Siły zbrojne
Bezzałogowe okręty nawodne w USA. "Dobry" sposób na wydawanie pieniędzy

Autor. Serco North America
Amerykanie zbudowali kolejny, bezzałogowy okręt, który ma służyć do sprawdzenia słuszności planów budowy floty tanich i dużych dronów nawodnych. Problem polega na tym, że mający 55 metrów długości USX-1 Defiant będzie kosztował 68,5 miliona dolarów, a więc tyle, ile trzeba zapłacić za całkiem nowoczesny, pełnomorski okręt patrolowy.
Idea stworzenia floty niewielkich, bezzałogowych okrętów nawodnych w amerykańskiej marynarce wojennej nie jest wcale nowa. Już od kilkunastu lat analizowano w U.S. Navy przydatność takiego rozwiązania, jak również budowano jednostki pływające, które zawsze były jednak tylko demonstratorami technologii. Przy czym za każdym razem próby kończyły się sukcesem, z tą tylko uwagą, że zalecenia rozpoczęcia produkcji pozostawały na papierze.
Najbardziej znanym programem budowy dużego, nawodnego drona był Sea Hunter. Projekt sterowany przez amerykańską agencję do spraw zaawansowanych projektów badawczych DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency), zakładał zbudowanie dwóch trzykadłubowych jednostek pływających (trimaranów) do zwalczania okrętów podwodnych o długości 40 m, wyporności 145 ton, możliwości autonomicznego działania (bez uzupełniania zapasów) na morzu przez 90 dni i rozwijania prędkości maksymalnej 27 w.

Autor. US Navy
Testy operacyjne przeprowadzone w 2017 roku były na tyle obiecujące, że w 2018 roku planowano kupno pierwszych, tego rodzaju jednostek określanych jako MUSV (Medium Unmanned Surface Vessel). Ostatecznie zadecydowano, że kontrakt ma zostać podpisany w pierwszym kwartale 2020 roku, jednak tego rodzaju jednostek nadal nie ma na stanie U.S. Navy.
Jest za to kolejny program prowadzony przez agencję DARPA pod kryptonimem NOMARS (No Manning Required Ship). W jego efekcie zbudowano w lutym 2025 roku następny prototyp bezzałogowego okrętu nawodnego USX-1 Defiant, który ma długość około 55 metrów i wyporność 240 ton. Tym razem nie chodzi jednak o trimaran, ale o jednostkę jednokadłubową. Dodatkowo wstępnie założono zamówienie kolejnych dziesięciu takich jednostek.
Jak na razie zakłada się jednak, że w styczniu 2025 roku rozpoczną się wielomiesięczne próby morskie, które mają sprawdzić to, co tak naprawdę już zostało sprowadzone na dronie nawodnym Sea Hunter, a wcześniej na dwóch statkach, przerobionych na bezzałogowe jednostki pływające: USV Ranger i USV Marine. Amerykańska marynarka wojenna informuje bowiem, że program ma na celu zademonstrować zalety bezzałogowych okrętów związane z: „rozmiarami, kosztami, niezawodnością na morzu, większą wydajnością hydrodynamiczną, przeżywalnością w zależności od stanu morza i przeżywalnością w związku z działaniem przeciwnika, zdolnością do ukrycia oraz odpornością na manipulacje”.

Autor. Jesse Monforda/US Navy
Według DARPA program NOMARS ma pomóc w stworzeniu ekonomicznej i wydajnej floty nawodnej bezzałogowych jednostek pływających. Dokładnie w tym samym celu wcześniej testowano jednostki „Sea Hunter” i „Sea Hawk” oraz USV Ranger i USV Marine. I jak dotąd nic z tego nie wyszło, poza badaniami, zakończonymi oczywiście pełnym sukcesem. W U.S. Navy stworzono za to specjalny dywizjon bezzałogowych okrętów nawodnych USVDIV-1, do którego włączono wszystkie te jednostki, które wcześniej z powodzeniem testowano.
Na przeszkodzie w zamówieniu kolejnych takich jednostek może stanąć cena. Okręt USX-1 Defiant ma bowiem kosztować 68,5 miliona dolarów i to prawdopodobnie bez modułów zadaniowych. Za takie pieniądze można już spokojnie kupić w miarę nowoczesny, pełnomorski okręt patrolowy OPV i to z pokładem dla śmigłowca.
WIDEO: B jak BTR-4 Bucefał - Alfabet Defence24