Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; Amunicja cenniejsza od złota; Rosjanie gromadzą siły przy północnych granicach Ukrainy

Autor. Rheinmetall

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Stanisław Koziej: Gazeta Wyborcza:„Jakość czy ilość? Na co powinniśmy stawiać” „Dogmat 300-tysięcznej armii nie powinien być punktem wyjścia do debaty o rozwoju Sil Zbrojnych RP. Myślenie o przyszłości wojska należy rozpocząć od potrzebnej i możliwej jego jakości. Nagminne wykorzystywanie przez byłego ministra obrony narodowej problematyki wojskowej i wojska jako takiego w walce międzypartyjnej, zwłaszcza w kampanii wyborczej, w tym używanie bez racjonalnych uzasadnień, jedynie jako amunicji propagandowej dogmatu „300-tysięcznej armii”, bardzo zaszkodziło racjonalnemu podejściu do debaty o przyszłości Sił Zbrojnych RP. Powstało wrażenie, a nawet przekonanie, że w strategicznym projektowaniu armii MON kieruje się paradygmatem ilościowym, czyli stawianiem w pierwszej kolejności na armię dużą liczebnie, a dopiero w drugiej kolejności na jej jakość, czyli zdolności. Przekonanie utrwalało to, że zakładanemu zwiększeniu liczebności armii nie towarzyszyło planowanie w co najmniej takiej samej proporcji zwiększania udziału budżetu wojskowego w PKB. Z oczywistych względów większa armia przy takich samych nakładach finansowych musi być słabsza jakościowo. Aby tylko utrzymać dotychczasowe tempo modernizacji sił zbrojnych, nie mówiąc nawet o jego potrzebnym przyspieszeniu, na armię dwukrotnie większą państwo powinno przeznaczać dwukrotnie większe środki. Jeśli na armię 150-200-ty-sięczną wydajemy 3-4 proc. PKB, to na armię 300-tysięczną powinniśmy przeznaczać ok. 6 proc. PKB. Nie słychać o takich planach. Zakładam, że dopóki jesteśmy w NATO i w UE, to raczej nie jest możliwe. Wobec wsparcia sojuszniczego i w obliczu ogólnych potrzeb rozwojowych państwa nie byłoby chyba na to przyzwolenia społecznego. Ale też nie ma takiej konieczności. Istotnym kontrargumentem dla kierowania się założeniem paradygmatu ilościowego są niekorzystne prognozy demograficzne. Bez powrotu do obowiązkowego poboru nie będzie możliwe zrekrutowanie masowej armii opartej na służbie z wyboru bez radykalnego obniżenia czy też wręcz zniesienia wymagań rekrutacyjnych, co musiałoby grozić zupełnym załamaniem się jakości personalnej armii.”

Reklama

Fakt:„Trzeba dokupić instalację odmrażającą!” „Ktoś czegoś nie dopatrzył czy za bardzo się spieszył? Śmigłowce zamówione dla armii przez Mariusza Błaszczaka , w czasie gdy był szefem MON, mogą latać, gdy jest ciepło, ale w czasie mrozów mogą stać na ziemi.Dlaczego? Bo brakuje im systemów odladzania łopat wirnika głównego! W warunkach polskich dba się także o to, żeby nawet bezzałogowce, dużo mniejsze statki powietrzne, nieprzenoszące ludzi na pokładzie, były wyposażone w instalacje przeciwoblodzeniowe - ocenia wartość systemów przeciwoblodzeniowych Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

W ocenie ppłk. Krzysztofa Płatka, pracującego w Agencji Uzbrojenia w czasie, gdy dokonywano zakupu, śmigłowce AW 149 mają otrzymać systemy odlodzeniowe w późniejszym terminie.

