Reklama

Francuzi informując, że „polskie ministerstwo obrony jest w trakcie zmieniania opracowanych przez marynarkę wymagań obligatoryjnych, by okręt proponowany przez niemiecki koncern TKMS (ThyssenKrupp Marine Systems) mógł konkurować w przetargu” bez ogródek już twierdzą, że jest to kolejny dowód na faworyzowanie okrętu podwodnego typu 212 w przetargu organizowanym przez Warszawę.

Stawiany jest bardzo mocny zarzut, że pomimo wysiłków koncernu DCNS jest on zawsze na drugim miejscu w postępowaniu dotyczącym okrętu podwodnego za ponad 1,5 miliarda euro i nie dlatego, że propozycja francuska jest gorsza, ale bardziej z powodu jego wyraźnego ignorowania przez MON i Marynarkę Wojenną, „…którzy preferują niemiecki okręt podwodny typu 212…”

We Francji dostrzeżono, Polska porzuciła pomysł pozyskania okręty niemieckiego poprzez leasing o czym mister obrony poinformował w Sejmie i że do końca roku ma zostać rozesłane zapytanie o informację RFI (Request for information), a po nim (w 2014 r.) zapytanie ofertowe

Z drugiej jednak strony Francuzi przypomnieli, że Polska by zaradzić trudnościom budżetowym zmniejszyła wydatki na obronę o 3,5 miliarda złotych (840 mln euro) i że w trzech priorytetowych dla MON programach obronnych (w „La Tribune” wymieniono przy tym śmigłowce i obronę przeciwlotniczą) nie ma okrętów podwodnych.

Dlaczego według Francuzów DCNS jest poza grą w postępowaniu?

By zrozumieć jak mocne argumenty są wytaczane nad Sekwaną warto w całości zacytować zarzuty stawiane MON-owi w „La Tribune”:

„Pomimo determinacji DCNS-u by być równorzędnym partnerem w przetargu, np. poprzez propozycję ratowania Stoczni Marynarki Wojennej (czego nie proponuje TKMS) DCNS nadal pozostaje poza grą. Dlaczego? Z kilku powodów. W szczególności ministerstwo obrony jest w trakcie przygotowania zapytania ofertowego faworyzującego TKMS. Stało się tak po analizie ofert, gdy ministerstwo zdało sobie sprawę, że okręt typu 212A nie spełnia wszystkich wymagań obligatoryjnych, postawionych przez polską marynarkę wojenną, w tym tych dotyczących napędu i systemu ratownictwa. To właśnie zostało wyjaśnione przez polskiego ministra obrony narodowej w Sejmie bez żadnych zahamowań. Nagle ministerstwo zwróciło się do grupy ekspertów o zmianę wymagań opracowanych przez marynarkę wojenną dla nabycia niemieckiego okrętu podwodnego… Zakończeniu tych prac pozwoli na opublikowanie zapytania ofertowego w formie przychylnej dla 212A. Krótko mówiąc nic dobrego dla DCNS”.

Znaczenie porozumienia przygotowywanego przez Berlin i Warszawę

Przeszkodą stawiającą w gorszej sytuacji koncern DCNS jeszcze przed rozpoczęciem przetargu mogą być według Francuzów również działania dyplomatyczne prowadzone pomiędzy Polską a Niemcami. Wskazuje się przy tym na podpisany w maju br. list intencyjny (LoI) dotyczący wzmocnienia współpracy strategicznej jeżeli chodzi o siły morskie, który może się zakończyć podpisaniem umowy międzypaństwowej na początku przyszłego roku.

Także Francuzi zauważyli, że w aneksie do LoI oba państwa życzyłyby sobie poszerzenia współpracy w dziedzinie okrętów podwodnych. Co więcej wskazali oni więcej szczegółów dotyczącej tego współdziałania: „Jeżeli to nowe porozumienie zostanie podpisane w lutym przyszłego roku, Niemcy mogłyby przekazać do dyspozycji polskiej Marynarki Wojennej dwa okręty podwodne typu 212 do szkolenia i prowadzenia wspólnych ćwiczeń obu sił morskich”.

W sprawie pojawiła się również Norwegia, która według „La Tribune” chce bliższej współpracy z innymi krajami podczas zakupu dla siebie 4-6 nowych okrętów podwodnych. Mówi się tu wprost o wspólnym zakupie tych jednostek z Polską, do czego zachęca TKMS pamiętając, że oba państwa są wyposażone w niemieckiej konstrukcji okręty podwodne (Polska 207/Kobben a Norwegia typ 210/Ula).

