Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Pełnoseryjna produkcja F-35 z opóźnieniem

Fot. USAF
Fot. USAF

Pentagon informuje, że decyzja o produkcji pełnoskalowej (ang. Full-Rate Production, FRP) samolotów 5. generacji Lockheed Martin F-35 Lightning II może zostać opóźniona nawet do początku 2021 roku. Miała ona zapaść w grudniu 2019 roku, jednak nadal występują pewne problemy m. in. w zakresie integracji z systemami diagnostycznymi. Oznacza to pewne spowolnienie dostaw względem planów, może to dotyczyć również samolotów przeznaczonych dla Polski.

Termin „Full-Rate Production” dotyczy nie tylko samej produkcji sprzętu wojskowego, samolotów czy pocisków rakietowych, ale spełnienia wymagań proceduralnych i technicznych. Krótko rzecz ujmując, produkcja musi przejść fazy prototypów, produkcji małoseryjnej a następnie wielkoseryjnej. Termin „wielkoseryjna” warto być może zastąpić słowem „pełnoskalowa”, bo może to dotyczyć zarówno pocisków produkowanych w setkach tysięcy sztuk jak też samolotów czy rakiet wytwarzanych w liczbie od kilkudziesięciu do kilkuset rocznie.

Aby osiągnąć taki poziom, należy nie tylko produkować sprzęt w oparciu o jednolitą dokumentację, czyli w identycznych lub kompatybilnych ze sobą egzemplarzach, ale też muszą one spełniać pewne standardy co do konserwacji, eksploatacji i serwisowania. F-35, będąc konstrukcją dość nowatorską, boryka się od lat z różnymi problemami z których nie wszystkie udało się wyeliminować. Dlatego Ellen Lord, szefowa zakupów Departamentu Obrony USA, jak poinformowała prasę, zdecydowała się podpisać pod raportem, który mówi o ewentualnym opóźnieniu decyzji zaplanowanej na grudzień 2019 nawet o kolejnych 13 miesięcy, czyli do początku 2021 roku.

Co to oznacza dla Polski? Zmiana statusu na full-rate production oznacza większe kontrakty ze strony administracji USA. Większe kontrakty, w przypadku sprzętu oferowanego sojusznikom za pośrednictwem systemu FMS, to szybsze dostawy i niższe ceny. Jednocześnie, to znacznie większe wpływy, co dla kosztownego programu F-35 jest kwestią niebagatelną. To również istotny kamień milowy w rozwoju programu, gdyż oznacza iż administracja USA uznała sprzęt za dopracowany wystarczająco, do tego aby otrzymał stosowny certyfikat. Koncern Lockheed Martin liczy na szybkie rozwiązanie problemów, gdyż planuje skokowy wzrost produkcji.

W 2018 roku było to 91 samolotów F-35 różnych wersji. W 2019 roku będzie to ponad 120 maszyn a do 2023 produkcja roczna ma przekroczyć 160 odrzutowców 5. generacji. Każde opóźnienie w zakresie procedur i wielkości zamówień może oznaczać zwiększenie jednostkowej ceny samolotów, w tym również tych które mają trafić do Polski.

Reklama
Reklama

Komentarze (24)

  1. gnago

    Czuję się młodszy o prawie dwie dekady czytając te propagandowe wynurzenia i opisujące nadzieje. Bo tak samo pisano o tym przy okazji kontraktu stulecia tj F-16. Minęły lata i rzeczywistość skrzeczy. Sprawnośc floty na poziomie 20 do tych max 40 % jak zapewniają dobrze dezinformowani. A efektory w uzbrojeniu symbolicznie do celów wystawowych i magazynowane w dwóch bazach o dokładnie znanych przeciwnikom położeniu . Czyli w razie W zero wylotów ze zniszczonych baz . NIE MAMY I NIE będziemy w najbliższym czasie mieli skutecznej obrony terytorium kraju, czy tych dwu czy czterech baz. I to jest pierwszym zasadniczym zadaniem przed zakupem następnej generacji samolotów. To wielopiętrowy system obrony terytorium kraju opartym o krajowe radary i systemy lokalizacji pasywnej i krajowe efektory liczone nie w dziesiątkach czy setkach jak dziś tylko tysiącach. To co widzimy dzisiaj to jedynie pozoracja armii floty czy lotnictwa. Ostatnio to jedynie ilość buław się zwiększyła. Ale to ma najmniejszy wpływ na obronność naszego kraju. A jeśli już to ujemny . Dopiero po zbudowaniu kompetentnych i sprawnych sił obrony p.lot możemy mysleć o rozbudowie sił lotniczych nie o symboliczne kilkanaście sztuk, a jak mówią opracowania o te parę setek. A tu możemy myśleć i negocjować budowę montowni na terenie kraju z polonizacją do 40% płatowca. A tu F35 ewidentnie nie pasuje

  2. Krótko o F-35

    Pierwszy oblot F-35 to grudzień 2006r. Od sierpnia 2016 r wersja F-35A posiada już wstępną gotowość operacyjną. Obecnie wszystkie wersje posiadają IOC i trwa produkcja seryjna sąmolotow w liczbie ponad 100 rocznie. Su-57 To nadal 12 prototypów a produkcja seryjna na objąć dwie sztuki do końca 2020r. Pełny sukces.

  3. DanielloKo..

    Co rusz się dzieje coś niedobrego koło myśliwców które rząd zamierza kupić a jest to tylko część informacji która ogląda światło dzienne. Problemy techniczne F35 wśród których są również te zagrażające życiu pilota wloką się za nim od początku powstania, i jak widać dalej sobie z nimi nie poradzono, w/g mnie powinno dać to do myślenia naszym "decyzyjnym" bo nic dobrego to nie wróży na przyszłość dla SPRP, za oceanem również uważają ten program za nieudany i zbyt kosztowny, lecz wiadomo -kasa rządzi-

    1. Fanklub Daviena

      Gdyby w latach 70. rządził PiS, kupilibyśmy F-104 tej samej firmy...

    2. Davien

      Nie funku, kupilibysmy F-4 Phantom II i mieli lepsze maszyny niz okrojone MiG-i i Su:)

    3. Gnom

      A wiesz, ze spora część F-4, w tym G dla Niemiec, też były okrojone.

