Wojna na Ukrainie
Zdefiniować zwycięstwo
Ukraina i sojusznicy muszą na nowo zdefiniować co oznacza zwycięstwo.- „The Economist”
Ukraina bardziej niż „planu zwycięstwa”, który jej prezydent Wołodymyr Zełenski przywiózł w tym tygodniu do USA, potrzebuje pilnej zmiany kursu, co obejmuje m.in. zdefiniowanie na nowo, co oznacza zwycięstwo - przekonuje w najnowszym numerze brytyjski tygodnik „The Economist”. Zwraca uwagę, że toczona od dwóch lat wojna na wyniszczenie jest nie do utrzymania, bo mimo ogromnej liczby rannych i zabitych po stronie Rosji ma ona na tyle dużą przewagę ludnościową, że ukraińskie linie frontu wcześniej czy później się załamią.
Jeśli Ukraina i jej zachodni sojusznicy mają wygrać, muszą najpierw mieć odwagę przyznać, że przegrywają.
"The Economist"
Kolejny front zimowy
Ukraina ma problemy również poza polem bitwy. Rosja zniszczyła tak wiele sieci energetycznych, że Ukraińcy będą musieli stawić czoło mroźnej zimie przy codziennych, nawet 16-godzinnych przerwach w dostawie prądu, ludzie są zmęczeni wojną, armia nie daje rady mobilizować i szkolić liczby żołnierzy, aby utrzymać linie frontu, nie mówiąc już o odzyskaniu terytorium, a za granicą zmęczenie wojną jest coraz bardziej widoczne.
Czytaj też
Jeśli Zełenski nadal będzie zaprzeczał rzeczywistości, twierdząc, że armia Ukrainy jest w stanie odzyskać wszystkie ziemie, które Rosja ukradła od 2014 r., odstraszy zwolenników Ukrainy i jeszcze bardziej podzieli ukraińskie społeczeństwo. Niezależnie od tego, czy (Donald) Trump wygra w listopadzie (wybory prezydenckie w USA), czy nie, jedyną nadzieją na utrzymanie amerykańskiego i europejskiego wsparcia oraz zjednoczenie Ukraińców jest nowe podejście, które zaczyna się od przywódców szczerze mówiących, co oznacza zwycięstwo.
"The Economist"
Tygodnik przypomina, że od dawna przekonuje, iż Władimir Putin zaatakował Ukrainę nie ze względu na jej terytorium, ale by powstrzymać ją przed przekształceniem się w prosperującą, kierującą się na Zachód demokrację. „Partnerzy Ukrainy muszą skłonić Zełenskiego do przekonania swojego narodu, że to najważniejszy łup w tej wojnie. Bez względu na to, jak bardzo Zełenski chce wypędzić Rosję z całej Ukrainy, w tym Krymu, nie ma ludzi ani broni, by to zrobić. Ani on, ani Zachód nie powinni uznać fałszywych roszczeń Rosji do okupowanych terytoriów; powinni raczej zachować zjednoczenie jako aspirację” - przekonuje.
Dodaje, że w zamian za przyjęcie przez niego tej rzeczywistości zachodni przywódcy muszą uczynić jego nadrzędny cel wojenny wiarygodnym, zapewniając, by Ukraina miała potencjał militarny i gwarancje bezpieczeństwa, których potrzebuje. „Niezależnie od tego, czy zostanie podpisany formalny układ pokojowy, czy nie, jest to jedyny sposób na zakończenie walk i zapewnienie bezpieczeństwa, na którym ostatecznie będą opierać się dobrobyt i demokracja Ukrainy” - uważa tygodnik.
Jeszcze więcej broni
Ukraina cały czas potrzebować będzie dostaw broni, w tym pocisków dalekiego zasięgu oraz obrony przeciwlotniczej, a także produkcji przez własnej broni. Drugim sposobem na uwiarygodnienie obrony Ukrainy jest powiedzenie przez prezydenta USA Joe Bidena, że Ukrainę należy zaprosić do NATO już teraz, nawet jeśli jest podzielona i być może bez formalnego zawieszenia broni. „The Economist” przyznaje, że byłoby to kontrowersyjne ze względu na gwarancje wzajemnej obrony zawarte w artykule 5. traktatu waszyngtońskiego, zauważa jednak, że można byłoby zastrzec, że nie obejmą one obecnie okupowanych terytoriów Ukrainy.
