Reklama

Siły zbrojne

Niemcy przyspieszają produkcję dla wojska

Autor. Hensoldt AG

Niemiecki przemysł obronny zmienia zasady działania, by przyspieszyć realizację dostaw zaawansowanych systemów elektronicznych – pisze Defense News. To odpowiedź na większe zapotrzebowanie na sprzęt, w następstwie pełnoskalowej wojny na Ukrainie.

Reklama

W reportażu Defense News opisano, w jaki sposób kilka niemieckich firm dostosowuje się do większego zapotrzebowania na ich produkty. Pierwszą jest Hensoldt, producent m.in. radarów TRML-4D używanych do kierowania ogniem zestawów przeciwlotniczych IRIS-T SL, jakie od Berlina otrzymuje Ukraina. Spółka planuje wyprodukować w przyszłym roku około 20 „dużych” radarów, a przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie wytwarzano ich zaledwie pięć.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Z kolei sprzedaż systemów walki radioelektronicznej wzrosła trzykrotnie. Odpowiedzią na zapotrzebowanie jest przyjmowanie większej liczby pracowników, ale też zmiana sposobu planowania i realizacji produkcji. O ile wcześniej zamawiano komponenty po otrzymaniu kontraktu produkcyjnego, to teraz inwestuje się we własną bazę magazynową, by móc szybko reagować na pojawiające się zamówienia.

Cytowani przez Defense News przedstawiciele Hensoldta i Thales Germany podkreślają, że obecnie coraz większe znaczenie ma czas dostaw. Kontrakty formułowane są natomiast w sposób bardziej elastyczny, jeśli chodzi o wymagania, bo zamawiający wiedzą, że szczegółowe dostosowanie konkretnego rozwiązania do zdefiniowanych warunków technicznych może po prostu trwać zbyt długo.

Czytaj też

Z kolei trzecia z opisywanych firm, Rohde&Schwarz, podkreśla że zwiększyła zatrudnienie o 2 tys. osób, a w obecnej sytuacji bardzo pomogło jej utrzymywanie przez cały czas zdolności do produkcji poszczególnych komponentów sprzętu, jaki dostarcza – od mikroczipów aż do szaf typu rack.

Rohde&Schwarz jest producentem bardzo szerokiego spektrum środków łączności (dla systemów naziemnych, powietrznych, morskich i satelitarnych), ale też środków rozpoznania i walki elektronicznej, w tym przeciwdziałania bezzałogowym statkom powietrznym. Wiadomo, że elementy produkowanego przez tę firmę systemu Ardronis sprawdzają się operacyjnie na Ukrainie. W Polsce firma jest znana m.in. z dostaw radiostacji dla myśliwców F-16, baz lotniczych oraz okrętów Marynarki Wojennej. Niedawno podpisała też porozumienie z firmą Northrop Grumman, między innymi w sprawie zapewnienia łączności pomiędzy samolotami piątej i czwartej generacji.

Warto dodać tutaj kilka słów komentarza. Po pierwsze, zamówienia w niektórych niemieckich firmach rosną szybciej, niż mogłoby się to wydawać. O ile zakupy Bundeswehry następują stosunkowo powoli (choć akurat w sprzęt łączności dokonywane są znaczne inwestycje, podobnie jak w systemy obrony przeciwlotniczej), to oprócz tego popyt generują zamówienia eksportowe, a także (albo przede wszystkim) pomoc dla Ukrainy, w dużej części finansowana przez niemiecki rząd. Dlatego do tego rodzaju zapotrzebowania dostosowują się firmy, a radary czy środki walki elektronicznej – choć dostarcza się ich więcej niż planowano – są nadal bardzo pożądane przez Ukrainę, bo wcześniejsze plany ich produkcji były zdecydowanie niewystarczające do zaopatrzenia na pełnoskalową wojnę. I dlatego pomimo wzrostu produkcji (także w Niemczech) jest ich za mało w stosunku do potrzeb. Proces zwiększania produkcji innych kategorii sprzętu, zwłaszcza ciężkiego, idzie wolniej niż na przykład w wypadku systemów OPL, bo… nie ma odpowiednich zamówień.

Po drugie, niemieckie firmy mają pewne możliwości, jeśli chodzi o rozbudowę mocy produkcyjnych na zasadach komercyjnych, bo mają odpowiednie zasoby finansowe. Przykładem jest wspomniane przez Defense News przejęcie firmy ESG Elektroniksystem und Logistik GmbH (jej roczny przychód to ok. 330 mln euro, wartość przejęcia – 675 mln euro + 55 mln w wypadku osiągnięcia założonych wyników finansowych), ale nie tylko. Niemiecki Rheinmetall znacząco zwiększył swoje zdolności produkcji amunicji 155 mm po przejęciu za 1,2 mld euro hiszpańskiej firmy Expal. Ta sama firma odtworzyła w ubiegłym roku zdolności produkcji amunicji przeciwlotniczej 35 mm do dział Gepard, po tym jak ich dostaw odmówiła Szwajcaria.