  4. Krótko o F-35

    Czy jesteśmy gotowi na F-35? Rozmowa z gen. bryg. Ireneuszem Nowakiem. Sam jest niewidoczny dla radarów, a jego sensory pozwalają pilotowi dostrzec to, co ukryte dla innych maszyn. F-35 zmieni Wojsko Polskie. Jego wejście do służby będzie przełomem dla całego systemu dowodzenia i prowadzenia walki. O tym, jak się przygotować na taką rewolucję, rozmawiamy z gen. bryg. pil. Ireneuszem Nowakiem, dowódcą 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego. W dyskusji o samolotach V generacji podkreśla się właściwie tylko jedną cechę tych maszyn, czyli niską wykrywalność samolotów przez radary. Gen. bryg. pil. Ireneusz Nowak: To ich bardzo ważna cecha, ale nie tylko o to chodzi w V generacji. To zupełnie nowa idea użycia platformy powietrznej na polu walki. Samolot V generacji, oprócz radaru z aktywnie skanowaną anteną (AESA), ma dużo innych sensorów, które pracują na przykład w podczerwieni lub zbierają dane o promieniowaniu elektromagnetycznym z przeróżnych źródeł, nie tylko zestawów przeciwlotniczych, ale też radarów okrętowych czy naziemnych przeciwnika. Oprócz tego samolot pozyskuje również dane rozpoznawcze w paśmie widzialnym – elektrooptycznym, jak np. F-16 z zasobnikiem Sniper lub DB-110. Dodatkowo samoloty V generacji budowane są w oparciu o ideę „sensor fusion” – informacja dostarczana pilotowi w kokpicie z kilku źródeł jest już wstępnie obrobiona i zinterpretowana. Oznacza to, że pilot F-35 nie musi już np. cały czas myśleć i manualnie kontrolować, jaki wycinek przestrzeni powietrznej widzi jego radar i zestawiać tej informacji z otrzymaną np. z systemu identyfikacji swój-obcy, gdy chce zidentyfikować cel. Ma znacznie wyższą świadomość sytuacyjną w porównaniu do kolegi pilotującego myśliwiec IV generacji. Wszystkie sensory dostarczają mnóstwo informacji, które F-35 mogą wykorzystywać nie tylko na swoją korzyść, nie tylko na korzyść swojego ugrupowania, one mogą je przekazywać wszystkim „graczom” na polu walki. Mogą więc z tego ogromu informacji korzystać okręty, stanowiska dowodzenia na lądzie, nawigatorzy naprowadzania statków powietrznych i oczywiście inne maszyny w powietrzu, w tym samoloty IV generacji. Tak będzie wyglądała przyszłość. Operacje będą miały charakter „multi domain”, nie przychodzi mi do głowy odpowiednie słowo w języku polskim, które właściwie by to tłumaczyło... Nie chodzi przecież o operacje połączone… Nie. Gdy mówimy o połączoności, wyobrażamy to sobie tak: tworzymy komponent morski, lądowy, powietrzny i wspólnie wykonujemy operację w określonym obszarze. Mimo że wspólnie, to jednak każdy w swoim zakresie. A tu nie łączymy komponentów tylko mamy jedność, w której dowodzenie jest dynamiczne i w wielu domenach jednocześnie. W niedalekiej przyszłości, już w 2035 roku, Amerykanie chcą stworzyć Multi Domain Operation Center, czyli takie centrum dowodzenia, które będzie zdolne do prowadzenia operacji we wszystkich przestrzeniach jednocześnie: na morzu, lądzie i w powietrzu, ale także cyberprzestrzeni i kosmosie. I znów: nie będą to operacje połączone, gdzie każdy wykonuje zadania składające się na jedną operację, a jedne działania następują po innych. Tu wszystko stanie się jednością, w której wysiłek wojsk będzie alokowany tam, gdzie jest najbardziej potrzebny i gdzie przyniesie najlepsze efekty. Kluczem do sukcesu stanie się szybkość podejmowanych decyzji i przyjęcie najlepszego wariantu działania w niepewnej sytuacji. Statki powietrzne, okręty, siły na lądzie czy w cyberprzestrzeni będą walczyć jednocześnie, w tym samym czasie. Informacje będą przekazywane z i do różnych platform w czasie rzeczywistym. Wszystkie elementy będą współpracować ze sobą nawzajem. F-35 to samolot, który ma służyć takiej właśnie jedności wykonywania operacji. Brzmi niesamowicie... Wiem. Myślę, że trudno się będzie nam, żołnierzom, z tym oswoić.... Cd. w necie.

    1. Gnom

      Ale płatna reklama w mediach powinna być wyraźnie oznaczona (zgodnie z polskim prawem). Opisy rozmowy i hasła, ci których to interesuje znają. Problemem nie są założenia, ale stopień dojrzałości systemu F-35 patrząc globalnie. JSF miał być w pełni gotowy do służby ponad dekadę temu (i to już po opóźnieniu terminu wdrożenia, gdy otrzymał oznaczenie F-35). Dostosowanie, a właściwie niedostosowanie Polski (pomimo zaklęć pilotów i decydentów) poddaje w wątpliwość sensowność PILNEGO wprowadzenia F-35 w Polsce. Jako polski podatnik chciałbym, aby F-35 bronił mego kraju, a nie służył w siłach interwencyjnych innego kraju z moimi żołnierzami na pokładzie a ja mam za to tylko płacić. A ilość linii informacyjnych, infrastruktury która musi być dorobiona w Polsce (to nie tylko istniejący Link 16), w kontekście tego co tworzono przy F-16, to dla F-35 perspektywa minimum 15-20 lat. Do tego mam nadzieje, że ktoś planuje korelację F-35 nie tylko z Wisłą ale z przyszłymi polskimi (narodowymi) systemami dowodzenia (a nie tylko jako element amerykańskiego). Chyba, że nasi dzielni politycy nie poinformowali społeczeństwa, że już rozpoczęli proces akcesji Polski jako kolejnego stanu USA.

  5. Jaca

    Panie zrozpaczony. GAO to taki odpowiednik naszego NIK, a nie wyspecjalizowana jednostka kontrolna Pentagonu - to po pierwsze. Po drugie raport był z kwietnia 2019r. i zamykal się danymi na koniec 2018r., a dzisiaj mamy koniec października 2019r. - to po drugie. Po trzecie Defense News przedstawił całościowy problem jaki trapił program JSF na podstawie raportu PENTAGONU i absolutnie nie występuje tam ponad 100 krytycznych problemów tylko wspomnianych 12, które w dodatku zostały już w większości rozwiązane. Co do pańskich bredni odnośnie TsAGI nie będą po raz kolejny prostować pańskich manipulacji kolego.

  6. abc tekno master

    Co i tak nie zmienia faktu, ze F-35 nie dosc ze koszmarnie drogi to jescze potrzebuje prawie czterdziesci godzin obslugi na godzine lotu i psuje sie co chwile.

  7. abc tekno master

    Ten bubel F-35 się psuje i ma 111 wad krytycznych. A ruskie samoloty latają w Syrii i robią swoja robotę. A F-35 po jednym locie musi stać trzy dni i być przywracany do następnego lotu.

  8. ŚWIERGOT

    Amerykanie przyznają stealth w latadełku działa nie dłużej niż tydzień intensywnych ćwiczeń a potem latadełko fy-35 świeci jak pasażer na radarach ..dlatego w jednostkach morskich chociaż im wciśnięto dzisiejsze wersje f-35 B nie lata toto ale muszą go mieć bo władza tak chce i cieszą się że nie zabrano im prawdziwego samolotu f-18 ...więc mogą wykonywać zadania bojowe a nie propagandowe .to samo ma się z wojskami lądowymi cieszą się ze f-15 i f-16..nadal jest produkowany i modernizowany jak f-18 .... a Polska odetchnęła ..bo zakup maszyn można odłożyć na najbliższe 15-20 lat ...ale Amerykanie by nie tracić "pieniądza w obiegu "....bo co to będzie jak nowe władze w Polsce za lat 20 powiedzą USA ale te latadełko jest widoczne przez dzisiejsze radary ..dlatego w kuluarach proponuje się Polsce dwie eskadry f-16 w wersji India oraz eskadrę A-10 mówi się o 16-24 sztukach tylko bez działka ale w jego miejsce ma być luk do 10 lekkich 60 kg bomb szybujących a nawet by związać wiernością Polskę ..są opcje i proponuje się F-117 w ilościach 8-12 sztuk za Su-22 ...ale jest warunek że Polska pomimo jaki będzie ówczesny samolot widoczny czy nadal niewidoczny w latach 2035-40 zakupi w pierwszej transzy 32 sztuki F-35 oraz w drugiej transzy drugie 28- 32 sztuki z tym że -8 sztuk w wersji F-35B ...by móc wykonywać z lotniskowców sojuszników zobowiązania NATOwskie jako " misjonarze" ...cóż umowy wiązane zobowiązują

    1. GB

      Przecież lata F-35B lata z jednostek desantowym. Ostatnio nawet 13 F-35B wysadzili na okręt desantowy.