Reklama

Również Dowództwo Generalne WP zapewnia, że już zainstalowane w śmigłowcach 4 systemy przeciwoblodzeniowe są wystarczające. Zakup maszyn nawet bez tego jednego systemu pozwala na szybsze wdrażanie tych maszyn do służby i szkolenie pilotów. A brakujące elementy, jeśli okaże się to konieczne, zawsze będzie można dokupić.”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Rumunia może mieć 100-tysięczne wojsko” „Ministerstwo obrony Rumunii rozważa rozbudowę rumuńskiej armii o 20 tys. wojskowych do pułapu aż 100 tys. żołnierzy. Realizacja tych ambitnych planów byłaby dużym wyzwaniem dla Rumuńskich Sił Zbrojnych, które już mają problemy z uzupełnieniem wakatów, gdyż wśród młodych kariera wojskowa nie jest popularna, a w ostatnich latach rośnie liczba osób kończących służbę wojskową. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że konieczne jest dysponowanie nie tylko nowoczesnym uzbrojeniem w dużej liczbie, lecz także liczebną armią, co dostrzegła nie tylko Polska, której poprzedni rząd zapowiedział stworzenie 300-tys. armii. Podobne kroki zamierza podjąć również Rumunia. Rumunia od pierwszej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę z roku 2014 rozpoczęła powolny proces modernizacji swoich sił zbrojnych. Działania te przyspieszyły wraz z pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę z roku 2022. W ubiegłym roku wydatki na obronność wyniosły w tym kraju około 7,9 mld euro (2,5 proc. PKB), co było wzrostem o 50 proc. w porównaniu z 2022 r. Na lata 2024-2026 planowano zwiększanie budżetu obronnego 0 około 7,5-8 proc., dzięki czemu wydatki już w roku 2026 osiągną około 10 mld euro rocznie. Dodatkowe środki w budżecie obronnym wygospodarowywane już od kilku lat przez Bukareszt umożliwiają szybką modernizację techniczną rumuńskich sił zbrojnych. W roku 2018 rząd w Bukareszcie za kwotę około 900 mln euro zamówił od firmy General Dynamics European Land Systems - Mowag 227 kołowych bojowych wozów piechoty Piranha V dla wojsk lądowych Rumunii (Fortele Terestre Romanę). W ubiegłym roku zawarto kontrakt na dostawę kolejnych 150 KTO Piranha V. Rumunia zamówiła ponadto 54 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe M142 Himars oraz pakiet amunicji, w tym 972 pociski GMLRS i 54 pociski MGM-140 ATACMS. Rumunia podjęła również kroki w związku z modernizacją swoich wojsk pancernych. Amerykański Departament Stanu wyraził w ubiegłym roku zgodę na sprzedaż do Rumunii 54 czołgów M1 A2 SEPv3 Abrams 1 54 struktury czołgowe M1A1, które zostaną wykorzystane do budowy nowych czołgów. Rumunia ma zamiar zakupić 48 myśliwców wielozadaniowych F-35A. Samoloty te mają uzupełnić, a w przyszłości zastąpić flotę używanych myśliwców F-16, którymi dysponują Rumuńskie Siły Powietrzne.”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Rosjanie mogą stracić nawet pół miliona żołnierzy” „Według brytyjskiego ministerstwa obrony, jeśli utrzyma się obecny poziom strat rosyjskich agresorów, to pod koniec roku łączna liczba zabitych i rannych na Ukrainie może osiągnąć pułap 500 tys. wojskowych, Rosjanie potężne straty uzupełniają nie tylko wśród swoich obywateli, lecz także mobilizują siłą osoby z ukraińskich terenów okupowanych, a nawet werbują cudzoziemców z tak odległych państw jak Kuba. Władimir Putin kilka dni temu podpisał dekret, który umożliwia uzyskanie obywatelstwa obcokrajowcom walczącym po stronie Rosji na Ukrainie. Średnia dzienna liczba ofiar rosyjskich agresorów na Ukrainie wzrosła w 2023 r. o prawie 300. Jeśli w przyszłym roku liczby te utrzymają się na obecnym poziomie, Rosja straci na Ukrainie ponad pół miliona personelu - informuje resort obrony Wielkiej Brytanii w mediach społecznościowych.Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy do tej pory Rosjanie mieli stracić w toku walk ponad 364 tys. osób. Dla porównania w wyniku trwającej dziewięć lat sowieckiej inwazji na Afganistan zginęło i zostało rannych 70 tys. żołnierzy Armii Czerwonej. W celu uzupełnienia potężnych strat w szeregach Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej we wrześniu 2022 r. ogłoszono mobilizację 300 tys. rezerwistów. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy dziesiątki tysięcy Rosjan miało podpisać kontrakty wojskowe i zostać wysłanych na front. Rosjanie nasilają mobilizację również na terenach południowej Ukrainy znajdujących się pod okupacją rosyjską i chcą do swojej armii wcielić jak najwięcej tamtejszych mężczyzn. Zdarza się, że na listy osób podlegających mobilizacji trafiają nawet nazwiska 17 -latków - podało w niedzielę Centrum Sprzeciwu Narodowego, podlegające Siłom Operacji Specjalnych armii ukraińskiej.”

