne i niebawem ma zostać podpisana umowa), moździerze holowane 120 i 98 mm, a w grupie środków ppanc – wyrzutnie ppk Spike oraz Javelin, te ostatnie dedykowane są WOT.

Docelowo „górne piętro” (poziom powyżej dywizji) mają zająć wyrzutnie rakietowe HIMARS (pozyskiwane w programie Homar). Idąc w dół struktur organizacyjnych SZ RP: w pułkach artylerii na poziomie dywizji będą to sh Krab, ahs Dana oraz nowe sh Kryl, wyrzutnie rakietowe 122 mm: BM-21, RM-70 i WR-40 (planuje się stopniowe zastępowanie BM-21 przez Langusty) oraz niszczyciele czołgów pozyskane w programie Ottokar-Brzoza i wyrzutnie ppk Spike. Na niższym, brygadowym piętrze będą to – Kraby, Dany (które pozostaną w służbie jeszcze przez dłuższy czas) i Kryle, natomiast na szczeblu najniższym, batalionowym – moździerze Rak (także na podwoziu gąsienicowym), moździerze holowane 98 mm, wyrzutnie ppk Spike i Javelin oraz nowych ppk, w ramach opracowywanego programu Pustelnik. – Te środki będą nam gwarantować powodzenie na polu walki, efektywność oraz utrzymanie stref antydostępowych A2/AD i oddziaływanie na strefę A2/AD przeciwnika – zapewnia płk. Dalka. Zapewnił, że prowadzone są prace nad pozyskaniem nowych rodzajów amunicji, w tym dalekodonośnej.

image
Fot. Defence24.pl/WB Electronics.

Krzysztof Skrzypiński, Dyrektor Rozwoju WB Electronics, zaprezentował ofertę Grupy WB w zakresie systemów łączności, dowodzenia i wsparcia artylerii, opartych na rozwijanej sukcesywnie od ponad 20 lat platformie TOPAZ, która w obecnej formule zapewnia nie tylko kierowanie środkami walki, wsparcie dowodzenia i kierowania ogniem, ale również planowanie dowodzenia, rozpoznanie, logistykę, które są od lat użytkowane przez WRiA, przede wszystkim w DMO Regina/Krab i KMO Rak. Jak zaznaczył dyrektor Skrzypiński, ten system posiada także możliwości współpracy koalicyjnej dzięki możliwości implementacji testowanych z powodzeniem od wielu lat protokołów. TOPAZ został już w 2019 roku zgłoszony przez SZ RP jako narodowy system artyleryjski do komitetu ASCA (Artillery Systems Cooperation Activities), który pozwala na automatyczną wymianę sformalizowanych/sformatowanych komunikatów pomiędzy narodowymi systemami artyleryjskimi różnych krajów NATO.

TOPAZ w pierwszej kolejności będzie testowany z systemem AFATDS (system będący na wyposażeniu HIMARS-a, który będzie dostarczany do Polski ok. 2023 r.). W zakresie broni ppanc. Grupa WB bierze udział w opracowaniu wraz z HSW dwóch narodowych systemów uzbrojenia: ZSSW-30 oraz NP BWP Borsuk, pozostających pod pełną krajową kontrolą. W ramach prac nad tymi systemami opracowano i z powodzeniem przetestowano w pełni zintegrowane z wieżą i BWP systemy kierowania ogniem pozwalające na sterowanie armatą, ppk i km z jednego pulpitu. Ppk jest więc integralnym elementem systemu kierowania ogniem systemu kierowania ogniem ZSSW. Grupa WB pracuje także nad niszczycielem czołgów (w tym zakresie zintegrowano system TOPAZ z pociskiem Brimstone), znajdującą nabywców w kilku krajach (w tym jednym  należącym  do NATO) amunicją krążącą Warmate w różnych odmianach.

