Reklama

Siły zbrojne

„Nam nie pozwalają walczyć”. Ukraina bez dowództwa?

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

„Rosjanie nie będą czekać do kwietnia na rozpoczęcie nowego etapu działań wojennych na Ukrainie. Oni czekają tylko aż ziemia wystarczająco wyschnie, żeby sprzęt nie tonął w błocie” – mówi anonimowy rozmówca portalu Defence24.pl, major Sił Zbrojnych Ukrainy, służący w wojskach lądowych, walczący m.in. pod Debalcewem. 

Jak wygląda sytuacja z lokalną ludnością w Donbasie z punktu widzenia ukraińskiego żołnierza?

Postawa społeczności lokalnej na wschodzie kraju do ukraińskich żołnierzy biorących udział w tzw. Operacji Antyterrorystycznej, a tak naprawdę w wojnie przeciwko Rosji, zmieniła się. Na samym początku wojny, a dokładniej od początku lata do końca września, cywilna ludność była pod całkowitym wpływem rosyjskiej propagandy. W większości była przekonana, że ukraińscy żołnierze są faszystami, stanowią bezpośrednie dla nich zagrożenie i niosą tylko zniszczenie. Od września, kiedy nasi wojskowi zaczęli coraz bliżej współpracować z lokalną ludnością, np. przy odbudowie infrastruktury, dostawach wody, naprawach instalacji kanalizacyjnej czy gazowej, odbudowie szkół, także po pracy, w swoim wolnym czasie, ich zachowanie zaczęło się zmieniać. Warto też pamiętać, że żołnierze zajmowali się pomocą humanitarną, a z mieszkańcami dzielili się nawet swoją żywnością czy ciepłą odzieżą, w tym rzeczami otrzymanymi od wolontariuszy. Jak na początku przychylne do nas nastawienie prezentowało ok. 15-20% ludności, to od września było to już 75-85%. Rosyjska propaganda przestała działać w kontakcie z rzeczywistością. Innym czynnikiem była też oczywiście większa aktywność tzw. wojsk tzw. republik ludowych – donieckiej i ługańskiej. Wszyscy wiedzą, że tam naprawdę walczą profesjonalni żołnierze rosyjscy (snajperzy, artylerzyści, itd.). Ludzie zaczęli sami prosić, żeby ukraińscy żołnierze się nie wycofywali, bo po prostu bali się o swoje życie. Do tego dochodzi jeszcze jeden ważny aspekt. Kiedy rozpoczęły się wydarzenia w kotle debalcewskim, tamtejsza ludność cywilna zaczęła uciekać na terytorium Ukrainy – nie tylko dlatego, że obawiali się o swoje życie, ale przede wszystkim dlatego, że nie chcieli żyć pod rosyjską okupacją.

Jakie jest stanowisko ukraińskich żołnierzy do własnej służby? Jak Pan ocenia ich morale?

Nie jest tak, że 100% żołnierzy walczy i wykonuje swoje obowiązki, powiedzmy, świadomie czy inaczej – z należytą świadomością. Tak nie ma nigdzie na świecie. Nie wszyscy znaleźli się w wojsku z poczucia patriotyzmu czy powołania. Wielu jest z mobilizacji i po prostu dostało po prostu wezwanie do wojska i obawiało się kary za niestawienie się do armii. Moim zdaniem takich ludzi jest ok. 5%. Ale to i tak jest za dużo. Są ludzie, którzy wahali się przed wypełnieniem swojego konstytucyjnego obowiązku obrony ojczyzny ze strachu czy z innych powodów, ale 95% takich problemów nie ma i od początku wiedzą, że walczą z agresorem nie o dwa obwody, ale o całe państwo ukraińskie, o jego integralność. To tak jakby sąsiad przyszedł do waszego mieszkania i powiedział, że macie za dużo miejsca i w związku z tym zabierał wam pokój. Jeśli ktoś kocha swoją rodzinę, to wie, że ugodowa postawa w takiej sytuacji to żadne rozwiązanie, a takie zachowanie sąsiada niesie za sobą dalsze niebezpieczeństwo i ograniczenia dla własnej rodziny, dla jego dobra i przyszłości. Ta wojna nie zakończy się na wschodzie, później będzie południe, północ, zachód. Będą zamachy terrorystyczne, prowokacje, destabilizacja. Jeśli nie zatrzymamy agresora tam, gdzie jest teraz, to będzie szedł dalej.

Jakie są w Pana ocenie główne problemy z punktu widzenia żołnierzy?

