Reklama

Siły zbrojne

Amerykański pocisk Spike przeciwko dronom

Moment uderzenia pocisku Spike w bezzałogowiec Outlaw, zdjęcie wykonano podczas pokazu w grudniu 2016 r. Fot. U.S. Navy
Moment uderzenia pocisku Spike w bezzałogowiec Outlaw, zdjęcie wykonano podczas pokazu w grudniu 2016 r. Fot. U.S. Navy

Naval Air Warfare Center Weapons Division (NAVAIR) od 2015 roku realizuje na potrzeby U.S. Navy i U.S. Marine Corps program rozwoju małych pocisków Spike w celu dokonania modernizacji jego konstrukcji tak, by był również zdolny do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych (BSP).

Podczas testów przeprowadzonych w grudniu ubiegłego roku na poligonie China Lake w stanie Kalifornia, wykazano zdolność zwalczania BSP za pomocą SpikeUdana próba była, zdaniem przedstawicieli NAVAIR, dużym sukcesem, poprzedzonym kilkunastoma miesiącami ciężkiej pracy nad zmianami w konstrukcji pierwotnego pocisku.

Pierwotnie projekt prowadzono, od 2013 r., we współpracy z US Army Armament Research Development and Engineering Center (ARDEC), gdzie zbudowano specjalny zapalnik zbliżeniowy dla tego pocisku.

Na wyrzutni Spike zamontowano połączony przegubowo radar wykrywania/naprowadzania, który utrzymuje cel w polu widzenia rakiety, podczas gdy operator wyrzutni dokonuje procesu jego śledzenia i niszczenia.

Podczas pierwszych demonstracji w 2013 roku z udziałem ARDEC zastosowano podobny system naprowadzania. Zabudowano też w pocisku zapalnik zbliżeniowy działający po zbliżeniu się do celu ataku. Grudniowe testy wykazały skuteczność takiego zapalnika w zwalczaniu BSP Outlaw. Cechą charakterystyczną tego systemu jest również „zaszycie” w module pamięci głowicy danych o potencjalnych celach ataku.

Nadal pracuje się nad aktualizacją algorytmów sterowania pocisku i zapalnika, jego bezpiecznego montażu w pocisku, poprawą działania systemu kierowania, czy zwiększeniu efektywności rażenia w pobliżu celu.

Członkowie zespołu badawczego z Machine Shop, Composites Laboratory, Structures and Aero/Thermal Groups oraz Propulsion and Warhead Laboratories i China Lake Ranges byli również bardzo zadowolenie z odniesionego sukcesu. Podkreślali, że sam program przyczynił się do uzyskania nowego rodzaju uniwersalnej broni, ale też dał wiele doświadczeń młodym inżynierom biorącym udział w projekcie oraz wzmocnił pozycję i ofertę firm w nim uczestniczących.

Idea powstania pocisku Spike sięga spełnienia potrzeb operacyjnych ujawnionych podczas drugiej wojny w Iraku. W związku z dużym zużyciem kosztownych rakiet AGM-114 Hellfire i FGM-148 Javelin wykorzystywanych przez US Army zgłoszono potrzebę pozyskania tańszych i lżejszych pocisków przeznaczonych do zwalczania szybko poruszających się i manewrujących celów nieopancerzonych lub o lżejszym opancerzeniu.

Początkowo zakładano powstanie trzech rakiet i wyrzutni, ale o takich wymiarach by zmieściły się one w standardowym plecaku używanym przez żołnierza piechoty.

Wyrzutnia wielokrotnego użytku załadowana pociskiem Spike ma masę 4,5 kg (w porównaniu do 22 kg wyrzutni ppk Javelin) a sam pocisk ma masę 2,5 kg. Jego długość to 640 mm, średnica 57 mm a maksymalna prędkość lotu 270 m/s.

Głowica pocisku o masie 450 gram, typu kumulacyjnego, wytwarza wybuchowo formowany pocisk EFP rażący cel. Niewielka moc rażąca głowicy rekompensowana jest wysoką dokładnością uderzenia w cel.

Niewielki silnik rakietowy pozwala na uzyskanie zasięgu ponad 3200 metrów. Naprowadzanie pocisku na cel jest trzytorowe – poprzez głowicę elektrooptyczną, półaktywnie laserowo lub inercyjnie. Głowica zawiera kamerę z sensorem o rozdzielczości 1 megapiksela, pozwalającą po przechwyceniu celu odpalić w jego kierunku pocisk w trybie fire-and-forget. Naprowadzanie półaktywne stosuje się podczas walki w nocy. Inercyjne pozwala na odpalenie do niewidocznego celu, ale pod warunkiem jego minimalnej odległości metrów od wyrzutni wynoszącej 200 m.

Oprócz wersji używanej przez piechotę, nowy pocisk może być umieszczony na specjalnych wyrzutniach zamontowanych na pojazdach, odpalany ze śmigłowców czy BSP, a nawet z szybkich, małych łodzi patrolowych marynarki czy wojsk specjalnych.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. filip_71

    A drony hierarchiczne i strukturalne na zasadzie klocków lego - modułowe...

  2. erm

    Czy ma coś wspólnego z izraelskim spike?

  3. Dan

    Problemem jest tylko stosunek koszt-efekt. Standardowy mały dron będzie kosztował wielokrotnie mniej niż taka rakieta. Do zwalczania małych dronów zdecydowanie lepiej nadaje się artyleria lufowa, zamontowana na mobilnych platformach. Coś jak rosyjski Pancyr. Nadałaby się też nasza Pilica gdyby ją zamontować na czymś ruchomym (podwozie Rosomaka?). W obecnej ciągnionej wersji jest bowiem systemem zdecydowanie nie dostosowanym do wymagań współczesnego pola walki.

    1. Vvv

      Pancyr ma 30mm nie programowalna amunicje i nie zestrzeli szybkolecacego drona z 2km. Pilica to rozpylacz ktory nie trafi sterowca 100m od niej. Tu nie chodzi o to by rakiet była w cenie drona ale by szybko go unieszkodliwiona i wojskowe drony kosztują setki tysięcy złoty kolego

    2. GEN65

      A w jakim to plecaku żołnierza zmieścisz Pancyra czy Pilicę ???

    3. Orcio

      Na wojnie aktualna informacja kosztuje najwięcej. Dletego warto zniszczyć taniego drona drogim pociskiem. Podoba mi się ta idea. Żołnierz ma przy sobie uniwersalną broń- p.panc i p.lot.

  4. śmiech

    Tak kosztownie drony potrafią zwalczać tylko Amerykanie. Rosjanie użyliby do tego działka i kosztowałoby to 1000x taniej...

    1. revvvv

      działka które żołnierz zabierze ze sobą na plecy...

    2. Viktor

      Pokaż mi działko o takich parametrach.

    3. Iri

      Czasem opłaca się przepłacić i strzelić rakietą za 1 mln do drona za 20tyś, szczególnie gdy dron właśnie namierza cele dla pobliskiej artylerii, a ty masz 10 czołgów w pobliżu ;)

  5. Smuteczek

    Zasieg 3200 metrów za mały by uzasadniał uzycie rakiety wg mnie ..