Wojna na Ukrainie
Koniec operacji kurskiej. Rurociąg, Gierasimow i specjalni droniarze

Autor. kadr nagrania z drona ZSU
Na naszych oczach dobiega kres operacji kurskiej prowadzonej przez Siły Zbrojne Ukrainy na przygranicznym terytorium Federacji Rosyjskiej. Ostatnia faza walk to ogromna mobilizacja propagandowa i technologiczna Kremla, by wyprzeć Ukraińców za granicę.
Rusław Lewijew, szef CIT (Conflict Intelligence Team), stwierdził, że to koniec operacji kurskiej. Co prawda Siły Zbrojne Ukrainy utrzymują jeszcze mały przyczółek pod Gujewem nad granicą, ale ma on już raczej charakter logistycznego zabezpieczenia odwrotu. Trwają obecnie walki ukraińskiej ariergardy, która blokuje postępy Rosjan.
Kijów od wielu dni systematycznie wycofywał oddziały, odpuszczając ten teatr działań, co wynika z kilku czynników, zwłaszcza z powodu kryzysu w relacjach USA-Ukraina i braku perspektyw politycznych dla tej północnej zdobyczy. Nagromadzenie wielu wątpliwości co do przyszłych pokojowych negocjacji spowodowało, że Ukraina nie bez racji, uznała, iż kontrola nadgranicznego terytorium Rosji i tak nie wiele da. Że przy stole rozmów nie jest już żadnym atutem. Z drugiej strony frontu, Rosjanie korzystając ze wspomnianego dyplomatycznego impasu, szykowali się do propagandowego sukcesu na froncie.
We wtorek do obwodu kurskiego przybył gen. Walerij Gierasimow, który nie słynie z fraternizowania się ze swoimi wojskami. Odznaczył on żołnierzy i zaczął firmować swoją twarzą przyszły sukces na froncie, bo wiadomo, że Rosjanom można „sprzedać” narrację o zwycięskiej ofensywie wiedząc, iż Kijów zadecydował o odwrocie. O tym ostatnim po prostu się nie wspomni.
Mobilizacja droniarzy
Nie jest tak, że Rosjanie weszli tylko w militarną próżnię. Dla Rosji ten odcinek front stał się priorytetem. Pod Kursk ściągnięto np. oddziały droniarzy, które zaczęły wdrażać nowatorską na froncie taktykę na dużą skalę. Tak w rozmowie z „Biełsatem” relacjonuje to jeden z ukraińskich żołnierzy: „Jeśli rosyjscy piloci dronów widzą, że REB zaczyna ich zagłuszać, gdy zbliżają się do samochodu, próbują przelecieć pod samochodem. Na bardzo niskiej wysokości, dosłownie na poziomie koła, niezwykle trudno jest je zagłuszyć. Pracują tu naprawdę kompetentne załogi”.
Powszechna na wojnie jest opinia, że kompetentnych droniarzy odesłano właśnie pod Kursk. „Przyjaciele i koledzy z innych kierunków donoszą, że teraz mają znacznie łatwiej z rosyjskimi FPV – cała rosyjska elita dronowa znajduje się teraz w obwodzie kurskim. Stąd nasze udane kontrataki w innych miejscach” – zaznacza ukraiński żołnierz. Rosjanie pod Kurskiem masowo zaczęli stosować taktykę tzw. pop-up. „Kiedyś umieszczali na ziemi w pobliżu drogi jednego drona FPV i czekali na przybycie naszego sprzętu. Teraz na niektórych obszarach mogą użyć nawet pięciu dronów, które będą czekać na cel” – relacjonuje jeden z weteranów walk pod Sudżą.
