Reklama

Żaglowiec wietnamskiej marynarki wojennej przechodzi próby na wodach Zatoki Gdańskiej [Foto]

  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka
  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka
  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka
  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka
  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka
  • Fot. Andrzej Nitka
    Fot. Andrzej Nitka

Na wodach Zatoki Gdańskiej od połowy lipca trwają próby morskie żaglowca szkolnego Lê Quý Đôn, przeznaczonego dla Wietnamskiej Akademii Marynarki Wojennej (Học viện Hải Quân Việt Nam) w Nha Trang. Druga seria testów odbyła się w dniach 8-10 sierpnia 2015 r.

Wietnamska jednostka to trzymasztowy bark noszący imię żyjącego w XVIII wieku wietnamskiego filozofa, poety i encyklopedysty. Zaprojektowało ją biuro konstrukcyjne Choreń Design & Consulting, zaś zbudowała gdańska stocznia Marine Projects Ltd. Sp. z o.o. na zlecenie Polskiego Holdingu Obronnego.

Stępkę pod budowę żaglowca położono 2 lipca 2014 roku. Gotowy kadłub 1 czerwca br. przesunięto ze stoczniowego nabrzeża produkcyjnego, zlokalizowanego w gdańskiej dzielnicy Stogi, na należący do stoczni ponton. Następnie przeholowano go Martwą i Śmiałą Wisłą, przez Górki Zachodnie i wokół Portu Północnego, do gdańskiego portu wewnętrznego. Tam, na terenie byłej Stoczni Gdańskiej, kadłub przesunięto na dok pływający firmy Baltic Engineering Sp. z o.o., a następnie zwodowano w dniu 2 czerwca. Potem kadłub został przeholowany do macierzystej stoczni w celu dokończenia prac.

Nowy wietnamski okręt ma 950 t wyporności, jego długość całkowita (z bukszprytem) wynosi 67 m, zaś sam kadłub ma wymiary 58,3 x 10 x 4 m. W siłowni zamontowany jest silnik napędowy Caterpillar C32, pozwalające na osiągnięcie prędkości 12 w. (bez użycia żagli). Natomiast manewrowość zwiększa dziobowy ster strumieniowy, zasilany - podobnie jak i inne urządzenia pokładowe - przez dwa generatory Caterpillar C9. Co zrozumiałe, do napędu jednostki służyć mogą również żagle o ogólnej powierzchni 1400 m², rozpinane na trzech niemal 41-metrowych masztach. Załoga stała żaglowca liczy 30 ludzi, dodatkowo można zaokrętować 80 kadetów, dla których przewidziano kabiny 12-14 osobowe oraz salę szkoleniową wyposażoną w sprzęt komputerowy. Autonomiczność okrętu określono na 45 dni.

Przekazanie Lê Quý Đôn  odbiorcy przewidziane jest na koniec sierpnia br. Wyruszy on wtedy w rejs do Wietnamu z mieszaną polsko-wietnamską załogą, dowodzoną przez kapitana Piotra Leszczyńskiego. W skład załogi wchodzić ma 60 osób, w tym 20 Polaków, zaś podróż wokół Afryki ma trwać co najmniej 3 miesiące.

Autor serdecznie dziękuje pp. Tadeuszowi Zielińskiemu i Piotrowi Leszczyńskiemu za umożliwienie wzięcia udziału w próbach morskich oraz załodze Lê Quý Đôn za życzliwe przyjęcie na pokładzie.

Andrzej Nitka

WIDEO: Najnowsze Abramsy w Biedrusku
Reklama

Komentarze (4)

  1. Generau

    Aż zazdrość bierze . To chyba najbardziej pozytywny artykuł od dawna .

  2. Tom40

    Miałem ogromną przyjemność poznać osobiście inż Chorenia pracując 12 lat temu jako Oficer Nawigator razem z kpt żw Markiem Marcem na pokładzie najwiekszego i najnowocześniejszego żaglowca na świecie jego projektu i budowy SPV "Royal Clipper" ex nasz nigdy nie dokończony "Gwarek", "Royal Clipper" jest najwiekszym i najpiękniejszym żaglowcem jaki kiedykolwiek pływał na oceanach jedyna obecnie istniejąca i pływająca 5cio masztowa fregata, i jako druga w ogóle istniejąca w historii świata pierwszą był "Preussen" na początku 20 tego wieku, skończył na skałach w Kanale La Manche, Choreń troszkę się na nim wzorował, jest to bardzo nowoczesna jednostka żaglowa z pół automatycznym (hydraulicznym) systemem stawiania i chowania żagli, może trudno w to uwierzyć (znawcom tematu żeglarskiego), ale na wachcie potrzebowałem tylko trzech marynarzy aby obsłużyć ponad 5000m2 żagli, w sumie 52 żagle na pięciu masztach, w niecałe 10min -i to wszystkie możliwe manewry - postawienie, zwiniecie czy przebrasowanie w zwrotach na pełnych żaglach i to w środku nocy :)) prawdziwy cud inżynierii morskiej, genialny projekt, genialnego Polskiego inżyniera którego ceni i z którego zdaniem się liczy cały żeglarski świat , Choreń jest genialnym inżynierem i konstruktorem ale niestety (w tamtym czasie) był troszkę marnym biznesmenem ... tak to niestety bywa z ludźmi genialnymi o gołębim sercu- to prawdziwie światowy autorytet w kwestii budowy i eksploatacji wielkich żaglowców i nie jestem zdziwiony że właśnie jemu powierzono ten projekt, trzymam kciuki i patrze w przyszłość, wypatrując gdzieś na morzu następnego jak zwykle przepięknego okrętu pod pełnymi żaglami z pod jego ręki i umysłu w końcu zaprojektował i zbudował ich kilkadziesiąt tak dla nas jak i dla całego świata :))

  3. Shadow

    Rejs na tym żaglowcu z Polski do Wietnamu... To by była przygoda :) Bardzo fajna jednostka na marginesie

  4. Kilo

    No piękny. Gratulacje dla twórców. I oto jest nasz wkład w zmagania na Pacyfiku :) - wbrew pozorom, całkiem znaczny, przecież cała ichnia kadra będzie się na tym uczyć.

Reklama