Reklama


Po reelekcji Baracka Obamy, która stała się jasna 7 listopada br., zarówno zbrojna opozycja w Syrii, jak i państwa ją popierające nasiliły swoje działania, odpowiednio zbrojne i dyplomatyczne. Na granicy syryjsko - izraelskiej doszło natomiast do kolejnego incydentu.

Rebelianci, choć niezmiennie aktywni, tym razem przypuścili serię ataków moździerzowych na alawicką dzielnicę Damaszku Mezze, gdzie znajduje się pałac prezydencki, wille dostojników państwowych i wojskowe lotnisko.

Pocisk moździerzowy, którego celem był pałac Baszara al-Asada ostatecznie chybił celu i trafił w pobliże budynków mieszkalnych, gdzie zabił i ranił kilku cywilów. Inne pociski spadły na wspomniane lotnisko, a także na biuro premiera syryjskiego rządu, twierdzą źródła opozycji.

Może to, choć nie musi zwiastować nową ofensywę opozycji w Damaszku podobną do tej z połowy lipca br. Próba ataku na pałac prezydencki z kolei porównywana jest, choć bezpodstawnie, do zamachu, w którym zginęło kilku wysokich urzędników al-Asada z 18 lipca br.

W innej części miasta, trwają nieustanne starcia między rebeliantami i pro-asadowskimi Palestyńczykami w obozie dla uchodźców Yarmuk (ok. 148 tys. mieszkańców). Syryjskie lotnictwo odpowiada bombardowaniami.

Brak nowych doniesień z północnej i środkowej części kraju. Ostatnie mówiły o zaciętych walkach w prowincjach Idlib (wojska rządowe miały zostać wyparte z bazy w m. Sarakib) i Hama o główne arterie komunikacyjne biegnące od Damaszku do Aleppo, centrum gospodarczego kraju, gdzie ścierają się partyzanci opozycji i siły rządowe wspierane z powietrza.



Turcja chce wykonać kolejny krok?

7 listopada br. minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu powiedział, że NATO przygotowuje się do rozmieszczenia przy granicy z Syrią baterii rakiet Patriot zdolnych razić cele powietrzne w promieniu 160 km. Jednak, zarówno NATO, jak i amerykański Departament Stanu zaprzeczyły nawet, jakoby wpłynęła ze strony tureckiej oficjalna prośba w tej sprawie – podaje Russia Today.

Z kolei agencja Reuters cytując wysokiego urzędnika w tureckim MSZ podaje, że Turcja ma dopiero zwrócić się do NATO w najbliższym czasie o dostarczenie wspomnianego sprzętu przeciwlotniczego.

Sytuację komplikuje wypowiedź tureckiego premiera Erdogana, który powiedział w środę, że Turcja nie rozważa pozyskania "Patriotów" za pieniądze. Zaprzeczył również, że jego rząd zwrócił się z taką prośbą do NATO.

Opisywana szeroko przez media sprawa może okazać się tylko elementem dyplomatycznego nacisku na reżim w Damaszku. Z drugiej strony nie można do końca wykluczyć takiego ruchu, którego realizacja miała być zawieszona na czas amerykańskich wyborów. Być może, właśnie w tej sprawie będzie rozmawiał Erdogan z Obamą, podczas telefonicznej rozmowy zaplanowanej na 8 listopada br.

Tymczasem Turcja zatrzymała kolejny samolot lecący do Syrii z Armenii z powodu podejrzenia przewozu broni. Okazało się jednak, że na pokładzie były wyłącznie artykuły spożywcze.

Kolejny incydent na granicy syryjsko – izraelskiej

Na południu sytuacja również robi się coraz bardziej napięta. Otóż 8 listopada br. doszło do kolejnego incydentu na granicy syryjsko-izraelskiej - trzy pociski moździerzowe wystrzelone z Syrii spadły na terytorium Izraela.

Wedle dostępnych informacji, pociski spadły na Alonei Bashan, osiedle położone w rejonie Wzgórz Golan. Dwa z nich eksplodowały nie wyrządzając przy tym żadnych szkód i ofiar w ludziach (jedynie niewielkie pożary), a trzeci okazał się niewybuchem - zajęli się nim saperzy.

W ostatnich dniach to kolejny incydent zbrojny na pograniczu - w weekend Syryjczycy ostrzelali izraelski patrol graniczny (bez strat z żadnej strony), do strefy zdemilitaryzowanej oddzielającej Syrię i Izrael wtargnęły trzy syryjskie czołgi armii rządowej, a izraelskie lotnictwo postawiono w stan gotowości. Obecnie władze Izraela nie wydały komunikatu w sprawie ewentualnych działań odwetowych. Na razie w strefie przygranicznej pojawiły się izraelskie czołgi.

David Cameron w Jordanii

Premier Wielkiej Brytanii odwiedził jordańskie obozy dla uchodźców z Syrii 7 listopada br. W czasie wizyty złożył dwie ważne deklaracje – po pierwsze, że jego rząd będzie nadal udzielał nie-śmiercionośną pomoc syryjskiej opozycji, po drugie, że będzie namawiał Baracka Obamę do nawiązywania bezpośrednich kontaktów z opozycją. Dzień wcześniej jednak, w wywiadzie dla stacji al-Arabiyya stwierdził, że dopuszcza rozwiązanie konfliktu syryjskiego przewidujące azyl dla Baszara al-Asada, jeśli zgodzi się ustąpić ze stanowiska. Czy Obama zgodzi się na to ostatnie rozwiązanie, w kontekście rzekomej umowy z Moskwą przewidującej porozumienie z al-Asadem?

Przypadki łamania międzynarodowego prawa humanitarnego

8 listopada br. rzecznik organizacji zrzeszającej syryjskie organizacje humanitarne (Union of Syrian Medical Relief Organizations) poinformował, że rząd syryjski konfiskuje 95% pomocy, która dociera do siedziby Syryjskiego Czerwonego Półksiężyca w Damaszku.

Niewątpliwie, niezgodne z międzynarodowym prawem humanitarnym konfliktów zbrojnych jest używanie przez lotnictwo syryjskie bomb kasetowych, a przede wszystkim same naloty na gęsto zaludnione dzielnice, choć należałoby tutaj rozważyć również kwestię odpowiedzialności opozycji, która stosując metodę walki partyzanckiej może wykorzystywać cywilów jako "żywe tarcze".

6 listopada z kolei, terroryści detonowali kolejne samochody pułapki w Damaszku - zginęło kilka osób, w tym syryjski sędzia. Ostrzał moździerzowy, o którym była mowa, również może nosić znamiona zbrodni wojennej.

Wcześniej 2 listopada rebelianci najprawdopodobniej rozstrzelali 28 syryjskich żołnierzy wziętych do niewoli, z których kilku było rannych.

Trzeba podkreślić, że żadne zbrodnie popełnione przez którąkolwiek ze stron nie mogą być uzasadnione odwetem za wcześniejsze zbrodnie.

(MMT/ŁP)

 
Reklama
Reklama

Komentarze