Mało znacząca publikacja, czy ważny sygnał?

Ministerstwo Obrony Narodowej ma prawo kupić to, co uzna za stosowne i żadna publikacja w „La Tribune” nie powinna mieć na to wpływu. Jednak, jeżeli ogłasza się oficjalnie plan przeprowadzenia postępowaniu i zachęca firmy do wzięcia w nim udziału zaczynają już obowiązywać pewne zasady.

W przypadku okrętów podwodnych te zasady niestety zostały naruszone. I gdyby dotyczyłoby to tylko MON-u nie powinno nas to obchodzić. Niestety po takich publikacjach jaka pojawiła się w „La Tribune” wstydzić się musimy już wszyscy.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (28)

  1. kojo

    Skandal, Scorpene mogą przenosić pociski manewrujące w przeciwieństwie do niemieckiego okętu. Mają bardziej niezawodną jednostkę napędową, do tego koncern francuski chce wpompować sporą ilość pieniędzy w nasz przemysł. Nie rozumiem logiki tego skorumpowanego ministerstwa.

    1. de Villars

      Napęd MESMA nie jest niezawodny, ponadto jest mało wydajny. Scorpenie z pociskami manewrującymi tak ale francuskimi - więc gdzie tu miejsce na wybór. Poza tym Francja to niepewny sojusznik - sprzedali Rosji okręty desantowe Mistral z najnowocześniejszymi systemami - pytanie co jeszcze mogą sprzedać ... Kody źródłowe do naszych okrętów podwodnych?

    2. mikołaj budny

      i tak właśnie działa francuski PR. KOJO... pocisków manewrujących w Polsce nikt nie chce, bo po co? To broń tylko "medialna". Napęd jest tak szumny, że nie ma mowy o skrytości działania. A teraz najlepsze: jakie mają być inwestycje w nasz przemysł? Jak się wczyta w deklaracje ze zrozumieniem, to widać że chcą jedynie, żeby nasz przemysł biegał ze spawarką i scalał sekcje. Taki montażyk... robota głupiego, o żadnych technologiach nie ma mowy. Napompowane to jak balon. I tylko przykre, że dają sobie tak omotać opinię publiczną. Swoją drogą, mistrzostwo świata! Sprzedać coś, z czym nawet trzeci świat ma problemy (vide Chile), a na dodatek opakować to w ładny papierek. Vive la France!

    3. kaczkodan

      MEMSA to cholernie głośny AIP całkwicie podważający sens takiego napędu na Bałtyku, bardzo ciężki. Lepiej po prostu przeznaczyć tą rezerwę pływalności na dodatkowe baterie litowo-jonowe. A pociski manewrujące są nam potrzebne jak umarłemu kadzidło.

  2. wolf

    Francuzi sami nie używają tych okrętów, po drugie niemcy kończą pracę nad superszybką torpedą (370 km/h) barracuda do swoich okrętów. Taka broń w okrętach na bałtyku byłaby olbrzymią przewagą. W przeciwieństwie do rosyjskich torped kawitacyjnych szkwał, barracudy mają być w pełni sterowalne. Niemcy do największy eksporter podwodnych okrętów konwencjonalnych na świecie. Francuzi niech sprzedadzą swoje Rosjanom, może jako uzupełnienie "mistrali", które już im sprzedali.

  3. ŁYKO

    A JA FAWORYZUJĘ NIEMIECKIE SAMOCHODY BO SĄ MNIEJ AWARYJNE I BARDZIEJ NIEZAWODNE OD FRANCUSKICH. GDYBYM BYŁ "PODWODNIAKIEM " WOLAŁBYM PŁYWAĆ NA OKRĘCIE NIEMIECKIM, GDYŻ SPRZĘT FRANCUSKI ZAWSZE BYŁ BARDZIEJ AWARYJNY OD NIEMIECKIEGO.