    2. A kto je tam widzial jak one sa niewidzialne?

  9. Niuniu

    A czy przypadkiem to nie wynik zawieszenie udziału Turcji w tym programie? Oczywiście usterki i problemy techniczno-technologiczne pozostają i też są powodem opóźnień i wzrostu kosztów. Davien przy okazji wytłumacz bo niestety tępy jestem i nie rozumiem. Turcy nie mogą mieć F35 mając S400 bo radary S400 poznają "tajemnice" F35 i tym smum przy okazji serwisu S400 poznają je Rosjanie. Tak twierdzi amerykańska propaganda i tak samo Ty. No to jak będzie z tymi F35 które My kupimy. Z Kaliningradu do Warszawy to mniej niż ze Stambułu do baz w kórych miały stacjonować tureckie F35. A właśnie Stambułu i Ankary mają pilnować S400. To te radary S400 i cała kupa innych w Kaliningradzie plus radary na okrętach rosyjskich które mogą parkować 20 km od polskiego wybrzeża nie "nauczą" się tych poskich F35? A może My dostaniemy jakieś "specyficzne"? Lub będą latać tylko w "przebraniu"? To jak to jest z tą "nauką" widzenia niewidzialnych amerykańskich cud latadeł? Nad Turcją będą się uczyć a nad poską grzecznie dadzą se spokój?

    1. Gnom

      A czy Polska nie posłuchała wielkiego brata i kupiła S-400 NIE. My kupiliśmy dwa zestawy patryidotyczne do obrony 2 głównych, amerykańskich baz w Polsce. My jesteśmy CACY i będziemy grzecznie bulić za wszystko co każe wielki brat, nawet jeśli byłoby to nam niepotrzebne do niczego.

    2. Davien

      NIuniu, ile mozna, ale dobrze:) Nie chodiz o to że F-35 lata w zasięgu S-400 ale fakt przeprowadzania np wspólnych ćwiczeń przez Turcję z F-35 i S-400 gzie z natury rzeczy systemy OPL beda sie uczyły zwalczania S-400 a dane z tego łatwo moga trafic do Rosji I nie radary rosyjskie nie naucza się wykrywania i zwalczania F-35 latajacych w czasie pokoju z reflektorami radarowymi i aktywnymi transponderami:) Tak jak nie nauczyły sie w Syrii gdzie F-35 lataja w zasiegu S-400 na okragło a te S-400 nawet nie wie gdzie sa:) Teraz w końcu zrozumiałes.? Aha,wykopanie Turcji z JSF poparły wszystkie kraje tego programu i uzytkownicy F-35:)

    3. rozpacz fanboja rani me serce

      A skad wiesz ze nie widac tego rzekomo latajacego, ktorego nikt nie widzial oprocz ciebie, w zasiegu S-400 F-35? Operator S-400 ci powiedzial?