Po prostu – nie dają nam walczyć. Nasi ludzie robią tyle kroków naprzód, a później mamy się wycofać to jest najlepszy przykład. Debalcewo czy donieckie lotnisko. Tam zginęły nie setki, ale tysiące ludzi. Po to, żebyśmy się na koniec wycofali? Zawsze warto w takich momentach zadać sobie pytanie dla kogo jest to wygodne. Ta destabilizacja na Ukrainie jest na rękę nie tylko Rosji, ale i Francji, Niemcom czy Anglii. Oni po prostu nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie stanowi Rosja. Od początku wspierają nas kraje bałtyckie i Polska. Jest tak dlatego, że od zawsze mieliśmy problemy z Rosją. To mamy wspólne i nas łączy, nie tylko poprzez historię, ale u nas jest większe zrozumienie tych spraw. Na wsparcie od silnych krajów Europy Zachodniej nie liczymy. Wprowadzają sankcję, ale przeciwko komu? Przeciw tym, którym jest obojętny własny naród? Oni są samowystarczalni. Struktury siłowe robią co chcą, co każe lub na co pozwala im Putin. A nam nie pozwalają walczyć. Co jest charakterystyczne, jesteśmy państwem, które nie brało udziału w działaniach wojennych od dziesiątek lat. Nauczyliśmy się wszystkiego od początku w ciągu roku. Staliśmy się śmiali i odważni, świadomi. Widzieliśmy na własne oczy, jak nasz przeciwnik przed nami uciekał – nie tylko separatyści czy Rosjanie, a o najemnikach nawet nie ma co wspominać. Oni nie walczą za swoją ziemię. To zmienia morale. Oni mogą co najwyżej zostać… „dobrem mineralnym” dla naszej ziemi, tylko tyle mogą. Ale nasza ziemia nie chce ich przyjmować nawet martwych. Nie jesteśmy wygodni dla nikogo jako silne i stabilne państwo – Zachód i Rosja nie chcą konkurencji. To zostało postanowione na szczytach. Nasza euforia po Majdanie zakryła przed nami ten szerszy obraz, ten kontekst. Teraz to staje się oczywiste. Chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze. Niby jest demokratyczna i nasza władza, niby podtrzymuje nasze interesy, ale tylko słowami. Rok temu krzyczeli, że nie oddadzą Krymu – oddali Krym. Mówili, że nie będzie drugiego Iłowajska i że nie oddamy Debalcewa – oddali Debalcewo. Zrobiono wielką kampanię propagandową o tym, jak wszystko przed naszym wycofaniem się zniszczono, że nic tam nie zostało dla terrorystów. A ja tam byłem. Widziałem dworzec, infrastrukturę. Nic tam nie było zniszczone. Tylko debalcewski most – tylko on. W Internecie dali fałszywe zdjęcia.

Dlaczego tak?

Wstyd odpowiadać. Sprzedają nasz kraj. Miał miejsce drugi pakt Ribbentrop-Mołotow. Tylko teraz dla Ukrainy. Zawoalowany, ukryty. I wszyscy milczą na ten temat. Jeśli on się w końcu odbędzie realnie, w praktyce, to ucierpią i kraje bałtyckie, i Polska, i Niemcy powinni wiedzieć, że to niebezpieczne dla nich. Wmawiają nam, że Moskal nie dojdzie dalej niż do Dniepru. Ale co innego mówi Putin – jak zechce, to w ciągu 2 tygodni będzie we Francji. Europa ma tak wiele doświadczeń z historii, ale je ignoruje i zachowuje się jak cnotliwa dziewczyna, która wierzy napastnikowi. Może dojść do tragedii. Czy Europa to zrozumie dopiero jak rosyjskie wojska będą pod granicami Niemiec? Czy jak rosyjskie flagi będą powiewać na budynkach państwowych różnych krajów europejskich? Czy jak zacznie się walka o prawa rosyjskojęzycznych w Europie? Europejscy politycy nie różnią się od naszych – oni zależą od biznesu, a biznes ściśle powiązany jest z Rosją. Trzeba o tym mówić głośno, nie bać się. Jak się nie zacznie egzekwować od polityków konkretnych działań i nie przestanie się zadowalać czy pocieszać się tylko pustymi obietnicami, to nic się nie zmieni. Wojna informacyjna trwa. Nie mamy odpowiednich zasobów do tej walki i nikt tego nie zmienia. My tą wojnę już przegraliśmy a teraz przegra ją Europa. Wystarczy spojrzeć jak w ciągu ostatniego roku zmienił się stosunek państw zachodnich do Ukrainy. Jest coraz gorzej. U nas weryfikowane są wszystkie nasze wartości, nasza kultura, historia, a przede wszystkim – prawda. Te wartości są niszczone. Zaczyna panować pieniądz. Wielu patriotów to „biznes-patrioci” i dzięki nim zaczyna być popularny taki właśnie „biznes-patriotyzm”. Europa daje nam pomoc finansową, ale nie żeby nam pomagać, ale żeby nas uzależnić. Nasza władza chce teraz w czasie wojny i ogromnych problemów społecznych podwyższyć wszystkie ceny, żeby nas zechcieli wziąć do UE. To takie… wchodzenie komuś w bardzo intymne miejsce… Im jest łatwo podejmować takie decyzje, bo oni są majętni, zabezpieczeni na przyszłość. Ale to może wkrótce doprowadzić do wybuchu potężnej fali niezadowolenia społecznego. Tylko że żaden gospodarz przecież nigdy nie skaże, że u niego jest coś źle. A korupcja wśród oligarchów i polityków dalej jest. Gdyby ich ukrywane dochody weszły do obiegu naszej gospodarki, nie potrzebowalibyśmy żadnych kredytów od Zachodu.

Jaki jest Pana pogląd na mobilizację na Ukrainie?