image
Fot. Defence24.pl/HSW 

Reprezentujący HSW SA dyrektor handlowy spółki Grzegorz Szydło przekazał uczestnikom panelu szereg informacji. HSW realizuje obecnie dla Sił Zbrojnych RP programy produkcyjne i badawczo-rozwojowe w dziedzinie artylerii (Regina/Krab, Rak, Langusta i Kryl), zaawansowanych systemów bojowych dla wojsk zmechanizowanych (ZSSW-30 i NP BWP Borsuk), systemów rakietowych (Wisła/Patriot, oraz Narew i Noteć), sprzętu inżynieryjnego (TRI, SŁ-34 i UMI 9.50, nowy PTI, system minowania Baobab-K), prowadzi prace nad nowym pojazdem uniwersalnym 4x4 (wspólnie z firmą Tatra), dostarcza pojazdy dla licznych systemów uzbrojenia (Jelcz). Dotychczas HSW SA dostarczyła SZ RP 72 sh Krab z kompletnym zapleczem logistycznym (WD/WDSz, WA, WRUE), 76 Raków, 37 wozów dowodzenia AWD, 9 wozów remontowych AWRU, trwają dostawy kolejnych systemów. Niezależnie od tego prowadzone są prace nad lekką wieżą bezzałogową LZSSW-30, modernizacją wyrzutni rakietowych WR-40, nowym uniwersalnym wozem opancerzonym 4x4.

Z kolei Dale Butler, International Business Development Lockheed Martin Missiles and Fire Control Lockheed Martin prezentację dotyczącą nowego systemu rakietowego PrSM, przeznaczonego dla wyrzutni HIMARS oraz jego współdziałania z myśliwcami F-35, które będą pozyskane dla polskich Sił Powietrznych. W prezentacji zademonstrowano wykrycie celów - stanowisk zestawów rakietowych ziemia-powietrze przez F-35, następnie przekazanie danych do łańcucha dowodzenia, wypracowanie informacji do strzelania oraz zniszczenie dwóch celów pociskami PrSM, odpalonymi z jednej wyrzutni. Oba obiekty znajdowały się odpowiednio 450 i ponad 490 km od wyrzutni i zostały z powodzeniem porażone.

Dale Butler podkreślił, że Lockheed Martin pracuje nad zwiększeniem interoperacyjności myśliwców F-35 i wyrzutni HIMARS, aby te dwie zdolności mogły ze sobą jeszcze lepiej współdziałać. Istnieje też możliwość zintegrowania wyrzutni HIMARS i F-35 ze zintegrowaną architekturą obrony powietrznej (IAMD), która w Polsce będzie budowana między innymi w oparciu o wyrzutnie pocisków Patriot PAC-3 MSE opracowanych i produkowanych przez Lockheed Martin. Mówił również o ćwiczeniach prowadzonych m.in. w Europie w celu doskonalenia zdolności przerzutu HIMARS za pomocą samolotów C-130 Hercules.

image
Fot. Lockheed Martin/Defence24.pl

Głos zabrali też przedstawiciele firm ubiegających się o zamówienia na system zwalczania broni pancernej. Jan Grabowski, dyrektor MBDA w Polsce zaprezentował ofertę związaną z pociskiem Brimstone, oferowanym Polsce w ramach postępowania dotyczącego niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza. Jak zaznaczył, program Ottokar-Brzoza odpowiada tym samym potrzebom, co program niszczyciela czołgów w Wielkiej Brytanii, dlatego mamy tu "synergię między Wielką Brytanią a Polską". Od 2023 roku dostępne będą pociski Brimstone 3, należące do nowej generacji i dysponujące kombinowanym systemem naprowadzania: aktywnym radarowym i na odbity promień lasera. Dzięki temu z jednej strony będą zdolne do zwalczania wielu celów jednocześnie, z wykorzystaniem różnych algorytmów i trybów ataku, z drugiej - również do zwalczania obiektów bezpośrednio wskazanych przez obserwatorów. 

image
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Firma deklaruje gotowość integracji swoich pocisków z dowolnie wskazanym przez stronę polską nośnikiem, kołowym lub gąsienicowym, dostarczonym przez krajowy przemysł. Pociski tego typu mogą być montowane na różnych platformach powietrznych (samoloty, śmigłowce, BSP), naziemnych i nawodnych. MBDA jest otwarte na współpracę przemysłową w produkcji tych pocisków. Ich elementy powstają już w Polsce, zintegrowano je też z systemem Topaz Grupy WB.