Członkostwo w NATO wiąże się z ryzykiem. Gdyby Rosja ponownie zaatakowała Ukrainę, USA mogłyby stanąć przed strasznym dylematem: poprzeć Ukrainę i zaryzykować wojnę z wrogiem nuklearnym lub odmówić i osłabić jej sojusze na całym świecie. Jednak porzucenie Ukrainy osłabiłoby również wszystkie sojusze USA — to jeden z powodów, dla których Chiny, Iran i Korea Północna popierają Rosję. Putin jasno mówi, że prawdziwym wrogiem jest Zachód. To złudzenie myśleć, że pozostawienie Ukrainy w obliczu porażki przyniesie pokój.
"The Economist".
Czytaj też
Przyznaje, że stworzenie nowego planu zwycięstwa wymaga wiele od Zełenskiego i zachodnich przywódców, ale jeśli będą oni tego unikać, zapoczątkują porażkę Ukrainy, a to byłoby o wiele gorsze.
MK
Ten artykuł przedstawia brutalną prawdę. W dłuższej perspektywie Ukraina może się nie utrzymać, a przewrotu na Kremlu możemy się nie doczekać. Zresztą następca Putina może być jeszcze bardziej zdeterminowany. Zachód miał swoją szansę na początku wojny. Gdyby wtedy dostarczył odpowiednią broń to Rosjanie zostaliby wyparci z całej Ukrainy. Rosja rozumie tylko siłę i tę siłę trzeba było pokazać w 2022.
radziomb
dlatego na Ukrainę wejdą wojska NATO, Ukraina Otrzyma Gripeny, Mirage, więcej F16 z Grecji i USA, Śmigłowce Cobra, Viper, Zablokujemy flote Cieni aż Rosja padnie gospodarczo. Putin nie może wygrać bo będzie powtórka z roku 38 i 39 z Hitlerem. A tego Europa BARDZOOO by nie chciała.
Vixa
Ale Ukraina nie ma tu nic do rzeczy, to tylko narzędzie. Jak się zniszczy, to sie kupi nowe. Takie jest zadanie narzędzi. Dwa lata wojny pokazały, że cele Ukrainy (wygrana, odbicie utraconych ziem) rozmija się z celami ich sponsorów ("sojuszników").
Monkey
@radziomb: Fajnie to brzmi, ale tylko jako fantazja. Żadne wojska NATO nie wejdą, tak samo jak nie weszły do Gruzji w 2008 ani na Ukrainę w 2014. Rosja to ani nie Serbia, ani nie Afganistan proszę pana. Pomimo iż jest słabsza niż się przedstawiała, to nadal zbyt poważny przeciwnik. Ma także kilku sojuszników.
Ma_XX
Utrzymać sankcje jeszcze 10 lat, uszczelnić system i będzie ok
user_1050711
Zwycięstwo to byłoby państwo ukraińskie na terytoriach, gdzie ludność faktycznie czuje się Ukraińcami ; państwo rosyjskie na terytoriach, gdzie większość ludności jest etnicznymi (rzeczywistymi) Rosjanami, oraz inne państwa na pozostałej, czyli większej części terytorium F.R. Plus (ale to niezbędnie) wymiany wszędzie tej ludności, która nie czułaby się wtedy, że mieszka we własnym państwie. Plus - oczywiście - zagrażający wszystkim wokół Okręg Królewca podzielony między Polskę i Litwę. Każde inne rozwiązanie spraw granicznych i ludnościowych będzie zarazem zapowiedzią kolejnych strasznych dla ludności wojen.
Monkey
Bardzo wyważona i realistyczna opinia. Też chciałbym, żeby Ukraina odzyskała wszystkie terytoria zajęte przez Rosję. Ale na dzień dzisiejszy to mało realne. Okrojona Ukraina to także problem dla Polski, ale i całego świata. Ośmieli to bowiem Rosję oraz jej sojuszników do wymuszania swoich celów metodami siłowymi. Rosja, co prawda kosztem horrendalnych strat przeciera tu szlak dla takich państw jak ChRL, KRL-D, Iran, ale także być może Wenezuela i Izrael. Tym samym osłabia to znaczenie ONZ, ale nawet chyba NATO.