Przedstawiciel koncernu DCNS podkreślił, że jak na razie rząd australijski podjął decyzję o rozpoczęciu wyłącznych negocjacji z francuskim koncernem DCNS, obejmujących projekt, budowę, oddanie do użytku, aż do utrzymania w gotowości bojowej dwunastu okrętów podwodnych przez następne 50 lat. Projekt tych jednostek ma bazować na francuskich uderzeniowych okrętach podwodnych najnowszej generacji typu Barracuda.

Australijska Barracuda ma być większa od Scorpène proponowanego Siłom Zbrojnym RP (4500 ton w porównaniu do 2000 ton), będzie dłuższa i ma mieć liczniejszą załogę (60 osób w porównaniu do 30 osób). Polska Marynarka Wojenna może - w ramach oferty - otrzymać przy tym wraz z Orkami francuskie rakiety manewrujące NCM. Australijczycy natomiast chcą wybrać system walki później i już się wskazuje, że najprawdopodobniej będzie to system amerykański.

Jak podkreślił Janusz Przyklang, Scorpène jest wzorowany na okrętach typu Barracuda z tą różnicą, że jest mniejszy i ma napęd diesel elektryczny, a nie atomowy. Okręt australijski ma również otrzymać napęd klasyczny z ta różnicą, że rząd Australii nie wymagał napędu niezależnego od powietrza.

Projekty okrętów Barracuda i Scorpène mają bardzo wiele cech wspólnych – fot. M.Dura

Scorpène oferowany dla Polski ma natomiast otrzymać ogniwa paliwowe drugiej generacji, „które w tej chwili już funkcjonują w warunkach praktycznie eksploatacyjnych” i będą teraz dostosowywane do okrętów podwodnych. Francuskie ogniwa „pozwalają na wytworzenie wodoru w momencie zapotrzebowania, przez co niebezpieczny transport wodoru na pokładzie jest unikniony”.

Zaletą oferty francuskiej jest zaproponowanie okrętu razem z dostępem do pełnego pakietu uzbrojenia – w tym rakiet manewrujących – fot. M.Dura

Przedstawiciel koncernu ujawnili przy tym, że rząd australijski wybrał propozycję DCNS z czterech powodów. Po pierwsze oferta „została oparta na najnowszej technologii – na okrętach podwodnych typu Baracuda, które wejdą do eksploatacji w marynarce francuskiej praktycznie za półtora roku”. Uwzględniono doświadczenie DCNS w transferze technologii, co da możliwość budowania tych okrętów w Australii. Pozwoli to na stworzenie tam 3000 miejsc pracy przez cały okres budowy wszystkich, dwunastu jednostek. Kontrakt był związany z zawarciem porozumienia strategicznego pomiędzy Francją a Australią na najbliższe pięćdziesiąt lat. Wreszcie „oceny, które zostały wykonane między innymi przez ekspertów australijskich i amerykańskich – o osiągach technicznych francuskich okrętów podwodnych stwierdziły, że są to konstrukcje, które są najbardziej ciche, dyskretne. A wiemy, że to jest podstawowy parametr „bitności” tychże bardzo drogich okrętów”.  

Jeżeli chodzi o okręty nawodne to propozycja DCNS nadal zakłada oparcie się w programie Miecznik i Czapla na jednostce typu Gowind. Janusz Przyklang przypomina przy tym, że „jest to okręt najnowszej generacji jeśli chodzi o rozwiązania „cichości” i jeśli chodzi o rozwiązania systemu walki” i że „on już istnieje. Został zakupiony przez dwa kraje w dziesięciu egzemplarzach i dwie jednostki są już budowane”. Projekt ten będzie wykorzystywał istniejący system walki. Tak więc integracja między platformą a systemem walki nie będzie obarczona dodatkowym ryzykiem.

DCNS ma ogromne doświadczenie w transferze technologii. Ogromna większość kontraktów eksportowych jest oparta na współpracy międzynarodowej

Janusz Przyklang, Dyrektor Przedstawicielstwa DCNS w Polsce.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Eryk

    Zdecydowanie oferta DCNS jest najlepsza , a niemiecka najgorsza ( technicznie, ekonomicznie i niestabilna politycznie).

    1. ja

      Dla nas niestabilna politycznie jest też oferta francuska to jest pewne

    2. Max Mad

      A niby to dla czego Niemiecka oferta jest najgorsza technicznie? Argumenty jakieś czy tylko "bo tak powiedziałem"?

    3. Hans

      oferta niemiecka jest także niestabilna hydrodynamicznie, zwłaszcza w wynurzeniu

  2. DDt

    Oprócz pojawiających się na "giełdzie" ciekawym pomysłem mogłyby być okręty projektu 218.

  3. rcicho

    Australia zamówiła francuskie okręty podwodne Barracuda i zapłaci za nie po ok 3,25 mld dolarów za sztukę. Ciekawe ile będzie kosztowały Scorpene dla Polski szczególnie z rakietami manewrującymi? Strach się bać ale czy nas na to stać? I co gdzie będziemy trzymać te okręty w Gdynii 80 km od granicy z Rosją? Wystarczy jedna salwa rakietowa i ich nie ma.

  4. Gameness

    Orka to A-26 o ile nas stać na nowe lub pozyskanie używek ewent. Leasing! Żadnych Francuzów czy Niemców!

    1. Marek

      Trudno by było o używki nie pochodzące z wymienionych przez Ciebie źródeł, bo Gotlanda nikt Ci nie opyli. Francuska oferta jest bardzo interesująca ze względu na pociski samosterujące. Ale podobnie jak i Ty wolałbym A-26, bo choć Szwedzi są pono trudnymi partnerami w negocjacjach, to pewne jest, że w odróżnieniu od Niemców, czy Francuzów, Rosjanom nie sprzedadzą nie tylko nowych technologii, ale nawet guzika od swojego munduru.

  5. Jo

    Po co kupować od Francuzów? Lepiej od razu od Rosjan. Nie byłoby T-90 bez francuskiej technologii. Francuzi nie sprzedadzą Polaków, oni ich Rosjanom podadzą na tacy

    1. Davien

      A co ty za bajki opowiadasz. T-90 miał na stanie SKO Irtysz z T-80UD, które nie wykorzystywało francuskiej technologii.

  6. Mały Mis

    W zasadzie też uwazalbym że opcja norweska mogłaby być najlepszą chociażby ze względu na transfer technologii i współudział w projektowaniu i budowie.Jest jednak jedna zasadnicza przewaga oferty francuskiej czyli rakiety manewrujace. Możliwość że moglibyśmy posiadać pociski które mogłyby dosięgnąć rosyjskich elektrowni atomowych dało by nam namiastkę odstraszania nuklearnego, i mogłoby wyeliminować groźbę użycia przez Rosję taktycznej bronii jądrowej.

  7. olo

    Dogadać się z Norwegią nie ma na co czekać.