W imieniu firmy Rafael jej przedstawiciel, Robi Stark, prezentował zalety ppk Spike kilku klas, od lekkich SR (na szczeblu kompanii), poprzez znane już w Wojsku Polskim LR i ich rozwinięcie LR2 (szczebel batalionu), poprzez ER/ER2 (szczebel brygady) po NLOS na szczeblu dywizji, pozwalający zwalczać cele spoza zasięgu wzroku operatora systemu (ponad 30 km). Firma oferuje różne systemy głowic oraz możliwość implementacji swoich pocisków na dowolnych w nośnikach, naziemnych, latających i pływających. 

Robi Stark zwrócił uwagę na fakt, że większość wspomnianych systemów rodziny Spike (poza SR) daje możliwość sterowania z udziałem człowieka już po odpaleniu (tzw. man-in-the-loop), a systemy naprowadzania są odporne na zakłócenia m.in. dzięki wykorzystaniu fuzji sensorów optoelektronicznych. Podkreślił też fakt szerokiego wykorzystania ppk rodziny Spike w krajach NATO, do użytkowników tych rakiet dołączyły także Dania i Węgry. W wypadku zamówienia przez Polskę, każdy z typów Spike będzie produkowany w kraju. Rafael od ponad 15 lat współpracuje z należącymi do PGZ zakładami Mesko, gdzie obecnie produkowana jest druga partia pocisków Spike-LR na potrzeby Wojska Polskiego. Mesko posiada więc infrastrukturę i kompetencje, które mogą być wykorzystane przy produkcji kolejnych typów pocisków, zwiększając krajowy potencjał przemysłowy. Istnieje również możliwość zaangażowania Mesko w łańcuch dostaw na potrzeby licznych, międzynarodowych użytkowników pocisków rodziny Spike.

image
Fot. Defence24.pl/Rafael.

Wiele ciekawych wątków wniosła debata podsumowująca, w której gen. dyw. Wiesław Kukuła, Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, zdefiniował swoją wizję modelu budowania zdolności do zwalczania przez WOT celów opancerzonych. W nowym modelu walki zdolności takie mają posiadać nie tylko wyspecjalizowane pododdziały, rozwijane w obrębie programu „Żniwiarz”, rozwijanego na poziomie brygad i batalionów WOT. – Bardzo zdecydowanie dążymy do rozwijania zdolności do zwalczania celów opancerzonych na dystansach pozahoryzontalnych – mówił gen. Kukuła, odnosząc się do planów wprowadzenia zdolności celów opancerzonych do rażenia na dystansie nawet do 30 km na poziomie brygady. – Zdolności przeciwpancernych nie zamierzamy zawężać tylko do wyspecjalizowanych pododdziałów.

Uwzględniając uwarunkowania terenowe, w jakich mogą działać formacje WOT (podejścia do miast, środowiska silnie zurbanizowane itp.) dużą wagę przywiązuje się do charakterystyk broni przeciwpancernej, pozwalającej na stosowanie jej w tych warunkach (minimalny dystans strzału, czas uzbrajania głowicy, możliwość strzelania z pomieszczeń zamkniętych). Gen. Kukuła mówił też o używanej przez WOT amunicji krążącej Warmate (Terytorialsi chcą rozwijać zdolności w tym zakresie). Wspomniał również o wprowadzanych ppk Javelin i potrzebie wdrożenia jednorazowych granatników ppanc. (w tym kontekście mówił o zainteresowaniu programem Grot). Zasygnalizował też, że w przyszłości, na szczeblu brygady, mogą być tworzone dodatkowe zdolności do zwalczania celów na większe odległości.

Płk Dalka zarysował filozofię zwalczania broni pancernej, wykorzystującej zaawansowane systemy obrony aktywnej (ASOP).Trzeba wiedzieć, że te systemy nie są aktywne non-stop, np. na podejściach do rubieży działań bojowych, ponieważ mogą one zagrażać własnym żołnierzom. Ważne jest więc, aby wiedzieć, w jakim czasie i miejscu uderzyć, aby nasze pociski nie zostały poddane przeciwdziałaniu ze strony systemów obrony aktywnej – mówi. W takich sytuacjach możliwe jest przeniesienie zwalczania celów pancernych i opancerzonych na większe odległości, poprzez zaatakowanie przeciwnika w miejscach koncentracji, na podejściach, w kolumnach. W takich sytuacjach szczególna rola przypada artylerii dalekosiężnej. Także niszczyciele czołgów pozwalają na zwalczanie broni pancerne na znacznym dystansie, z wykorzystaniem innych niż „klasyczne” technologii naprowadzania, innych głowic. Zwrócił też uwagę, że przecież nie wszystkie pojazdy bojowe potencjalnego przeciwnika są wyposażone w ASOP, toteż duże znaczenie ma dobór środka rażenia adekwatnie do charakterystyk celu i jego zdolności do efektywnej obrony aktywnej.