Odnośnie mobilizacji, sytuacja wygląda tak. Kiedy zaczęły się wydarzenia na Krymie, tj. pojawiły się tzw. „zielone ludziki”, i kiedy u nas ludzie to zobaczyli, nie byli przestraszeni. Majdan nas zahartował, wiedzieliśmy co robić. Chcieliśmy walczyć. Ale postawa naszych polityków odrąbała cały entuzjazm i wolę walki do samego korzenia. Wtedy ludzie zaczęli mobilizować się sami, rozpoczęło się formowanie ochotniczych batalionów. Było to też spowodowane wieloma kwestii administracyjnymi, np. ludzie ze Lwowa nie mogli się werbować razem z ludźmi z Kijowa. Była wola stworzenia silnej, nowoczesnej armii, odnowionej duchem, o nowych poglądach. Gdyby został stworzony organ, który by to umożliwił i podzielał takie stanowisko, a nie reprezentował dawne interesy, dawnych skorumpowanych układów i urzędników, to wygralibyśmy tą wojnę w ciągu dwóch miesięcy. Oddawane są kolejne miejscowości. Jedna po drugiej. Ludzie to widzą i to osłabia wolę walki. Stanowisko do tego jest negatywne i w batalionach i w armii. Wycofanie się z Debalcewa nie było wcale konieczne, ale zostało na żołnierzach wymuszone. Ludzie chcą walczyć, ale przez wspomniane wcześniej powody, właśnie w batalionach ochotniczych, których dowódcy nie boją się podejmować decyzji o walce, umieją oceniać sytuację i mają śmiałość wziąć na siebie odpowiedzialność. 

A co dalej?

Może być tak, że nakażą nam oddać i Artiomowsk, Izium, Mariupol, Charków i kto wie co dalej. Obym się mylił, ale jak się nic nie zmieni w Rosji i u nas, to następne co się stanie, to aktywizacja rosyjskich wojsk na Wschodzie. My już wycofaliśmy naszą artylerię. Rosjanie nie będą czekać do kwietnia na rozpoczęcie nowego etapu działań wojennych na Ukrainie. Oni czekają tylko aż ziemia wystarczająco wyschnie, żeby sprzęt nie tonął w błocie. Działania mogą prowadzić albo jak jest mróz, albo jak jest sucho. Oni są teraz skoncentrowani w określonych miejscach początkowej dyslokacji na froncie. Jeszcze nie zostali rozlokowani. Gdybyśmy ruszyli na całej długości frontu, wyparlibyśmy ich z Ukrainy. Trzeba przecież pamiętać, że 90% żołnierzy tzw. „separatystów” to zawodowi żołnierze rosyjscy. Poza tym, ogólnie rzecz biorąc, nasi żołnierze boja się powiedzieć swoim dowódcom, że robią coś nieprawidłowego. A nie można się tego obawiać, bo tu nie chodzi o własne korzyści. Wszystkich z wojska nie zwolnią za wyrażanie opinii, a u nas lasy są ogromne. My nie przestaniemy walczyć. Nam nie jest potrzebna teraz pomoc od Niemiec, Francji, Anglii, którzy nas zostawili. Państwa, które nas rozumieją, to nasi sąsiedzi i na nich wciąż liczymy – na kraje bałtyckie, na Polskę. Na inne państwa Europy Centralnej też chcielibyśmy móc liczyć. Natomiast potencjalny, nowy atak rosyjski w mojej ocenie przebiegałby mniej więcej tak: z boku Mikołajewa – raz, z boku Debalcewa – dwa i na Mariupol – trzy. Oni nie będą koncentrować sił na jednym odcinku. Ich atak będzie miał komponent psychologiczny, do czego się przygotowujemy. Atak będzie od strony morza i na lądzie. Na Krymie trwają już przygotowania do tego, ściągane są łodzie desantowe. Im nikt nie stawi oporu z państw zachodnich. Wcześniej już tak było – Amerykanie ściągnęli swoje okręty na Morze Czarne, kiedy był zajmowany Krym i co? Nic nie zrobili. Oni jak nawet chcą nas szkolić, to nie w takim celu, żeby odstraszyć Moskali od ataku na Ukrainę, bo tu nie chodzi o pomoc dla nas. Oni tylko wysyłają komunikat, że Rosja nie powinna myśleć o ataku na Europę, to ma odstraszyć Rosjan przed atakiem na Europę, nie na Ukrainę. 

Rozmawiał Adam Lelonek

Reklama
Reklama

Komentarze (39)

  1. jang

    p.ppłk Wareda Moim zdaniem wypowiedź "majora" to wypowiedź zalecana i konsultowana centrum politycznego ukraińskich władz .I pewnie gorzki żal do samych siebie i do sojuszników.Pamiętamy ,przynajmniej niektórzy zryw Węgrów w 1956 r bo o przyczynach tragedii Powstania 44 chyba wszyscy pamiętali i rok 56 krwią polską tak bardzo się nie zaznaczył.A niewiele brakowało.Był zapał i..wiara w pogaduszki z życzliwych nam stolic.Ukraina płaci cenę za lenistwo lat 1990-2000 kiedy miała wszelkie szanse urwać się bezpiecznie ze smyczy moskiewskiej.Woleli stagnację i nazwę elegancko "dorabianie sie" kosztem lekceważonego swojego państwa. Wybór należał do elit a elity należały do grupy oligarchów mających świadomość,że pozostanie w sferze moskiewskiej gwarantuje im wpływy polityczne i gotówkowe.Wejście do Unii to dramatyczne ograniczenie rabunku swojego państwa,dość jasny system prawny,dość szeroka wolność mediów...słowem nie było sie do czego spieszyć.No i się jest tam gdzie się jest .A pretensje do całego świata ps: nie bronię mało kulturalnych wypowiedzi pod adresem Rosjan ale warto poznać słowną zmasowaną agresję "brygady z Olgino" w Internecie by rozumieć spontaniczna reakcję.mniej wyrobionych Internautów