  4. renegat75

    Trochę przypomina mi się zakup samolotów CASA. Została wybrana bo jako jedyna miała kompletną "kwitologię" a Spartan odpadł choć w pewnych parametrach był górą. Wręcz odnosiło się wrażenie, że "popędzano" wszystko bo jeszcze Włosi zdążą nadrobić zaległości. Mamy wydać na OP całkiem sporo pieniędzy, a o takich klientów w obecnych czasach bardzo trudno. Nikt w MON-ie i rządzie nie ma wyobraźni i odwagi by postawić twardo swoje warunki i oczekiwać ich spełnienia. Zasada negocjacji to walnąć czymś z "sufitu" i powoli odpuszczać. Możliwość przenoszenia rakiet jest zawsze dodatkowym "Jokerem". Napęd AIP - w warunkach M.Bałtyckiego 19 dni czy 21 dni to dyskusja czysto teoretyczna. W tym czasie można wszystko "załatwić" i wrócić na Oksywie nawet w tym krótszym okresie. Moim zdaniem klasa Gotland okazała się klasą samą dla siebie... , więc czemu się z jakichkolwiek powodów ograniczać w wyborze? Czasem lepiej trochę poczekać i uzyskać coś wartościowego, trzeba tylko przetrzymać swoich przeciwników przy stole negocjacyjnym. Na warunki Niemców w takiej jak obecnie postaci zgodziłbym się pod warunkiem trwałego uregulowania sprawy wód terytorialnych w okolicy Świnoujścia. Tak się powinno realizować swoje interesy, politykę obronną i zagraniczną, ale to nie u nas. Nasza pozycja wyjściowa w negocjacjach jest zawsze " na ministranta" na kolanach i ze spuszczoną głową, a koniec końców mamy wydać kupę pieniędzy.

  5. renegat75

    Trochę przypomina mi się zakup samolotów CASA. Została wybrana bo jako jedyna miała kompletną "kwitologię" a Spartan odpadł choć w pewnych parametrach był górą. Wręcz odnosiło się wrażenie, że "popędzano" wszystko bo jeszcze Włosi zdążą nadrobić zaległości. Mamy wydać na OP całkiem sporo pieniędzy, a o takich klientów w obecnych czasach bardzo trudno. Nikt w MON-ie i rządzie nie ma wyobraźni i odwagi by postawić twardo swoje warunki i oczekiwać ich spełnienia. Zasada negocjacji to walnąć czymś z "sufitu" i powoli odpuszczać. Możliwość przenoszenia rakiet jest zawsze dodatkowym "Jokerem". Napęd AIP - w warunkach M.Bałtyckiego 19 dni czy 21 dni to dyskusja czysto teoretyczna. W tym czasie można wszystko "załatwić" i wrócić na Oksywie nawet w tym krótszym okresie. Moim zdaniem klasa Gotland okazała się klasą samą dla siebie... , więc czemu się z jakichkolwiek powodów ograniczać w wyborze? Czasem lepiej trochę poczekać i uzyskać coś wartościowego, trzeba tylko przetrzymać swoich przeciwników przy stole negocjacyjnym. Na warunki Niemców w takiej jak obecnie postaci zgodziłbym się pod warunkiem trwałego uregulowania sprawy wód terytorialnych w okolicy Świnoujścia. Tak się powinno realizować swoje interesy, politykę obronną i zagraniczną, ale to nie u nas. Nasza pozycja wyjściowa w negocjacjach jest zawsze " na ministranta" na kolanach i ze spuszczoną głową, a koniec końców mamy wydać kupę pieniędzy.

  6. wykaratka

    Okręt podwodny, samą obecnością stwarza zagrożenie. Ile sił i środków należy zaangażować do jego śledzenia, pozostawiam do wyobraźni - jedyny obiekt niemożliwy do permanentnego namierzania w naszych czasach. Szkołę podwodnego pływania (lata 30 XX w.) tworzy się latami, więc ją podtrzymajmy...

  7. WP

    Od Francuzów już się nakupowaliśmy. Co więcej, jak pokazuje historia, nie warto im ufać bo chociaż zapłaciliśmy za francuskie myśliwce nie zostały one w 1939 wysłane do Polski "żeby nie drażnić Niemiec". W ten sposób potraktowano sojusznika, z którym wiązały ich pakty. Dlaczego biorąc pod uwagę wszystkie francuskie grzeszki z przeszłości, mamy kupować cokolwiek od nich, tym bardziej że specjaliści określają 212 jako jednostkę praktycznie bezkonkurencyjną w swojej klasie ? Wolę aby mój kraj kupował u bezpośrednich sąsiadów - z którymi mamy silne gospodarczo związki, niż z krajem który słynie z niedotrzymywania traktatów i lekceważącego stosunku do wszystkich. Jeżeli ktoś mówi nam, że należy zapominać o nauce płynącej z historia to znaczy że chce nas zrobić na szaro, a tak postrzegam Francję - jako kraj który panicznie szuka sojuszników i inwestycji. Tylko nie chcą z nimi robić interesów nawet ich byłe ich kolonie. Z historii należy wyciągać wnioski i poprzez zakupy (szczególnie dobrego sprzętu, jeżeli takowego nie posiadamy) umacniać sojusze - szczególnie dotyczy to krajów sąsiednich. ps A co do ratowania SWM - no cóż, wystarczy przypomnieć iż w opinii dowódców ORP nigdy nie cieszyła się ona dobrą opinią. Może zamiast "utrzymywać i finansować trupa" poprzez kolejne "Gawrony", lepiej wskazać im np. Stocznię Nauta i ich model który przynosi świetne rezultaty.