Płk Dalka z pewną rezerwą mówił o koncepcji zwiększania donośności haubicy Krab – poprzez zasadnicze zmiany w konstrukcji haubicy. Jego zdaniem, co potwierdzają analizy techniczne Europejskiej Agencji Obrony, bez przebudowy lufy, jej wydłużania itp., z haubicy 155 mm o zgodnej z memorandum balistycznym (JBMoU) lufie 52-kalibrowej można uzyskiwać donośność rzędu 100 km. Nie ma zatem potrzeby, aby modyfikować działa, za to należy skupić się na rozwijaniu systemów naprowadzania, pozwalających efektywnie strzelać na tak duży dystans. Istotą podejmowanych działań powinno być szukanie możliwości jak najtańszego dochodzenia do precyzji strzelania przy możliwie największej donośności. Nadto: należy poddać analizie efektywność takiego pocisku, który, wyposażony w układ naprowadzania oraz ewentualnie dodatkowy napęd, będzie miał ograniczone możliwości zabrania dużej ilości materiału kruszącego, co nie pozostaje bez wpływu na jego oddziaływanie niszczące.

Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu HSW SA, potwierdził, że spółka duże nadzieje wiąże z nowym podwoziem LPG, zademonstrowanym na Defence24 DAY (i wcześniej MSPO 2021) w konfiguracji z moździerzem Rak, dla którego to podwozia widzi rolę przyszłego wozu dowodzenia i wozu rozpoznania dla modułów dywizjonowych Regina/Krab, a także – z potencjałem nowego podwozia kołowego 4x4, przewidywanego jako nośnik wozu dowodzenia i wozu rozpoznania dla dywizjonów WR-40 Langusta, ahs 152 mm wz. 1977 Dana oraz, w przyszłości, sh 155 mm Kryl. Potwierdził, że przygotowana przez HSW modernizacja Langusty wprowadza zasadniczo nowe jakościowo rozwiązania w dziedzinie napędów, autonomię i automatykę naprowadzania na cel, zdecydowanie skracając czas wykonania zadania i zwiększając bezpieczeństwo obsługi. 

Prezes HSW SA odniósł się do także pytania o dalsze losy programu kołowej sh 155 mm Kryl oraz planowany przez spółkę kierunek rozwoju tego projektu, który ma odpowiadać ewoluującym - w wyniku zmian środowiska bezpieczeństwa - wymaganiom wojska. – Przez te lata, kiedy realizowaliśmy program Kryl, bardzo zmieniły się oczekiwania i wymagania wojska. Jako wykonawca programu rozumiemy to – mówi. – To rozwiązanie, jakie stworzyliśmy pod poprzednie wymagania, nie predestynuje nas do tego, aby w oparciu o nie zbudować haubicę spełniającą nowe wymagania. Wiemy, że wojsko nadal jest bardzo zainteresowane tej klasy uzbrojeniem. Analizujemy różne rozwiązania, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom wojska związanym z tym systemem artylerii.

image
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Dr Katarzyna Lipińska z Mesko SA potwierdziła, że została już zakończona praca rozwojowa nad ppk Pirat, trwają przygotowania do jego badań kwalifikacyjnych, zakład przygotowuje się do jego produkcji seryjnej. – Jeśli chodzi o amunicję precyzyjną do samobieżnej haubicy 155 mm, to w grudniu 2020 r. zakończyliśmy już pracę rozwojową, przygotowujemy się do badań kwalifikacyjnych oraz prowadzimy przygotowania linii produkcyjnych do jej seryjnej produkcji tak, aby wolumen produkcji odpowiadał potrzebom wojska – poinformowała.

Dodała, że poziom komplikacji konstrukcji amunicji artyleryjskiej precyzyjnego rażenia sprawia, że jest ona pod względem konstrukcyjnym bliższa rakietom niż klasycznym pociskom artyleryjskim. Składa się na to nie tylko sam pocisk, ale też system podświetlenia i wskazywania celu, system kierowania. Co do APR 120 mm do M120K Rak, to projekt ten jest w końcowej fazie pracy rozwojowej.