    1. oko

      W kwestii formalnej: brygady w Ogilnie nie ma już od dobrego pół roku, jeśli nie dłużej. Dostali nowy budynek w samym centrum Petersburga. Taki awans ... :)

  2. DAREK

    Ma facet rację w 100%

  3. Ameno

    Każdy kto choć trochę zna historię wie, że koniec Rosji jest bliski. Zrobią jak z Kartaginą, zniszczą, zasypią solą i w promieniu 30 km nie pozwolą się nikomu osiedlić. Za 2000 lat będzie tam taka Tunezja. Jeżeli czyta to jakiś Rosjanin to niech nie słucha propagandy, my tego nie wymyśliliśmy tak działa świat.

    1. Adi

      Ze niby zachód zniszczy Rosję ? Oni zawsze byli i bedą, gdy jest wojna skorumpowani politycy sie na niej bogacą i jest to im na rękę. A ofiary zawsze były . Nawet jeśli byliby pokonani i już u schyłku zniszczenia to w akcie desperacji odpala broń nuklearna i tak by sie to skończyło. I tak sie to tak skończy .

  4. Podpułkownik Wareda

    Nie wiem, na ile wiarygodne są wypowiedzi tego majora Sił Zbrojnych Ukrainy? Ale to normalne. Zawsze pozostaje pewien znak zapytania wobec tych wszystkich, którzy wypowiadają się anonimowo. Mam podobne odczucia również wtedy, kiedy polskie środki masowego przekazu cytują, np. anonimowych przedstawicieli Departamentu Obrony bądź Departamentu Stanu USA. Zawsze pozostaje określony niedosyt i procent braku wiarygodności. Z drugiej jednak strony, w odróżnieniu od niektórych komentatorów, jestem daleki od tego, aby potępiać w czambuł wypowiedzi tego anonimowego informatora. Spójrzmy spokojnie na ten problem i zadajmy sobie podstawowe pytanie: ilu z nas, zna rzeczywisty stan sytuacji polityczno-wojskowej na Ukrainie? Powiem wprost: moim zdaniem - bardzo niewielu. Dlatego też nie mamy argumentów, aby kwestionować wypowiedzi tego anonimowego majora. Osobiście zalecam umiar, podczas weryfikacji tych poglądów, z którymi się nie zgadzamy. PS. Po raz kolejny, z nieukrywaną zgrozą, przeczytałem na tej stronie wpis internauty, który co pewien czas zmienia nicki, ale treści i ton jego wypowiedzi pozostają bez zmian. Przytoczę fragment - z zachowaniem pisowni oryginału - jego najnowszego wpisu z tej strony: " ... po cichu powinniśmy robić wszystko co tylko możliwe, aby wykrwawić kacapów na Ukrainie. Im więcej kacapów trafi do piachu na Ukrainie, tym mniej będzie atakowało Warszawę ". Tego rodzaju treści, nie powinny znaleźć się na stronach tego portalu. Chociażby dlatego, że już dawno przestały być zabawne, głupie czy wręcz idiotyczne. W chwili obecnej, wykazują kolejne stadium rozwoju, a mianowicie - są niesmaczne i wyraźnie przekraczają dopuszczalną granicę używania określeń na forach publicznych. Redakcja Defence24.pl, nie powinna po raz kolejny zamieszczać obrzydliwych treści dyżurnych rzeźników.

    1. Tania Rosjanka

      Chciałabym zwrócić uwagę czytelnikom tego portalu, że mamy w Polsce wojnę, wojnę brutalną, przebiegłą i totalną. Ta wojna jest inna, niż wszystkie poprzednie – toczy się w internecie. Codziennie od wielu lat polskie portale zalewane są tysiącami antypolskich i prorosyjskich wpisów, siejących zamęt i zwątpienie w głowach Polaków. Ta wojna toczy o miliony polskich umysłów. Jak w każdej wojnie nasz odpór musi być zdecydowany i brutalny, tak aby zniszczyć atakującego przeciwnika – TO JEST PRZECIEŻ PODSTAWOWYM CELEM WOJNY. Wiem, że podczas tej walki jesteśmy zmuszeni łamać zasady dobrych obyczajów, ale to jest wojna. Jeśli okażemy słabość i brak zdecydowania przegramy tę wojnę. Powtórzy się sytuacja z Krymu, gdzie Ukraińcy wobec przebiegłości przeciwnika wykazali się brakiem zdecydowania, nie wiedzieli: strzelać, nie strzelać, to jest wojna, czy jeszcze nie jest. Efekt jest dla nich tragiczny – Rosjanie zajęli Krym. Nie możemy powtórzyć tego błędu, w internecie mamy wojnę i przebiegły atak na nasze państwo, musimy brutalnie się temu przeciwstawić, zero tolerancji dla przeciwnika do momentu aż wycofa się z naszych portali.