Wp.pl:„Balony wracają do polskiej armii. Ważny element obrony” „Po 80 latach przerwy polskie Siły Zbrojne znów będą miały na stanie aerostaty. To nie archaizm. Obecnie mogą one stanowić niezwykle ważny element systemu wczesnego ostrzegania.Wojna na Ukrainie pokazała, że polski system wczesnego ostrzegania jest niewiarygodnie dziurawy. W ostatnich dwóch dekadach żaden z rządów nie zdecydował się na zakup napowietrznych systemów wczesnego ostrzegania. Trwały jedynie prace analityczno-koncepcyjne. Wydarzenia z Przewodowa i Bydgoszczy pokazały, że takie rozwiązania są niezbędne, aby cała wielowarstwowa obrona przeciwlotnicza działała sprawnie. Jeszcze niedawno Polska nie posiadała samolotów klasy AWACS. W ramach pilnej potrzeby operacyjnej kupiono używane Saab 340 AEW&C. Samoloty pierwotnie zostały zbudowane na zamówienie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie służyły w latach 2011-2020. Pierwsza maszyna trafiła do Polski w październiku i jeszcze nie osiągnęła gotowości bojowej. Na razie więc Siły Zbrojne nadal muszą korzystać z uprzejmości sojuszników, aby mieć pełną świadomość tego, co dzieje się na polskim niebie i w jego okolicach. Kolejną rzeczą, która sprawia poważny problem w funkcjonowaniu Sił Powietrznych jest brak samolotu klasy MRTT. Widoczne to było ostatnio podczas ewakuacji polskich obywateli z Izraela. Samoloty tej klasy są bowiem wielozadaniowe. Mogą przewozić pasażerów, towary, a także posiadają system do tankowania w powietrzu, co wydłużyłoby czas patrolowania zarówno myśliwców, jak i samolotów rozpoznawczych. Dlatego, aby uzupełnić system o statki powietrzne, które będą mogły długo i niższym kosztem przeczesywać niebo, postanowiono kupić aerostaty. Pod koniec maja ówczesny szef resortu obrony Mariusz Błaszczak poinformował w mediach społecznościowych, że Agencja Uzbrojenia wysłała do Stanów Zjednoczonych zapytanie ofertowe dotyczące pozyskania czterech aerostatów rozpoznawczych w ramach programu o kryptonimie Barbara. Tradycyjnie dla ministerstwa kierowanego przez Prawo i Sprawiedliwość nie rozpisano przetargu, a zakup jest robiony w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej. Pozwala to kupić sprzęt wojskowy z półki od z góry wskazanego producenta. Jednak zakup aerostatów jest jednym z nielicznych, kiedy w ostatnich latach ten tryb jest jak najbardziej wskazany. Polska przestrzeń powietrzna nie jest zbyt bezpieczna, co pokazały incydenty w Przewodowie i pod Bydgoszczą. Pierwsza jednostka ma być gotowa w lipcu 2026 r. W ramach Wojsk Radiotechnicznych ma powstać aerostatowy batalion radiotechniczny. Poszczególne pododdziały mają stacjonować m.in. w Czerwonym Borze, Pobikrach i Sędzicach osłaniając granicę z Białorusią i rosyjskim obwodem królewieckim.Aerostaty to statki powietrzne lżejsze od powietrza, czyli sterowce, zwane czasem od nazwiska najsłynniejszego konstruktora Zeppelinami. Do końca nie wiadomo, jaki system pozyskają Siły Zbrojne RP. MON pod rządami min. Błaszczaka przyzwyczaił, że utajnia wszystko do granic absurdu, choć rozlokowanie posterunków ogłosił publicznie.Mariusz Błaszczak do informacji opublikowanej na serwisie X, dołączył zdjęcia systemu TARS. Jest on powoli wycofywany z amerykańskiej armii, jednak po wymianie czujników będzie znakomitym uzupełnieniem obrony przeciwlotniczej. System radarowy jest zamontowany na sterowcach typu 420K, które mają 63,5 m długości, a ich radary mają niemal 400 km zasięgu. Co ważniejsze, „patrząc” z góry będą mogły wykryć nisko lecące cele. Dzięki temu nie powinny już się przemknąć pociski manewrujące, czy nisko lecące śmigłowce, jak to miało miejsce nad Białowieżą, gdzie grasowały nieniepokojone białoruskie śmigłowce. Będą to całkowicie nowe zdolności, których dotychczas polska armia nie posiadała. Choć wojska balonowe już tak.”