  10. Krótko o F-35

    Na pytanie, czy F-35 wart jest wielkich pieniędzy, które kosztuje, można odpowiadać na różne sposoby. Co odróżnia go od innych samolotów? Czy jest szybszy? Leci wyżej? Dalej? Co się stanie, gdy skonfrontuje się z innymi myśliwcami lub systemami obrony przeciwlotniczej? Czy potrafi coś nadzwyczajnego? Szybkie podsumowanie tego, co umie F-35, może brzmieć mało efektownie. Jasne, to maszyna niewykrywalna (a raczej słabo wykrywalna) dla radarów i naszpikowana elektroniką, ale zdaniem ekspertów najważniejsze jest coś innego. W F-35 upakowano bowiem całe spektrum specjalistycznych urządzeń rozpoznawczych, zwiadowczych, elektronicznych i zakłócających, które normalnie pracują w wyspecjalizowanych samolotach, towarzyszących do tej pory misjom typu stealth i zwanych w amerykańskim lotnictwie „umożliwiającymi” (enablers). F-35 zaprojektowano z własnym, wysoce zintegrowanym, zaawansowanym elektronicznym systemem walki AN/ASQ-239. Wykorzystuje on radar z aktywnym skanowaniem elektronicznym Active Electronically Scanned Array (AESA) oraz anteny montowane wzdłuż krawędzi skrzydeł i pod powłoką. Pozwala to na samodzielne wlatywanie w obszar aktywności detektorów wroga z niskim lub zerowym prawdopodobieństwem wykrycia. Elektroniczny zestaw bojowy oraz wysoki poziom syntezy czujników oferuje też pilotom F-35 możliwość szybkiego podejmowania decyzji. Maszyna jest więc przede wszystkim chwalona za doskonałą integrację ogromu informacji płynących ze wszystkich czujników, w które została wyposażona, ich szybkie przetwarzanie oraz przedstawianie w formie użytecznej i czytelnej dla pilota. Uwalnia go to od wykonywania wielu czynności absorbujących uwagę i komplikujących wykonanie zasadniczych zadań misji. Można myśleć o F-35 nie jak o myśliwcu pełnym zaawansowanej elektroniki, ale odwrotnie - wyrafinowanym samolocie obserwacyjnym i rozpoznawczym, który zarazem jest uzbrojony po zęby. W takim rozumieniu byłby on następcą nie tyle F-16, ile samolotów klasy ISTAR (Information, Surveillance, Target Acquisition, and Reconnaissance), które dotychczas bardziej przypominały odrzutowce pasażerskie z interesująco wyglądającymi dodatkami, typu obrotowy radar na grzbiecie czy skaner terenu w pogrubionym dziobie. F-35 to niejako fuzja wielozadaniowego samolotu bojowego z tymi poczciwymi, pracowitymi, ale budzącymi niewielkie emocje samolotami wsparcia i rozpoznania. Maszynę całkowicie wypełniono elektronicznymi czujnikami, wyposażono w radar z syntetyczną aperturą, cyfrową pamięć częstotliwości radiowych, wielospektralną podczerwień, rozproszony system itd. Teoretycznie może spełniać funkcje, które są obecnie wykonywane przez samoloty, takie jak E-2 Hawkeye, EA-6B Prowler, E-8 JSTARS, E-3 Sentry (alias AWACS) czy rodzinę samolotów RC-135. Oczywiście pomimo wszystkich wspaniałych cech klasy ISTAR i opcji prowadzenia elektronicznej walki, F-35 nie ma aż tak wielkich możliwości i mocy, jak wyspecjalizowane samoloty typu enabler. Jednak jak żadna maszyna bojowa dotychczas potrafi dzielić się danymi i współpracować z innymi jednostkami i systemami na elektronicznym polu walki. To jego kolejny atut. Wykonując misję w powietrzu, F-35 zbiera informacje z czujników i umieszcza je na mapie, którą widzi pilot, co stanowi bardzo przyjazny interfejs. Po rozpoznaniu i analizie danych nadchodzi czas na coś, co nazywa się „kooperacyjnym celowaniem”. Dla przykładu, prośbę o wystrzelenie pocisku w określonym kierunku może otrzymać od pilota F-35 okręt wojenny. Jednostka nawodna nie musi mieć żadnych informacji o celu przynależnym pociskowi, a nawet najmniejszego pojęcia o tym, po co ma się on znaleźć w powietrzu. Po prostu wystrzeliwuje go w kierunku samolotu, który o to poprosił. Ten w odpowiednim momencie przejmuje nad nim kontrolę i kieruje dalej - do celu lub… I tu się robi jeszcze ciekawiej, bo pilot F-35 może „przekazać” lecącą rakietę „pod komendę” kolejnego samolotu. Jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował, właśnie tak wygląda wspominana wojna elektroniczna. Powyższe oznacza, że gdy na danym obszarze operuje większa liczba samolotów F-35, każdy z pilotów zyskuje ogromne pole działania. Dzięki czujnikom widzą oni rzeczy oddalone o setki kilometrów, daleko poza zwykłym zasięgiem wzroku, i kierują do nich pociski również z odległości setek kilometrów. Piloci przestają być wykonawcami prostych zadań, strzelającymi do celów czy bombardującymi w ramach wyznaczonych wcześniej lub sterowanych z dowództwa (mającego dane z całej floty ISTAR) misji. Zamiast tego przeobrażają się w kogoś w rodzaju kontrolerów ruchu narzędzi zniszczenia, wyłapując samodzielnie cele na dużą odległość, wysyłając tam pociski lub przekierowując je dalej. Jak zauważył publicznie amerykański komandor Greg Smith, gdy lotniskowiec wysyła swój radarowy samolot E-2 Hawkeye, dość wyraźnie sygnalizuje, gdzie znajduje się statek matka, ponieważ E-2 leci mniej więcej powyżej centrum grupy bojowej lotniskowców. Nieprzyjacielowi wystarczy wówczas znaleźć na wodzie rzecz, która jest widoczna jako dłuższa niż 300 m i, voilà, znajduje lotniskowiec! Tak więc możliwość wykonywania zadań bez gigantycznego śladu zostawianego przez tradycyjną flotę „enablerów” stanowi naprawdę pożądaną rzecz. F-35 jest nieduży, wykonuje podobne zadania rozpoznawcze i nie zdradza pozycji swojego lotniskowca. Z punktu widzenia amerykańskiej strategii i taktyki, w której lotniskowce odgrywają ogromną rolę, F-35 to ogromny krok naprzód. Obecnie dla każdego celu i każdej misji lotniskowiec - szczególnie gdy systemy obrony przeciwlotniczej nieprzyjaciela są na odpowiednim poziomie - musi umieścić w powietrzu całą masę maszyn. Lotniczy radar wczesnego ostrzegania, jammery, myśliwce, samoloty tankujące - lista jest długa. Ograniczenie tej logistyki do jednego lub dwóch samolotów, które będą się wkradać na niebo nad terenem wroga i uderzać w określone cele, oznacza także, że lotniskowiec może stać się w praktyce „wielozadaniowy”, angażując się w wiele misji w tym samym czasie, używając tej samej liczby samolotów. W USA, podobnie jak w Polsce i w wielu innych krajach, sporo polityków, komentatorów, a nawet starszych oficerów wojskowych nie rozumie kluczowych cech i przewag F-35. Myśliwiec jest wprawdzie często opisywany jako „niewidoczny” lub trudny do wykrycia i śledzenia przez radar oraz inne czujniki, ale rzadko wspomina się o jego elektronicznych możliwościach bojowych. Stany Zjednoczone używają maszyn stealth w walce od 1988 r., kiedy to odrzutowce F-117 zbombardowały Panamę, więc nie jest to wcale nowa rzecz. Jednak w przypadku F-35 nie chodzi jedynie o mniejszą wykrywalność. Wielu ekspertów zwraca uwagę, że kluczem do przewagi nowego samolotu nad resztą myśliwców jest technologia stealth plus elektroniczny system walki. Obie kwestie zostały ze sobą powiązane, choć informacje na ten temat są nieco niejasne, a wielu autorów twierdzi, że te najważniejsze i tak objęto tajemnicą. To właśnie synergia zintegrowanej konstrukcji stealth design z najbardziej zaawansowaną architekturą electronic warfare sprawia, że F-35 jest w przekonaniu wielu fachowców najlepszym samolotem bojowym, jaki kiedykolwiek zbudowano. Dwa najbardziej użyteczne segmenty widma elektromagnetycznego dla wojska to obszar podczerwieni o częstotliwościach tuż poniżej zakresu światła widzialnego oraz częstotliwości fal radiowych o większej długości fali niż podczerwień. Planiści wojskowi zorientowali się, że jeśli zdołają wykorzystać właściwości fal radiowych i podczerwonych, odmawiając dostępu do widma przeciwnikowi, zyskają ważne korzyści operacyjne. Poprzez np. przeciążenie odpowiednich częstotliwości są w stanie zapobiec komunikacji wroga i zakłócić funkcjonowanie radarów oraz naprowadzających czujników rakiet, które działają w zakresie podczerwieni. Strategia ta rodzi jednak pewne problemy. Jeśli wygeneruje się wystarczająco dużo energii, aby „zaciąć” komunikację nieprzyjaciela, można zakłócić również przyjazne transmisje - lub stać się niczym dobrze widoczna latarnia. Elektroniczna wojna nie polega więc tylko na wypompowywaniu dużej ilości energii. Chodzi raczej o zarządzanie sposobem, w jaki ta energia jest wykorzystywana, jednocześnie ukrywając własną lokalizację i intencję. Myśliwiec F-35 stanowi zdecydowanie najbardziej zaawansowany wyraz tych wysiłków, najlepiej godzący generowanie różnych sygnałów z wymogiem pozostania w ukryciu i ciągłego wykorzystywania systemów pokładowych, takich jak cyfrowe łącza danych. Ale F-35 to coś więcej niż tylko ukrywanie się. Wszystkie trzy warianty myśliwca wyposażono w wysoce zautomatyzowany elektroniczny system ostrzegania, który zakłóca i oszukuje możliwości elektroniczne wroga - nie tylko radary, ale także rakiety poszukujące ciepła, sieci łączności i sygnałów nawigacyjnych. Połączenie tego zaawansowanego systemu ostrzegawczego, autorstwa firmy BAE Systems, z niską wykrywalnością F-35, prędkością, zwinnością i uzbrojeniem zapewniać ma nieograniczony dostęp do przestrzeni powietrznej przeciwnika. F-35 jest pierwszym myśliwcem, który integruje dane o zagrożeniach z różnych segmentów widma, zanim wyświetli je pilotowi. Zmniejsza to czas potrzebny na reakcję na zagrożenia, a jednocześnie zmniejsza presję wywieraną na pilota. W rzeczywistości, jeśli jest on zajęty innymi aspektami misji, system EW (electronic warfare) automatycznie generuje optymalne rozwiązanie zagrożenia, wybierając bądź to zagłuszanie radaru, bądź uwalnianie wabików mylących lub flar, aby odciągnąć rakiety naprowadzane termicznie. Funkcje EW na pokładzie ściśle powiązano z inteligentnym radarem F-35, który, podobnie jak wiele innych systemów elektronicznych, stworzyła firma Northrop Grumman. Radar służy nie tylko do śledzenia i namierzania potencjalnych zagrożeń, ale także do generowania sygnałów zakłócających, które przeciążają czujniki i odbiorniki komunikacyjne wroga, uniemożliwiając ich efektywne wykorzystanie. Zaprojektowano go w taki sposób, aby