Zauważmy, że obecna faza walk przedstawia się następująco: ciężar starcia biorą na siebie drużyny operatorów dronów, które z detektywistycznym uporem szukają jakiejkolwiek wojskowej aktywności przeciwnika i atakują. Po tej fazie, gdy Rosjanom wydaje się, iż osiągnęli już przewagę, podrywają piechotę do szturmu. W czasie walk lądowych znowu najpierw wznoszą się drony obrońców i kontratakują, a dopiero na samym końcu dochodzi do bezpośredniej wymiany ognia między żołnierzami. Zawężający się pierścień obrony pod Sudżą jeszcze bardziej utrudnił Rosjanom natarcie. To nie zaporosko-donbaski step. Przestrzenie są mniejsze.
Rosjanie, przygotowując walną ofensywę na Sudżę, użyli kombinowanych sił dronowo-szturmowych. Na samobójczą, acz spektakularną misję, wysłano żołnierzy 60. Brygady „Weterany” (sabotażowo-dywersyjnej), której co prawda kilka oddziałów mogło się nawet podusić w rurze nieczynnego odcinka gazociągu pod Sudżą (gazociąg Urengoj-Pomary-Użgorod), ale taka operacja wpisuje się w narrację o bohaterach „nowej wielkiej wojny ojczyźnianej”. Nie musiała się ona kończyć tak jak w Awdijiwce, a i tak wypełniła definicję operacji psychologicznej.
Kreml, nie bez racji, wytypował właśnie Sudżę jako newralgiczny w tej fazie wojny odcinek walk. Kontrola pasa rosyjskiej ziemi była dla zachodnich aliantów kontrowersyjna, więc Moskwa musiała uznać, iż jakikolwiek brak wsparcia z Zachodu dla Kijowa najdobitniej odczują właśnie tutaj. Gen. Ołeksandr Syrski, głównodowodzący ukraińską obroną, wolał wyprzedzić nadciągającą katastrofę. Ukraińskiemu zgrupowaniu i tak groziła wiosenna ofensywa Rosjan, bo przypomnę, że na wschodzie Europy otworzyło się właśnie okno pogodowe, które od setek lat wyznacza początek dużych działań zbrojnych.
Alternatywą dla odwrotu była uporczywa obrona dwóch flank, aby Rosjanie nie odcięli zgrupowania wzdłuż granicy, które znalazłoby się w śmiertelnym kotle. Tak wielki wstrząs w postaci klęski okrążenia na froncie uderzyłby w morale narodu ukraińskiego i tak nadwątlonego przeciągającą się totalną obroną i geopolitycznym freak fightem w Gabinecie Owalnym. Przypomnę, że gen. Syrski przeciągał obronę Awdijiwki do momentu, kiedy zawisła nad wojskiem katastrofa okrążenia. Losu rannych obrońców miasta-twierdzy pod Donieckiem, które broniło się dekadę, nie znamy do dzisiaj. Prawdopodobnie rozstrzelali ich wkraczający do miasta Rosjanie. Syrski wyciągnął z tego lekcję.
Orcs showed pics from Sudza center. Waiting for more info. pic.twitter.com/zYtLeBUpSG
— Noch BösarTiger ⚜️🔱🇧🇦🇺🇦 (@20gimsack) March 12, 2025
Wypieranie Ukraińców spod Kurska spowodowało mnożenie się różnych scenariuszy w mediach. Do kosza wszelako można wyrzucić teorie spiskowe, że Amerykanie przekazali Rosjanom dane wywiadowcze o lokalizacji wojsk ukraińskich pod Kurskiem. To bzdura, prawda jest o wiele prostsza. Były to siły relatywnie tak skromne, że ich misją nie była bezterminowa obrona ukraińskiego przyczółka w Rosji, ale polityczne zagranie va banque.
Operacja kurska to militarny sukces i polityczna klapa
10 sierpnia 2024 roku pisałem tak na łamach Defence24.pl: „Pomijając sam efekt zaskoczenia, Siłom Zbrojnym Ukrainy udało się osiągnąć inne sukcesy: zagrozić elektrowni jądrowej w Kurczatowsku, wejść na głębokość 30 km terytorium Federacji Rosyjskiej, przejąć Sudżę, Liubimówkę, Nową Iwanówkę, przeciąć szosę na Kursk i Rylsk - i co istotne - przeciąć połączenie kolejowe wzdłuż granicy, którym Rosjanie przerzucają siły na północy ukraińskiego frontu (…) Wydaje się, że Kijów osiągnął ponadto lepszą pozycję negocjacyjną w ewentualnych rozmowach, które pewnie sprowadzą się do zgniłego kompromisu „ziemia za pokój”.