Thomas Sarantakos, Senior Program Manager, Armament Systems w Northrop Grumman, omówił zasady funkcjonowania przystosowanych do zamontowania na różnych systemach zestawów zwiększających precyzję strzelania typu PGK (Precision Guidance Kit), integrowanych ze standardowymi pociskami artyleryjskimi. Tego rodzaju zestawy dla amunicji 155 mm, używane przez siły zbrojne kilku różnych państw (w tym USA) zostały pozytywnie zweryfikowane w warunkach bojowych w Iraku i Afganistanie. Opracowano również podobne zestawy dla amunicji moździerzowej 120 mm.

Northrop Grumman ma wewnętrzne, własne programy autorskie prac zmierzających do zwiększenia donośności amunicji artyleryjskiej 155 mm – poinformował. – Z naszymi partnerami pracujemy także nad wypracowaniem systemowego podejścia do wyzwania, jakim jest zwiększenie zasięgu amunicji tej klasy – dodałZaznaczył, że systemy 52-kalibrowe, takie jak Krab dzięki odpowiednim rozwiązaniom amunicji mogą obecnie uzyskiwać donośność 55-60 km. Część prac mających na celu zwiększenie donośności amunicji prowadzona jest we współpracy z niemieckim Rheinmetallem.

Grafika: Katarzyna Głowacka/Defence24.pl
Grafika: Katarzyna Głowacka/Defence24.pl
Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Marek1

    Klasyka - ZERO konkretów dla WP, za to jak zwykle plany, marzenia, zamiary, oferty i komputerowe symulacje ku uciesze panelowej gawiedzi. Dobra kawa, przytulne wnętrza i w zasadzie znający sie juz doskonale ten sam od lat krąg osób gawędzący sobie w sposób całkowicie niezobowiązujący na temat CO by tu jeszcze sobie poplanować i ... zapomnieć.

  2. XXL

    Tyle pięknego gadania, planów modernizacji, uśmiechnięte miny Polityków, wypięte piersi do odznaczeń generałów. A potem przychodzą cwiczenia sztabowe Zima 20 i się okazuje, że Polska może się bronić przez 4 dni, czyli przez 96 godzin.

    1. dropik

      jak się ustawisz na granicą to cię ruskie biorą w kocioł i po 4 dniach może pędzić na "Zaleszczyki" . oczywiście samodzielne prowadzenie wojny z Rosja nigdy nie może sie skonczyć dobrze, choć ryzyko jej wybuch nie jest zbyt duże. W kazdym razie nie teraz bo teraz Rosja osiąga swe cele (rozwalanie UE i Nato) metodami pokojowymi.

    2. Extern

      Natomiast ustawienie się na linii Wisły to przegranie już na samym początku, bo przecież aby nie zmusić Niemców do interwencji plan Rosjan to jest właśnie zając Polskę jedynie do linii Wisły. Jak po takim czymś namówisz sojuszników aby za nas odbili dla nas, oddane bez walki pół kraju? Przecież Ruska propaganda przedstawi to jako nasze przyznanie się że tej nie bronionej połowy kraju i tak nie uważaliśmy za naszą skoro sami im to oddaliśmy.

    3. dropik

      skoro w 5 dni stracisz 3/4 sił to jakim sposobem nie stracisz całego kraju ? wg mnie lepiej zachować wiekszość sił i wiekszość kraju bo wtedy jeszcze są możliwe inne rozwiązania. jesli nie to pozostaje ci podpisanie ukladu pokojowego na ich warunkach. proste jak bat