kierunkowe sygnały zakłócające uniemożliwiały prace emiterów przeciwnika w określonych miejscach walk bez powodowania efektów ubocznych w innych przestrzeniach. System może również przyswajać informacje z różnych źródeł spoza pokładu, w tym z innych F-35, poprzez bezpieczne łącza danych, dzięki czemu pilot ma pełną świadomość tego, gdzie znajdują się zarówno wrogie, jak i przyjazne siły. Ponieważ system F-35 jest wysoce zintegrowany, nie jest tak łatwo opisać, gdzie kończy się EW i zaczynają inne części architektury elektronicznej. Wszystko jest kierowane przez wysokowydajny centralny procesor, po czym najbardziej odpowiednie systemy pokładowe w miarę potrzeb są wykorzystywane do reagowania na zagrożenia. Przykładowo, „rozproszony system przysłony”, złożony z sześciu kamer na podczerwień rozmieszczonych wokół płatowca, może wykrywać wystrzeliwanie pocisków ziemia-powietrze pochodzących z danej lokalizacji, co prowadzi do decyzji nie tylko o wystrzeleniu flary, ale także o zakłócaniu w tym samym obszarze pracy radarów. Tego rodzaju skomplikowane reakcje ze strony starszego myśliwca zajęłyby cenny czas i mogłyby okazać się niewykonalne przy wszystkich ograniczeniach projektowych. Żaden samolot nie może być niewidoczny w każdej częstotliwości elektromagnetycznej, ale F-35 jest tak trudny do wykrycia w częstotliwościach używanych przez radary celownicze, że wróg musiałby znajdować się prawie w zasięgu widzialnym, aby spróbować go zestrzelić. System F-35 automatyzuje ogromną część pracy przy zarządzaniu czujnikami. Oznacza to, że pilot może być zmuszony spędzić dużo czasu przed rozpoczęciem misji przy ustawianiu preferencji i programowaniu systemu, ale łatwiej jest to zrobić przed uruchomieniem samolotu, niż w powietrzu. Na system EW w F-35 składa się również biblioteka cyfrowa, która przechowuje szczegóły dotyczące wszystkich znanych zagrożeń i jest aktualizowana regularnie danymi z nowych misji. A ponieważ architektura cyfrowej wojny F-35 pozostaje w pełni zdigitalizowana, więc waży mniej, wymaga mniej miejsca i mniej energii niż starsze technologie. Wszystko to przekłada się na to, że omawiane myśliwce niszczą podczas ćwiczeń przeciętnie dwadzieścia maszyn przeciwnika na jedną własną stratę, co wyraźnie pokazuje, jak wielką przewagę daje im zaawansowany system EW. Nowa technologia sprzętowo-programowa, która ma zostać udostępniona w F-35 do 2021 r., rozwinie systemy rozpoznawcze i pozwoli na korzystanie z nowych anten oraz rodzajów broni. Wśród nowych komponentów znajduje się zaawansowany system pamięci (Advanced Memory System - AMS), zaprojektowany w celu poprawy przechowywania danych i generowania obrazów o wyższej rozdzielczości, mający pomóc pilotom w uzyskiwaniu informacji nawigacyjnych i celowniczych. Zgodnie z logiką jak najmniejszego obciążania pilota, w F-35 przygotowano dla niego niezwykły kosmiczny hełm. Ów niezwykle drogi i skomplikowany system daje użytkownikowi „rentgenowski” wzrok, pozwalając patrzeć przez samolot, tak jakby był przezroczysty. Hełm wyświetla informacje z 360-stopniowego systemu kamer na podczerwień (Distributed Aperture System) bezpośrednio na wizjer pilota - wraz z symbolami pokazującymi inne dane, takie jak prędkość i wysokość. W rezultacie pilot może „spojrzeć” w dół i zobaczyć, co odbierają czujniki znajdujące się bezpośrednio pod samolotem. Ten kosztujący 400 tys. dolarów sprzęt został wyposażony w trzecią generację systemu Helmet Mounted Display System (HMDS). Twórcami hełmu są inżynierowie z firmy Rockwell Collins. Konstruktorzy chwalą się, że zintegrowali w nim najnowszy osprzęt i oprogramowanie, by stworzyć najbardziej zaawansowany system wizyjny dla pilotów. Pilot otrzymuje na wizjerze hełmu wszystkie najważniejsze informacje, a wspominane kamery zapewniają możliwość widzenia również w nocy. O takich „drobiazgach” jak nagrywanie obrazu, dostęp do funkcji obrazu w obrazie oraz aktywny system redukcji szumów otoczenia, nie ma co już nawet wspominać. Pilot lecący starszym samolotem, chcąc dowiedzieć się, co dzieje się za nim, musi dokonać zwrotu maszyną. To trudne, czasem ryzykowne i wymaga czasu. W kasku nowego typu pilot F-35 po prostu odwraca głowę. Pozwala mu to skupić się na innych rzeczach, a warto dodać, iż w taktyce piątej generacji i kamuflażu radarowego brak konieczności wykonywania niepotrzebnych manewrów stanowi nie lada zaletę, pozwalającą kontrolować ślad i kontur samolotu na niebie, by przypadkiem nie ujawnić swojej pozycji nieprzyjacielowi. Generalnie system F-35 ma na celu zmniejszenie obciążenia kierującego maszyną. Testujący ją piloci mówią, że nie muszą już patrzeć na wyświetlacz radarowy, ani w podczerwieni - zamiast tego po prostu obserwują mapę, która integruje dane z czujników. Są na niej cele i pozycje przeciwnika. Krytycy F-35 kwestionują zwrotność odrzutowca, szczególnie w walce powietrznej. Z pewnością manewrowość jest ważna - nie tylko po to, by móc dostrzec zagrożenie, ale również spróbować je wyeliminować. Zdaniem jednak większości pilotów oblatujących F-35, jest on mniej więcej tak samo zwinny jak inne samoloty o podobnych funkcjach. Różnica polega na tym, że zaawansowane techniki F-35 pozwalają pilotowi na korzystanie z informacji dostarczanych przez czujniki zamiast manewrowania. Piloci twierdzą, że F-35 nie jest tak dobry w walkach powietrznych, jak inny amerykański stealth piątej generacji, F-22 Raptor. Ten ostatni jednak powstał głównie po to, aby walczyć w powietrzu, więc porównanie nie ma sensu. Do czego innego został stworzony. W kwietniowym wydaniu magazynu „Air & Space”, piloci dzielili się swoimi wrażeniami z lotów F-35. Oceniali go jako maszynę nieco lepszą w pilotażu niż starsze myśliwce odrzutowe, ale nie w tym upatrywali największych zalet tej konstrukcji. - Gdybyś wymienił najróżniejsze cechy samolotu, takie jak ładunek, paliwo, uzbrojenie czy obsługa, i poprosił stu pilotów o wskazanie tej najważniejszej, gwarantuję ci, że wszyscy powiedzą „świadomość sytuacyjna” - powiedział podpułkownik David „Chip” Berke. - Zdecydowanie. Ani jeden pilot na świecie nie powiedziałby „promień skrętu”. Ani jeden. Bo im więcej wiesz, tym lepiej jesteś w stanie podjąć właściwą decyzję. Świadomość sytuacyjna F-35 przewyższa wszystkie platformy, w tym te dotyczące Raptora. Nigdy nie byłem w samolocie, który tak skutecznie i płynnie integruje informacje, mówiąc mi, co się dzieje wokół, i to nie tylko w zakresie częstotliwości radiowych, ale także laserów, podczerwieni i elektrooptyki. Pentagon na początku 2019 r. ogłosił, że F-35 może wkrótce zostać wyposażony w nową broń przeznaczoną specjalnie do neutralizowania pocisków jądrowych. Jak opisano w oficjalnym Przeglądzie Obrony Rakietowej Pentagonu, maszyna dołączyłaby do innych rodzajów uzbrojenia mających na celu wyłączenie i ochronę przed międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi (ICBM), poprzez takie środki, jak laserowo sterowane drony oraz czujniki orbitalne, które mogą wykrywać i przechwytywać ICBM po ich uruchomieniu. Pentagon przewiduje jednak F-35 jako uzupełnienie, a nie zamiennik istniejących systemów obrony nuklearnej. Nie ulega też wątpliwości, że zbudowany przez Lockheeda Martina F-35 otrzyma w nadchodzących latach dodatkowe możliwości, w tym znacznie zwiększony zasięg, nowe uzbrojenie i nowe możliwości walki zespołowej. Zapowiedział to 17 czerwca 2019 r. dyrektor wykonawczy firmy, Greg Ulmer, na targach lotniczych w Paryżu. Samolot piątej generacji ma pełnić rolę „rozgrywającego” i stanowić centralny element przyszłych operacji wojskowych. Jedną z możliwości wykorzystania F-35 jest zaangażowanie maszyny do operacji w dużych zespołach maszyn, w tym także bezzałogowych. Wśród najnowszych opracowywanych technologii dotyczących dronów wojskowych, o których piszą cytowani eksperci, znajdują się projekty rojów dronów - takie jak program LOCUST, który zakłada wspólne skoordynowane loty kilkudziesięciu bezzałogowców w misjach zarówno obserwacyjnych, jak i bojowych. Nad systemem LOCUST pracuje Office of Naval Research. Program ten dla amerykańskiego Pentagonu ma kluczowe znaczenie, ponieważ zakłada masowe użycie tanich maszyn (co oznacza oszczędności), które jednocześnie na polu walki wykażą wysoką skuteczność działania. Same bezzałogowce są wystrzeliwane niczym pocisk, po czym rozkładają skrzydła i dalej poruszają się już autonomicznie. Co ważne, roje mogą działać zupełnie samodzielnie, bez instrukcji przesyłanych z ziemi od operatorów. Mają zapewnić całkowitą przewagę nad wrogiem, który nie będzie w stanie ani zareagować i zestrzelić dużej liczby bezzałogowców, ani ukryć się przed rojem monitorującym dany obszar. Jak zakłada szef programu LOCUST, Lee Mastroianni, rój składający się w przyszłości z całej floty setek tanich dronów może być o wiele tańszym rozwiązaniem i skuteczniejszym w porównaniu np. do samolotów myśliwskich pilotowanych przez ludzi. Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych planują w nowej strategii połączenie F-35 z zespołami takich właśnie dronów. Operatorem bezzałogowych maszyn miałby być sam pilot myśliwca. F-35 mógłby wyruszać na misje w towarzystwie eskadry dronów, które połączone i sterowane w jednym systemie z pulpitu w samolocie wykonywałyby zadania rozpoznawcze, ostrzegające przed zagrożeniami, a także bojowe, polegające na wystrzeliwaniu dodatkowych rakiet z pozycji innych niż ostrzał z samolotu głównego. Dowodzenie zespołem dronów przez uczestniczącego w akcji pilota myśliwca pozwalałoby na szybsze reakcje niż w przypadku sterowania bezzałogowcami z oddalonych naziemnych stanowisk dowodzenia. Zupełnie autonomiczne systemy nie są jednak jeszcze tak rozwinięte, aby mogły sprostać dynamice pola walki. więcej czyta się o F-35, tym wyraźniej widać, że to maszyna predestynowana do czegoś więcej niż tylko wykonywanie kierowanych z innych miejsc zadań. To samolot, który w bagażu wozi buławę prawdziwego dowódcy, nawet jeśli ma to być tylko dowodzenie chmarą dronów.

