Przemysł Zbrojeniowy
18 zgłoszeń do konkursu na prezesa PGZ
Do konkursu na prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej zgłosiło się 18 kandydatów – poinformował zastępca dyrektora Biura Komunikacji i Promocji PGZ Robert Papliński.
W ubiegły czwartek nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Polskiej Grupy Zbrojeniowej zmieniło skład rady nadzorczej. Nowa rada odwołała dotychczasowy zarząd i powierzyła pełnienie obowiązków Jakubowi Skibie. Rada nadzorcza ogłosiła konkurs na stanowisko prezesa, termin składania zgłoszeń upłynął w środę.
Kandydaci muszą mieć m. in. co najmniej trzyletnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych lub z własnej działalności gospodarczej i dostęp do informacji opatrzonych klauzulą tajne.
Obecny p.o. prezes, 57-letni Skiba, poprzednio czasowo wykonywał czynności prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Wcześniej był wiceszefem MSWiA, był też dyrektorem biura szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i dyrektorem generalnym w GUS.
PGZ potrzebuje ludzi
Jak informuje PGZ, 14 lutego br wszęto również postepowanie kwalifikacyjne na stanowisko Członka Zarządu spółki. Na zgłoszenia z dokumentami PGZ czeka do 20 lutego, do godz. 15:00. Następnie Rada Nadzorcza spółki zaprosi kandydatów, którzy przeszli wstępną weryfikacją do odbycia rozmowy kwalifikacyjnej.
PGZ zakłada również, że w ramach prowadzonego właśnie postępowania możliwe jest wyłonienie kandydatów na więcej niż jednego Członka Zarządu.
God
I z kandydatami będzie jeszcze prowadzony dialog techniczny przez kilka lat :)
hhh
postepowanie postepowaniem ale i tak sa juz wytypowani na konkretne stanowiska. Nie po to sie organizuje konkursy zeby ktos obcy wygrał
wojtek
aż dziw skoro wymagania są niższe niż na kierownika sklepu z butami że tak mało ludzi się zgłosiło... i czy to nie symptomatyczne?
Davien
Bo nie każdy jest krewnym wpływowego polityka, biznesmena itp. A ci co są już dawno mają dobre posady.
Marek1
W PGZ jest dla wytrawnych \"łowców\" posad w Sp. Skarbu Państwa zbyt duża rotacja, a jest inna kwestia - Zarząd na kontrakcie : Wprowadzona w ubiegłym roku(2016) „ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami” stanowiła realizację jednej z obietnic wyborczych PiS. Dzięki niej w spółkach z udziałem skarbu państwa czy samorządów — także tych, w których państwo nie ma ponad 50 proc. udziałów — członkowie zarządów zaczęli otrzymywać wynagrodzenia uzależnione od wielkości spółki i jej wyników. W rezultacie prezesi największych spółek, takich jak Orlen czy PZU, mogą od tego roku zarabiać miesięcznie maksymalnie od siedmiu do piętnastu razy więcej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Uzależniona od wyników część zmienna pozwala na wypłatę co roku równowartości pensji stałej, o ile spełnione zostaną cele biznesowe. Przy okazji wszyscy menedżerowie wysokiego szczebla zaczęli pracować na umowach cywilnoprawnych z całym dobrodziejstwem inwentarza — co oznacza, że nie mają prawa do urlopu wypoczynkowego i opieki medycznej, nie mogą też uczestniczyć w pracowniczych programach emerytalnych. Zgodnie z ustawą na podstawie uchwał rad nadzorczych mogą uzyskać prawo do korzystania z urządzeń technicznych i zasobów spółek, ale korzystanie z samochodów służbowych czy wyjazdy na delegacje stały sie kłopotliwe. W kodeksie dobrych praktyk, opublikowanym przy okazji wejścia w życie ustawy, zaznaczono, że umowy z członkami zarządów państwowych spółek „mogą zawierać klauzulę o dopuszczalnej liczbie dni nieodpłatnej przerwy w świadczeniu usług”, natomiast „nie powinny znajdować się w nich postanowienia dotyczące prawa do płatnego urlopu”. To ma się teraz zmienić. Członkowie zarządów uzyskają prawo do „płatnej przerwy w świadczeniu usług w wymiarze nieprzekraczającym 24 dni, innych niż sobót i dni ustawowo wolne od pracy”. Dlaczego 24 dni, a nie 26, które przysługują zatrudnionym na umowę o pracę? Tego nie udało się ustalić. — Nowe umowy cywilnoprawne omijają Kodeks pracy, nie wiążą zarządzających ze spółką i są tożsame z powszechnie krytykowanymi umowami śmieciowymi, a co najgorsze — skłaniają do fikcyjnych praktyk, a dotyczy to osób odpowiedzialnych za najważniejsze decyzje strategiczne w spółce — mówi członek zarządu jednej z największych spółek skarbu państwa.