  3. Pucin :0

    A to dla tych generałów co nie lubią haubico-armaty 2S1 Goździk-122 mm w porównaniu do promowanego Raka M120G-moździez 120 mm - Wikipedia - historia - "Historia- Pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku rozpoczęto prace konstrukcyjne nad działem samobieżnym, zdolnym do pływania. Jego budowę oparto na konstrukcji czołgu pływającego PT-76 oraz przedłużonym podwoziu transportera opancerzonego MTLB. Prototyp samobieżnej haubicy został zbudowany w 1967 roku, a od 1971 roku rozpoczęto jego produkcję seryjną. Oprócz ZSRR, gdzie produkowane były do 1991 roku, działo to produkowane było na licencji także w Bułgarii i Polsce. W Polsce działa te produkowane były w zakładach Huta Stalowa Wola, gdzie w latach 1983–1991 wyprodukowano 602 egzemplarze[3]. Działa produkcji HSW trafiły głównie na uzbrojenie polskiej armii, jedynie 73 zostały wyeksportowane do ZSRR jako rozliczenie licencji[3]. W Polsce opracowano ulepszoną wersję tej haubicy Wolfram, z polepszoną możliwością pływania, z pędnikami śrubowymi, lecz pozostała prototypem[4]. W XXI wieku na bazie wycofywanych podwozi 2S1 opracowano w HSW Lekkie Podwozie Gąsienicowe[3]. Służba Samobieżna haubica 2S1 Goździk od 1971 roku była wprowadzana do jednostek artylerii państw Układu Warszawskiego. W późniejszym okresie haubice takie zostały sprzedane do niektórych krajów arabskich i afrykańskich. Do polskiej armii pierwszych dwanaście haubic 2S1 Goździk trafiło w 1974 roku. Kolejnych egzemplarzy nie zamawiano w związku z planowaną produkcją w kraju. W 1990 roku wojsko dysponowało 534 wozami tego typu, choć powinno ich być 543. Różnica wynikała z tego, że część pojazdów została przebudowana na pojazdy pochodne, a część dział utracono w wypadkach[5]. Haubica ta jest współcześnie podstawowym rodzajem samobieżnych haubic w jednostkach artylerii samobieżnej m.in. w Rosji. Bojowo została użyta w wojnie w Czeczenii, w latach 1999–2000, oraz w Iraku. Opis konstrukcji Samobieżna haubica 2S1 Goździk ma klasyczny układ konstrukcyjny i stosunkowo niską sylwetkę (zbudowano ją na wydłużonym podwoziu MTLB). Kadłub spawany z płyt pancernych zawiera w przedniej części zespoły układu napędowego i przedział kierowania, w środkowej – silnik, a w tylnej – przedział bojowy i amunicyjny. W umieszczonej z tyłu kadłuba wieży zamontowano haubicę 2A31 (zmodernizowana wersja haubicy ciągnionej D-30 kal. 122 mm). Haubicę 2A31 wyposażono w: przedmuchiwacz przewodu lufy, dwukomorowy hamulec wylotowy i zamek klinowy o pionowym ruchu klina. W wieży znajdują się: zmechanizowany układ zasilania amunicją, który zapewnia prowadzenie ognia z szybkostrzelnością od 5 do 7 strz./min. i stanowiska dla trzech żołnierzy. Przy czym obsługa haubicy składa się z 4 członków załogi w czasie pokoju, tj. dowódcy, celowniczego, ładowniczego i kierowcy, zaś w czasie wojny dodatkowo obecny jest amunicyjny. Stanowisko czwartego członka załogi (mechanik-kierowca) znajduje się z przodu kadłuba po lewej stronie. Do strzelania stosuje się naboje rozdzielnego ładowania, przede wszystkim z pociskiem: odłamkowo-burzącym (o maksymalnej donośności 15 300 m i masie 21,76 kg), dymnym i kumulacyjnym (o masie 18,2 kg) stabilizowanym brzechwowo. Ponadto dostępne są naboje z pociskami: z dodatkowym napędem rakietowym (o zasięgu do 21 900 m) agitacyjne kasetowe oświetlające pocisk chemiczny – wycofano z uzbrojenia Pojazd przewozi 40 sztuk amunicji, jednak podczas przygotowania działa do pływania liczbę nabojów należy ograniczyć do 30. Napęd samobieżnej haubicy stanowi silnik wysokoprężny, chłodzony cieczą, 8-cylindrowy JAMZ-238N lub SW-680T (późniejsze egzemplarze). Gąsienicowy układ bieżny, z przednimi kołami napędowymi i siedmioma kołami nośnymi po każdej stronie. Zawieszenie indywidualne na wałkach skrętnych. Wersje produkcyjne i pojazdy pochodne 2S1 IW12 (MT – Lbus) – wóz dowodzenia i rozpoznawczy 2S1 IW13 (M1974-1) – wóz dowódcy baterii (wysunięte stanowisko dowodzenia) 2S1 IW14 (M1974-2A) – wóz dowódcy baterii 2S1 IW15 (M1974-2B) – wóz dowódcy dywizjonu 2S1 IW16 (M1974-3) – wóz dowódcy dywizjonu (wysunięte stanowisko dowodzenia) 2S1 IW21 – wóz dowodzenia obrony przeciwlotniczej 2S1 ? (M1979) – wóz saperski RChM – wóz rozpoznania chemicznego Da1 – wóz rozpoznania chemiczno-jądrowego Zoopark 1 – wóz z systemem radarów do kierowania ogniem artylerii" No i co wy na to Panowie generałowie? :) Dodam do tego czterostrzałowy tryb MRSI (opracowali Serbowie-opracowali też rozwiniecie i zwinięcie w 20 s) i amunicję APR o dronach nie wspomnę i wszelkich wariacjach jakie może z nimi zrobić HSW, tak jak USA-nie z Abramsem.