    1. obalaczbredni

      Po co wklejać ulotki reklamowe LM - to już było tyle razy. O F35 nic nie wiemy na tym forum. I gdyby był taki cudowny to od razu wycofanoby całą flotę E3 i wszystkich innych samolotów rozpoznania a na ćwiczeniach nie potrzebne byłyby AWACS-y aby im pomagać. O tej niewykrywalności to mity, których jak na razie nikt nie zweryfikował a USA popadło w paranoję dotyczącą złomu S400 który mógłby wykryć te latadła. O tym że nie ma radaru 360 stopni to też nie jest tajemnica itp itd. Ja wiem że się bardzo starasz ale to naprawdę bez sensu

    2. płacz funboja rani serce

      No no Jaca vel JW vel "z netu". Ja wiem, że funkcja "kopiuj wklej" to rzecz przydatna ale z powyższymi peanami na cześć tego samolotu wiąże się zasadnicze pytanie-po co kolejny raz powielać nie mającą wiele wspólnego z "realiami" reklamówkę LM?

    3. rozpacz fanboja rani me serce

      Wszystko byly by pieknie, gdyby... Samolot nie trapiony byl by problemami z niezawodnoscia i gotowoscia bojowa, pozbawiony byl by w koncu tych 111 (stu jedenastu) wad pierwszego stopnia (zagrazajacych zyciu pilota) i pona 800 (osmiuset) wad drugiego stopnia. No i z niecierpliowscia czekamy kiedy chociaz jeden osiagnie pelna gotowosc bojowa, ale wszystko wyglada, ze znowu przesunie sie to przynajmniej o trzynascie miesiecy...

  11. Piotr

    Czym więcej jest jęków i prób zdyskwalifikowania f 35, tym bardziej jestem przekonany co do tego zakupu :)

  12. Fanklub Daviena

    Znafca nie rozróżnia V/STOL od STOL. Su-57 jest STOL. :)

  13. pragmatyk

    Wygląda na to ,że stealth jest na razie modą na stworzenie supersamolotu ,jak to zwykle bywa między supermocarstwami ,a wyścig zbrojeń kosztuje ,dlatego sprzedaje się nie całkiem dopracowany samolot ,gdyż inaczej producent by zbankrutował.Jeżeli nie skończono dopracowywać procedury diagnostyczne ,to te kraje ,które kupiły muszą uważać , gdyż oznacza to ,że oprócz pasażerskich ,ktore uziemiono także F-35 mogą mieć wady ,ktore w normalnej eksploatacji nie mozna wykryć ,moze to dotyczyć wspólpracy samolotu z uzbrojeniem ,czy oceny przygotowania samolotu do wykonywania złozonych zadań do jakich miał być stosowany.I jak wynika z decyzji nie są to błache sprawy.Mam nadzieję ,że podjęte decyzje pomogą obronić pozytywy ,ktore zdecydowały o rozpoczęciu jego produkcji.