    2. xxx

      "Major" formułuje całkiem logiczne wnioski... Dla mnie to już dawno tak wyglądało, choć zdaję sobie sprawę, że informacje mam bardzo ograniczone.

  5. Piotr

    100% propagandy made in Russia - teraz made in Ukraine. Jak z amerykańskiego filmu tylko brakuje sztandaru w tle i podkładu z podniosłej muzyczki. 95% ludności Donbasu kocha Poroszenkę, 95% dzielnych żołnierzy ukraińskich to ochotnicy - tylko ci "ONI" zakazują im walczyć gdyby nie "ONI" to już by dawno zajęli Kreml i zbliżali się do Władywostoku i Murmańska. Żenada - to nie jest dziennikarstwo

    1. ja

      To nie jest żenada tylko punkt widzenia sytuacji z miejsca siedzenia żołnierza walczącego na froncie....Tak jak niejednokrotnie pracownik szeregowy firmy jest "mądrzejszy" od prezesa......

  6. JMK

    Przenieśmy się do czasów przed II W.Ś. i przywołajmy postać generała Smedleya Butlera z Korpusu Piechoty Morskiej. W 1933 bankierzy i finansiści z Wall Street sfinansowali dojście do władzy Hitlera i Mussoliniego. Brown Brothers Harriman z Nowego Jorku finansowali Hitlera do dnia przed wypowiedzeniem wojny przez USA [jedną z głównych postaci tej kliki był Prescott Bush, dziadek i ojciec prezydentów USA, był dyrektorem Union Banking Corporation, miał być sądzony za zdradę dzięki śledztwu szefa FBI Hoovera, ale wybronił się jako założyciel charytatywno-patriotycznej United Service Organization, słynnej i dzisiaj agencji organizującej rozrywkę – wizyty celebrytów, komików, artystów – dla oddziałów stacjonujących za granicą; skandal w przypadku aresztowania byłby zbyt duży]. Postanowili, że dyktatura faszystowska w Stanach Zjednoczonych na wzór tej we Włoszech byłaby o wiele lepsza dla ich interesów niż „New Deal” Roosvelta, który groził masową redystrybucją bogactwa by dokapitalizować klasę średnią i robotniczą. Dlatego przedstawiciele wielkiego biznesu z Wall Street wynajęli generała Butlera by poprowadził przewrót w celu obalenia władz USA i ustanowienia „Sekretarza Spraw Generalnych” odpowiadającego przed Wall Street a nie narodem, stłumienia wszelkiego oporu społecznego i zawieszenia związków zawodowych. Generał Butler udał, że się zgadza z planem ale w końcu ujawnił go przed Kongresem (BBC – White House Coup Part 1 część 2, część 3). Ten za to, będąc podobnie jak obecnie w kieszeni bankierów z Wall Street odmówił podjęcia działań. Roosevelt dowiedziawszy się o przewrocie zarządził aresztowanie spiskowców, ale ci przypomnieli prezydentowi, że jeżeli którykolwiek z nich pójdzie do więzienia to ich kumple finansiści doprowadzą wciąż słabą gospodarkę do upadku i winą obarczą Roosvelta [por. groźby Sekretarza Skarbu Hanka Paulsona z Goldman Sachs o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w 2008]. Prezydent musiał poczekać do wybuchu wojny kiedy to wytoczył proces wielu spiskowcom na podstawie ustawy Trading With The Enemy. Stenogramy z Kongresu dotyczące przewrotu zostały ujawnione w 1967 i stały się podstawą scenariusza filmu „Siedem Dni w Maju”, gdzie jednak usunięto nazwiska prawdziwych finansowych złoczyńców. „Spędziłem 33 lata i 4 miesiące w aktywnej służbie wojskowej jako członek najbardziej sprawnych sił zbrojnych naszego kraju – Korpusu Piechoty Morskiej. Przeszedłem wszystkie stopnie od podporucznika do generała. W tym okresie spędziłem większość czasu będąc wysokiej klasy mięśniakiem Wielkiego Biznesu, Wall Street i bankierów. W skrócie byłem egzekutorem haraczy, gangsterem kapitalizmu. … Przypuszczałem wtedy, że byłem częścią gangu wymuszeń rozbójniczych. Teraz jestem tego pewien. Jak wszyscy w zawodzie wojskowego nie myślałem samodzielnie dopóki nie odszedłem ze służby. Moje zdolności umysłowe były zamrożone gdy posłusznie wykonywałem rozkazy przełożonych. To typowe dla wszystkich wojskowych. W ten sposób pomogłem uczynić Meksyk, a zwłaszcza Tampico, bezpiecznym dla interesów amerykańskich nafciarzy w 1914. Pomogłem uczynić Haiti i Kubę miejscem przyzwoitym dla osiągania przychodów przez chłopców z National City Bank. Pomogłem w zgwałceniu pół tuzina republik centralno-amerykańskich z korzyścią dla Wall Street. Rejestr wymuszeń haraczu jest długi. Pomogłem oczyścić Nikaraguę dla międzynarodowych bankierów z Brown Brothers w latach 1909-12. Wniosłem światło do Dominikany dla amerykańskich interesów cukrowniczych w 1916. W Chinach 1927 pomogłem przypilnować niezakłóconego prowadzenia biznesu przez Standard Oil. W tych latach miałem, jak by to powiedzieli kumple, piękny biznes wymuszeń. Wynagrodzono mnie honorami, medalami i promocjami. Patrząc wstecz, mógłbym dać AL Capone kilka wskazówek. Najwięcej na co było go stać to działać w trzech miastach. Ja operowałem na trzech kontynentach.” – Generał Smedley Butler , były dowódca Korpusu Piechoty USA (jako jedna z dwóch osób został dwukrotnie odznaczony przez Kongres Medalem Honoru),1935