    1. dropik

      no i co z tego ? jaki jest CEP tej haubicy na 10 km i na 18 ? Rak przy niej to bron precyzyjna. MRSI to bzdura , 4 strzały to pewnie na max 10km albo i mniej. nikt ich nie wycofuje ale generalnie zostaną zastąpione przez kraby/kryle , nie koniecznie 1:1 więc jakieś szczególne inwestycje w tym amunicję precyzyjną nie mają sensu

    2. Pucin :0

      Ten wpis to krzyk rozpaczy?

    3. Pucin :0

      Wpis w stylu Krzyk - Munka!!! :0 Zero merytoryki tylko ble blanie!!! :)

  4. Pucin :0

    cytat -"Prezes HSW SA odniósł się do także pytania o dalsze losy programu kołowej sh 155 mm Kryl oraz planowany przez spółkę kierunek rozwoju tego projektu, który ma odpowiadać ewoluującym - w wyniku zmian środowiska bezpieczeństwa - wymaganiom wojska. – Przez te lata, kiedy realizowaliśmy program Kryl, bardzo zmieniły się oczekiwania i wymagania wojska. Jako wykonawca programu rozumiemy to – mówi. – To rozwiązanie, jakie stworzyliśmy pod poprzednie wymagania, nie predestynuje nas do tego, aby w oparciu o nie zbudować haubicę spełniającą nowe wymagania. Wiemy, że wojsko nadal jest bardzo zainteresowane tej klasy uzbrojeniem. Analizujemy różne rozwiązania, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom wojska związanym z tym systemem artylerii." Znaczy się tak po ludzku Kryl już w archiwum i na złomowisku?

    1. dropik

      znaczy się nie 6x6 tylko 8x8 plus ewentualnie automat ;) Ważne żeby był tani bo np czeskie haubice nie wyszly tak tanio.

    2. Pucin :0

      Czyli jednak papiery do szafy a haubica/prototyp na złom.

    3. dropik

      udany był jak ... a do tego nie piękny, założenia jakbysmy ze 40 c-130 mieli ;)

  5. Xzibit

    Na kraj wielkości Polski kupiono jeden defiladowy dywizjon Himars a tu już debata że będziemy potęgą hahahaha chyba na paradzie.

    1. dropik

      kupiono by dać coś Trumpowi, ale wojsko go nie chciało , no ale teraz ma więc pewnie bedą kolejne zakupy.

  6. as

    Jak tam pirat ?

  7. bc

    Defiladowa ilość Homara i artyleria rakietowa dywizji z zasięgiem zaledwie 40km w dodatku niekierowana. Jednym słowem bieda w porównaniu nawet do Ukraińców.

  8. say69mat

    Tak na marginesie, można odnieść wrażenie, że korporacje zbrojeniowe, przywiązują zdecydowanie większą wagę do kondycji swoich pracowników niż Ministerstwo ON do kondycji kadry z wysokiego klucza dowodzenia.

  9. nabs

    Wieczna hańba dla polityków, że kraj taki jak Polska dopiero w 2023 roku będzie miał zdolności uderzenia na 300 km co zresztą nie jest dzisiaj już dużą odległością.

    1. Krakus

      No. A rakiet tyle, że nawet na jedną salwę nie wystarczy :) Zakupy uzbrojenia w ilościach homeopatycznych, to domena tego rządu.