  14. Sidematic

    Do czego ci czosnku samoloty przełamania obrony przeciwlotniczej? Wybierasz się zdobywać Moskwę? Polska się nie wybiera, sami sobie róbcie zadymę. Ja wolę dobre systemy obronne a F-35 z żadnej strony obronnym latadłem nie jest.

  15. michalspajder

    I dlatego wolalbym najpierw zakup 48-64 F16 niz wypruwanie budzetu na F35. Bo my nie bedziemy atakowac np. Moskwy czy Uralu samolotami stealth, my sie bedziemy bronic, a tu jest wazna liczba platform i ilosc przenoszonego uzbrojenia. Dla jasnosci, nie neguje faktu, ze F35 jest nowoczesniejszy niz F16.

    1. Davien

      Panie Michał, F-16 zabiera dokładnie tyle samo pocisków p-p co F-35 w komorach, po rugie juz obecnie cena F-16 zrównała się praktycznie z cena F-35, a po tzrecie samolot stealth do obrony jest wprost idealny .

    2. Sternik

      Co do ogólnej myśli pełna zgoda. Pytanie tylko czy w przypadku rosyjskiej agresji likwidacja zagrożenia z flanki czyli Okręgu Królewieckiego to obrona czy atak? A żeby przełamać tamten bąbel A2AD myśliwce stealth są przydatne. Albo miażdżąca przewaga precyzyjnej artylerii. Jako że faktycznie na Moskwę się nie wybieramy wolałbym mieć miażdżącą przewagę w nowoczesnej, polskiej artylerii plus produkowana w kraju wielowarstwowa obrona przeciwlotnicza/przeciwrakietowa. O wielowariantowej broni p-panc nie ma co wspominać bo to oczywista oczywistość.

    3. abc tekno master

      Tylko napisz puchtku o koszta eksploatacji tego bubla i o tym jaki to on jest strasznie awaryjny i jaką ma niską gotowość bojową. Nie wspominając o ponad setce wad krytycznych i oczywiście o tym że nie osiągnął jeszcze pełnej gotowości bojowej / operacyjnej.

  16. Sidematic

    Nareszcie jakaś dobra wiadomość. Im później będziemy musieli wydać pieniądze na te zbędne nam samoloty tym lepiej dla polskiej armii i polskiego przemysłu. Może dzięki temu będą pieniądze na produkcję amunicji (Leo, Twardy, Krab, Rak) i nowych ppk (Pirat, Moskit) że o modernizacji BWP-ów nie wspomnę. Poza tym ciągle straszą Honkery, brak śmigłowców uderzeniowych, słabo stoimy z WRE i porządnymi myśliwcami. Mam na myśli jakieś ciężkie maszyny (F-15, F-18) a nie F-16, które podobno też są kanibalizowane z braku części. Drastycznie brakuje nam zmodernizowanych systemów artyleryjskich wyposażonych w Topazy, Liwce i drony korygujące.

    1. Davien

      Sidematic alez wam w Rosji nikt F-35 nie proponuje wiec o co ci chodzi? Bo Polsce te samoloty sa bardzo potzrebne

    2. Oni już dawno 6.5 mld przelali

    3. Gnom

      Niestety możesz mieć rację ( i to dolarów)

  17. Gustlik

    Wyobrażacie sobie ile dobra mogłyby wyprodukować nasze fabryki za te 20 mld pln? Za połowę tej kwoty Ukraina odsprzeda WSZYSTKIE swoje technologie rakietowe i silnikowe a na dokładkę dorzuci nieograniczoną licencję na Opłota-M.

  18. Marek1

    "Każde opóźnienie w zakresie procedur i wielkości zamówień może oznaczać zwiększenie jednostkowej ceny samolotów, w tym również tych które mają trafić do Polski" - Polacy trzymajcie się za portfele. Miłościwie nam panujący już uprzedzają, ze będzie jeszcze drożej byśmy mogli zobaczyć defilujące nad W-wą F-35.

  19. Czekać

    Radar fotonowy MiGa-41 i wszystko widać

    1. Davien

      Ale wiesz że w XXIV stuleciu jak w końcu zrobia tego MiG-a i ten radar to juz dawno F-35 nie będzie uzywany:)

    2. Seba

      Jak na razie to Ruskie nie mogą rozwinąć seryjnej produkcji SU-57, a ty piszesz o czymś co znajduje się w planach i nie osiągnęło stadium prototypu.Zanim Ruskie wdrożą to do produkcji , to F-35 będzie już zastąpiony nowocześniejszą konstrukcją.

    3. asad

      Tylko Miga 41 nie widać.

  20. Gnom

    Obawiam się, ze nie masz racji. Najwyraźniej my mieliśmy pozyskać samoloty pierwotnie Tureckie (już budowane) więc to na nas nie wpłynie (musimy wspierać biednego trampka). Nie jesteśmy też drugą Japonią (jak głosił wałek)i nam nikt nie zaproponuje udziału w programie w miejsce Turcji.