bankier.pl:„Zełenski zaapelował do krajów Europy. Chce stworzenia wspólnego przemysłu zbrojeniowego” „Prezent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał w niedzielę w przemówieniu przez łącze wideo na konferencji na temat bezpieczeństwa i obronności w szwedzkim Saelen do stworzenia w Europie wspólnego przemysłu zbrojeniowego.W niedzielę po południu w kurorcie narciarskim Saelen rozpoczęła się trzydniowa doroczna konferencja na temat bezpieczeństwa i obronności. Spotkanie zainaugurował Zełenski, gościem honorowym jest król Szwecji Karol XVI Gustaw. „Rosję można zatrzymać naszą wzajemną solidarnością” - podkreślił Zełenski. Zapewnił, że Ukraina w żadnym wypadku nie pozwoli się okupować. „Nadal jestem przekonany, że Rosję można pokonać” - dodał. Zełenski podziękował Szwecji za przekazane uzbrojenie, a w szczególności system artyleryjski Archer. „Przyczyniliście się do uratowania życia naszym żołnierzom” - zaznaczył. Zapytany o obecną sytuację na Ukrainie, odpowiedział, że „jest stabilna”, ale nadal brakuje sprzętu wojskowego, który uniemożliwiłby Rosji zdobycie przewagi w przestrzeni powietrznej. Dodał, że dzięki otrzymanej pomocy udało się w ostatnich dniach uniemożliwić 70 proc. spośród 500 ataków. Prezydent Ukrainy wyraził również poparcie szwedzkiego członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim . „Mam nadzieję, że turecki parlament wyrazi zgodę na wejście Szwecji do NATO” - mówił Zełenski. Wstąpienie Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego było również tematem przewodnim wystąpienia szefa szwedzkiej dyplomacji Tobiasa Billstroema. „Nasze członkostwo na nowo narysuje mapę polityki bezpieczeństwa w naszej części Europy. Oznacza to, że Szwecja musi być aktywna nie tylko we wspieraniu obrony i bezpieczeństwa wokół granicy NATO z Rosją, ale także wokół np. południowej granicy Europy i w Arktyce” - podkreślił.”