    1. Tania Rosjanka

      Tak, my wiemy, USA to imperium zła, a Rosja to gołąbek pokoju. Wiemy również, że Polacy nigdy niczego złego od Rosji nie doznali. To Amerykanie wywozili nas na Syberię i strzelali w tył głowy w Katyniu. To Amerykanie tłumili polskie powstania, to Amerykanie uczestniczyli w rozbiorach Polski. My o wszystkim pamiętamy...

    2. xyz

      No i co chciałeś nam przez to powiedzieć? Właśnie się dowiedziałem, że USA odpowiadają za faszyzm w Europie;-)). Zapomniałeś, dodać, że Amerykanie zamknęli Indian w rezerwatach i wystrzelali bizony. No i murzynów ciągle bija ci syjoniści.......Wiesz jaka jest alternatywa dla kapitalizmu? Kuba i Korea Północna! W Rosji panuje oligarchiczny kapitalizm gdzie podział dóbr jest taki, że wg średniej mediany przeciętny Rosjanin jest biedniejszy od przeciętnego mieszkańca Indii.....Ukraińcy to maja u siebie i wiedza jak jest w Rosji. Dlatego chcieli do Europy i zrobili Majdan

    3. pragmatyk

      Podobnie postępuje teraz Rosja ,tylko ,że tam generałów niepotrzebnych Putinowi wyrzuca sie na śmietnik żeby przypadkiem czegoś nie napisali.

  7. krzyhoo1

    Jak słusznie ktoś zauważył, w centrum Kijowa pwoinien zostać wzniesiony pomnik Putinowi za zasługi dla wzmocnienia świadomości narodowej Ukraińców. Nikt bowiem tyle nie zrobił w tej dziedzinie co ów moskiewski rzezimieszek

  8. asd

    W wojsku oficerowi na prawdę wpoili regulamin, a nie inteligencje. Mówi, że to wina dowództwa, że nie walczą. No przecież jak mają walczyć, jak za granicą czeka 40 tyś rosyjskich żołnierzy, którzy na jeden rozkaz pomogą przegrywającym separatystom? Te walki na UA wyglądają jak syzyfowe pracę, bo gdy zginie jeden separatysta to w jego miejsce przychodzi drugi. Gdy uszkądzą jeden sprzęt, przychodzi dwa sprzęty z Rosji... Nie sztuką jest bezmyślnie zginąć... Przynajmniej generałowie wiedzą, że z separatystami nie mają szans i dlatego starają się logicznie i strategicznie działać by zmniejszyć straty i w ludziach i na swoim terytorium.

  9. Kogi123

    Nie wygląda mi na to żeby ten major miał wysokie morale. Widać rosyjska propaganda wewnątrzukraińska i starszych oficerów sięga. Ukraińskie władze oczywiście często podają nieprawdę o swoich sukcesach czy np o Debalcewie. To normalne, chcą utrzymać wysokie morale. Problem jednak w tym, że Rosja bierze te kłamstwa i wykorzystuje przeciwko Ukrainie. Natomiast te historie o uzależnianiu Ukrainy przez Europę... Ja nie wiem jak inni, ale Polska na pewno nie ma i nie miała planów wiecznego wysyłania pomocy do Ukrainy. Jak bym był propagandzistą to właśnie takie rzeczy bym ludziom wmawiał - że pomoc nie jest za darmo, że wszystko jest ustawione, że ludzie to tylko pionki itp. Człowiek poddany takim zmyślonym prawdom szybko traci morale i staje się marionetką swoich emocji, a jego emocje stają się marionetką ludzi którzy szerzą właśnie te informacje. Taki człowiek zaczyna tym źródłom coraz bardziej ufać i coraz bardziej się izolować od rzeczywistego świata. Tego majora powinno się natomiast zwolnić ze służby zanim komuś krzywdę zrobi.

    1. pragmatyk

      Jak byś był na froncie w Debalcewie to bym ci uwierzył ,a tak nie wiem czy pamiętasz o SMS sach rosyjskich pod Debalcewem do żolnierzy Ukraińców,chyba ,że tu jesteś przypadkiem.

  10. ja

    Mam poważne wątpliwości czy ten anonimy Ukrainiec mówił prawdę. Z tego co wiem, facet w paru miejscach minął się z prawdą. Nie piszę, że kłamał. Tego nie mogę udowodnić, ale NA PEWNO mijał się z prawdą.