    1. Dziadek

      Bardzo trafny komentarz!

    2. Grzegorz B.

      Dokładnie tak

    3. gut

      zgadzam sie

  8. Roman Robert Zolanski

    No to zrobmy wlasne lub z kims razem opracujmy. Lub od Anglii kupmy im grozi zamkniecie stoczni to pewnie zjada troche z ceny :-)

  9. TJ

    Tak. MW preferuje okręty niemieckie. I Francuzi powinni już to przyjąć do wiadomości i dalej sprzedawać Mistrale Rosjanom. I Maks też powinien już to zrozumieć. TJ

    1. xw

      Problemem nie jest to, że MW (a może raczej część szefostwa MON...) preferuje okręty niemieckie, tylko to, że nie wie który (214 czy 212A), i pod który pisać wymagania.

  10. Min D.

    Nie banda, tylko Francuziki wiedząc, ze będą jedynym oferentem zaproponowali kosmiczną cenę za Scorpene, a teraz obudzili się z ręką w nocniku. 212A jest lepszym okrętem od propozycji DCNS, nie spełnia jednego "obligatoryjnego" wymagania (pan Max we o co chodzi...sam to promuje w swoich tekstach), które do tego nie jest nam potrzebne.

    1. szyMuss

      Własnie jest - samo torpedowanie i przenoszenie grup specjalsów to o wiele za mało. A pociski manewrujące automatycznie podnoszą naszą rangę w NATO, tak więc jest narzędzie które warto posiadać. Nawet Australijczycy w ramach wymiany swoich op uwzględnili przenoszenie rakiet, a są raczej narodem prowadzącym rozsądna, nieagresywną politykę.

    2. to ja

      z publikowanych przez prasę informacji wynika, że cena zaproponowana przez Francuzów za 2 okręty Scorpene (budowane w Polsce) wynosiła 950 mln €. W sieci dostępna jest niemiecka oferta dla Grecji na okręty typu 214 - 500 mln € za sztukę. Ceny obu okrętów mogą więc być porównywalne. Według ministra W. Skrzypczaka OP t. 212A „nie spełnia wszystkich obligatoryjnych wymagań taktyczno-technicznych opracowanych przez gestora sprzętu wojskowego, w tym w szczególności w zakresie układu napędowego, uzbrojenia rakietowego oraz systemu ratowniczego” – to chyba więcej niż jedno wymaganie. Jeszcze raz: OP t. 212A nie spełnia wymagań dla przyszłego polskiego okrętu podwodnego określanych pracowicie przez specjalistów MW i MON przynajmniej od 2009 roku. Wymagania te (zresztą według komunikatów MON uprzednio już zatwierdzone przez ministra ON) zostaną więc zmodyfikowane. Co takiego stało się pomiędzy rokiem 2009 a 2013? Na rynku nie pojawiły się żadne nowe okręty podwodne. Oferta jedynych europejskich dostawców (TKMS, DCNS, Kockums, Navantia) jest znana od 2010 r. (daty rozesłania przez MON zapytania RFI).

    3. to ja

      z publikowanych przez prasę informacji wynika, że cena zaproponowana przez Francuzów za 2 okręty Scorpene (budowane w Polsce) wynosiła 950 mln €. W sieci dostępna jest niemiecka oferta dla Grecji na okręty typu 214 - 500 mln € za sztukę. Ceny obu okrętów mogą więc być porównywalne. Według ministra W. Skrzypczaka OP t. 212A „nie spełnia wszystkich obligatoryjnych wymagań taktyczno-technicznych opracowanych przez gestora sprzętu wojskowego, w tym w szczególności w zakresie układu napędowego, uzbrojenia rakietowego oraz systemu ratowniczego” – to chyba więcej niż jedno wymaganie. Jeszcze raz: OP t. 212A nie spełnia wymagań dla przyszłego polskiego okrętu podwodnego określanych pracowicie przez specjalistów MW i MON przynajmniej od 2009 roku. Wymagania te (zresztą według komunikatów MON uprzednio już zatwierdzone przez ministra ON) zostaną więc zmodyfikowane. Co takiego stało się pomiędzy rokiem 2009 a 2013? Na rynku nie pojawiły się żadne nowe okręty podwodne. Oferta jedynych europejskich dostawców (TKMS, DCNS, Kockums, Navantia) jest znana od 2010 r. (daty rozesłania przez MON zapytania RFI).