Marek Kozubal: Rp.pl:„Amunicja cenniejsza od złota. Wojna na Ukrainie brutalnie pokazuje potrzeby polskiej armii” „Jeżeli mamy przed sobą zaledwie kilka lat pokoju, już teraz powinniśmy produkować i magazynować amunicję artyleryjską. Pod koniec 2023 roku konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło z Agencją Uzbrojenia MON umowę na wyprodukowanie i dostawy ok. 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej najbardziej popularnego kalibru 155 mm. Wartość transakcji sięga 11 mld zł. Ma ona trafić do wojska w latach 2024–2029. Kontrakt wynegocjowany przez poprzedni rząd zatwierdziła nowa koalicja. To znak, że strategiczne plany zbrojeniowe na rzecz wzmocnienia armii będą kontynuowane.Przedsięwzięcie zrealizowane jest w ramach rządowego programu Narodowej Rezerwy Amunicyjnej. Nie bez znaczenia jest to, że do zwiększenia produkcji amunicji namawiała nas Komisja Europejska. To jest konsekwencją wojny na Ukrainie, która brutalnie zweryfikowała potrzeby w tym zakresie. Warto dodać, że ok. 70 proc. strat obydwu stron powstaje w wyniku ognia artyleryjskiego. O tym jaka jest skala wykorzystania takiej amunicji świadczą cząstkowe dane podawane przez Ukrainę, szacunki analityków oraz wywiadu na temat zużycia jej przez Rosję. Według ukraińskiego Sztabu Generalnego Rosja wystrzeliwała w 2022 r. przeciętnie ok. 40 000 sztuk amunicji dziennie. Tymczasem Ukraina tylko 4 000 nabojów. Analitycy szacują, że Ukraina przystąpiła do rosyjskiego ataku w 2022 r. z zapasem amunicji wystarczającym na dwa miesiące intensywnych działań wojennych. Reszta pochodziła z zapasów lub była kupowana na wolnym rynku, a także z dostaw od krajów, które ją wspierają. W pewnym momencie Ukraina zaapelowała do UE o wysyłanie do Kijowa 250 000 pocisków artyleryjskich miesięcznie, aby złagodzić krytyczne niedobory. Ówczesny szef ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow przedstawił wyliczenie na bazie którego armia ukraińska powinna móc swobodnie dysponować 594 000 sztukami miesięcznie, natomiast minimalne zapotrzebowanie to „co najmniej 356 400 pocisków miesięcznie”.

Onet.pl:„Rosjanie gromadzą siły przy północnych granicach Ukrainy. Ukraińscy eksperci: musimy wzmocnić obronę” „Rosjanie utrzymują kontyngent około 19 tys. żołnierzy w pobliżu północno-wschodniej granicy Ukrainy. Według ukraińskich wojskowych w tamtym regionie znajdują się również czołgi, pojazdy opancerzone, artyleria, środki obrony powietrznej i operacyjne taktyczne systemy rakietowe. Według Ołeksija Hetmana, majora rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy, w północnej strefie przygranicznej nasila się działalność rosyjskich grup dywersyjnych. Ukraińscy eksperci podkreślają konieczność uszczelnienia fortyfikacji.Analitycy wojskowi zaczęli się zastanawiać, czy Rosjanie mogą ponownie podjąć próbę ataku z północy, podobnie jak na początku inwazji w lutym 2022 r. Nacierające wówczas wojska rosyjskie zagroziły samemu Kijowowi. „Zwykle dywersja odbywa się przed przeprowadzeniem działań wojskowych w danym miejscu. Wzmocnienie grup dywersyjnych i zwiadowczych przy północnej granicy Ukrainy może wskazywać, że Rosjanie planują jakieś działania ofensywne” — powiedział Hetman w wywiadzie dla ukraińskiej stacji telewizyjnej TSN. Zdania analityków są podzielone. Rosjanie mają 19 tys. żołnierzy w pobliżu północnych granic Ukrainy, jednak zdaniem niektórych ekspertów siły te zbyt małe, aby przeprowadzić poważny atak.”