    1. KeruJ

      No to proszę nieco szerzej o tym mijaniu się z prawdą - cytaty i kontry proszę

  11. magazynier

    Za czasów ZSRR, Ukraina była największym magazynem broni dla armii drugiego rzutu. Teraz nie mają czym walczyć. Planowo od lat realizuje się określony plan. I to przynosi efekty. Nasza sytuacja jest podobna. Mamy armię która nadaje się na misje. A kto ma bronić Polski i czym? P. S. A jakie morale ma mieć dowódca który walczy w z góry przegranej bitwie? Ważne, że potrafi sobie zadawać pytania. Warto się nad nimi zastanowić.

  12. Dier

    Życie to nie bajka kolego, pomijając być może nieco zbyt drastyczną formę przyznaję całkowitą rację temu komentatorowi.

  13. Pstryk

    I tak Ukraina jest w lepszej sytuacji niz Polska, bo terytorium znaczniej wieksze - u nas poszloby znacznie szybciej, tym bardziej, ze WP broni granicy zachodniej (czytaj niemieckiej), wschodnia strona to jak Donbas. W sumie to moze jakas metoda na prawdziwa polska armie - pewnego dnia okaze sie, ze w kazdym Leopardzie siedza... Polacy.

  14. ja

    Niewątpliwie odważny bitny żołnierz. Jednak nie ogarnia tematu szerzej. Poroszenko z Jaceniukiem muszą miarkować i rygorystycznie przestrzegać wszelkich rozejmów i porozumień. Europa tylko czeka na okazję aby odwrócić się od Ukrainy. Poza tym na granicy stoi kilkanaście batalionów rosyjskich z 50 tys żołnierzy, lepiej uzbrojonych i wyszkolonych od Sił Zbrojnych Ukrainy. Do tej pory ani jedna ani druga strony nie użyła wojsk pancernych ani zmechanizowanych na pełna skalę. Rozgoryczenie potęguje fakt stania w miejscu. Ruscy od początku rozejmu we wrześniu robili sobie z niego jaja. Mieli swobodę działania i ostrzeliwali wojska ukraińskie niemalże bezkarnie wiedząc, że te nie opuszczą wyznaczonej linii rozejmu.

  15. Mirosław Znamirowski

    Niestety wiele z tego co powiedział ten anonimowy major o Ukrainie i jej władzach bardzo trafnie obrazuje też sytuację w naszej Rzeczypospolitej. "Nie jesteśmy wygodni dla nikogo jako silne i stabilne państwo – Zachód i Rosja nie chcą konkurencji." To zdanie pasuje do obecnej Polski jak ulał.

  16. Szerszeń

    Oto co o "rosyjskich hordach", mogących zająć Paryż w dwa tygodnie, i o wiarygodności ukraińskich danych można wyczytać w amerykańskim "The National Interest": "The report (ten sam "report", który doradzał dozbrajanie Ukraińców) reveals that Ukraine lacks any real intelligence or reconnaissance on the ground, and that its assessments of the number of Russian forces in the conflict are in stark disagreement with actual intelligence conducted by NATO. The numbers are incoherent, they vary wildly depending on the Ukrainian adviser you talk to, and most importantly, are not in alignment with U.S./NATO data. The only visible agreement between NATO and Ukraine on the composition of separatist forces appears to be that the overwhelming majority of fighters are locals and likely Ukrainian citizens, which completely undermines the premise of the entire report that Russian forces are the key participants and their casualties will prove a deterrent. NATO’s estimates generally show a few thousand Russian advisers and experts, while Ukrainian intelligence, which has no technical reconnaissance means, claims up to 400 Russian tanks and 10,000 Russian soldiers currently involved in the conflict. These numbers are so fantastical in range, that they suggest there is an entire Russian armored division fighting in Ukraine, perhaps even two, that have gone unnoticed by U.S. satellites (note Russia’s 4th Guards Division only has 300 tanks and 12,000 personnel required to field them). How can intelligent decisions be made on what weapons to send Ukraine when Kyiv visibly does not know what the Russian forces are, where they are and how many of them there are? Komu mam wierzyć? Łysenkom i powtarzającym za nimi jak za panią matką polskim mediom, czy branżowemu amerykańskiemu pismu o polityce zagranicznej?

    1. Raa

      Bardzo Ciekawe bo NATO tez twierdzi, ze na Ukrainie jest 12000 zolniezy Rosyjskich, nowy raport z UK mowi o zaangazowaniu 41000 zolnierzy na Ukrainie i przy granicy z nia. Nijak sie ma do Twojego zrodla. Do tego dochodza wywiady z zolniezami Rosyjskimi na Ukrainie, szczegolnie ze skosnookimi, ktorych prawdziwosc weryfikowal Bellingcat etc.

    2. chateaux

      A to ciekawe, po Kwatera Główna NATO w Brukseli tez mówi o 400 czołgach rosyjskich na Ukrainie w tym T-72BM których nie używa żadna inna armia na świecie oprócz rosyjskiej, i tysiącach żołnierzy a nie "doradcach", Kto więc łże, "The National Interest", szef NATO w Europie, czy Ty?