  21. Pjoter

    Nie kupujmy tych drzwi od stodoly rozważmy inne możliwości

  22. obalaczbredni

    Wszystkie te V, VI generacje to "bajki" dla gawiedzi i "bicia piany". Dziennikarze piszą niestworzone bajki o tym jak to samolot wielkości cieżarówki ma odbicie wielkości owada - i każdy to łyka bez mrugnięcia okiem, bez sprawdzenia - a dlaczego? bo TYLKO GARSTKA LUDZI MA O TYM POJĘCIE - więc całej reszcie w tym "konsultatntom ekonomistom" i politykom można wmówić że samolot robi się owadem i jest niewidzialny. Można na to wyciągać miliardy dolarów i sprzedawać za miliardy - bo nikt sie na tym nie zna. To tak samo jak z działaniem najnowszych leków które działają na poziomie receptorów w komórkach czy opowieści o fuzjach jądrowych - 99,9% ludzi nia ma pojęcia o co w tym chodzi więc traktują to jako "magię" i "wiarę" i nawet nikt z tym nie dyskutuje czy jest to prawda czy nie. Wszystko jest tajne więc nie ma tego jak weryfikować. Do prasy puści się przeciek że pod pewnym jednym kątem RCS może wynieść mityczne 0,00001 m2 i ta wartość zaczyna żyć swoim życiem - jest jak głuchy telefon - powtarzana w artykułach, forach. Pojawiają się "eksperci", którzy na podstawie zdjęć oceniają RCS - bez żadnej znajomości zagadnienia. To zagadnienie jest tak skomplikowane że potrzeba było superkomputerów aby obliczyć matematyczne modele jego redukcji i zaprojektawać płatowiec - a tutaj "ekspert" na podstawie zdjecia bez superkomputera i znajomości radiolokacji, zjawisk fizycznych dotyczących odbicia fali czy jej rozpraszania podaje RCS. I później zaczynają pojawiać się kolejne mity o łopatkach wentylatora w silniku odrzutowym - schowanym wewnątrz płatowca itp itd. Jaka jest prawda wie niewiele osób i jest to wiedza TAJNA - i nigdzie nie dostępna. Sukeces F35 wynika jedynie z braku alternatywy - to zbyt kosztowny projekt by upaść. TO NAJBARDZIEJ KOSZTOWNY PROJEKT W DZIEJACH ZBROJEŃ USA gdzie przekroczono wszelkie założenia budżetowe, czasowe nie 2 -3 x a 100 x. i co mają dalej zrobić? Dodano magiczne "sensor fusion" tylko jak się temu przyjżeć z bliska to mamy wszystkie technologie znane od wielu lat - samolot ma konwencjonalny układ aerodynamiczny / nie ma przełomu tak jak np przy np zmiennej geometri skrzydeł, czy np jak przy płatowcu o schemacie latającego skrzydła/ , silnik turbowentylatorowy znany od 40 lat - / nie jak przejściu z silnika tłokowego do odrzutowego/ , ma znany radar AESA - / nie jest to przejście z radaru doplerowskiego na PESA czy AESA czy też radaru na inną długość fali czy radaru fotooptycznego/ , kompozyty znane już od wielu lat / to nie jest przejście z płutna na duraluminium czy z duraluminium na kompozyty/ Strkuturę nośną ma z aluminiu. CO TAM JEST PRZEŁOMOWEGO? jaka koncepcja? jake materiały - CO? Otóż NIC - to wszystko co było znane zostało poskładane za kosmiczne pieniądze. A używa broni dostępnej od 20 lat , ma dołożone na prędce działko, lata koszmarnie jak na samolot myśliwski, zabiera komiczne ilości broni. I już nawet nie zastanawia się że viki podaje że F22 zabiera tyle samo paliwa co dużow większy F22? ciekawe gdzie? a może produkuje je z powietrza. I co ciekawe to cudo kosztuje tyle co 20 leteni EF2000? i jakoś nikt nie pyta dlaczego. Ten samolot do tylko marketing - to trochę lepszy F16. I jakoś nikt nie miał odwagi wlecieć nim nad Syrię i zniszczyć pałac czy dom Asada? ciekawe co? A wy tu bajdurzycie o lataniu nad Moskwę? NATO już nie ma kompletnie żadnej przewagi w powietrzu - wiekszość samolotów NATO jest niezdolnych do lotu a te co są albo są kompletnie zużyte, albo niezdolne do lotu albo "wół" roboczy NATO czyli F16 ma raptem 500 km promienia bojowego na dużej wysokości lecąc wolno, a F22 czy F35 aby gdzieś dalej polecieć wymaga floty tankowców - wolnych łatwych celi dla OPL czy zwykłego MIG-a 29. Na papierze NATO jest potęgą "papierową" bo liczy się tam polskie MIGI czy SU, bułgarskie, niemieckei EF2000 /które nie latają/ itp itd. A nawet z nowych samolotów pewnie mniej niż 20% nadaje się do lotu. A rosjanie co miesiąc przekazują fabrycznie nowe Su i modernizują posadane. Sama skala ilości lotów w Syrii powinna zastanowić całe NATO - oni 20 samolotami latają więcej niż cały sojusz. A do tego do wszystkiego mają części i zakłądy je produkujące u siebie. To tak na ostudzenie "gorących głów". W tym roku przekazali 39 rakiet międzykontynentalnych, w tym miesiącu nowe Su-30, Su-35 i 34, zmodernizowali Su-25, MiG-31M, Tu-22M3 , Su-27S3M, przekazali pułk Tor-ów, buki , czy S400 ? jak przy tym wygląda NATO? Ile nowych OPL wprowadziła Polska, Niemcy, UK? ile samolotów? Prawda jest brutalna i nikt nie chce o niej pisać

  23. Stirlitz

    Obecna roczna produkcja F-35 to i tak dwa razy więcej niż planują wyklepać wszystkich Su-57 ;)

    1. 20 mgnień wiosny

      jeśli na jednego Su-57 trzeba aż trzy F35 to i tak Rosjanie są w lepszej sytuacji.

    2. Coś to wnosi do tematu?

    3. bania Stirlitz

      A o czym świadczy produkcja (dowolnej ilości) barachła które nie nadaje się do "pradziadowych" działań bojowych?

  24. FR technologiczne imperium

    Każdy nowoczesne uzbrojenie cierpi na tak zwaną chorobę wieku dziecięcego , dziwne że wiele osób tak to dziwi , mnie bardziej zaskakuje brak informacji o problemach w samolocie su 57 , który był budowany za mniejsze pieniądze i z gorszą znajomością technologii (pierwszy rosyjski samolot 5 generacji) . Ale Rosjanie nie zwykli mówić źle o swoich produktach , jeszcze niedawno straszyli świat rakietą o nieograniczonym zasięgu i olbrzymiej prędkości a potem okazało się że jest groźna tylko dla mieszkańców miasta nieopodal poligonu .

    1. Andrettoni

      5 generacja nie oznacza, że użyto tych samych technologii i są porównywalne 1:1. Su 57 jest bardziej zachowawczy, a więc i prostszy w opracowaniu. Prace nad F-35 były zdecydowanie utrudnione z powodu 2 technologii, które są sprzeczne z budową dobrego samolotu - chodzi mi o zdolność latania i osiągi, czyli stealth i krótki start. Rezygnacja lub ograniczenie tych 2 zdolności znacznie przyspiesza i ułatwia prace.

    2. Fanklub Daviena

      F-35 nie jest dzieckiem. Jest już pełnoletni a oblatany został 13 lat temu. Jego choroby nie są dziecięce, tylko genetyczne i nie do poprawienia, powstałe ze złych założeń stworzenia "jednej maszyny do wszystkiego", gdzie w efekcie powstały 3 maszyny, A,B,C które tak naprawdę mają mniej niż 20% wspólnych części. Dr Carlo Kopp jak tylko zobaczył założenia, silnik i kształt maszyny, to już kilkanaście lat temu, przed pierwszym lotem, stwierdził, że to będzie bubel i jego wyliczenia potwierdziły się w realu z dokładnością do 5%. US Navy wstrzymała zakupy "do czasu osiągnięcia pełnych wymogów bojowych przez F-35", czyli pewnie nigdy, a teraz dowiadujemy się, że Air Forces odracza zakupy o 13 miesięcy. Pierwsze 300 szt. nie nadaje się do niczego i będą najdroższymi maszynami treningowymi. Kolejne 500 szt. wcisną pewnie jak F-104 tej samej firmy sojusznikom (ciekawe czy za łapówki jak F-104?) sojusznikom by jakoś spłacić program a już desperacko w przyspieszonym tempie pracują nad następcą. Gdy Polsce będą wciskać bublowaty F-35, US Navy będzie oblatywać następcę F-35 a F-35 pewnie nigdy do US Navy nie trafi. Najdroższy i najnowszy amerykański lotniskowiec USS Gerald Ford nawet nie jest przystosowany do operowania z F-35 i do 2035 nie przewiduje się jego przystosowania do tej roli... To o czymś świadczy. Podobnie jak to, że Turcja wolała S-400 zamiast F-35...

    3. -CB-

      Zdaje się, że nie mamy w planach zakupu Su-57, więc mało mnie obchodzi czy to co obecnie produkują nazywają ciągle "prototypem" czy już gotowym produktem. Natomiast obchodzą mnie wszystkie szczegóły dotyczące F-35, bo ogromne koszty ich zakupu będziemy ponosić przez dziesiątki lat.