polskieradio.pl:„Ogromne zainteresowanie WOT. Płk Pietrzak: do stołecznej brygady mamy więcej chętnych niż miejsc” „Ogromne zainteresowanie WOT. Płk Pietrzak: do stołecznej brygady mamy więcej chętnych niż miejsc Rok 2023 zamknęliśmy przekroczeniem liczby tysiąca żołnierzy w naszych strukturach. Już w listopadzie skończyły się miejsca, dlatego sztucznie ograniczyłem nabór - napływ ochotników idzie szybciej niż napływ kadry, sprzętu i infrastruktury powiedział w Polskim Radiu 24 płk Marek Pietrzak, dowódca stołecznej jednostki WOT. Jedną z możliwych form zasilenia szeregów Wojska Polskiego jest wybór formacji obrony terytorialnej. WOT wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem Polaków, także w Warszawie. Najmłodsza jednostka w Wojskach Obrony Terytorialnej, czyli 18. Brygada, była tu formowana od zera. Rok 2023 zamknęliśmy przekroczeniem tysiąca żołnierzy w naszych strukturach. Jest duży odzew społeczny, duże zainteresowanie - powiedział płk Marek Pietrzak.”

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. pawelv

    Koziej mówi że dla 300 tys armii trzeba przeznaczyć 6 % a nie 4% PKB . Logicznym jest oprócz silnej armii budowanie silnej gospodarki aby PKB znacząco wzrosło i wówczas wystarczy te 4%. Jeśli zwinie się gospodarkę , pozwoli się wyprowadzić pieniądze za granicę , udusi się własną przedsiębiorczość i rozwali się spółki skarbu państwa , a własnymi surowcami pozwoli się zarządzać UE to przy dziadoskim PKB i 12%tegoż nie wystarczy na armię

    1. "Pułkownik" Michał

      @pawelv święta racja!

    2. staryPolak

      w planach rządu Zjednoczonej Prawicy zadłużenie na budowe armii miało być spłacone z przychodów inwestycji infrastrukturalnych (CPK, port kontenerowy w Świnoujsciu, elektrownie jądrowe, porty morskie, żegluga po Odrze). Huston, Huston - mamy problem.

  2. Prezes Polski

    Tej amunicji powinniśmy mieć ok 1,5 mln szt. I kilkadziesiąt tys. rakiet do homarów. Z tym można iść na wojnę, bo 300 tys. to wystarczy na miesiąc walki, a potem ratuj się kto może, no chyba że nasi stratedzy są całkowicie pewni, że sojusznicy dowiozą.

    1. Paweł69

      To by znaczyło ze na samą amunicji 155mm musielibyśmy wydać ponad 50 mld zł. To więcej niż na f35 I himarsy. Malo prawdopodobne chciejstwo. Proszę pamiętać że te 10 -12 mln co miała Rosja w magazynach to efekt prawie 50 lat produkcji.

    2. "Pułkownik" Michał

      @Paweł69 wystarczy rozłożyć finansowanie na kilka lat i przy takim zamówieniu PGZ na pewno otworzyłoby nowe zakłady bądź linie produkcyjne i rozkręciło produkcję. Chciejstwem nie jest chęć posiadania środków do obrony. To chłodny pragmatyzm.

  3. kopacz033

    300tys sztuk amunciji kalibru 155mm w 5 lat chyba zarty se robia, W tyle Rosja miesiecznie wystrzeliwuje. Śmieszne to jest . Sama Ukraina rocznie wustrzeliwuje 20 razy mniej jak Rosja. Gdyby Ukraina miala wiecej amuncji jak Rosja to Ukraincy odbili by tereny a niestety dupa zbita jest. Jak na realia wojny to jest zdecydowanie za malo jako panstwo przyfrontowe

    1. GB

      Kopacz033, nie wiem jak jest teraz, ale we wrześniu 2023 Ukraińcy wystrzeliwali więcej amunicji artyleryjskiej od ruskich, co nie znaczy też że dużo - parę tysięcy dziennie. Tak więc ja bym uważał z tym olbrzymim potencjałem produkcyjnym Rosji, bo to jak zwykle propaganda.

