Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

30 000 karabinków szturmowych dla armii Australii

Fot. Thales Australia
Fot. Thales Australia

Koncern Thales wygrał przetarg wartości 100 milionów australijskich dolarów (74 miliony USD) na dostawę karabinków szturmowych F90 dla australijskich sił zbrojnych.

Umowa przewiduje dostawę przez zakłady Thalesa w Australii 30 000 karabinków F90 kalibru 5,56 mm, 2500 podwieszanych granatników SL40 Steyr Mannlicher kalibru 40 mm, części zamiennych i wyposażenia dodatkowego. Według producenta „F90 to lekka, wszechstronna broń, która spełnia najwyższe standardy wydajności i niezawodności i została dobrze przyjęta przez żołnierzy w czasie różnych testów”.

W australijskich siłach zbrojnych karabinek będzie oznaczony jako EF88 (Enhanced F88), co wskazuje, że jest on rozwinięciem karabinka Austeyr F88. Do żołnierzy trafią dwie wersje EF88: z lufą długą - standardową - (o długości 508 mm/20”) i krótką (o długości 407 mm/16”). Dzięki temu możliwa jest łatwa zmiana charakteru broni – zależnie od zadania. Zrezygnowano z lufy najkrótszej, o długości 360 mm, dzięki której można było zbudować subkarabinek (wersja F90CQB - Close Quarters Battle).

Dostawy do australijskich sił zbrojnych maja się zacząć w ciągu najbliższych tygodni i będą trwały sześć lat.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. dg

    Zaraz zapewne pojawią się głosy krytyki naszego MON-u, że brak dynamizmu w modernizacji. Więc żeby nie było podam prę przykładów tego co w ostatni okresie zostało nabyte w trybie pilnym: 30 tyś. sztuk bielizny, 2 tyś namiotów 10 tyś onuc (czytaj skarpet) i około 5 tyś. rękawiczek do mundurów galowych. To dla tych wszystkich malkontentów, którzy nieustannie narzekają na zapaść w MON.

    1. Marek

      Zapomniałeś o rychłych dostawach nowoczesnych latryn polowych(oczywiście pływających), polowych kropielnic średniego zasięgu oraz najnowszych wersji modlitewników dla jednostek WP nakrytych ogniem rakietowo-artyleryjskim.

  2. Gottard

    Taki układ broni nawet mi się podoba, ale jako granatnik 40mm + dołączony karabinek do samoobrony. Takie trzy w drużynie piechoty by mogły być a reszta chłopaków powinna mieć normalne prawdziwe karabinki + dodatkowo na plerach granatniki jednorazowe AT-4. Najbardziej jednak w roli granatniko-karabinka widzi mi się M4M203. Idealny, wtedy w drużynie wszyscy żołnierze mogliby mieć takie, bo są poręczne zarówno do strzelania z 5,56 jak i 40mm, a dalej jest to lekki- 4kg karabinek. Jak patrzę na Beryla z tym czymś co ma poprzykręcane pod lufą lub na MSBS z dołączoną lodówko-zamrażarką 40mm ( bo jak to inaczej nazwać ze względu na gabaryty i kształt) to robi mi się słabo.

    1. lel

      Ale bzdura, nie bez powodu M203 wycofuje się z armii stanów zjednoczonych. M203 nie może strzelać granatami specjalnymi dłuższymi niż standardowe. Granatniki nigdy nie będą bronią podstawową, bo A) sama amunicja za dużo waży, (jak myślisz dlaczego zdecydowano się na wprowadzenie pocisków 5.56x45? Bo pojedynczy żołnierz może ich więcej zabrać. B) Granat trafiając w cel i eksplodując rani wszystkich i wszystko w pobliżu. Nie nadając się do użytku w pomieszczeniach zamkniętych, oraz w obszarach zaludnionych. Dodanie granatów specjalnych jest głupie bo efektywnie zredukuje liczbę amunicji jednego typu przenoszonej przez jednego żołnierza do kilku sztuk. Poza tym ktoś już to kiedyś wymyślił, poczytaj sobie o programie OICW i jak brutalnie zweryfikowała go rzeczywistość. Jedyne co się ostało to kilka koncepcji które przerobiono na coś innego i stworzono odrębny granatnik z programowalną amunicją.

    2. Urko

      Wszyscy w drużynie nie mogą mieć granatników. Za to powinny być ze 2 karabiny maszynowe i ze 2 jakieś precyzyjniejsze samopowtarzalne karabiny z optyką.

  3. gość

    Szkoda słów patrząc na modernizacje zachodnich armii. Od razu doda, że nie chodzi o nakłady bo u nas są niewiele mniejsze. Polski MON bawi się w reanimację beryla, który nota bene już dawno osiągnął możliwości dalszej modernizacji, dokupuje po kilka tysięcy sztuk rocznie. Zamiast odczekać rok dwa na zakończenie testów MSBS-a i od razu nabyć transzę około 20 do 30 tyś sztuk.

  4. mckeon111

    Pytanie do znawców: czy sformułowanie "karabinek" to jest określenie fachowe czy też jest to jeden z przejawów aktualnej tendencji do zdrabniania języka polskiego we wszystkich wymiarach (tak jak nagminne: "autko", fakturka", "samolocik", "bombka", czy wczoraj zasłyszane osobiście w US "NIP-ek")? Czym się różni "karabinek" od "karabinu" - czy jest to jakaś podkategoria odróżniana np przez określony parament, np wagę, długość lufy, pojemność magazynku?

    1. rmarcin555

      @mckeon111 W polskiej nomenklaturze "karabinek" to karabin na nabój pośredni. Generalnie "assault rifle" tłumaczy się właśnie jako karabinek. Nie jest to zdrobnienie.

    2. moje zdanie

      Fachowe nie, ale może fachowym się stanie. Bowiem w języku polskim nie ma odpowiednika "submachinegun" oznaczającego najbardziej popularne teraz uzbrojenie żołnierza, które strzela amunicją pośrednią, czyli krótszą niż nabój karabinowy (w języku polskim karabin oznacza broń strzelającą na amunicję karabinową) ale dłuższą niż amunicja pistoletowa. Dlatego "pepesza" może być pistoletem maszynowym, ale nie karabinem (strzela amunicją pistoletową), natomiast AK karabinem raczej nie jest, bo nie strzela amunicją karabinową, tylko pośrednią i nazwa karabinek ma sens.

    3. Tyberios

      Karabinek to po prostu mniejszy karabin, skrócony. Tak jak masz AK-74 jako "karabin" i jego skróconą wersję AKS-74U jako "karabinek".

  5. Kamil

    Co z naszym MSBS? Bo bez przerwy ktoś pisze, że pękają w nim części i ze nie nadaje sie do warunków polowych (woda, piasek itd)

    1. Enter

      Nic nie pęka, ale wojskowy beton nie chce dopuścić go do użytku i wolą zamawiać tylko kolejne beryle.

    2. Kpt.12szczecin

      Msbs trzyma się fajnie ale aby go rozebrać i przeczyścić 15 minut trzeba a piach i woda wchodzi w każdą broń, ze strzelaniem cudów niema i nieporęczny do noszenia wolę osobiście beryla , a Msbs dla policji oni mają czyste warunki pracy( a i magazynek ciężko się ładuje