  11. as

    Ja bym nie kupował od sąsiadów okrętów bo przecież jeśli tworzymy armię do obrony to raczej nie będą nas atakować Indie tylko najbliżsi sąsiedzi. Jestem za propozycją USA!

    1. Młody

      A niby co USA nam proponują?

  12. ito

    Nazwa "wymagania obligatoryjne" zdaje się sugerować, że to warunki minimum, bez których nie ma rozmowy. W tym przypadku skoro but nie pasuje na nogę MON zaczyna strugać nogę. A może by tak podrasować buta? Kiedy się okaże, że OBLIGATORYJNE znaczy dokładnie to, co w słowniku Niemcy na pewno znajdą sposób, żeby 212 nie dało się tak łatwo z postępowania wyślizgać. Na przykład załatwią sprawę dołożeniem zewnętrznych kontenerów-jednorazówek. Albo podłubią w aparatach torpedowych. Albo wymyślą jakiś inny sprytny myk. Bo na razie zupełnie nie muszą się wysilać. Wystarczy w polskim MON-ie słówko tu, prezencik tam...

    1. Darek

      Np. jakaś fajna G klasa albo E bo S już by się kolegom z sąsiednich biurek w MON za bardzo w oczy rzucała i gryzła ;) A to i okręt nie za spory to i dla wszystkich giftów nie starczy :)!

  13. ja

    A, od kiedy grzejący się i mający mniejszy zasięg napęd Scorpene jest lepszy od napędy U212A? Proszę poczytać i głupot nie pisać... Jedyną bolączką jest na chwilę obecną brak wyrzutni rakiet manewrujących ale, Żydom Niemcy potrafili w ich Delfinach takie wyrzutnie zamontować kwestia kasy pewnie.

    1. szyMuss

      Oczywiście naszej kasy bo to MY musimy pokryć koszta opracowania wersji z możliwością przenoszenia pocisków manewrujących - Dolphinów raczej nam nie zaoferują.

    2. xw

      ad 1. z dostępnych publicznie informacji: czas pływania podwodnego z wykorzystaniem napędu AIP i baterii akumulatorów - okręt podwodny t. 212A - 18 dni, Scorpene - 21 dni. Jeśli dysponuje Pan innymi danymi, prośba o podanie źródeł. ad 2. problem z integracją rakiet manewrujących nie polega, o ile dobrze rozumiem, na montażu wyrzutni uzbrojenia, ale na integracji pocisków z okrętem (kwestie techniczne - "kwalifikacja", finansowe - koszty kwalifikacji, polityczne - dostępność pocisku do zintegrowania).

  14. mw

    Warto spojrzeć na całą sytuację z drugiej strony. Co by się stało gdyby te wymagania pozostały niezmienione? Jedynym okrętem spełniającym wymagania byłby Scorpene i wtedy DCNS mógłby zaproponować wygórowaną cenę. Ostatecznie przetarg byłby nieuważniony, bo ktos w MONie albo MF złabałby się za kieszeń. Stracilibyśmy kolejny rok albo więcej, tak jak w przypadku przetergu na LIFTa. Lepiej, że na tym etapie zmieniane są wymagania, po to żeby rozszerzyć listę potencjalnych oferentów, bo im większa konkurencja tym lepiej dla zamawiającego. Skandalem byłoby gdyby w wyniku zmian wymagań wykluczono jakiegoś producenta, ale dzieje sie wręcz odwrotnie.

    1. xw

      Z dostępnych informacji wynika, że określone do tej pory wymagania MON spełniały minimum 2 modele okrętów podwodnych: niemiecki OP t. 214 produkcji TKMS i francuski Scorpene. Znając legendarną proniemieckość MW i MON nie obawiałbym się określenia wymagań tak, aby spełniał je wyłącznie okręt oferowany przez Francuzów.

  15. AndrzejS

    Jeśli Francuska propozycja daje lepsze możliwości uzbrojenia okrętu to szacunek, ale z drugiej strony jak poprzez zakupy wspierać Francuski przemysł skoro ten dostarcza desantowce Rosji. Desantowce, które chyba nigdzie indziej tak się Rosji ewentualnie nie przydadzą jak na Polskim wybrzeżu. Ładny mi sojusznik.