    2. szczebelek

      Co nie oznacza, że powinniśmy zamówić 1-2 mln sztuk do 2035-2040 roku

    3. Odyseus

      @szczebelek analitycy z różnych stron świata mówią już jak jeden mąż że wojna może wybuchnąć do końca lat dwudziestych więc ten 2035 - 40 rok to może być już musztarda po obiedzie

  4. Odyseus

    Z tą amunicją nie mogę cały czas czegoś zrozumieć , PGZ dostał kasę na rozbudowanie mocy jej produkcyjnych i z 40 tys. rocznie miało być 200 tys. a oni zamawiają 300 tys. z paruletnim terminem dostawy ???

    1. szczebelek

      Czytałeś umowy? Te 200 tysięcy rocznie ma być nabywane skokowo po 2030 roku

    2. yeti65

      Bo większość produkcji idzie gdzie indziej. Być może wojsko dopiero rozbudowuje magazyny amunicyjne. Chyba nie będziemy trzymać 100 tys pocisków w jednym miejscu. Nowoczesnych magazynów wielu raczej nie mamy.

    3. Odyseus

      @szczebelek ale chyba nie chcesz mi powiedzieć że w Polsce 10 lat zajmuje wybudowanie jakiś hal i sprowadzenie maszyn ?? Normalna firma cały zakład od zera stawia i uruchamia w max 2 lata ,,,

  5. bezreklam

    3 kometre - 1) Zelenski znow w polarze wysepwal - jego slozacy i sprztacze w garntrach - a on nie mial czasu. To aktor- gra "prezedenta w czasie wojny z bunkra" 2) 300 tys strat - nie znaczy tyle ofiar. Podaje sie razem rannych i zabitch zwykle ze stosnkiuem 1 do 3. Czyli 300 tys strt oncza ok 70 tys zabitch. (I podbnie po stronie Ukrainskiej) Warto pamietac 3) napisze oddzilnie cdn...

    1. Rusmongol

      Bez reklam. 70 tys to 1/3 z 300 tys 😁. I to samo po stronie UA...(wróżka czy co) Żeleński w polarze występuje aktor w Adjiwijce , a wielki car zbrodniarz w garniaku siedzi w bunkrze lub występuje na Łużnikach za pancerna szybą.. swoich się boi czy jak hmm...

    2. Buczacza

      Ale, że występował? A także slozacy i sprztacze. Do tego w garntrach i zarazem oddzilnie.... A słowo ciałem się stało...

  6. MC775

    300-tysięczna armia jest możliwa do zrealizowania w dosyć szybkim tempie. Musi być jednak na to przyzwolenie społeczne o czym mówię już od długiego czasu. Trzeba zaakceptować fakt, że musimy przykręcić kurki z pieniędzmi w niektórych miejscach aby odkręcić w innych. W praktyce oznacza to, że w Twojej okolicy nie będzie nowego chodnika i nie powstanie kolejna galeria sztuki, ale kupimy 10-tysięcy mundurów. I tak dalej. Niestety jesteśmy w czasie wojny i trzeba to zrozumieć. Myśleć i działać dopóki jest na to czas i wojna nie toczy się jeszcze w naszych granicach.

    1. szczebelek

      To trzeba było o tym myśleć gdy się wychowywało pokolenie 35-45, bo to one jest odpowiedzialne za obecną młodzież

  7. Zam Bruder

    WOT może przyciągać chętnych do służby, ale już ukompletowamie 300.000 armii jest nierealne? Zakładając kiedyś konflikt o intensywności wojny ukraińskiej ile tygodni wytrzyma obecny skład liczebny WP? Wsxystkie bzdury o demograficznym niżu uniemożliwiającym zwiększenie liczebności armii albo o degradacji zdrowotnej ew. poborowych - to tylko mydlenie oczu przez polityków i wspierających ich doradców z grozą czerwonej wyborczej kartki w tle nieuniknionej decyzji o prxywróceniu jakiejś formy obowiązkowej służby wojskowej. Czekajcie dalej aż wam się całkowicie rozsypie rezerwa mobilizacyjna.