Oczywiście, zdobyty teren należy wówczas utrzymać. Największym sukcesem jest profit militarny w postaci wymuszeniu na Moskwie wyciągnięcie odwodów z Ukrainy i przerzucenie ich do Rosji”. Operacja kurska kończy się zatem po osiągnięciu wielu pomniejszych sukcesów taktycznych, ale bez najważniejszego – politycznego atutu przy stole negocjacji. Ta porażka nie zeruje jednak militarnych osiągnięć tej operacji. W dobie zwiadu dronowego samo ukrycie takiego natarcia, pod okiem rosyjskich służb specjalnych i bezpośrednio na granicy, należy uznać za wyjątkowe osiągnięcie. Z perspektywy czasu widzimy, iż operacja kurska, choć wyśmienicie przygotowana i bardzo ryzykowna, została przeprowadzona zbyt późno.
Ryzykowne uderzenie
W 2023 roku ukraińska kontrofensywa rozbiła się o Linię Surowikina. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby wówczas uderzać ukraińską Armią Szturmową właśnie na Kursk. Komentowałem operację kurską i w swojej analizie Plany Kijowa w cieniu zgody Bidena. Koncepcja wojny na terytorium Rosji” zaznaczyłem:
„Pierwszy kwartał 2023 roku przyniósł zmierzch wojny manewrowej i utrwalenie się wojny okopowej, niekorzystnej dla Kijowa, a sprzyjającej rosyjskiej sztuce wojennej opartej na sile artylerii oraz zwiadzie bojem. Wydaje się, że w kierownictwie polityczno-wojskowym Ukrainy nie było jednomyślności jak przezwyciężyć ten taktyczny trend. Miotano się z różnymi koncepcjami wojny obronnej, a do tego należy doliczyć amerykański pressing – by ruszać z kontrofensywą. W tym czasie zaczęła jasno świecić gwiazda gen. Kiryło Budanowa, szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, który zdaje się być głównym zwolennikiem przenoszenia wojny na terytorium wroga”.
Pomimo odwrotu spod Kurska to gen. Budanow miał rację, uznając, iż Rosja, choć jest militarnym kolosem, to jej siłą jest atak, a nie obrona. Potwierdziły to liczne rajdy Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego przez granicę ukraińsko-rosyjską, ale także tzw. pucz Prigożyna.
Z materiałów opublikowanych w tzw. runecie wynika, że Rosjanie są już w Sudży, a nawet że ją kontrolują. Potwierdzałoby to pojawiające się w ukraińskich mediach informacje, że Siły Zbrojne Ukrainy cofają się pod granicę rosyjsko-ukraińską. Bez względu na losy pozostałości ukraińskiego przyczółku operacja kurska dobiega końca, osiągnąwszy wiele sukcesów taktycznych, ponosząc porażkę w aspekcie strategicznym.
user_1074157
Na miejscu Rosji szedłbym za ciosem aż do samego Kijowa i olał jakiekolwiek zawieszenia broni, tylko bezwarunkowa kapitulacja ukrainy, afroamerykańska broń im nie pomogła i nie pomoże.
Borkow
Ukraincy uciekają z Sudzy bez organizacji. Widac to na filmach z dronów, to bezwładna ucieczka. Jest wielu jeńców i ogromna liczna zabitych ukrainskich żołnierzy. Do tej pory na terenach zajętych już przez Rosjan błąkają sie w lasach ukrainscy żołnierze którzy boją sie poddać i próbują przeżyć. Boją sie bo sami nie brali jeńców i wiedzą że Rosjanie o tym pamiętają.