Po trzecie wreszcie, przedstawiciele niemieckich firm zajmujących się produkcją amunicji czy wozów bojowych mniej lub bardziej otwarcie mówią, że mogliby zwiększać produkcję w jeszcze szerszym stopniu, oczywiście z uwzględnieniem upływu czasu. Do tego potrzeba jednak wieloletnich zamówień na skalę dużo większą od obecnych, a takie jak na razie nie są składane. Doświadczenia niemieckich firm – choć działających z inną specyfiką – mogą być cenne również w wypadku Polski, bo wskazują jakie czynniki wpływają na zwiększanie produkcji obronnej, a także jakie kompromisy - na przykład w zakresie wymagań, i to tak „wrażliwego” sprzętu jak radiolokacja czy walka radioelektroniczna - są czasem potrzebne, by uzyskać szybkie dostawy sprzętu.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Monkey

    Wygląda na to, że Niemcy się po dwóch latach powoli budzą. Ale warto mieć też na uwadze iż oni lubią się dogadywać ze Wschodem. Ponad naszymi głowami.

    1. Chyżwar

      A co? Zdziwiony jesteś? Wszak zawsze tak robili. Dlatego istotne jest, żeby się nie dać.

    2. Monkey

      @Chyżwar: Zdziwiony? Nie, wcale. Podkreślam fakt. Czy się nie damy, to zobaczymy. Oby obecny rząd miał jaja, ale także więcej zmysłu dyplomatycznego. Na utratę środków z UE (rozumianych generalnie, nie chodzi mi tylko o KPO) nas nie stać.

  2. Rusmongol

    Co to znaczy zwiększył 8x? Ze 100 na 800 😉.

    1. Tani2

      Rusmongol nie wiem i nie chcę wiedzieć. Kałasznikow podał więc cytuję matematycznie masz rację jeśli kupował 100 to teraz zamòwił 800szt czterech typòw. Kałasznikow to holding przemysłowy więc chyba wie co informuje. Aha pojawiły się fotki Beriewa 200 w próbach dla Algierii to drugi egz całość to 6 szt z opcją na dwa więcej.

  3. xdx

    Panie redaktorze, gratuluję w końcu ogarnięcia tematu zamiast spekulacji. Jednak można dodać jeszcze dwa faktory blokujące zwiększenie produkcji, mianowicie: pieniądze a dokładnie gwarancje kredytów przez rząd niemiecki - banki nie udzielają kredytów na zbrojenia a jak już to kosmicznie drogie. Drugi ważny punkt to zezwolenia na produkcję sprzętu militarnego objętego reglamentacją/ regulacją- część wyposażenia nie można wyprodukować bez zezwolenia a te udzielane są jak ma się …. Umowę na zakup … teoretycznie można co prawda produkować części tego uzbrojenia ale nie złożone w całość która jest objęta zakazem - ale nikt nie chce ryzykować kasy na zapełnianie magazynów w nadziei iż kiedyś to sprzeda - ta są spółki i udziałowcy wymagają efektywności a nie zamrażania kapitału- tu jedynie może cokolwiek zrobić rząd i parlament niemiecki i oczywiście klienci zamawiający wcześniej sprzęt i części serwisowe- przecież plan eksploatacji jest znany !?

  4. Tani2

    Kałasznikow podał że ośmiokrotnie Szojgu zwiększył zamòwienie na karabiny wyborowe trzech typòw dla armii

    1. Davien3

      Czyli z jednego SWD do trzech:)

    2. Monkey

      @Tani2: Jest takie pytanie: czy je w wymaganej ilości dostanie? My złożyliśmy zamówienia na sprzęt np. w Korei Płd. a potem się okazało, iż nie ma kredytu. Czy Rosja ma na to pieniążki? Czy przemysł ma moce przerobowe? Wreszcie, jak u nich z optoelektroniką do tych karabinów?

    3. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      ad. Tani2 To jeden karabin Czukawina ( następca Dragunova ), ale w odmianach na trzy rózne naboje: 7,62x54 mm R, 7,62x51 mm NATO i 8,6x70 mm /338 Lapua Magnum. Deklarowany zasięg to bliżej 1200 metrów, więc to odmienna konstrukcja od opisywanych w artykule - naszym odpowiednikiem jest bardziej MWS z Tarnowa. Masa od 4,3 kg (wersja 7,62 mm) do 6,3 kg (.wersja 338 LM).