    1. szczebelek

      Wracamy do staregi

  8. leiter84

    Jeśli Ukraina wystrzeliwuje 4000 pocisków 155mm dzienne, to co nam da jednorazowa produkcja marnych 300 000 sztuk? Na ile czasu wystarczy? Trzeba się zastanowić czy jesteśmy w stanie przestawić przemysł zbrojeniowy na tryb wojenny i ciągłą zwiększoną produkcję 24/7, tak jak to robi obecnie nasz wróg w Rosji.

    1. szczebelek

      Przez tydzień 28000 i pomnóż przez 10 wyjdzie 70 dni i z reszty dojdzie 5 dni czyli dwa i pół miesiąca. Jeśli to będzie 10000 dziennie to na miesiąc .

  9. GB

    Dziś wyszedł kolejny filmik (z monitoringu) z lutego/marca 2022 z przedmieść Kijowa. Dla mnie on jest nowy bo wcześniej go nie widziałem. Na filmiku widać jak ruscy żołnierze ostrzeliwują kilka jadących samochodów osobowych, a później uciekających cywilów które kończą rozbite. Tam zginęło co najmniej kilku/kilkunastu cywilów. Ruska dzicz zachowywała się podobnie jak hamasowska dzicz w stosunku do izraelskich cywiłów. Żadnej różnicy no może poza tym że ruscy robili to w normalnych mundurach czym dodatkowo z hańbili ruski mundur.

  10. Sorien

    Czyli to samo co w 2007 roku - zawodowa armia wszystko rozwiąże.... te 200 tys zawodowców to na ile starczy ? Miesiąc? A potem co ? A potem będzie to czego nie chcą A to i tak się stanie armię będą tworzyć właśnie ludzie z poboru bez przeszkolenia i każdy jak leci bez wymagań..... więc zamiast czarować się armia komandosów co i tak nie zostanie zrobione to odrazu powinno tworzyć się armię taka jaka ona będzie w czasie wojny czyli słabej jakości ale dużej ilości byśmy już w czasach pokoju wiedzieli jak taka operować. Pobór przymusowy obowiązkowo musi wrócić

  11. ALBERTk

    Co ta wyborcza za bzdury pisze? Przecież to za poprzedniego MON zapisano plan podniesienia wydatków MON do ponad 5% PKB. Ilość armi jest tak samo ważna jak jej jakość, co pokazała wojna na Ukrainie.

    1. MAR

      Ale oczywiście. Im sie wydaje, że 100 tys. super wyposażonych zamknie całą granice :) Jak słucham tych miernot to za jeneralskimi pagonami to mi włosy staja dęba. Dzieki Bogu że to najper od ukrainy zaczął bo oni by sie nawet na lini tuska nie dali rady utrzymać. 100 tys. - administracja, logistyka i dekownicy i przysłowiowych indian z dzida może z 30 tys. by zostało. To za mało, żeby przesmyk suwalski utrzymać a co dopiero jak by na całej lini białorusi poszło natarcie a może i ukrainy. Zresztą o jakim super wyposazeniu mowa jak oni planowali dywizjon-góra dwa himarsów i garść artylerii a reszta na bewupach i teciakach plus garść leo i rośków.

    2. DanielZakupowy

      Niestety pracownicy GW (bo na dziennikarza to trzeba mieć wiedzę i warsztat) nie wiedzą, że żołnierzy trzebaby rotować i na 2 walczących, dwóch odpoczywa, a jeden się przygotowuje. Bo i niby skąd mają to wiedzieć skoro ich ten temat nie interesuje. Interesuje ich krytyka części sceny politycznej i każdego kto się z GW nie zgadza. Doprawdy nie mam pojęcia po co tu w ogóle cytować fragmenty tego typu wypocin, to nic nie wnosi do dyskusji, a tylko zaciemnia obraz.

    3. Dudley

      MAR. Za to tobie wydaję się że zrobi to 300tys. armia nie wyszkolonych, nie uzbrojonych i wyposażonych, nie dożywionych, poruszajacych sie na piechotę, sierot bez dowodztwa. Bo pewniej dobrze wyszkolonego i wyposazonego żołnierza to mozna kupic w Biedronce? A co mówić o kadrze dowódczej i zagraniu pododdziałów.