    3. AndyP

      Jednej rzeczy Zachód już dawno powinien się nauczyć: nigdy, ale to nigdy nie należy wierzyć w samo rozpoznanie satelitarne...

  17. czarnyopal

    Po części ma rację, czytając komentarze mam też mieszane uczucia, Polska już 25 lat cieszy się wolnością, tylko czy ta wolność jest tak całkowita czy też ograniczona, skłaniał bym się raczej do drugiej opcji, staliśmy się zapleczem taniej siły roboczej dla bardziej rozwiniętych "przyjaciół", w pewnych poczynaniach widać że "ktoś" obawia się konkurencji, było zresztą o tych sprawach głośno chociażby w sprawach dotyczących produkcji rolnej {okres wchodzenia do UE} a Ukraina to kraj słynący z doskonałej ziemi i wielkich możliwości w zakresie produkcji rolnej, trzeba na dodatek brać pewną poprawkę na Ukrainie dopiero kształtuje się świadomość narodowa i tak jestem dla nich pełen podziwu że potrafili się organizować i stawić opór czym w pewnym sensie zaskoczyli nawet agresora, sądzę że Putin nie brał pod uwagę aż takiej determinacji.

  18. Kris

    Jedno trzeba temu Panu przyznać - większość winy za utracone ziemie wschodnie leży po stronie samej Ukrainy.Rosjanie rozbestwili się łatwym zdobyciem Krymu i teraz są tego efekty.

    1. MB

      Większość? Powiedzmy sobie uczciwie 50% odpowiedzialności przypada na EU i USA. Nie drażnić Rosji, porozmawiajmy setny raz z Władimirem, podpiszmy kolejne zawieszenie broni, które będzie obowiązywać 2 dni... . Najważniejsze aby dalej z nimi handlować. Jak mawiał Piłsudski "zachód jest parszywieńki. Nie dowierzajcie im." Ktoś pchnął Ukrainę do wojny z Rosją, wcześniej zrobiono tak z Gruzją. Ciekawe kto będzie następny, a może niech zachód w końcu sam zacznie walczyć i pokaże, że nie chowa się za mamy spódnicę.

  19. tagore

    Sądząc z ostatniego oświadczenia rzecznika Ukraińskiego Sztabu Generalnego na temat konstruktywnej krytyki , poglądy tego oficera na temat sytuacji politycznej i wojskowej nie są odosobnione.

  20. Tomek

    Walcz Ukraino i pogoń Ruskiego ze swoich ziem, to twój czas i powinność a husaria przybędzie.

  21. FG

    "Zachód i Rosja nie chcą konkurencji." Tak - zbyt silna Ukraina nie jest także w interesie Polski. Ma być jako bufor, ale nie silna... przecież to dla nas konkurencja - głównie ze względu na nieudolność polskich polityków oraz antypatriotyzm polskich miliarderów...

    1. teddd

      Konkurencja w czym? W wyscigu na ksiezyc? Przepraszam bardzo ale nie rozumiem. My mamy swoj kraj oni swoj. Jezeli masz rozdmuchane ambicje uczynienia z polski "niewiadomo czego" to ja tego nie popieram. Mi dobrze z tym co mamy byle zebysmy dobrze tym zarzadzali i dbali o to. A czy obok sa biedni czy bogaci niemcy/ukraincy/czesi to mi obojetne. Zycze powodzenia kazdemu. Ukraina naprawde malutko nam zlego zrobila w calej historii swojej w porownaniu do takich krajow jak rosja czy niemcy wiec ja do nich nic nie mam.

  22. olek

    A nasza armia w ogóle nie lepsza proszę posłuchać. https://www.youtube.com/watch?v=9IXimdcvNe0

  23. Kogi123

    Nie wygląda mi na to żeby ten major miał wysokie morale. Widać rosyjska propaganda wewnątrzukraińska i starszych oficerów sięga. Ukraińskie władze oczywiście często podają nieprawdę o swoich sukcesach czy np o Debalcewie. To normalne, chcą utrzymać wysokie morale. Problem jednak w tym, że Rosja bierze te kłamstwa i wykorzystuje przeciwko Ukrainie. Natomiast te historie o uzależnianiu Ukrainy przez Europę... Ja nie wiem jak inni, ale Polska na pewno nie ma i nie miała planów wiecznego wysyłania pomocy do Ukrainy. Jak bym był propagandzistą to właśnie takie rzeczy bym ludziom wmawiał - że pomoc nie jest za darmo, że wszystko jest ustawione, że ludzie to tylko pionki itp. Człowiek poddany takim zmyślonym prawdom szybko traci morale i staje się marionetką swoich emocji, a jego emocje stają się marionetką ludzi którzy szerzą właśnie te informacje. Taki człowiek zaczyna tym źródłom coraz bardziej ufać i coraz bardziej się izolować od rzeczywistego świata. Tego majora powinno się natomiast zwolnić ze służby zanim komuś krzywdę zrobi.

  24. gość

    po przeczytaniu tego "wywiadu" można odnieść wrażenie że gdyby rząd UA nie powstrzymywał takich bojców, to oni by już odzyskali nie tylko Donbas, ale również Krym. A kto wie może również np. Kubań (Kozacy ukraińscy twierdzą że to ich ziemie)

  25. RAF

    Anonimowy major z redakcji defence24