  16. realistafantasta

    Scorpene z atomówkami,a i owszem. To byłaby poważna wspópraca z Francją, która szuka zamówień wszędzie z powodu finansów słabnących. Izraelskie op prod. niem. mają rakiety z głowicami. Stać Polskę? Nasi zamiast twardo negocjować i paktować tajnie wolą brać souveniry w postaci paciorków od państw kolonizatorów. A tak na poważnie, nie kupiłby od tych krajów nic dopóki w UE nie będzie równego socjalu dla wszystkich państw członkowskich. Dlaczego mamy przymierać głodem i wymierac jako naród (depopulacja) z powodu neokolonialnego podziału rynków ? Wspólna Europa to sprawiedliwy podział rynku pracy i dochodów, także głosów po 1 na państwo.

  17. Artwi

    Ano tak to jest jak się ma wnuczka wermachtowca, który twierdzi, że "polskość to nienormalność" oraz "jestem Kaszubem, a nie Polakiem", na premiera...

    1. sce

      Dzień bez trollowania, dzień stracony

  18. edek

    złodzieje i oszuści...nie interesuje ich obrona narodu tylko własne interesy...!!! Jak można??!! Bezczelnosc typowa dla naszych urzędników...jak przetarg nie idzie po naszej mysli, zmienmy zasady. Ot własnie polityka MON!!!! Do wiezienia z oszustami.

    1. sce

      Edek weź coś na uspokojenie. Jakaś herbatka ziołowa.

  19. Zgryźliwy

    Aż ciekaw jestem jak to się rozwinie. I zobaczymy co w tej umowie się znajdzie... Niemcy mają niebagatelne doświadczenia po obu wojnach ale w świetle tego co ma być zasadniczym zadaniem naszych OP i ich planowanego uzbrojenia to chyba raczej Francuzi? Znowuż sprzedaż Mistrali.... Sami nie ułatwiają nam decyzji....

  20. jacuś

    kręcenie lodów w MON się zaczęło!

  21. sajmon

    polska mieszkam w polsce, mieszkam w polsce....

  22. Pawel

    No dobrze. Odwróćmy te sytuację. Polski okręt podwodny ma mieć takie rakiety. Czy to czasem nie faworyzuje Francuzów, którzy są praktycznie jedynym dostawcą takich okrętów w chwili obecnej? I tu jakoś nikt nie protestuje / a zwłaszcza Francuzi ;-) /.

  23. Maciej

    Z daleka do Francji i ich polityki. Mam bardzo złe doświadczenia po kontaktach z Francuzami. Takiego bajzlu i niekompetencji nie ma nawet u nas.

  24. baca

    oj ,kto nami rządzi i ma nas podobno bronić...jeżeli kulisy postępowania naszej obecnej administracji wyglądają tak jak to opisują Francuzi to mało powiedziane że to wstyd... to mega skandal !!!z sabotażem gospodarczym i politycznym w tle ...!!! przecież wyraznie dają sygnał o zaangażowaniu kapitałowemu i przemysłowemu w nasze stocznie i przemysł co w przyszłości wiąże się z możliwością serwisowania i remontowania okrętów w kraju przez polskich specjalistów (...a panie to nie są tanie rzeczy...) oraz produkcji innych komponentów o czym w ofercie niemieckiej ani słowa ...!!! i obawiam się że będzie tak jak w przypadku Leo - kupimy "okazyjnie " w dobrej cenie z rzekomym pakietem serwisowym (który będzie obiecany)... a oni i tak odbiją to sobie wielokrotnie na serwisie ,częściach zamiennych i całej kwestii uprawnień dokumentacyjnych ... a na koniec dowiemy się z wiadomych mediów o sukcesie bo podniesie się nasz poziom techniczny i sami już będziemy mogli pomalować kawałek pokładu i sprawdzić szczelność tegoż okrętu (w zanurzeniu) ...oczywiście zgodnie z niemiecką dokumentacją i pod nadzorem niemieckich specjalistow ... - widocznie nasi urzędnicy bardziej cenią plaże morza północnego...i apartamenty z widokiem na bawarskie alpy niż Atlantyku ...

  25. Tim

    Dziwną sprawa, że we Francji jakoś baczniej nie zwracają uwagi na sprzedaż Rosji okrętów klasy Mistral...ale w końcu Rosja od Francji jest daleko.